1950.06.04 Polska - Węgry 2:5

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Mieczysław Gracz, Zdzisław Mordarski.

Debiut Mordarskiego w oficjalnym meczu reprezentacji Polski jako Wiślaka.

Skład Reprezentacji Polski:


Henryk Borucz - Kolejarz Warszawa

Władysław Gędłek - Ogniwo Kraków Grafika:Zmiana.PNG (39' Henryk Janduda - Budowlani Chorzów)

Antoni Barwiński - Ogniwo Tarnów

Czesław Suszczyk - Unia Chorzów

Tadeusz Parpan - Ogniwo Kraków

Teodor Wieczorek - Budowlani Chorzów

Stanisław Baran - ŁKS Włókniarz Łódź

Zdzisław Mordarski - Gwardia Kraków

Henryk Bożek - Związkowiec Kraków Grafika:Zmiana.PNG (45' Marian Łącz - ŁKS Włókniarz Łódź)

Mieczysław Gracz - Gwardia Kraków

Gerard Cieślik - Unia Chorzów


Miejsce/Stadion: Warszawa.

Strzelcy bramek: Puskás Ferenc 10' (k) (0:1), Zdzisław Mordarski 24' (1:1), Szilágyi Gyula 38' (1:2), Szilágyi Gyula 48' (1:3), Szilágyi Gyula 62' (1:4), Puskás Ferenc 63' (1:5), Gerard Cieślik 80' (2:5).

Selekcjoner: Mieczysław Szymkowiak.

Opis meczu

Dziennik Zachodni, 1950, R. 6, nr 153

Mordarski i Cieślik strzelcami bramek


WARSZAWA. (Obst własna) Wiemy z doniesień prasy, że mecz piłkarski Polska—Węgry już na długo przed terminem wywołał tak wielkie zainteresowanie, iż organizatorzy nie byli w stanie zaspokoić zapotrzebowania na bilety wstępu. Mecz odbył się wobec widowni, wypełnionej dosłownie po brzegi. Po uroczystościach powitalnych i wymianie upominków arbiter meczu Rumun Alexandria dał znak do rozpoczęcia pięknej walki. Gra jest z miejsca ostra, obie drużyny decydują się na dość szybkie tempo i sytuacje zmieniają się z chwili na chwilę aż do fatalnej 9 minuty, kiedy to bardziej energicznie nacierająca linia napadu gości zmusiła obrońcę drużyny polskiej Barwińskiego do rozpaczliwej decyzji na linii bramkowej. Barwiński, wobec nieobecności Boracza w bramce, zatrzymał ręką piłkę — strzeloną przez łącznika Węgrów Puskasa. Sędzia zarządza rzut karny, zamieniony pewnie przez tegoż Puskasa na bramkę. Od tej chwili Węgrzy zdobywają przewagę w polu, dzięki większej szybkości we wszystkich liniach. Byli szybsi zarówno w przejmowaniu niecelnych podań naszych zawodników, jak też w zdobywaniu pola. Wobec naporu Węgrów cała linia naszej pomocy cofa się głębiej do tyłu, czynią to również łącznicy Cieślik i Gracz

Dzięki tej taktyce, obliczonej raczej na ewentualny sukces, uzyskany z pojedynczego wypadu, zdobywamy wyrównującą bramkę w 23 minucie gry. Mordarski, po strzale Cieślika, odbitym w pole przez obronę węgierską, przerzucił piłkę nad wybiegającym z bramki Grositsem. W drużynę polską wstępuje nowy duch, ale też widać, że Węgrzy zupełnie nie są speszeni utratą bramki i jesteśmy świadkami kilku kolejnych, na wysokim poziomie technicznie stojących za grań drużyny węgierskiej. Celują zwłaszcza w popisach kunsztu piłkarskiego Puskas, Szilaghyi I, Babolcsay i Koscis. Były również dwa momenty, kiedy mogliśmy podwyższyć wynik na naszą korzyść z dwóch pięknych strzałów Suszczyka i Mordarskiego, obronionych w fenomenalny sposób przez doskonałego bramkarza Węgrów Grosicsa. To co się nam nie powiodło, powiodło się Węgrom, którzy w 37 minucie wykorzystali moment nieuwagi Parpana i strzał Szilagyiego znalazł drogę do bramki. Wynik ):2 utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po przerwie zanotowaliśmy w drużynie polskiej następujące zmiany: Łącz zastąpił Bożka, Bożek — Barana, a Mordarski przeszedł na prawe skrzydło. Po przerwie Węgrzy rozpoczęli grę z ogromnym impetem, którego rezultatem była trzecia bramka, strzelona już w trzeciej minucie przez Szilaghyiego.

W momencie, kiedy zdawało się wszystkim, że będzie strzelał Puskas, ten w ostatnim momencie zmienił kierunek lotu piłki, podał niepilnowanemu koledze, a ten strzela nieuchronnie. Wysiłki naszego ataku nie dają zmiany rezultatu. Wprawdzie Cieślik popisał się w dziewiątej minucie wspaniałym strzałem, ale Grosics jeszcze wspanialej obronił, wykonując fantastyczną ewolucję powietrzną- Katastrofa zaczęła się właściwie po upływie kwadransa gry drugiej połowy. Oto w ciągu dwóch minut Węgrzy prowadzili już 5:1. Stwierdziliśmy przy tej okazji, że dużą winę ponoszą nasze linie defensywne, które nie umiały się zdobyć na pilne obstawienie węgierskich napastników, słynnych ze sztuki zmieniania pozycji i oddawania zaskakujących strzałów. W 17 minucie strzelił bramkę Szilaghyi, a w 18 Puskas przejął podanie pomocnika i nie stopując piłki umieścił ją w siatce bramki Borucza. Nasz napad zdobywa się na kilka kontrakcyj, jednakże niegroźnych, a już jeżeli chodzi o kończący strzał, to z reguły zwlekał, pozwalając obronie i bramkarzowi na skuteczną interwencję. Tak było z Bożkiem w 26 minucie i z Cieślikiem w 27 minucie. Obydwaj znajdowali się w korzystnych pozycjach, niestety zwlekając ze strzałem, stracili piłkę na. rzecz Węgrów. Ataki węgierskie suną w kierunku bramki polskiej jak huragan. Borucz jest chwilami w prawdziwym oblężeniu. Trzeba wprawdzie zanotować, że i nasi napastnicy usiłowali kilka razy zmniejszyć rozmiary klęski, ale zawsze brakowało im zdecydowania, gdy znaleźli się oko w oko z obroną węgierską. Musieliśmy czekać aż do 35 mi nuty gry, kiedy to Cieślik postąpił tak jak należy, aby zdobywać sukcesy. Oto piłkę, podaną przez Łącza, podprowadził kilka metrów i strzelił błyskawicznie. — Bramkarz Huzsa, który w ostatnich minutach gry zastępował kontuzjowanego Grositsa, ani nie drgnął. Ale strzału tego nie obroniłby nawet i Grosits. Jeszcze na pięć minut przed końcem Cieślik był o krok od zdobycia trzeciej bramki dla Polski, ale został ostro zaatakowany przez węgierską obronę i stracił piłkę, odnosząc niegroźną zresztą kontuzję. Polacy przyciskają, wkładając w grę wszystkie siły. Jeszcze raz i drugi Cieślik pięknie strzela tuż nad bramką, a jeszcze Puskas przeprowadza błyskawiczny atak, zakończony ostrym strzałem pięknie sparowanym przez Borucza i — koniec meczu, Drużyny grały w następujących składach:

WĘGRY: Grosits, Rakoczy, Lantos, Bozsik, Borzsei, Jozsa, Sanuor Kocsis, Szilaghyi I, Puskas, Babelcsay,

POLSKA: Borucz, Gędłek, (Janduda), Barwiński, Suszczyk, Parpan, Wieczorek, Baran, Cieślik, Bożek, Gracz, Mordarski.

Minutowy przebieg gry

1 minuta: grę rozpoczynają Polacy w ostrym tempie. 2—7 minuta: obopólne ostre akcje, które nie wnoszą nic nowego do gry. 8 minuta: Szilaghyi podaje do Buskaesa, który strzela na bramkę. Wybiega Borucz, a Barwiński, chcąc ratować sytuację, zatrzymuje piłkę ręką. Sędzia zarządza rzut karny, który Puskacs zamienia w 10 minucie na bramkę. Stan meczu 1:0 dla Węgier. 10—12 minuta: ostra akcja ataku węgierskiego, w wyniku której Bezsile strzela na bramkę, jednak piłka przechodzi obok słupka. 13—15 minuta: szereg akcji obu drużyn. 16 minuta: ostry strzał Szilaghylego na bramkę Borucza, który wybija ją na aut. 17—18 minuta: Borucz broni pięknie strzał Babolcsayego. Następnie sytuacja zmienia się, piłkę otrzymuje Bożek, który ma szanse zdobycia bramki. jednak Grosits broni fantastycznie. 19 minuta: napór ataku węgierskiego. Węgrzy nic bawią się w kombinacje, lecz dużo strzelają. Piłkę zdobywa znów Szilaghyi, strzelając w poprzeczkę. 20 minuta: groźną sytuację pod bramką polską ratuje Parpan. Piłkę podaną do Gracza przejmuje Rakoczy, podaje do Puskasa, którego niegroźny strzał łapie Borucz. 21—22 minuta: po wybiciu piłkę przejmuje Mordarski, oddaje do Cieślika. 23 minuta: piłkę wybija Grosits, łapie ją Puskas i podaje do przodu. Wkracza Suszczyk, który podaje ją Cieślikowi, znajdującemu się na spalonym. Rzut wolny dla Węgier. Piłkę dostaje Gracz, podając ją Cieślikowi, ten zaś Mordarskiemu, który pięknym strzałem lokuje ją w bramce węgierskiej. Stan .meczu 1:1. 24 minuta: Polacy atakują. Kombinacja Suszczyk—-Baran—Parpan zostaje zniweczona przez Bozsika. 2G—29 minuta: akcja toczy się po stronie polskiej, 30—31 minuta: kilkakrotne szybkie akcje obu drużyn kończą się wybiciem piłki na aut. 32 minut: piłkę przejmuje Szilaghyi, który strzela ostro na bramkę, jednak niecelnie. 34 minuta: strzał Mordarskiego na bramkę broni bardzo pięknie Grosits. 37 minuta: Po wykopie Grositsa piłkę łapie Wieczorek, traci ją jednak do Cocsisa. Ten podaje z kolei do Szilaghyiego, który celnym strzałem zdobywa prowadzenie. 39—43 minuta: groźny strzał Babolcsayego broni przytomnie Borucz. Janduda przychodzi na miejsce Gędłka. Obopólne akcje nie wpływają na zmianę wyniku do przerwy. Po przerwie następuje przegrupowanie drużyny polskiej: Łącz zastąpił Bożka, Bożek — Barana, a Mordarski przeszedł na prawe skrzydło. 3 minuta: Węgry atakują, w wyniku czego Szilaghyi lokuje piłkę w siatce, podwyższając wynik na 3:1. W minutę później strzał Mordarskiego łapie Grosits. 4—10 minuta: liczne akcje obu drużyn. 11—15 minuta: ataki drużyny polskiej stają się coraz groźniejsze. IG minuta: drużyna węgierska napiera na bramkę polską, jednak strzały ze znacznej odległości są niecelne. 17 minuta: po wybiciu piłki przez Grositsa przejmuje ją Sandor, mijając Barwińskiego podaje Szilaghyiemu który z kolei lokuje ją w pustej bramce. Stan meczu 4:1. W minutę później Puskas podwyższa wynik na 5:1. 19—33 minuta: wzmożone ataki drużyny polskiej na bramkę przeciwnika, które kończą się jednak wybiciem piłki na aut boczny. 34 minuta: fenomenalnie grający Grosits zderzył się z Łączem, w wyniku czego zniesiony zostaję z boiska. Miejsce jego zajmuje Ruzsa. 35 minuta: akcja Cieślik—Mordarski —Gracz-Łącz kończy się podwyższeniem wyniku na naszą korzyść 5:2. W ciągu ostatnich 10 minut gry zaistniało kilka groźnych sytuacji dla drużyny polskiej, które nie wpłynęły jednak na wynik spotkania

Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • Mieczysław Gracz:
    • „O Graczu najpochlebniej wyrażają się piłkarze węgierscy. My jednak nie podzielimy opinii gości. Jest zawodnikiem konstruktywnym, umiejętnie wiążącym akcje napadu, jednak z szybkością jest już znacznie gorzej, główkowania polega tylko na próbach przeszkadzania przeciwnikowi w wyskoku, strzałów nie widzieliśmy, a robota gwardzisty ograniczała się w większości wypadków do akcji na własnym przedpolu, co zresztą wynikało z przewagi gości. W sumie Gracz nie był ani najlepszym zawodnikiem naszego napadu, Anie też najlepszym piłkarzem drużyny”.
    • „Gracz – za dużo dostaliśmy bramek. Powinniśmy strzelić jeszcze dwa gole. Bozsik dobry, ale bardzo zarozumiały. Pcha się od przodu i zapomina o kryciu. U nas mógł sobie na to pozwolić, ale nie dziwię się teraz, że Węgrzy przegrali z Austrią 5:0”.
    • Bozsik: „Gracz ma u nas dobrą markę, na którą w zupełności zasłużył. Jest on bardzo przytomny, nie pcha się kiedy nie potrzeba i zawsze jest dobrze ustawiony”.


  • Zdzisław Mordarski:
    • Po meczu z Węgrami. O Mordarskim: „Gwardzista spełnił swą rolę zupełnie dobrze. „Przeczytał ‘Przegląd Sportowy’ – krzyknął jeden z widzów, kiedy Mordarski przerzucił przytomnie piłkę nad wybiegającym Grostizem i zdobył wyrównującą bramkę. Nie wiemy, czy istotnie Mordarski czytał „Przegląd”, faktem jednak jest, że wykorzystał okazję w taki właśnie sposób, jak radził nasz korespondent budapesztański”.
    • „Bramkę Polaków należy przypisać nie tylko przytomności Mordarskiego, który z 12 metrów przerzucił piłkę nad obrońcą i bramkarzem Węgrów, ale przede wszystkim Grostizowi. Bramkarz węgierski zlekceważył łatwą piłkę (raczej Polaków), odbił ją nogą (mógł łapać rękami), skiksował i Mordarski załatwił resztę”. Gol na 1:1.
    • Rakoczy: „Mordarski, którego pilnowałem w I połowie jest trudny do utrzymania”.