1949.11.06 Polska - Albania 2:1

Z Historia Wisły

06.11.1949r. Reprezentacja Polski. Stoją od lewej: Parpan, Borucz, Gędłek, Barwiński, Hogendorf, Świcarz, Baran, Wieczorek, Suszczyk, Cieślik, Wiśniewski.
06.11.1949r. Reprezentacja Polski.
Stoją od lewej: Parpan, Borucz, Gędłek, Barwiński, Hogendorf, Świcarz, Baran, Wieczorek, Suszczyk, Cieślik, Wiśniewski.
‎‎‎

Z Wisły zagrali: Józef Kohut.

Skład Reprezentacji Polski:

Henryk Borucz - Kolejarz Warszawa

Władysław Gędłek - Ogniwo Kraków

Antoni Barwiński - Ogniwo Tarnów

Czesław Suszczyk - Chemik Chorzów

Tadeusz Parpan - Ogniwo Kraków

Teodor Wieczorek - Budowlani Chorzów

Tadeusz Hogendorf - ŁKS Włókniarz Łódź

Stanisław Baran - ŁKS Włókniarz Łódź Grafika:Zmiana.PNG (63' Józef Kohut - Gwardia Kraków)

Tadeusz Świcarz - Kolejarz Warszawa

Gerard Cieślik - Chemik Chorzów

Jan Wiśniewski - Ogniwo Bytom Grafika:Zmiana.PNG (77' Zdzisław Mordarski - CWKS Warszawa)


Miejsce/Stadion: Warszawa.

Strzelcy bramek: Gerard Cieślik 16' (1:0), Zihni Gjinali 55' (k) (1:1), Józef Kohut 88' (2:1).

Selekcjoner: Mieczysław Szymkowiak.

Opis meczu

Sport i Wczasy. R.3, 1949, nr 89

Zwycięstwo Polski nad Albanią w stosunku 2:1 (1:0), nie wypadło bynajmniej naszej reprezentacji w najlepszym meczu. Zbyt. dużo bowiem sytuacji było nie wykorzystanych i zbyt mało mieliśmy w nim zawodników na poziomie klasy międzynarodowej, podczas gdy nasz przeciwnik nie przedstawiał się specjalnie groźnie i powinien był odjechać do domu z większą porcją bramek. Nieszczególny poziom gry sprawił też, że mecz nie był zbyt interesujący, a rehabilitacja za Witkowice wypadła mdło.

Na footbalu albańskim znać wpływy stylu — „jednakowoż atakom naszych gości brakło żywiołowości i ciągu na bramkę. Technicznie Albańczycy są dość zaawansowani, w defensywie twardzi, pomocnicy grają według najlepszych wzorów, kombinując ze sobą i celnie oddają piłki atakowi, lecz i na tym trzeba zakończyć wyliczanie ich zalet.

W starcie Albańczycy ustępowali nam wyraźnie. Atak gości w całości był mało ruchliwy, bez przeboju i nie umiał sobie wyrobić czystej pozycji do strzału. System jego gry oparty jest na wzorze WM, obrońcy pilnowali naszych skrzydłowych, ale w wirze walki szło jak Bóg dał.

Drużyna nasza zyskała dużo przez udział łódzkiej pary Baran — Hogendorf. Zawodnicy ci rozumiejąc się doskonale celnymi podaniami zdobywali teren i stwarzali niebezpieczne sytuacje pod bramką przeciwnika. Na lewym skrzydle szło gorzej, nie było to jednak winą Wiśniewskiego. Pomoc zadowoliła w defensywie, gra jej dla ataku stoi jednak jeszcze poniżej poziomu międzynarodowego. Obrona wywiązała się ze swego zadania bez zarzutu.

Zwycięstwo nasze jest zupełnie zasłużone. Mecz niepotrzebnie obfitował w faule, których ofiarą padł Baran. Sędzia p. Nemcowsky choć gwizdał dużo, ostrej gry nie potrafił ukrócić-i Widzów 30.000.

Z drużyny gości jako linia najlepiej wypadła pomoc Shatiri, Liambi i Kavaja. Z niebezpiecznych sytuacji umieli oni wyprowadzać piłkę krótkimi celnymi podaniami, by ją następnie zaserwować napastnikom. Na dobrym poziomie stała również gra trójki obronnej, natomiast w ataku jeden Borici był widoczny dzięki udałym wózkom. W strzałach jednak i on zawodził.

Z drużyny polskiej na najlepsze noty zasługują Baran, Hogendorf, Parpan, Barwiński i Gędłek. Z pozostałych nikt nie zawiódł zupełnie, jednak nikt nie wzbił się ponad przeciętność. Baran zadziwiał ciągiem na bramkę, bogactwem wyjść z trudnych taktycznych sytuacji, dzięki którym gra przybierała niespodziewane zwroty. Również Hogendorf wykazał ciąg na bramkę. W momentach, gdy Polska miała przewagę, łodzianin wykazał zmysł taktyczny, trzymając się linii, skąd posyłał niebezpieczne centry. Parpan grał lepiej, niż przeciwko Bułgarii.

Był bardziej ruchliwy, nie kiksował, a kiedy Polska zepchnęła przeciwników na ich połowę, zgodnie z zasadami taktyki, poszedł do przodu. Gędłek i Barwiński, rozporządzali szybkością, by zahamować zapędy skrzydłowych albańskich.

Spełnili swoje zadania na dobrze w plusach. Borucz grał do przerwy b. dobrze, obronił b. przytomnie jeden bliski strzał i górne piłki pewnie wyłapywał. Przy rzucie karnym ode grał niewyraźną rolę. Po chybieniu piłki wylegiwanie się na ziemi i robienie „smutnego trupa", gdy piłka jest w grze — to nie jest maniera, która mogła by mu zapewnić stałe miejsce w reprezentacji. Cieślik miał jeden ze słabszych swych meczów. Nie umiał wykorzystać Wiśniewskiego, nie pilnował pozycji przy centrach Hogendorfa — co jedno mogło mu zyskać sławę i rozstrzygnąć o wyniku. Bramka, zdobyta przez niego głową, była jednak pierwszorzędnym „kunstsztyftem".

Debiut Wiśniewskiego wypadł b. interesująco. Wprawdzie w strzałach gracz ten dwukrotnie zawiódł, nie mniej jednak wykazał ciąg na bramkę rasowego skrzydłowego i zamienienie go na Mordarskiego było typową zamianą przysłowiowego stryjka. Mordarski taktycznie grał źle, pchając się do środka w momentach stałej przewagi naszej drużyny i ułatwiając przeciwnikom obstawianie. Zasługą jego, jak i Kohuta było spreparowanie 2 bramki.

Świcarz był najsłabszym z kwintetu. Był on nielitościwie faulowany przez Liambiego, odpłacał mu pięknym za nadobne, gra jednak na tym niczego nie zyskiwała.



Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • Józef Kohut:
    • „Kohut ma zasługę zdobycia zwycięskiej bramki i to pięknym strzałem. Grał zbyt krótko, by mógł się należycie włączyć w akcję i by wolno było wydać o nim sąd”. Kohut wszedł w drugiej połowie a Barana: „Krakowianina od czasu do czasu widać, bo atak nasz naciera znów”. Gol pada z podania Mordarskiego do „Kohuta, który wspaniałą bombą na 3 min. przed końcem rozstrzygnął losy spotkania na korzyść Polski. Bramkarz albański nie usiłował nawet bronić”.
    • „Kohut- Jestem bardzo zadowolony, że na koniec sezonu odnieśliśmy zwycięstwo. Oni grają bardzo ostro ale fair. Cała nasz drużyna zagrała ambitnie. Tym niemniej zwycięstwo jest zasłużone, gdyż gnietliśmy bardziej niż oni, ich środkowy pomocnik… jest twardym przeciwnikiem, ale nie artystą. Gra nie czysto i często trzymał mnie rękoma”.