1950.05.21 Warta Poznań - Wisła Kraków 0:2

Z Historia Wisły

1950.05.21, I ligi, 7. kolejka, Poznań, Stadion Warty, niedziela
Związkowiec Warta 0:2 (0:0) Gwardia Kraków
widzów: 6-8.000
sędzia: Jerzy Hasselbusch z Warszawy.
Bramki
0:1
0:2
70' Mieczysław Gracz
77' Zbigniew Jaskowski
Związkowiec Warta
3-2-5
Feliks Krystkowiak
Stanisław Pyda
Wacław Staniak
Edmund Pospieszyński
Kazimierz Groński
Piotr Cybiński
Tomasz Dutkiewicz
Teodor Opitz
Bolesław Gendera
Marian Skrzypniak
Bolesław Smólski

trener: Károly Fogl
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Mieczysław Szczurek
Tadeusz Legutko
Leszek Snopkowski
Kazimierz Cisowski
Mieczysław Gracz
Mieczysław Rupa
Zbigniew Jaskowski
Zdzisław Mordarski

trener: Josef Kuchynka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

”Piłkarz” z 1950.05.22

Sytuacja Warty zaczyna być groźna

Gwardia—Związkowiec Warta 2:0 (0:0)

POZNAŃ (tel. wł.). Gwardia, która dotychczas nie miała wielo szczęścia do Warty poznańskiej na tamtejszym terenie, tym razem odniosła zasłużone zwycięstwo. Wystąpiła ona w nowej konfiguracji: bez Kohuta i Mamonia. Atak „gwardzistów" w meczu niedzielnym rrał w następującym zestawieniu: Cisowski, Gracz, Jaśkowski, Rupa, Mordarski, Linia ta kombinowała dobrze, jednak na polu karnym gubiła się ; zwlekała ze strzałem, toteż do przerwy wynik był bezbramkowy. Po przerwie Gwardia ma znaczną przewagę i w 23 min. Gracz przerywa mija obu obrońców i strzela obok robinzonującego Krystkowiaka pierwszą bramkę. RóRównież i druga bramka jest zasługą Gracza, który otrzymawszy piłkę od pomocy prowadzi ją przez pół boiska, podaje Jaśkowskiem, który z odległości 5 m zdobywa drugą bramkę i ustala końcowy wynik.

Dalsze wysiłki Gwardii mimo kolosalnej przewagi spełzły na niczym, gdyż atak gubi się w zawiłych kombinacjach podbramkowych. Najlepszy dowód, to trzy doskonałe pozycje podbramkowe, z których ani Jaśkowski, ani Mordarski nie trafili do pustej bramki.

Do zwycięstwa Gwardii walnie przyczynił się doskonale pracujący Gracz, który był duszą drużyny. Cofał się do tyłu, odbierał piłkę i wyrabiał kolegom pozycję do strzału

O Warcie nie wiele można powiedzieć, gdyż zawiodła na całej linii. Począwszy od Krystkowiaka, który grał nerwowo, a skończywszy na linii napadu, wszyscy grali słabo. Obawiać Się należy, że jeśli nie nastąpią jakieś zmiany, to Warta może pożegnać się z ligą.

Zawody prowadził p. Haselbusz, przy udziale 8 tys. widzów.


Przegląd Sportowy. R. 6, 1950, nr 40

1950.05.22

Związkowcy (Poznań) bez napadu przegrywają z Gwardią 0:2


POZNAŃ, teł. wł. — Gwardia Kraków Związkowiec Warta Poznań 2:0 (0:0). Bramki dla Gwardii uzyskali: w 69 minucie Gracz, w 77 minucie Jackowski. Gwardie: Jurowicz, Dudek, Flanek, Jodłowski, Legutko, Szczurek, Cisowski, Gracz, Jackowski, Rupa, Mordarski. Związkowiec: Krystkowiak, Pyda, Staniak, Pośpieszyński, Groński, Cybiński, Dudkiewicz, Opitz, Gendera, Skrzypniak, Smólski.

Mecz niedzielny wygrała Gwardia zasłużenie, przewyższała bowiem techniką, kondycją, a przecie wszystkim szybkością piłkarzy Związkowca. Gwardia zagrała jednak bardziej efektownie, niż efektywnie. Atak, który w polu zagrywał krótkimi przyziemnymi piłkami, nie wykazywał dyspozycji strzałowej. Zawodnikiem, który w pierwszej połowie próbował strzelać, był Mordarski. Dopiero po zmianie stron, kiedy w 69 minucie Gracz nie bez pomocy ręki uzyskał pierwszą bramkę i kiedy gospodarze opadli z sił, atak krakowski chodził jak na sznurku i popisywał się celnymi strzałami. Atak krakowski miał we własnej linii pomocy wspaniałą podporę. Pomocnicy krakowscy nie mieli wielkich trudności z anemiczną ofensywą Związkowca, toteż mogli swobodnie pchać swój kwintet do przodu i nawet spełniać rolę dodatkowych napastników, jak to czynili Legutko i Snopkowski. Obrońcy stanęli na wysokości zadania, Jurowicz z braku większego zajęcia zaledwie czterokrotnie mógł zademonstrować swoją wysoką klasę. Warcie mecz przegrał niewątpliwie atak, w którym grano b. słabo. W całej tej linii trudno było się dopatrywać wartościowego zawodnika. Napastnicy gubili się w każdej akcji i prześcigali się w nieumiejętnej grze. Od zawodników ligowych wymaga się dobrego opanowania piłki i dokładnych podań. Ale podania napastników Związkowca szły przeważnie do przeciwników, a mijanie się z piłką zdarzało się wszystkim.


Gazeta Krakowska. 1950, nr 140 (22 V) nr 455

Gwardia—Warta 2:0 (0:0)

POZNAN. Krakowska Gwardia wystąpiła bez Kohuta i Mamonia i atak jej zagrał w zestawieniu: Cisowski. Gracz, Jaśkowski, Rupa i Mordarski.

-Do przerwy gra równorzędna przy czym obie strony nie wykorzystały kilku dogodnych pozycji.

Po zmianie pól najlepszym zawodnikiem na boisku był Gracz, który wypracował wczorajszy zwycięski wynik.

Pierwszą bramkę uzyskał Gracz w 23 min. a. drugą Jaśkowski z 5 metrów po raidzie Gracza od połowy boiska.

Zwycięstwo gwardzistów mogło być wyższe, gdyż Jaśkowski i później Mordarski nie trafili do pustej bramki.

Sędziował ob. Haselbusz.

Widzów 8 -tysięcy.


Sport, 1950, nr 6

‎‎‎


Gwardia nadal leaderem

Pierwsze minuty meczu cechuje. gra piękna dla oka — szczególnie w wykonaniu gości — ale mało skuteczna. Odrazu widać, że gwardziści. są lepsi-technicznie, mają lekką przewagę, ale grają zanadto wszerz, boiska, tracąc z reguły piłkę na przedpolu drużyny gospodarzy. — Pierwszą połowę meczu można scharakteryzować jednym zdaniem: jeżeli w ciągu 45 minut na obie bramki padły zaledwie 3 strzały, to nie mogło być mowy o grze skutecznej. Wprawdzie jednym z tych strzałów Wisła zdobyła, przez Jaskowskiego bramkę, ale sędzia nie uznał jej z powodu faulu. W drugiej połowie meczu gra się znacznie ożywiła. Grający w tym dniu, lepiej niż zwykle war ci arze, sprawiają swymi wypada mi wiele kłopotu obronie gwardzistów. Szczególnie Opitz szybkimi przebojami zagraża raz po raz. bramce Jurowicza. Gra zaostrza się i notujemy dwie kontuzje. Pierwszy schodzi z boiska Dudek, a gdy on powraca, udaje się na krótki odpoczynek Flanek. W 70 minucie po pięknym zagraniu całej linii ataku krakowian, Gracz zdobywa pierwszą bramkę dla swych barw, a w 77 minucie Jaskowski podwyższa do 2:0. Jeszcze, jedna bramka pada dla Wisły, w 83 min. strzelona przez Flanka, lecz niestety już z pozycji spalonej.


Głos Wielkopolski. 1950.05.22 R.6 nr140

Jeszcze jedna porażka Warty

Gwardia Związkowiec i 2:0

Zepchnięty na dno tabeli ligowej zespól poznańskiego Związkowca doznał wczoraj na swoim boisku jeszcze jednej porażki. Tym razem przeciwnikiem Warty była jedenastka krakowskiej Gwardii. Mimo, że goście nie zachwycili poziomem swej gry odnieśli zdecydowane i w pełni zasłużone zwycięstwo. Gospodarze grali z dużą dozą szczęścia i tylko dzięki temu uniknęli wyższej cyfrowo porażki. Najsłabszą formacją drużyny poznańskiej był jej kwintet ofensywny. Cała piątka grała bez ładu i składu wykazując skandaliczną wprost impotencję strzałową i zupełny brak jakiejkolwiek myśli w grze. Z całej drużyny na wyróżnienie zasługuje jedynie trzech graczy: Groński i Cybiński w pomocy oraz Staniak w obronie. Goście rozgrywając dobrze w polu grzeszyli kunktatorstwem pod bramką przeciwnika i zaprzepaszczali w ten sposób najdogodniejsze okazje. Dopiero w drugiej części zawodów atak białoczerwonych rozkręcił się i zaczął więcej, a przede wszystkim celniej strzelać. Najlepszą formacją zespołu krakowskiego była pomoc z Legutką na czele. Gra niemal przez cały czas toczyła się przy lekkiej przewadze gości. Bramki zdobyli Gracz w 24 min i Jachowski w 31 min. Sędziował Hasselbusch (Warszawa). Widzów około 8000. Przed meczem zawodnicy obu drużyn złożyli swe podpisy pod apelem Światowego Komitetu Obrońców Pokoju.