1949.11.27 Wisła Kraków - Lech Poznań 3:2

Z Historia Wisły

1949.11.27, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły, 11:00
Gwardia Kraków 3:2 (1:0) Kolejarz Poznań
widzów: 7-8.000
sędzia: Stanisław Bartyzel z Krakowa
Bramki
Kazimierz Cisowski 10'
Józef Kohut 68'
Kazimierz Cisowski 71'


1:0
2:0
3:0
3:1
3:2



79' Tadeusz Kołtuniak
80' Teodor Anioła
Gwardia Kraków
2-3-5
Jerzy Jurowicz Grafika:Zmiana.PNG (Józef Tomasz Piekło)
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Adam Wapiennik
Tadeusz Legutko
Leszek Snopkowski
Kazimierz Cisowski
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
Kolejarz Poznań
2-3-5
Konrad Tomiak Grafika:Zmiana.PNG (Mieczysław Gołębiowski)
Władysław Sobkowiak
Ryszard Wojciechowski
Mieczysław Chudziak
Mieczysław Tarka
Zygfryd Słoma
Mieczysław Gogolewski
Teodor Anioła
Henryk Czapczyk
Edmund Białas
Tadeusz Kołtuniak

trener: Antoni Böttcher

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe


Echo Krakowskie. 1949, nr 322 (25 XI) nr 1327

‎‎‎

W najbliższą .niedzielę tj. 27 listopada rozegrane zostaną w Krakowie atrakcyjne zawody piłkarskie pomiędzy tegorocznym mistrzem Polski Gwardia a ZZK Poznań.

Niewątpliwie wie wiadomość ta ucieszy zwolenników piłki nożnej, którzy mimo je siennej pory, będą mieli możność oglądać zawody w dobrym wydaniu.

Ze względu na dobrą formę drużyny poznańskiej mecz zapowiada się niezwykle interesująco i z pewnością ściągnie na boisko Gwardii tłumy publiczności. Początek spotkania o godz. 11.


Echo Krakowskie. 1949, nr 324 (27 XI) nr 1329

PIŁKA NOŻNA:


Godz. 11 boisko Gwardii: ZZK Ko lejarz Poznań — Gwardia Kraków.



"Piłkarz" z 1949.11.28

Ostatki piłkarskie

Zwycięstwo Gwardii i Ogniwo-Cracovii nad Kolejarzem i ŁKS-em

Chociaż sezon piłkarski zakończył się oficjalnie spotkaniami o puchar Kałuży, to jednak ligowcy nasi, korzystając z dogodnych warunków atmosferycznych i terenowych, rozgrywają nadał spotkania piłkarskie.

W ubiegłą niedzielę oprócz trzeciego finałowego meczu o tytuł mistrza drugiej ligi Górnik Radlin - Garbarnia odbyło się szereg towarzyskich spotkań, w których grały również nowe krakowskie zespoły: Gwardia i Ogniwo-Cracovia.

Obydwie drużyny odniosły zwycięstwa. Gwardia na swoim boisku pokonała zespół poznańskiego Kolejarza 3:2, a Ogniwo-Cracovia wygrała w Łodzi z ŁKS-em 2:1. „Derby" Śląska Ruch -AKS zakończyły się zwycięstwem Ruchu 2:1.

Drugoligowy już zespół Polonii bytomskiej odniósł wysokie zwycięstwo nad sosnowiecką stalą 7:0.

Finałowe spotkanie o mistrzostwo drugiej ligi Górnik—Garbarnia po dogrywce zakończyło się zwycięstwom drużyny rybnickiej 4:3.


Sędzia Bartyzel ustala wynik meczu

Gwardia - Kolejarz 3:2 (1:0)

Siedmiotysięczna publiczność zebrana w niedzielę na boisku Gwardii była świadkiem pokazowej lekcji jak nie należy sędziować. „Wykładowcą" był p. Bartyzel z Krakowa, któremu dzielnie sekundowali obaj sędziowie boczni pp. Olewski i Pryk.

Publiczność krakowska widziała jut bardzo wiole spotkań, w których najrozmaitsi sędziowie mylnymi decyzjami krzywdzili tę czy inną drużynę nie uznając prawidłowo strzelonych bramek, względnie uznając gole zdobyte z pozycji „spalonych". Ale w takich meczach chodziło o jedną przeważnie bramkę. Tymczasem w meczu Gwardii z Kolejarzem poznańskim sędzia p. Bartyzel ustanowił nie przynoszący mu zaszczytu rekord, uznając za prawidłowe wszystkie trzy bramki zdobyte przez Gwardię z pozycji wyraźnie „spalonych".

Jeśli dodamy do tego szereg rażących pomyłek zarówno arbitra głównego, jak i obu liniowych, którzy wymachiwali swymi chorągiewkami wówczas gdy sytuacja na boisku tego nie wymagała, to będziemy mieć z grubsza naszkicowany smutny obraz niedzielnego meczu. Wymagamy od graczy karności na boisku i posłuszeństwa, wymagamy gry „fair", staramy się bronić sędziów przed szowinistycznymi kibicami i niektórymi zawodnikami, którzy protestują głośno przeciw „krzywdzącym" ich decyzjom sędziego, ale z drugiej strony musimy ostro napiętnować złą wolę i stronniczość niektórych naszych arbitrów. Którzy uważają, że po to wychodzą na boisko, by w wyraźny sposób pomagać tej czy innej drużynie. I tak jak dla brutalnie grających zawodników nie ma miejsca na boisku, tak samo nie powinno się dawać gwizdka sędziowskiego ludziom którzy już przed meczem wiedzą jaki będzie wynik spotkania i którzy czynią wszystko, by drużyna, na którą stawiają zeszła z boiska jako zwycięzca.

W niedzielę Gwardia nie potrzebowała pomocy sędziego. Grała dobrze, ambitnie i zasłużyła na zwycięstwo całkowicie. Górowała nad swym przeciwnikiem we wszystkich liniach, nawet w linii ataku, który przecież jest w zespole kolejarzy najmocniejszą linią.

Mimo swej znacznej przewagi. Gwardia nie potrafiła zdobyć ani jednej prawidłowej bramki i gdyby nie pomoc p. Bartyzela, zawody zakończyłyby się zwycięstwem gości, w najlepszym razie remisem.

Pech napastników krakowskich i ofiarna gra defenzywy poznańskiej były przyczyną togo, że gwardziści nie potrafili swych ładnie przeprowadzonych akcji zakończyć celnym i skutecznym strzałem. Kilkakrotnie doskonałe pozycje zwłaszcza w pierwszej połowie zmarnowali: Kohut (strzelając z dwóch kroków w ręce Tomiaka), Cisowski ety Mamoń.

Dwaj skrzydłowi Gwardii rwali raz po raz na bramkę poznaniaków, nic niestety brak im było celnego strzału. Dobrze wypadł Jaśkowski, niezłe okresy miał Kohut, natomiast Rupa był zupełnie niewidoczny.

W pomocy oprócz Legutki wyróżnił się Snopkowski, grający na prawej stronie. Obrońcy wypadli dobrze, przy czym tym razem lepszym był Dudek. Jurowicz nie miał wiele pracy i po pauzie ustąpił swego miejsca rezerwowemu Piekle.

Kolejarze zawiedli publiczność krakowską, która obiecywała sobie wiele po „bombardierach" poznańskich. Tymczasem ataki gości rwały się na linii polo karnego, a do swobodnego strzału nie dopuszczał kolejarzy defenzywa czerwonych. Najlepszym w linii ataku był Czapczyk, natomiast Białas i Kołtuniał, grający na lewym skrzydle wypadł słabiej. Prawa strona Gogolewski— Anioła przejawiała więcej bojowości, w sumie jednak grała słabiej niż normalnie, w pomocy nieźle wypadł Tarka, dobrze pilnujący Kohuta, Słoma i Matuszak pracowici. Z tria obronnego na najlepszą notę zasługuje obrońca Sobkowiak. Tomiak w bramce do chwili odniesienia kontuzji interweniował skutecznie, Gołębiowski wypadł nieco słabiej.

Pierwsza bramka padła w 10 minucie, kiedy Cisowski znajdujący się na pozycji spalonej podciągnął piłkę aż pod samą bramkę i zdobył prowadzenie. Dalsze dwie bramki po przerwie padły również z wyraźnych „offsidów". Kohut w 23 i Cisowski w 26 minucie otrzymali piłkę daleko za obrońcami Kolejarza i nie atakowani przez nikogo z najbliższej odległości, po minięciu bramkarza umieścili ją w siatce. Goście dopiero po stracie trzeciej bramki protestowali, zresztą bezskutecznie. Porażkę Kolejarza zmniejszyły dwa celne strzały w 34 1 36 minucie. Pierwszego gola zdobył Kołtuniak, drugiego Anioła z podania Czapczyka.

T. D.

"Przegląd Sportowy" z 1949, nr 95

Wynik mówi o równości sił i sugeruje, że gra była wyrównana. Tymczasem Gwardia przeważała zdecydowanie. Chwila nieuwagi pod koniec zawodów (gdy wynik był 3:0), złe ustawienie rezerwowego bramkarza Gwardii, kosztowało ją utratę dwóch bramek w ciągu dwóch minut. Przy tych dwóch strzałach pokazali bombardierzy poznańscy, że umieją strzelać. Gdyby sztuka ta, nie była obca Gwardzistom, wygrali by oni wysoko.

Cisowski i Kohut pudłowali fatalnie w dziecinnie łatwych sytuacjach. Bramki, jakie zdobyli Cisowski i Kohut, należały do rzędu "przymusowych", gdyż uzyskane zostały po minięciu bramkarza. Był to efekt offseidowych pułapek, z których wiele popłaciło, ze względu na bezmyślność napastników Gwardii - ale 3 nie udały się.

Udało się natomiast Tomiakowi i Gołębiewskiemu odparować kilka celnych strzałów na bramkę, zwłaszcza przed przerwą w okresie, gdy Jurowicz był tylko raz jeden zatrudniony. Zasługa w tym głównie Flanka najlepszego zawodnika na boisku, któremu starali się dorównać Legutko, Wapiennik, Notkowski, filary defensywy drużyny. W napadzie grającym dobrze w polu, lecz zawodzącym pod bramką, wyróżnili się Cisowski i ruchliwy tym razem Kohut.

O napadzie poznańskim powiedzieć można tyle, że zginął w cieniu dobrej gry defensywy gospodarzy. Wśród pozostałych wybili się na plan pierwszy obaj bramkarze Sobkowiak i Słoma. Tarka, pilnujący Kohuta przegrał szpetnie kilka pojedynków solowych.

Sport. 1949, nr 96

1949.11.28

Gwardia Kr. 4- ob. Bartyzel- ZZK 3:2 (1:0)

GWARDIA — KOLEJARZ POZNAN 3:2 (1:0)

KRAKÓW (tel. wł.). Kolejarz Poznań: Tomiak (Gołębiowski), Sobkowiak, Wojciechowski I, Słoma, Tarka, Chudziak (Matuszak), Gogolewski, Anioła, Czapczyk, Białas, Kołtuniak.

GWARDIA: Jurowicz, (Piekło), Dudek, Flanek, Wapiennik II, Legutko. Snopkowski, Cisowski, Jaskowski, Kohut, Rupa, Mamoń.

Bramki dla Gwardii: Cisowski, Kohut, Cisowski, dla Kolejarza: Kołtuniak, Anioła.

Sędziował fatalnie Bartyzel z Krakowa. Widzów 6000.

W drodze powrotnej z zakopiańskich wczasów Kolejarz zatrzyma1 się w niedzielę w Krakowie i rozegrał towarzyskie spotkanie z mistrzem Polski, Gwardią. Gwardziści mieli wyjątkowe dobry dzień i zagrali przez 60 minut na poziomie mistrzowskiej drużyny. Wszystko „klapowało”, to też gra toczyła się na połowię gości z przygniatającą przewagą Gwardii. Kolejarz zepchnięty został zupełnie do defensywy i bronił się rozpaczliwie, sprytnie jednak zastawiając na gwardzistów pułapki ofsajdowe. W 10 min. pada pierwsza bramka, Stojący na „szkolnym” spalonym Cisowski bez najmniejszej przeszkody ze strony obrony i bramkarza Kolejarza strzela bramkę, którą sędzia Bartyzel najspokojniej uznaje. W. 14 min. Kohut z trzech kroków nie wykorzystuje dogodnej pozycji, strzelając Tomiakowi w ręce.

Przewaga Gwardii jest tak przygniatająca, że gdyby nie przysłowiowy łut szczęścia Kolejarzy, w pierwszych 30 min. gry, Gwardią mogła śmiało prowadzić 4:0. Kolejarze bronią się jak mogą, i po 32 min. gry stan rogów brzmi 8:0 dla Gwardii. Pierwszy rzut rożny zdobywają poznaniacy dopiero w 34 min. a drugi i ostatni pod koniec drugiej połowy meczu. W 42 min. Czapczyk oddaje jeden z nielicznych strzałów tej części gry na bramkę Jurewicza. po przerwie zamiast Jurowicz» w bramce Gwardii gra rezerwowy Piekło. Przewaga Gwardii utrzymuje się w dalszym ciągu chociaż nie jest już tak przygniatająca, jak w pierwszej połowie. Jeden z wypadów Kolejarza w 58 min. omal nie przynosi ze spalonego bramki dla gości. Kołtuniak strzela jednak w aut. W 69 min. pada druga bramka dla Gwardii i podobnie jak w pierwszej połowie ze spalonego. Znów cała akcja zatrzymała się w polu, sądząc, że sędzia odgwiżdże spalonego Kohuta, to jednak nie nastąpiło i Gwardia prowadziła w 69 min. 2:0. W 72 min. w identycznych okolicznościach jak poprzednio pada trzecia bramka, którą strzela Cisowski. Teraz już i widownia zaczęła protestować gwizdami przeciwko sędziemu Bartyzelowi. 80 i 81 min. zmieniają niespodziewanie wynik.

Dwie udane akcje Kolejarza przynoszą mu w odstępach minutowych dwie bramki. Pierwszą zdobywa Kołtuniak, drugą Anioła z pięknego podania Czapczyka. Obydwie bramki padły w okresie, gdy do głosu do szedł Kolejarz, który do końca zagrażał jeszcze bramce Gwardii, ale z opresji tych gwardziści wyszli obronną ręką. Na 2 min.

przed, końcem zawodów powstaje wielkie zamieszanie pod bramką Gwardii, które rozstrzyga sędzia Bartyzel, odgwizdując rzut wolny przeciwko kolejarzom.

Sędzia Bartyzel był smutnym bohaterem niedzielnego meczu.

Przyznajemy, mógł pomylić się w ocenie spalonego przy jednej zdobytej przez Gwardię bramce, ale uznanie wszystkich trzech bramek ze spalonego kompromituje go 1 jako sędziego i jako prezesa krakowskiego OKS.

Mistrz Polski Gwardia nie potrzebuje pomocy sędziów, stać ją ha to, aby mecz wygrała w przekonywującym stosunku. Pokazała to w niedzielę, deklasując w pierwszej części zawodów Kolejarza z jego słynną trójką A, B, C.

Pan Bartyzel był złym przykładem dla młodszych jemu podległych sędziów.


Gazeta Krakowska. 1949, nr 284 (28 XI)

Gwardia zwycięża Kolejarza (Poznań) 3:2 (1:0)

Towarzyskie spotkanie piłkarskie. rozegrane w niedzielę w Krakowie pomiędzy mistrzowską drużyną Gwardii a Kolejarzem poznańskim zakończyło się zwycięstwem Gwardii w stosunku 3:2 (1:0).

Gwardia grała dobrze i zwycięstwo jej jest całkowicie zasłużone. Szkoda tylko, że wszystkie trzy bramki zdobyte zostały z pozycji wyraźnie spalonych, na co nie reagował bardzo słabo prowadzący to spotkanie sędzia ob. Bartyzel.

Kolejarz raczej rozczarował, a groźna w każdym meczu środkowa trójka ataku Anioła — Czapczyk — Białas nie oddała żadnego groźniejszego strzału na bramkę Jurowicza, a następnie Piekły, który wystąpił po pauzie.

Doskonale grająca obrona Gwardii rozbijała ataki poznaniaków na przedpolu bramkowym nie pozwalając im na oddanie swobodnego strzału.

W pomocy drużyny krakowskiej wyróżnili się Legutko i Snopkowski. W ataku najlepszym był Cisowski, któremu brak było wykończenia pod bramką. Nieźle wypadli również Jaskowski i Mamoń.

W zespole kolejarzy na wyróżnienie zasługują Tomiak w bramce. Sobkowiak w obronie.

Tarka i Słoma w pomocy oraz Czapczyk w ataku.

Prowadzenie dla drużyny krakowskiej uzyskał Cisowski w 10 .minucie (otrzymując piłkę na „spalonym").

Po pauz. : Kohut będący również n pozycji „spalonej" podwyższył wynik na 2:0, a trzecią bramkę, uznaną przez sędziego zdobył Cisowski w 26 minucie.

Dla Kolejarzy bramki uzyskali: Kołtuniak i Anioła.

Zawodom przyglądało się 8 tys. widzów


Sport i Wczasy. R.3, 1949, nr 95

Gwardia — Kolejarz 3:2 (1:0)

KRAKÓW (Tel.) Do przerwy Gwardia zagrała bardzo dobrze, szczególnie w linach ataku i pomocy, nie mając w Kolejarzu trudnego przeciwnika. Tylko dzięki szczęśliwej obronie wielu niebezpiecznych strzałów gwardzistów przez bramkarza Kolejarza Tomiaka nie pozwoliło drużynie krakowskiej na osiągnięcie Już do przerwy wysokiego wyniku. Pierwszą bramkę zdobył w 10 min. Cisowski. Od 30 minuty w Kolejarzu bronił Gołębiowski, na skutek zejścia z boiska Tomiaka po zderzeniu.

Po przerwie gra wyrównane. W ostatnich 15 minutach Kolejarz przystąpił do generalnej ofensywy, zdobywając dwie bramki, w 35 minucie przez Kołtuniaka i w 36 minucie przez Aniołę. Bramki dla Gwardii zdobyli:… Na tle Gwardii Kolejarz wypadł początkowo bardzo słabo, przede wszystkim z powodu marnej gry napadu. Sędziował p. Bartyzel z Krakowa. Widzów ok. 5.000.