1948.06.26 Dania - Polska 8:0

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Józef Kohut, Mieczysław Gracz.


Debiut Kohuta w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.


Skład Reprezentacji Polski:


Henryk Skromny - Legia Warszawa

Henryk Janduda - Budowlani Chorzów

Antoni Barwiński - Ogniwo Tarnów

Tadeusz Waśko - Legia Warszawa

Tadeusz Parpan - Cracovia

Marian Jabłoński - Cracovia

Jan Przecherka - Ruch Chorzów

Mieczysław Gracz -Wisła Kraków

Kazimierz Górski - Legia Warszawa Grafika:Zmiana.PNG (34' Józef Kohut - Wisła Kraków)

Gerard Cieślik - Ruch Chorzów

Henryk Bobula - Cracovia


Miejsce/Stadion: Kopenhaga.

Strzelcy bramek: Karl Hansen 26', Carl Præst 39', John Hansen 44', John Hansen 45', Carl Præst 73', Johannes Pløger 78', Karl Hansen 87', Carl Præst 88'.

Selekcjoner: Zygmunt Alfus.

Spis treści

Opis meczu

Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • Józef Kohut:
    • „Kohut był bardziej energiczny niż Górski, którego zastąpił, ale nie reprezentował klasy, którą można by było ewentualnie nadać grze nowe piętno”.
    • Kohut wszedł na boisku w 34’ po kontuzji Górskiego…
    • Po przerwie „Kohut ma dobrą szansę w 22 min., jednak ostry strzał broni bramkarz duński. Za chwilę Kohut przebija się, bramkarz próbuje wybiec, Polak strzela, jednak Duńczyk w ostatniej chwili nogą wybija piłkę”.


  • Mieczysław Gracz:
    • „Gracz był dobrze pilnowany. Nie to jednak było przyczyną jego słabszej gry. Pan Mieczysław nie miał zwykłej zaciętości i widzieliśmy szereg momentów, w których nie szedł do piłki ze zwykłą energią”.
    • „Gracz tłumaczy kapitanowi związkowemu, że na jego miejscu pozostałby w ogóle w Danii i nie pokazałby się już w Polsce”. O meczu: „Gracz powiada nam, że nie wie w ogóle co się stało. Nie mógł się w pierwszych minutach należycie rozruszać i to samo działo się z kolegami".
    • „Gracz twierdził, iż sam nie wie, co w niego wlazło. – A po szóstej bramce chciałem sobie już zakryć oczy”.



Dziennik Zachodni, 1948, R. 4, nr 178

Tego się nikt nie spodziewał

Dania gromi Polskę 8:0 (4:0)

Kopenhaga (obsł. wł.). W sobotę po raz czwarty w dziejach piłkarstwa polskiego, a po raz trzeci na ziemi duńskiej spotkali się nasi piłkarze z reprezentacją narodową Danii. Sam wyjazd, jak już wspominaliśmy, odbył się pod złymi auspicjami, gdyż drużyna nasza na skutek licznych kontuzji oraz przemęczenia graczy ostatnimi wyjazdami i meczami ligowymi, nie mogła być tak przygotowaną jakby tego wymagała ważność spotkania. Nie wyjechał bohater ostatnich spotkań międzynarodowych reprezentacyjny bramkarz Janik. Z tych samych powodów musieliśmy zrezygnować z usług kierownika napadu chorzowskiego Ruchu, Alszera. Jak z tego wynika, porażka leżała w granicach możliwości. Reprezentacja Danii, która w swym zespole posiadała dwóch reprezentantów Europy, obrońcę Petersena i lewoskrzydłowego Aage-Presta, rozgromiła nasza reprezentację w stosunku 8:0 (4:0).

Duńczycy w zrozumieniu ważności sobotniego spotkania, przeprowadzili ogromną kampanię prasową, w której domagali się od swoich pupilów zwycięstwa za wszelką cenę. Jedno z pism fachowych użyło w swym przedmeczowym artykule tytułu: „Nie zniesiemy żadnej dalszej porażki“, gdyż jak wiadomo, Duńczycy prze grali niedawno z Norwegią 2:1. Duńczycy posiadali za wyjątkiem pierwszej części drugiej połowy zdecydowaną przewagę. Przewyższali oni Polaków zarówno pod względem zgrania, wyszkolenia technicznego jak i szybkości. Wielkim ich plusem była także przewaga wzrostu, tak że nasi piłkarze walczyli po prostu z olbrzymami. U Polaków natomiast zawiodła gra zespołowa. Bardzo słabo wypadła linia ofensywna tj. atak, gdzie Gracz, który przed meczem posiadał pierwszorzędną prasę, za wiódł oczekiwania czterdziestotysięcznej publiczności. Jedynym jaśniejszym punktem w tej formacji był „mały“ Cieślik i poczęści Przecherka. Formacje defensywne nie były w stanie powstrzymać huraganowych ataków przeprowadzanych przeważnie skrzydłami przez rosłych i szybkich Duńczyków, Plogera i AagePresta. Na wyróżnienie zasłużyli w niej Waśko i Parpan, dzięki swej pracowitości szczególnie w drugiej połowie. Przed sędzią norweskim p. Petersenem stanęły obie drużyny w następujących składach:

POLSKA: Skromny, Janduda, Barwiński, Waśko, Parpan, Jabłoński II, Przecherka, Gracz, Górski, Cieślik, Bobula.

DANIA: Nillsen, Petersen, Baserupp, Pillmark, V. Jensen, A. Jensen, Ploger, Aage - Hanssen, Lundberg, Hanssen, Aage-Prest.

Duńczycy w pierwszej połowie gdy od początkowego gwizdka sędziego obejmują inicjatywę w swe ręce, którą przejściowo na krótkie okresy oddają Polakom. Wyrazem tej przewagi są strzelone cztery bramki, które przesądziły już o losach tego niefortunnego dla nas spotkania. W drugiej połowie gry Polacy nawiązują równorzędną grę, uzyskując parę kornerów. Niedyspozycja strzałowa względnie poprzeczka nie pozwala naszym na zmianę wyniku. Po pół godzinie Duńczycy przejmują inicjatywę w swe ręce i w tym piętnastominutowym okresie strzelają cztery bramki, które całkowicie przypieczętowaną naszą klęskę. Bramki w pierwszej połowie uzyskali: Prest w 28 min., Ploger w 33 min., Aage-Hanssen w 42 min. i Prest w 43 min. W drugiej połowie łupem bramkowym podzielili się: Aage-Hanssen w 26 min., Prest w 39 min., AageHanssen w 42 min. i J. Hanssen w 44 min

Debiut Kohuta w oficjalnym meczu reprezentacji Polski

26 czerwca 1948 roku reprezentacja Polski zmierzyła się w towarzyskim meczu z reprezentacją Danii. Wówczas Biało-Czerwoni musieli uznać wyższość przeciwnika, ulegając mu 0:8. Właśnie na ten mecz przypadł debiut Józefa Kohuta z białym orłem na piersi, który z racji 72. rocznicy tego wydarzenia dziś wspominamy.


26.06.2020r.

Arek Warchał

Reprezentacja Polski prowadzona wówczas przez selekcjonera Zygmunta Alfusa wystąpiła w dość eksperymentalnym zestawieniu. Kilku zawodników ówczesnej kadry zmagało się z urazami, ale mimo to pojawili się w podstawowym składzie Biało-Czerwonych na mecz z Duńczykami. Jednym z piłkarzy, którzy narzekali na stan zdrowia już przed rozpoczęciem meczu, był Kazimierz Górski, który dopiero co wyleczył uraz. W 34. minucie gry zawodnik zmuszony był jednak opuścić boisko, gdyż doznał kolejnej kontuzji, która uniemożliwiła mu dalsze kontynuowanie zmagań. „Odnieśliśmy wrażenie, że jego stan zdrowia nie poprawił się na tyle, by można go było wstawić do reprezentacji. Nawet do czasu, w którym został ponownie kontuzjowany, nie błysnął formą z boiska Legii. Nie widzieliśmy ani jednego ze zwykłych podskoków, ba, nawet nie było próby w tym kierunku, co umacnia nas w przekonaniu, że Górski nie czuł się jeszcze na siłach” - mówił w jednym z wywiadów Tadeusz Maliszewski. Kontuzjowanego piłkarza zmienił wówczas gracz krakowskiej Wisły Józef Kohut, dla którego spotkanie z Duńczykami było debiutem w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.

Mimo sporej przewagi rywali Polaków od początku trwania spotkania reprezentacja naszego kraju również potrafiła sobie stwarzać dogodne sytuacje do strzelenia gola, jednak żadnej z tych szans nie udało się wykorzystać. Co nie udało się Polakom, udało się przeciwnikom. Na pierwszego gola musieliśmy poczekać 26 minut. Wówczas Karl Age Hansen po raz pierwszy pokonał polskiego bramkarza. Od tej chwili nasi rywale nabrali wiatru w żagle i kontynuowali ataki na bramkę strzeżoną wówczas przez Henryka Skromnego. Duńczycy przeważali w wielu aspektach, co przełożyło się na kolejne bramki. Do przerwy nasi rywale zdołali jeszcze trzykrotnie umieścić piłkę w siatce Biało-Czerwonych i pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 0:4.

Druga część rywalizacji nie różniła się zbyt wiele od tego, co mogliśmy zobaczyć w pierwszych 45 minutach meczu. Polacy wyszli na drugą połowę wyraźnie zmotywowani i żądni strzelenia przynajmniej honorowego gola, jednak żadna z prób nie znalazła drogi do siatki najmniejszego państwa nordyckiego. Co warte podkreślenia, nasza reprezentacja stworzyła sobie kilka, bardzo dobrych okazji. Najbliżej strzelenia bramki był Gerard Cieślik, ale piłka po jego strzałach dwukrotnie obijała słupek bramki strzeżonej przez duńskiego bramkarza. Jeśli chodzi o Duńczyków, to praktycznie każda z prób strzału na bramkę Skromnego kończyła się golem. Rywale podczas trwania drugiej części gry jeszcze czterokrotnie pokonywali polskiego bramkarza, co sprawiło, że Biało-Czerwoni musieli uznać wyższość rywala, przegrywając aż 0:8, co do dziś jest najwyższą porażką reprezentacji Polski.

Józef Kohut rozegrał w polskiej kadrze łącznie 11 spotkań. We wszystkich występował jako zawodnik krakowskiej Wisły. Udało mu się czterokrotnie pokonywać bramkarzy rywali. Wszystkie mecze Kohuta w narodowych barwach były spotkaniami towarzyskimi.

Skład Reprezentacji Polski:

Skromny - Janduda, Barwiński, Waśko, Parpan, Jabłoński, Przecherka, Gracz, Górski (34' Kohut), Cieślik, Bobula

Źródło: wisla.krakow.pl