1949.10.23 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 1:1

Z Historia Wisły

1949.10.23, I ligi, 21. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 12.00, niedziela
Gwardia Kraków 1:1 (1:0) Ruch Chorzów
widzów: 20.000
sędzia: Julian Brzuchowski z Warszawy
Bramki
Władysław Giergiel 20’

1:0
1:1

70' Kubicki
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Adam Wapiennik
Tadeusz Legutko
Jan Wapiennik
Władysław Giergiel
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Kazimierz Cisowski

trener: Josef Kuchynka
Ruch Chorzów
3-2-5
Wyrobek
Gebur
Borys
Suszczyk
Bartyla
Gelong
Przycherka
Cieślik
Alszer
Cebulak
Kubicki

trener: Gerard Wodarz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz
‎‎‎

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1949, nr 286 (20 X) nr 1291

‎‎‎

Cracovia Jadzie do Warszawy

‎‎‎


Wisła gości Ruch


NADCHODZĄCA niedziela powinna przynieść całkowite wyjaśnienie sytuacji w naszej ekstraklasie piłkarskiej: Na sześciu stadionach Polski walczyć będą po raz przedostatni w bieżącym sezonie zespoły pierwszej ligi, przy czym każdy niemal mecz będzie miał decydujące znaczenie o mistrzostwie względnie o spadku.

Oczy wszystkich entuzjastów sportu zwrócone będą tym razem na dwa miasta: Kraków i Warszawę.

W Krakowie najważniejszy kandydat do tytułu mistrzowskiego Gwardia zmierzy się z Ruchem, podczas gdy w Warszawie Polonia będzie starała się pozbawić drugi zespół krakowski Ogniwo Cracovię dwóch cennych dla niej punktów.

W meczu krakowskim gwardziści będą mieli do pokonania zespół, który jeszcze nie jest całkowicie zabezpieczony przed spadkiem i który może urwać leaderowi przynajmniej jeden punkt. Z drugiej strony Gwardia chcąc zdobyć tytuł mistrza Polski, musi ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Cracovia tylko w razie zwycięstwa nad Polonią może jeszcze marzyć o mistrzostwie. Abstrahując od wyniku meczu Gwardia — Ruch porażka lub remis białoczerwonych w Warszawie eliminuje drugą drużynę krakowską z zespołu drużyn walczących o mistrzostwo, tak, jak w ub.

niedzielę zostały wyeliminowane drużyny ZZK i Polonii warszawskiej.



”Piłkarz” z 1949.10.24

WISŁA KRAKÓW MISTRZEM POLSKI

Tytuł mistrzowski na rok 1949 w piłce nożnej zdobyła Gwardia.

Mimo, iż czerwoni w meczu na swoim boisku ustalili wynik remisowy z Ruchem, dzieki porażce Cracovii, która zostawiła dwa punkty w Warszawie, przegrywając 1:2 tytuł mistrzowski przypadł w udziale Gwardii. Czerwoni zostali wiec po raz trzeci w historii rozgrywek piłkarskich Mistrzem Polski. Poprzednio zdobyli tytuł mistrzowski w roku 1927 i1928. Od tego okresu drużyna krakowska kilkakrotne znajdowała o krok od mistrzostwa, jednak w ostatniej chwili brakło gwardzistom szczęścia.

Dopiero w roku bieżącym Gwardia zdobyła upragniony tytuł. Walka o wicemistrzostwo jeszcze się nie rozstrzygnęła. Szanse na zdobycie tego tytułu mają trzy drużyny: Cracovii, ZZK i Polonia, a która z nich uplasuje się na drugim miejscu, zobaczymy dopiero 6 listopada, w ostatnią niedzielę walk ligowych.

W grupie spadkowej sytuacja jeszcze nie jest całkowicie wyjaśniona. Ruch mimo zdobycia jednego punktu nie zapewnił sobie egzystencji na rok następny, gdyż Polonia bytomska zdobyła dwa punkty w meczu z ŁKS-em i ma jeszcze szanse na utrzymanie się w lidze. Zapewniła sobie pobyt w pierwszej lidze Legia, zwyciężając Lechię 3:0. Ta ostatnia po rocznym pobycie wraca do drugiej ligi, a w roku następnym powitamy „beniaminków" Garbarnie i Górnika - Rymer, którzy uzyskali ponowny awans do pierwszej ligi.

Hurra! Zdobyliśmy mistrzostwo!... Jak zareagował Kraków na zdobycie mistrzostwa przez Gwardię...

Po ogłoszeniu o godzinie 3 przez megafon „piłkarza" wyniku meczu Cracovia — Polonia Wwa, zebrani licznie pod gmachem redakcji „Echa Krakowskiego” kibice Gwardii-Wisły głośnymi oklaskami objawiali swoje zadowolenie ze zdobycia przez ich drużynę zaszczytnego tytułu mistrza Polski.

Jeden z kibiców zaczął śpiewać hymn Wisły — zaczynający się od słów „Jak długo na Wawelu…” podchwycony następnie przez całą grupę.

Jednym a najszczęśliwszych kibiców Wisły był p. L. Kowalski — funkcjonariusz poczty, który dowiedziawszy się o sukcesie swojej druzyny rozczęstował wśród przygodnych słuchaczy audycji „Piłkarza" całą paczkę „Mocnych", powtarzając co chwilę:

— „Dwadzieścia jeden lat czekałem na tę chwilę, panowie, bardzo proszę papierosika…"

Kibice Gwardii-Wisły mając mistrzostwo swojej drużyny w kieszeni, czuli się bardzo pewnie, a niektórzy z nich przybierając protekcjonalny ton mówili:

,Módlcie się „płaczki", żeby w ostatniej rundzie Ruch wygrał z ZZK, a ŁKS z Polonią Warszawa, bo wtedy tylko możecie zdobyć wicemistrzostwo".

Mniej szczęśliwi byli kibice Cracovii, którzy w zanadrzu kryli nadzieję na mistrzostwo. Wiadomość a porażce „bialo-czerwonych" w Warszawie przyjęli milczeniem i zrezygnowanym machaniem rękami.

Czarę goryczy dopełniło jeszcze spadnięcia Cracovii na czwarte miejsce na skutek zwycięstwa ZZK z Szombierkami. Nie jedna szpetne słowo padło pod adresem graczy b. mistrza Polski, a szczególnie Gędłka, który przestrzelił rzut karny.

Niektórzy kibice Cracovii próbowali się pocieszać i jednocześnie dokuczać „wiślakom" twierdzeniem, to nie Wisła, ale Gwardia zdobyła mistrzostwo.

Wiślacy nie reagowali jednak na docinki. Widocznie musieli być bardzo szczęśliwi. Nieobeszło się także bez dyskusji jak to będzie w przyszłym roku. „Wiślacy" a właściwie obecnie już „gwardziści” twierdzili, że powtórzą sukces, kibice biało-czerwonych natomiast zapowiadali, że w przyszłym sezonie nie przepuszczą okazji tak łatwo jak w tym roku.

W tym momencie wtrącił się da dyskusji stojący z boku i obojętną miną młody człowiek, który powiedział: — „Na przyszły rok my was pogodzimy". Jak się okazało, był to kibic Garbami, beniaminka ekstraklasy. — Ha — zobaczymy…

Z. B.


Anioła na czele tabeli najlepszych strzelców

Anioła, który po kilkutygodniowej nieobecności powrócił na boisko, uzyskał w meczu z Szombierkami trzy bramki, umacniając się tym samym na pierwszym miejscu w tabeli najlepszych strzelców. Jest on najpoważniejszym kandydatem do tytułu najlepszego strzelca w pierwszej lidze.

Po niedzielnych meczach czołówka najlepszych strzelców przedstawia się następująco:

21 bramek— Anioła
18 bramek— Łącz
17 bramek — Cieślik
16 bramek— Kohut
13 bramek— Krasówka
12 bramek — Białas
11 bramek— Baran i Ochmański
10 bramek— RózankowskiII

"Przegląd Sportowy" z 1949, nr 85

Zagrożony Ruch dotrzymał kroku mistrzowskiej Gwardii z Krakowa 1:1

KRAKÓW, 23.10 (Tel. wł.) – Gwardia – Ruch 1:1 (1:0). Bramkę dla Wisły zdobył Giergiel, dla Ruchu – Kubicki. Sędziował inż. Brzuchowski z Warszawy. Widzów ponad. 20 tys.

Gwardia: Jurowicz: Dudek – Flanek: Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II: Giergiel, Jackowski, Kohut, Rupa, Cisowski.

Ruch: Wyrobek, Gebur, Borys, Suszczyk, Bartyla, Gelong, Przycherka, Cieślik, Alszer, Cebulak, Kubicki.

Ruch ma w Krakowie dobrą markę. Od wielu lat jest najbardziej kasowym przeciwnikiem i choć w meczu dzisiejszym walczył o egzystencję w Lidze, to jednak przedstawił się jako zespół bardziej stylowy od lidera Ligi. Ta ,,stylowość” była przede wszystkim zasługą linii napadu. Akcje napadu śląskiego były przemyślane i miłe dla oka, miały przy tym jeszcze tę zaletę, że padały po nich strzały. Natomiast z celnością było gorzej. Poczynaniami piątki ofensywnej Wisły kierował przypadek i ,,przymus”, nakazywany przez dobrze grającą pomoc.

Legutko w przeciwieństwie do Bartyla pilnującego własnego pola karnego – hasał wybitnie w przodzie, a obaj bracia Wapiennikowi wyręczali słabych skrzydłowych Wisły w dośrodkowaniach, a nawet i w strzałach. Obrona Gwardii, była lepsza od dwóch graczy – Borys i Gebur. Jurowicz był również lepszy od Wyrobka, ale zlekceważył strzał Kubickiego w przekonaniu, że piłka idzie na aut. Tymczasem voley lewoskrzydłowego Ruchu miał tyle fałszu, że piłka zatoczyła w locie łuk i wpadła do bramki.

Ogólną charakterystykę gry napadu trzeba z uwagi na obecność internacjonałów uzupełnić charakterystyką indywidualną. Nikogo to nie zdziwi, że wśród 10 napastników pierwsze miejsce należy się Cieplikowi. Dzięki jego grze napad Ruchu nabierał rumieńców. Zarówno Przycherka, jak i Alszer otrzymywali od Cieślika wykładane piłki. Przyjmowanie piłek przez Cieślika jest wzorowe, jego przeboje szybki i rasowe, a kapitalna główka po centrze Kubickiego tylko dlatego nie znalazła drogi do siatki, że Jurowicz zademonstrował najpiękniejszą paradę, na jaką stać reprezentacyjnego bramkarza. W pewnym oddaleniu za Cieplikiem postawić należy Alszera Kubickiego pozostałą trójkę napastników Ruchu, a dopiero za nimi napad Wisły w tej kolejności: Jackowski, Kohut, Cisowski, Giergiel, Rupa. O pierwszej lokacie Jackowskiego decyduje pełna ambicji i równomierna przez cały ciąg meczu gra, podczas gdy Kohut tylko okresami ,,wkładał serce w grę”.

Tak poziomem, jak i ilością emocjonujących momentów odbiegał mecz Gwardii z Ruchem znacznie od meczu AKS – Gwardia sprzed tygodnia. W pierwszej fazie stroną atakującą byli miejscowi. Zdobyli oni prowadzenie w 20 min. przez Giergiel, który wyszedłszy z piłką na pozycję łącznika, strzelił dołem w róg bramki. Po przerwie nastał krytyczny okres dla gospodarzy. Przez 10 min. nie mogli oni uwolnić się od naporu przeciwnika. Dopiero po kwadransie gra się wyrównała i Gwardia miała wiele szans zdobycia dalszych bramek. Jedną z nich zmarnował Giergiel, nie decydując się na strzał z odległości 5 m, usiłując robinzonadą pod nogi skrzydłowego, zażegnał niebezpieczeństwo. W momentalnym kontrataku zaś omal nie doszło do wyrównania. Padło ono jednak w 25 min., przy czym Jurowiczowi zdarzył się opisany na wstępie ,,casus pascudens(?)”. Od tego momentu gra się zaostrzyła, ale dobry i czujny sędzia umiał utrzymać na wodzy krewkość i temperamenty zawodników.


Sport. 1949, nr 86

1949.10.24

Gwardia jest już mistrzem

Ruch zremisował w Krakowie 1:1

GWARDIA - RUCH 1:1 (1:0) KRAKÓW (tel. w!.). Ruch:. Wyrobek, Gebur, Morys, Suszczyk, Bartyla, Dzieląg, Przecherka, Cieślik Alszer, Cebula, Kubicki.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Giergiel, Jaskowski, Kohut, Runa, Cisowski.

Bramki zdobyli Giergiel dla Gwardii, Kubicki dla Ruchu. Sędzia inż. Brzuchowski z Warszawy. Widzów 15.000.

Sporo emocji przeżyło 15.000 widzów zgromadzonych w niedzielę na stadionie Gwardii. Gwardziści w ostatnim spotkaniu na własnym boisku mieli stoczyć zażartą walkę z zagrożonym spadkiem Ruchem, sami walcząc o zaszczytny i tak bardzo przez nich upragniony tytuł mistrzowski. Ta wielka stawka zawodów była powodem, że Kraków zobaczył w niedzielę ciekawy mecz w którym Gwardia zrehabilitowała się za zeszłoniedzielną szarzyznę z AKS-em.

Obydwie drużyny podzieliły się punktami, ale z ręką na sercu musimy stwierdzić, że z przebiegu gry zwycięstwo należało się Ruchowi, który grał z dużym pechem i nie wyzyskał wielu naprawdę »murowanych« pozycji podbramkowych zarówno przed jak i po pauzie. Od 20 min. kiedy Gwardia zdobyła przez Giergiela prowadzenie, wyrównanie dosłownie wisiało na włosku i widać było, że Gwardia zwycięskiego wyniku nie utrzyma. Zaraz po pauzie w 2 min. daleki strzał Cieślika ląduje w siatce Gwardii, sędzia jednak bramki, fatalnie zresztą przepuszczonej przez Jurowicza, nie uznaje, gdyż w chwili strzału Cieślika Alszer stal na spalonym. Ruch silnie w dalszym ciągu przeważa ale atak nie ma szczęścia pod bramką Gwardii. Strzały idą bądź obok bramki, lub ponad bramką, albo stają się łupem Jurowicza.

Dopiero 25 min. po pauzie przynosi Ślązakom wyrównanie. Niesamowita bomba z 20 metrów Kubickiego lukiem wpada do bramki, nieprzygotowanego z tej strony Jurowicza. Ruch zachęcony powodzeniem podrywa się do dalszych ataków. ma jeszcze kilka okazji no. w 22.min. bomba z-25 metrów Alszera przechodzi tuż obok słupka — ale wynik nie ulega zmianie i doskonale prowadzący zawody inż. Brzuchowski odgwizduje koniec spotkania. Schodzące z boiska drużyny publiczność żywo oklaskuje za przeżyte emocje. W drużynie gości na pierwszy plan wybijał si^ Cieślik. Dał on pokaz wszystkich swoich umiejętności piłkarskich i z 22 aktorów niedzielnego spotkania zasłuży! bezsprzecznie na najlepszą notę. Obok niego wyróżnia! się wszędobylski Suszczyk. Trzeci z Ruchu kandydat do reprezentacji Polski Alszer nie wypadł dobrze jako kierownik ataku.

Wylelibyśmy go widzieć na pozycji prawoskrzydłowego, gdyż wówczas byłby to egzamin przed meczem z Czechami.

Wręcz slaby był Cebula, który raczej zawadzał, aniżeli pomagał w ataku Ruchu. Ze skrzydłowych wyróżniał się Kubicki, a jego bramka była rzeczywiście majstersztykiem piłkarskim. Bartyla jako trzeci obrońca unieszkodliwił zupełnie Kohuta, który dzięki ślązakowi był zupełnie niewidoczny na boisku. Z obrońców skuteczniejszy był Gebur.

Wyrobek mógł bramkę obronić, interweniował jednak za późno.

Z drużyny Gwardii na pierwszym miejscu _ wymienić należy Flanka, który dźwiga! na sobie cały ciężar obrony, zwłaszcza gdy Dudek po odniesionej kontuzji raczej statystował na boisku. Druga lokata należy się pracowitemu Legutce. Utrzymywał żywy kontakt ze swoim atakiem. Legutko niepotrzebnie tylko faulowa!, czasem nawet bardzo złośliwie. Jurowicz nie miał specjalnie okazji do wykazania swych umiejętności. Strzelonej bramki nie był w stanie obronić. Obydwaj bracia Wapiennicy wypadli zupełnie dobrze.

Z ataku Gwardii najlepiej wypadł Jaskowski, który miał ciąg na bramkę i sprawiał wiele zamieszania na tyłach Ruchu.

Najsłabszy był Cisowski, który bez powodzenia zastąpił chorego Mamonia.


Gazeta Krakowska. 1949, nr 245 (20 X)

W Krakowie najpoważniejszy kandydat do tytułu mistrzowskiego GWARDIA ZMIERZY SIĘ Z RUCHEM podczas gdy w Warszawie Polonia będzie się starała pozbawić drugi zespół krakowski Ogniwo -Cracovię dwóch cennych punktów.

W meczu krakowskim gwardziści będą mieli do pokonania zespół, który jeszcze nie jest całkowicie zabezpieczony przed spadkiem i który może urwać leaderowi przynajmniej jeden punkt. Z drugiej strony jednak, Gwardia chcąc zdobyć tytuł mistrza Polski musi ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść i tym samym jeszcze bardziej umocnić się na pozycji leadera, a w razie ewentualnej porażki białoczerwonych w Warszawie, zostać mistrzem pierwszej ligi


Gazeta Krakowska. 1949, nr 249 (24 X)

Gwardia-Ruch 1:1 (1:0)

Spotkanie zwłaszcza w drugiej połowie, gdy wynik opiewał 1:1 stało na dobrym poziomie i Ruch był raczej stroną więcej atakującą.

W tym okresie gry Jurewicz miał stałe zatrudnienia, ale bronił szczęśliwie i remis utrzymał się do końca.

Poza doskonałym Cieślikiem — atak Ślązaków zawiódł, marnując kilka doskonałych okazji z bliska.

W 20 min. Giergiel przedarł się i uzyskał prowadzenie nie bez winy Wyrobka.

Po zmianie Ruch mający więcej z gry przeprowadził szereg ataków na bramkę Jurewicza i w 26 min. Kubicki ostrym strzałem nie do obrony wyrównał.

Obustronne ataki nie zmieniły już wyniku. Sędziował ob. Brzuchowski — widzów 15.000.


Chociaż rozgrywki ligowe nie zostały jeszcze zakończone, niemniej jednak w ubiegłą niedzielę rozstrzygnęła się kwestia tytułu mistrza Polski, Zdobyła tytuł ten krakowska Gwardia, dzięki remisowi z Ruchem. przy równoczesnej porażce jej najgroźniejszej rywalki Cracovii.

Sukces Gwardii jest całkowicie zasłużony. Była ona w ciągu całorocznych rozgrywek drużyną najrówniejszą ze wszystkich zespołów, a nawet brak najlepszego jej zawodnika Gracza w drugiej rundzie nie załamał drużyny.

Walka o wicemistrzostwo trwa nadal. Cracovia przegrywając z Polonią 1:2 spadła na czwarte miejsce, mimo, że ma identyczną ilość zdobytych punktów z Kolejarzem poznańskim i Polonią.

Dopiero ostatnia niedziela przyniesie rozstrzygnięcie w walce o tytuł wicemistrza


Sport i Wczasy. R.3, 1949, nr 83

AKS

Niedziela ligowa częściowo wyjaśniła sytuację. Gwardia Wisła wygrała pewnie z AKS-em, a równocześnie Cracovia zremisowała na Śląsku z Ruchem. Gwardziści odsądzili się zatem od swego konkurenta o dalszy punkt. Ponieważ Kolejarz z Poznania stracił oba punkty z ŁKS w Łodzi, a Polonia stołeczna uzyskała tylko remis z Szombierkami — tak Kolejarz, jak i Polonia pozostały w tyle w konkurencji o pierwsze miejsce.

Na dole tabeli trwać będzie zażarta walka o pozostanie w Lidze. Lechia znowu przegrała na własnym boisko z Wartą i nie ma już żadnych szans ratunku. Polonia z Bytomia uległa Legii w Warszawie w wysokim stosunku i w dalszym ciągu jest drugim, obok Lechii, kandydatem do II Ligi. Następne drużyny ku górze, które by chciała Polonia wyprzedzić, mają już po 3 pkt. przewagi nad nią. Są to: Legia i Ruch.

Obie wyszły w niedzielę obronnie. Następne ich mecze są wprawdzie trudniejsze niż Polonii, której pozostałe dwa spotkania przypadają na własne boisko, a przeciwnikami będą ŁKS i Słaba Lechia. Legia warszawska gra w przyszłą niedzielę w Gdańsku z Lechią i u siebie z AKS-em, a Ruch ma wyjazdowy mecz do Gwardii, w którym hajduczanie mogą zdecydować o mistrzostwie Polski dla Gwardii-Wisły i o spadku Polonii. Będzie to właściwie najważniejszy mecz z pozostałych jeszcze w tych rozgrywkach. Drugi mecz ma Ruch z Kolejarzem w Chorzowie.

W przyszłą niedzielę spotkają się następujące zespoły: w Krakowie: Gwardia-Wisła z Ruchem, w Warszawie: Polonia z Cracovią, w Poznaniu: Kolejarz z Górnikiem, w Chorzowie: AKS z Wartą, w Bytomiu: Polonia z ŁKS i w Gdańsku: Lechia z Legią. Po tych meczach ze względu na międzypaństwowe spotkanie Polska — Czechosłowacja, nie będzie rozgrywek ligowych, a ostatnie mecze w tym roku odbędą się 6 listopada



Sport i Wczasy. R.3, 1949, nr 84

Gwardia będzie walczyła o tytuł mistrzowski. Stawka dla Ruchu będzie mniej sławna, gdyż ogranicza się do walki o pozostanie w Lidze ale dzięki temu, walka winna być bardzo zacięta. Najgroźniejszy rywal Gwardii, Cracovia. walczyć będzie w Warszawie z Polonią. Utrata przez krakowian chociażby jednego punktu, rozstrzygnie definitywnie sprawę tytułu mistrzowskiego na rzecz Gwardii



Sport i Wczasy. R.3, 1949, nr 85

Gwardia - Wisła mistrzem ekstraklasy

Ruch ratuje się przed spadkiem

KRAKÓW (tel.). Przy większym szczęściu Ruch mógł z tego spotkania wyjść jako zasłużony zwycięzca. Ślązacy pokazali bardzo ładną grę ataku.. Bardzo dobrze zagrali: Przecherka, Cieślik, Alszer, Kubicki.

Zademonstrowali cni grę na dawno w Krakowie nie widzianym poziomie, wykazując się dokładnością podań, ładnymi zmianami na pozycjach. przerzutami, opanowaniem techniki i kombinacją. Oczywiście najlepszym w tej linii był Cieślik.

Najgorzej było z dyspozycją strzałową. W dużym stopniu przyczyną tego była chęć podejścia jak najbliżej bramki .i Do przerwy Jurowicz parokrotnie bardzo ładnie obronił groźne strzały napastników Ruchu. Po przerwie zagrał on gorzej. Wyrównującą bramkę dla Ruchu, którą zdobył Hubicki dalekim strzałem, powinien był właściwie obronić. Nie przypuszczał jednak, że wysoka piłka pójdzie tak wielkim fałszem i ze zdumieniem zobaczył ją w siatce.

W pomocy najlepszym był Suszczyk, debrze wspomagany przez bocznych. Obrona przeciętna, a Wyrobek ponosi winę za puszczenie bramki W Gwardii raziła bardzo słaba gra ataku który czekał wygodnie na łatwe piłki z pomocy czy obrony nie bardzo kwapiąc się dc walki. Jedynie Wojciechowski wykazał dużą bojowość. Bardzo słabo zagrali: Cisowski. Giergiel i Rupa.

Mamon ze względu na chorobę w tym meczu nie grał. Kohut, zbyt leniwy, parokrotnie tylko usiłował przebojami nękać tyły Ruchu. Pomoc Wisły na poziomie. Mimo trudności powstrzymywała jednak żywy atak Ruchu. Gorzej było w obronie, gdzie Flanek zagrał bardzo dobrze, natomiast Dudek nie mógł utrzymać Kubickiego.

Ruch z miejsca atakował, pokazując ładną .grę, atak jednak jego załamał się na obronie. Niespodziewanie w 20 minucie Rupa podał do Giergiela, który będąc wolny, strzelił w róg, uzyskując nie bez winy Wyrobka pierwszą bramkę.

Po przerwie wyrównanie uzyskał w 25 minucie dalekim strzałem Kubicki. Ruch zdobył jeszcze jedną bramkę przez Cieślika, jednak o ułamek sekundy wcześniej sędzia zagwizdał spalonego. . Widzów około 18.000. Sędziował inż. Brzuchowski z Warszawy.