1949.10.16 Wisła Kraków - AKS Chorzów 3:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:49, 29 wrz 2022; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1949.10.16, I ligi, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14.15, niedziela
Gwardia Kraków 3:0 (1:0) AKS Chorzów
widzów: 15-20.000
sędzia: Nalepa z Opola
Bramki
Józef Kohut 8'
Józef Kohut 63’
Władysław Giergiel 87’
1:0
2:0
3:0
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Tadeusz Legutko
Adam Wapiennik
Władysław Giergiel
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
AKS Chorzów
3-2-5
Antoni Janik
Roman Durniok Grafika:Kontuzja.png
Henryk Janduda 30' Grafika:Cz.jpg
Henryk Gajdzik
Teodor Wieczorek
Stanisław Kalus
Gerard Kulik
Franciszek Pytel
Józef Muskała
Eugeniusz Piechaczek
Maksymilian Barański

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz
‎‎‎

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1949, nr 281 (15 X) nr 1286

GWARDIA Z AKS


Gwardia krakowska ma nad innymi klubami jeden punkt przewagi. Wprawdzie drużyna AKS-u nie jest lekkim przeciwnikiem, to jednak gwardziści, mając na uwadze wielką stawkę oraz najlepszą okazję ——do zdobycia mistrzostwa, muszą wytężyć wszystkie siły i umiejętności, by pokonać zespół śląski.

Groźni w zespole AKS-u są: Muskała, Barański, Kulig i Bożek dlatego — chociaż należy typować zwycięstwo gwardzistów — ostrzegamy jednak zespół krakowski: nie lekceważyć przeciwnika!

Echo Krakowskie. 1949, nr 282 (16 X) nr 1287

Najciekawszym meczem jest oczywiście mecz ligowy pomiędzy Gwardią a AKS Budowlanymi, na który wybiera się cały Kraków.

Spotkanie, to jest dla Gwardii przedostatnim stopniem do zdobycia mistrzostwa Polski. Jeśli Gwardia przekroczy go. może mówić o największej szansie do tytułu mistrzowskiego.

A o-to krótki program dnia dzisiejszego: PIŁKA NOŻNA Godz. 14,15 boisko Gwardii: AKS Budowlani — Gwardia

”Piłkarz” z 1949.10.17

Gwardia wygrała gładko - choć mecz nie był ciekawy

Gwardia-AKS 3:0 (l:0)

Piętnaście tysięcy widzów na stadionie Gwardii doznało rozczarowania, oglądając w dniu wczorajszym mecz piłkarski o mistrzostwo ligi pomiędzy Gwardią a chorzowskim AKS-em. Do przerwy bowiem na boisku panowała nuda i ani na chwilę obie grające drużyny nie potrafiły niczym zaimponować. A przecież mecz toczył się o wielka stawkę, bo o tytuł mistrza Polski!

Już dawno nie widziano tak słabo grającej Gwardii. Jeszcze raz potwierdza się zdanie, że „bez Gracza Gwardia nie jest tą Wisłą, która w pierwszej rundzie szła od zwycięstwa do zwycięstwa". W szeregach Gwardii zawiódł przede wszystkim atak, linia, która dawniej była najsilniejszym punktem. Zawiedli wszyscy, począwszy od Giergiela. a na Mamoniu skończywszy. Tylko trio obronne z Jurowiczem na czele stanęło na wysokości zadania, jak również dopisał Legutko na środku pomocy.

W zespole chorzowskim też nie było lepiej. I tu atak śląski zawiódł. Jedynie tylko. Barański oraz Muskała starali się nadrabiać braki swych kolegów, którzy tak w linii napadu jak i pomocy — zawiedli.

Janik w bramce był słaby i ma na sumieniu jedną bramkę przepuszczoną pod rękami. Obrona grała dość dobrze, ale tak pomoc, jak i atak — słabe.

Wobec słabej gry przeciwników, nie należy się dziwić, że na boisku panowała nuda. którą urozmaiciła do pauzy jedna bramka Kohuta, zaś po pauzie dwie — strzelone przez Kohuta i Giergiela.

PRZEBIEG GRY

Mecz zaczęła Gwardia i już po paru minutach. Janik dwukrotnie interweniuje. Atak Gwardii wstrzymuje obrona AKS-u i wysyła Barańskiego na przebój, którego znów stopuje Dudek. Zawodnik ten wyciąga piłkę w pobliże połowy boiska, podaje Kohutowi, który w 10-ej minucie ładnym strzałem skierowuje piłkę do siatki, obok zdumionego Janika.

Gwardia prowadzi l:0

Następuje okres przewagi Gwardii, ale cóż z tego, kiedy nikt nie strzela na bramkę chorzowian. Wystarczy nadmienić, że pierwszy „prawdziwy strzał” który zmusza Janika do pracy oddaje Kohut dopiero w 30. minucie. A sposobności było wiele; lecz nie kleiło się nic w ataku Gwardii.

Pierwszy strzał natomiast ze atrony AKS-u „padł" dopiero w 35 minucie, który Jurowicz efektownie obronił. Dopiero Giergiel w 40 minucie wniósł pewne ożywienie, strzelając w poprzeczkę, a w dwie minuty później z 2 metrów ten sam gracz; strzelił w aut.

PO PAUZIE

dalej grano słabo w pierwszych minutach. Kilka rzutów wolnych poszło w aut. W 13 minucie z linii bije Kohut rzut wolny, lecz piłka odbija się od lasu nóg, W tym momencie sędzia usuwa Jandudę z boiska za kopnięcie przeciwnika w nogę. Zapytany w szatni sędzia oświadczył, że na moment przed tym usłyszał okrzyk jednego z graczy AKS-u: „kopnij go w kość!”

Kiedy Janduda rzeczywiście „kopnął" Jaśkowskiego — nastąpiło wykluczenie Jandudy.

Teraz zaczęła się „pogadanką" z sędzią. Muskała zdenerwowany orzeczeniem sędziego, nawołuje swą drużynę do zejścia z boiska. Dzięki interwencji Gajdzika, AKS zostaje na boisku i gra toczy się dalej, AKS gra w „dziesiątkę", a przez chwilę nawet w „dziewiątkę" gdyż sfaulowany Durniok schodzi na kilka minut.

Wreszcie po rzucie wolnym Giergiela Kohut strzela drugą bramkę dla Gwardii nie bez winy Janika, któremu piłka przeszła pod ręką. Następuję chwilowa tylko przewaga AKS, a groźny strzał Piechoczoka broni „cudem” Jurowicz.

Kohut będąc sam na sam z Janikiem strzela obok.

Groźny wypad AKS-u i strzał Kulika broni pięknie Jurowicz robinsonadą na korner. W 38 minucie Jackowski i Mamoń strzelają do pustej niemal bramki, lecz w ostatniej chwili Muskała — grający teraz na obronie — wybija piłką w pole.

Wynik ustala Giergiel, który minął obrońcę i ostro strzelając w róg zdobywa trzecią bramkę. Winę za ostrą grę ponosi sędzia p. Nalepa z Opola, który swymi mylnymi orzeczeniami i bezpodstawnymi przerwaniami gry, zwłaszcza kiedy zawodnicy byli przy piłce, krzywdził drużyny.

Z. Chr.


Łącz sięga po tytuł króla strzelców w lidze

W tabeli najlepszych strzelców pod nieobecność kontuzjowanego na finiszu rozgrywek Anioły, największe szanse na zajęcie pierwszego miejsca ma Łącz, który w tej chwili zrównał się z napastnikiem drużyny poznańskiej pod względem ilości zdobytych bramek.

Poprawili swój dorobek bramkowy Cieślik i Kohut, to też walka o ostateczny prymat w tej klasyfikacji, rozegra się pomiędzy wyżej wymienionymi zawodnikami.

A oto czołówka najlepszych strzelców:

18 bramek: Anioła i Łącz
17 bramek: Cieślik
16 bramek: Kohut
13 bramek: Krasówka
12 bramek: Białas
11 bramek: Gracz, Baran i Ochmański
9 bramek: Spodzieja, Różankowski II i Wiśniewski (Polonia Byt.).






"Przegląd Sportowy" z 1949, nr 83

Gwardia wygrała 3:0 z AKS ale nie wywołała zachwytu

KRAKÓW, 16.10. (tel. wł.). Gwardia – AKS 3:0 (1:0). Bramki dla Gwardii: Kohut 2 i Giergiel. Sędzia Nalepa z Opola. Widzów 20.000.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Giergiel, Jackowski, Kohut, Rupa, Mamoń.

AKS: Janik, Durniok, Janduda, Gajdzik, Wieczorek, Kalus, Kulik, Pytel, Muskała, Piechoczek, Barański.

To nie był mecz, który by mógł porwać widownię. Była ona świadkiem widowiska tylko fragmentami przypominającego, że grały dwie drużyny naszej ekstraklasy. Gospodarze ujęli odrazu inicjatywę w swoje ręce, prawie, że bez przerwy przesiadywali na polu przeciwnika, który ostatnie 30 minut grał w ,,10”, bez usuniętego z boiska za brutalną grę Jandudy.

Dobrze grające formacje defensywne Wisły pchały do ustawicznie do przodu swój napad, w którym jedynie Kohut i Jackowski spełnili swoje zadanie, pozostała trójka licytowała się wzajemnie w zaprzepaszczaniu tak zw. Stuprocentowych sytuacji z tym, że Mamoń zaprzepaścił ich najwięcej. Spadek formy u Mamonia jest zastraszający. Przyjmowanie piłki stojąc twarzą do własnej bramki zmusza Mamonia do kołowania, co paraliżując każdą szybką akcję. Taki sam błąd popełniał również i Barański, lepszy technicznie od Mamonia więcej myślący.

Najwięcej rasowe zagrania napastników demonstrowała więc prawa dwójka Ślązaków Kulik – Pytel. Muskała dał się wielokrotnie złapać w ofsajdowe pułapki, a Piechoczek jest jeszcze za młody, by mógł coś zdziałać przeciw rutyniarzom tej klasy co Flanek, Dudek, Legutko.

W defensywnych formacjach AKS-u Janik, Wieczorek, Janduda i Gajdzik przewyższali swoich kolegów. Janik bronił wiele i ze szczęściem, ale z zazdrością musiał patrzeć, jak to Jurowiczowi szczęście przyszło z pomocą, w chwili, gdy po wybiegu cofając się do bramki potknął się i przewrócił, a piłka strzelona ostro przez Barańskiego przeszła po upadającym bramkarzu Wisły i wylądowała… ponad poprzeczką.

Wieczorek próbował zrazu dokładnymi podaniami wprowadzić ład w szeregi swej drużyny, lecz w miarę ubytku sił bił coraz częściej na oślep – Gajdzik wybitnie faworyzował ,,swoją dwójkę napadu”, nie próbując przerzucić piłki do Barańskiego czy Piechoczka, a Janduda wyeliminował się sam z gry. Bramka, która padła już w 8 min., będąca dziełem Kohuta, który przejął daleki wykop Dudka i półwolejem skierował piłkę w róg bramki, wydawała się zapowiadać, że siatki bramkowe zatrzęsą się często. Było to jednak złudzenie, pryskające szybko w miarę ujawniania wartości strzeleckich napadu Gwardii.

Druga bramka padła dopiero w 18 min. po przerwie. Zdobył ją także Kohut, przy czym robinsonada Janika nie należała do udanych. Trzecią bramkę zdobył Giergiel, na 4 min. przed końcem gry po dziewiątym rzucie rożnym, bitym przez Gwardię.


Sport. 1949, nr 84

1949.10.17

Gwardia sięga po tytuł

AKS rozczarował Kraków

KRAKÓW (tel. wł.) AKS — Janik, Durniok, Janduda, Gajdzik Wieczorek, Kalus. Kulik, Pytel, Muskała, Piechaczek, Barański.

GWARDIA — Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik II, ~Legutko, Wapiennik I, Giergiel, Jaskowski, Kohut, Rupa, Mamoń.

Bramki zdobyli: Kohut 2 i Giergiel. Sędzia Nalepa z Zabrza.

Widzów 12,000.

Gwardią sięga już pewnie po mistrzostwo Polski, a w niedzielę przybliżyła się o dalszy krok do mistrzowskiego tytułu.— Od lokalnej rywalki dzieli ją obecnie różnica 2 całych punktów.

Ale piłka toczyć się będzie w stronę obydwu bramek do samego końca. Dlatego mówić obecnie kto będzie tegorocznym mistrzem klasy państwowej, jest jeszcze przedwcześnie.

Gwardia w chwili obecnej ma największe szanse, tj. bezsporne, z drugiej jednak strony forma, jaką kandydat na mistrza wykazał w niedzielny«» spotkaniu z AKS-em nie wzbudziła zachwytu nawet u najzagorzalszych kibiców leadera tabeli.

Ze AKS zagrał słabo, temu nie można się było dziwić. AKS ma (przyszłoroczny byt w klasie państwowej zapewniony, a to w chwili obecnej jest dla niego najważniejsze, ą aspiracji na mistrza nie miał żadnych. Niedzielny mecz nie przed stawiał żadnej stawki dla chorzowian, podczas gdy dla Gwardii był stawką wielką. Tymczasem gwardziści zagrali daleko poniżej swych możliwości i poziomem dostosowali się1 do chorzowian.

pierwszej części zawodów panowała wręcz nuda na boisku, ożywiło się na chwilę na boisku i na widowni w 9 min. kiedy padła pierwsza bramka dla Gwardii, nie bez winy zresztą Janika, który nawet nie usiłował bronić dolnego strzału Kohuta idącego w prawy róg siatki.

AKS oddał dopiero pierwszy celny strzał na bramkę Jurowicza w 33 min.

W 40 min. mogła paść druga bramka dla gospodarzy, gdyby strzał Giergiela poszedł o kilka centymetrów niżej poprzeczki. Ten sam (gracz tuż przed końcem pierwszej połowy z dogodnej pozycji spudłował w aut.

Po pauzie Gwardia przez pierwszy kwadrans zdecydowanie przeważa ale jej akcje nie mają wykończenia (strzałowego. Gra się niepotrzebnie zaostrza, a impuls do niej dają chorzowianie. W 13 min. Jaskowski zostaje sfaulowany przez Jandudę, którego sędzia Nalepa bezpardonowo wykluczył z boiska.

Następuje przerwa w grze i Janduda nie okazuje wielkiej chęci do opuszczenia boiska a Impulsywny Muskała omal nie powoduje zejścia drużyny z boiska. Na szczęście inni gracze AKS-u są roztropniejsi od niego i do tego nieopatrznego kroku chorzowian nie dochodzi.

W kilka minut później (16 min.) pada druga bramka dla gospodarzy a strzelcem jej jest ponownie Kohut. Janik puścił piłkę fatalnie pod rękami. AKS gra przez 5 minut w 9-tkę, gdyż po utracie drugiej bramki Durniok opuści na klika minut boisko.

Po wykluczeniu Jandudy AKS przesunął Muskałę do obrony, ale zdekompletowany atak AKS-u właśnie w tym okresie zdobył się na .dwie akcje, które gdyby nie wspaniała wprost obrona Jurowicza, byłyby przyniosły gościom dwie bramki. Pierwszy raz Jurowicz w 19 min. kapitalnie wypiąstkował strzał Kulika.

Na 2 min. przed końcem zawodów Giergiel nieoczekiwanie zdobył trzecią i ostatnią bramkę dla Gwardii.

Gwardia wygrała zasłużenie. Jako całość była bowiem lepszą od bardzo słabego w tym dniu AKS-u. Ale gra jej nie zachwyciła, był to bodaj najsłabszy jej mecz na własnym jej boisku. Jurowicz na ogół był mało zatrudniony, bo anemiczne ataki AKS-u dochodziły najdalej do pola karnego, likwidowane łatwo przez obronę, a zwłaszcza przez doskonale usposobionego Flanka, który obok Jurowicza i Legutki był najlepszym zawodnikiem na boisku.

Legutko grał z powodzeniem na pozycji środkowego pomocnika, zrezygnowawszy z roli trzeciego obrońcy. Toteż atak otrzymywał dużo piłek, ale nie zawsze wiedział co z nimi robić.

W linii ofensywnej początkowo bardzo pracowity był Kohut, ale w drugiej połowie zawodów przestał 6ię wysilać. Najlepiej wypadł może młody Jaskowski, który zupełnie dobrze zadomowił się już w drużynie (leadera. Obydwa skrzydła zagrały słabiej niż zwykle, nawet Mamoń wypad! słabiej, chociaż na własnym boisku czuje się zawsze doskonale.

Giergiela rehabilituje trzecia bardzo przytomnie strzelona bramka.

W AKS-ie trudno naprawdę kogoś wymienić. Wszyscy grali daleko poniżej swej formy, nawet Gajdzik w pomocy, po którym spodziewano się znacznie więcej. Jedynie Barański w ataku Inicjował od czasu do czasu groźne przeboje i był bodaj najjaśniejszym punktem całej drużyny. Debiutant Piechaczek nie wyróżniał się na tle słabego zespołu chorzowian, a Muskała wypadł raczej lepiej po przerwie w obronie aniżeli jako kierownik ataku, chociaż był bardzo ruchliwy ale Wysuwał się zanadto naprzód, ułatwiając obrońcom Gwardii stwarzanie pozycji spalonych, które sędzia Nalepa raz po raz wychwytywał.


Zwycięstwo Gwardii-Wisły w Bytomiu przy równoczesnym remisie Cracovii w meczu z Leg ą umocniło zespół gwardzistów na pierwszym miejscu tabeli.

Obecnie czeka ich znacznie łatwiejsze zadanie niż pozostałych rywali.

Gwardia-Wisła gra bowiem dwa mecze na swoim boisku i powinna wyjść z nich zwycięsko, podczas gdy tak Cracovię, jak i ZZK czy Polonię czekają w najbliższej przyszłości ciężki mecze wyjazdowe.

Najbliższa niedziela powinna przynieść rozstrzygnięcie zarówno w walce o tytuł mistrzowski, jak i na dole tabeli


Gazeta Krakowska. 1949, nr 242 (17 X)

Słaba gra obu zespołów

Gwardia-AKS 3:0 (1:0)

Gwardia mimo zwycięstwa nie zachwyciła. Grała ona słabo, podobnie jak i jaj przeciwnik, który zawiódł całkowicie. Jedynym wartościowym zawodnikiem gości był Muskała.

Oprócz niego tylko Janduda i Barański mieli lepsze momenty.

Pozostali zawodnicy całkowicie zawiedli.

Janik w bramce ponosi winę za utratę dwóch bramek.

Gospodarze jedynie w defensywie wywiązali się ze swego zadania dostatecznie. W liniach obronnych wyróżnili się: Jurowicz w bramce. Flanek w obronie oraz Legutko w pomocy.

W ataku tym razem nieźle wypadł Kohut, który w momentach groźnych cofał się do tyłu. Pozostali napastnicy grali całkiem słabo. Najwięcej pozycji do uzyskania bramek zaprzepaścił Mamoń.

Do przerwy mecz był bezbarwny, ożywiony jedynie zdobyciem bramki w 10-ęj minucie. która padła ze strzału Kohuta. Po pauzie obie drużyny miały okresy gry lepszej, w sumie jednak mecz należał do mało emocjonujących spotkań.

Po pauzie bramki dla Gwardii uzyskali: Kohut w 17-ej minucie i Giergiel w 42-gaej.

AKS od 15-ej minuty drugiej połowy grał w dziesiątkę na skutek wykluczenia z gry Jandudy.

Zawody prowadził ob. Nalepa z Opola. Publiczności 12 tys.