1948.09.05 Wisła Kraków - Lech Poznań 2:1

Z Historia Wisły

1948.09.05, I ligi, 18. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:30, niedziela
Wisła Kraków 2:1 (0:0) ZZK Poznań
widzów: 10.000
sędzia: Brzuchowski z Warszawy
Bramki
Kazimierz Cisowski 75’
Józef Kohut (g) 78’

1:0
2:0
2:1


81' Gogolewski
Wisła Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Tadeusz Kubik
Stanisław Flanek
Michał Filek
Tadeusz Legutko
Jan Wapiennik
Kazimierz Cisowski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
ZZK Poznań
3-2-5
Tomiak
Sobkowiak
Wojciechowski I
Słoma
Tarka
Matuszak
Polka
Gogolewski
Anioła
Kołtuniak
Wojciechowski II

trener: Marcel Demeunyck

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 245 relacja.

Relacje

"Przegląd Sportowy" z 1948, nr.77

Ciężko walczyła Wisła o zwycięstwo nad bojowymi Kolejarzami 2:1

Kraków 5.9. (Tel. wł.) Wisła - ZZK Poznań 2:1 (0:0). Bramki dla Wisły: Cisowski, Kohut, dla ZZK: Gogolewski. Sędzia inż. Brzuchowski z W-wy. Widzów 10.000.

ZZK: Tomiak, Sobkowiak, Wojciechowski I, Słoma, Tarka, Matuszak, Polka, Gogolewski, Anioła, Kołtuniak, Wojciechowski II.

Wisła: Jurowicz, Kubik, Flanek, Filek I, Legutko, Wapiennik I, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.

Wisła wyszła na boisko z silną wolą zwycięstwa i to zwycięstwa wysoko cyfrowego. Niestety, po pierwszych pociągnięciach przekonała się, że zwycięstwo nad Kolejarzami nie będzie łatwe. ZZK okazał się przeciwnikiem groźnym i niebezpiecznym od pierwszej do ostatniej chwili. Wystarczy nadmienić, że nie tylko do przerwy wynik był bezbramkowy, ale aż do 29 min. drugiej połowy zmagania nie przynosiły żadnego rezultatu. Dopiero w ostatnim kwadransie padły wszystkie 3 bramki. ZZK nie tylko dzielnie bronił się, mając doskonałe trio obronne, z którego wyróżniał się niezawodny Tomiak. Obronił on moc niebezpiecznych strzałów. Świetny był jako stoper Tarka, który dominował na boisku. Tarka przez cały czas zawodów opiekował się troskliwie Kohutem, którego zupełnie unieszkodliwił. Również Gracz miał swojego anioła stróża w Matuszaku, który swą rolę wypełnił na celująco.

Ci dwaj, tj. Kohut i Gracz w ten sposób zaszachowali się i nie mogli nadać ofensywie Wisły zwykłej siły przebojowej. Również pomoc ZZK współpracowała doskonale z atakiem, ale i rozbijała wszelkie zakusy napastników Wisły. Atak Kolejarzy, kierowany przez Aniołę, mimo braku Atlasińskiego i Białasa był zawsze groźny ilekroć doszedł do piłki.

Wisła na tle doskonale grających kolejarzy nie wypadła imponująco. Musiała b. ciężko napracować się, ażeby wywalczyć sobie nikłe zwycięstwo, które jeszcze w ostatnich minutach wisiało w powietrzu, gdyż ZZK atakował do ostatniego gwizdka i zawsze był groźny pod bramką przeciwnika. Już w 5 min. ZZK omal nie zdobył bramki. Centrę Wojciechowskiego Jurowicz wypuścił z rąk a Wapiennik wybił piłkę niemal z bramki. Pierwszych 10 min. gry upływa na groźnych atakach poznaniaków, którzy raz po raz zagrażali Jurowiczowi. W 10 min. Wisła ma po raz pierwszy okazję do zdobycia bramki, Kogut jednak zamiast wypuścić piłkę Graczowi sam strzela naturalnie obok słupka. W 18 min. Cisowski ładnie wypracował pozycję, ale silny jego strzał Tomiak chwyta, zbierając oklaski za piękną obronę. W 27 min. Mamoń z kilku kroków strzela na bramkę, Tomiak piłkę wybija na róg. Od 25 do 35 min. przewaga Wisły, gra toczy się na polu Kolejarzy, ale napad Wisły nie może przełamać muru obronnego. W 39 min. tylko szczęście ratuje Wisłę przed bramką. Na 2 min. przed końcem Tarka bije wolnego, strzał jest tak silny, że Jurowicz jęknął przy chwycie piłki. Pauza 0:0. Już w pierwszej min. po przerwie Jurowicz chwyta ostry strzał Gogolewskiego. Przewaga Wisły uwydatnia się z minuty na minutę, tak że gra przenosi się na połowę gości. ZZK nie zaniedbuje jednak ataków, ilekroć sposobność ku temu nadarzy się. W 22 min. niebezpieczny strzał Wojciechowskiego II, który w ataku był bodaj najgroźniejszy odbija się od Filka na korner. W 29 min. Wojciechowski strzela tuż obok słupka. Dopiero 30 min. przynosi 1 bramkę. Zdobywa ją Cisowski, który otrzymał piłkę od Gracza, stojącego na spalonym. W 3 min. później, Kohut główką po kornerze zdobywa drugą bramkę dla Wisły, a widownia szaleje. Kolejarze nie załamują się utratą dwóch bramek, przeprowadzają kontrataki, z których jeden w 36 min. przynosi im honorową bramkę zdobytą przez Gogolewskiego.