1950.06.22 Wisła Kraków - Cracovia 1:0

Z Historia Wisły

1950.06.22, I ligi, 9. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17.45, czwartek
Gwardia Kraków 1:0 (1:0) Ogniwo Kraków
widzów: 30.000
sędzia: Fomin z Radomia
Bramki
Zdzisław Mordarski 44' 1:0
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Adam Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Leszek Snopkowski
Zdzisław Mordarski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
Ogniwo Kraków
3-2-5
Hymczak
Gędłek
Glimas
Mazur
Parpan
Kolasa
Kuczyński
Rajtar
Różnakowski I
Poświat
Henryk Bobula

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

  • Mecz Ogniwo - Gwardia Kraków transmitowany przez radio.
Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1950, nr 169 (21 VI) nr 1470

‎‎‎
‎‎‎
‎‎‎
‎‎‎

Kłopoty przed meczem Gwardia-Ogniwo

Ogromne zainteresowanie publiczności Krakowa meczem ligowym Ogniwo — Gwardia nastręcza organizatorom zawodów wiele trudności. Chodzi oczywiście o bilety wstępu. Zgłoszenia na miejsca na trybunach wyrażają się „skromną cyfrą przeszło 12 tys. osób. Trybuny Gwardii pomieścić zaś mogą tylko 3 tys. widzów.

Organizatorzy zawodów zwracają się z prośbą do publiczności o zakupywanie miejsc stojących, które po ostatniej rozbudowie stadionu, mogą pomieścić ok. 35.000 osób.


Echo Krakowskie. 1950, nr 170 (22 VI) nr 1471

‎‎‎

Transmisja meczu Ogniwo-Gwardia

Dzisiejszy mecz ligowy Ogniwo — Gwardia transmitowany będzie przez krakowską rozgłośnię Polskie go Radia od godz. 17.45, tj. cała pierwsza połowa oraz ostatnie 20 minut. Tym samym ci, którzy nie mogli otrzymać biletów, będą mogli słuchać przebiegu meczu przy głośnikach.

”Piłkarz” z 1950.06.19

Rozgrywki ligowe są bez wątpienia bardzo ciekawe i interesujące, niemal przez rok cały. Dziesiątki tysięcy zwolenników piłki nożnej emocjonuje się spotkaniami ligowymi, roztrząsając grę jeszcze długo po meczu, a nawet przez kilka dni później. Kto obejmie prowadzenie w lidze, kto wygra to czy inne spotkanie, ile punktów potrzeba do zdobycia tytułu mistrza wiosennego — a nawet, kto spadnie z ligi — oto tematy rozmówek i dyskusji. Największe Jednak dyskusje prowadzone są na tydzień przed tak zwanymi „derbami" lokalnymi, w których to spotkaniach grają ze sobą miejscowi rywale. Wtedy jut wszędzie — w tramwajach, biurach, warsztatach, na ulicy w stołówkach, nie mówi się o niczym innym, jak tylko o meczach miejscowych rywali.

By zatem z naszej strony „wziąć udział w dyskusji",. rozpatrzmy szanse poszczególnych rywali w czwartkowych spotkaniach ligowych, a których najważniejszym dla Krakowa jest mecz Gwardia—Ogniwo oraz Związkowiec—Włókniarz z Łodzi,

Krakowskie „derby":

GWARDIA—OGNIWO
należeć będą niewątpliwie do najciekawszych. Wiemy o tym, iż obie drużyny przygotowują się bardzo starannie do spotkania, widzów będzie z pewnością około 30.000. a sędzia Fomin z Radomia też należy do najlepszych arbitrów w kraju. Czy sami aktorzy będą „najlepszymi" i czy sam mecz będzie najlepszy?

Należy się spodziewać, że raczej tak, gdyż zwykle po słabych meczach następuje szereg dobrych. Poza tym właśnie w tym meczu zawodnicy dają ze siebie wszystko co najlepsze, dokładają największej ambicji, wszystkich umiejętności, by tylko tego swego rywala zwyciężyć. W tym właśnie jednym meczu nie możemy powiedzieć; o szansach, nawet gdyby jedna z drużyn była w wyśmienitej formie, a druga grała słabo. W tym właśnie meczu obie drużyny są równymi przeciwnikami!

Kto więc wygra? Odpowiedź łatwa zobaczymy po skończonych zawodach.

”Piłkarz” z 1950.06.23

Gwardia — Ogniwo 1:0

PRZEBIEG SPOTKANIA

(…)Mecz zaczyna się atakiem „biało-czerwonych”, Rajtar wygrywa pojedynek z Flankiem, podaje do środka, gdzie Bobula dosłownie z odległości 3 m nie trafia do bramki. Za chwilę Strzela ostro Różankowski, ale piłka przechodzi tuż nad poprzeczką. Były to dwie z niewielu okazji ataku „biało-czerwonych" do zdobycia bramki, bo odtąd defensywa „gwardzistów" pracuje skutecznie, nie dopuszczając przeciwnika do swobodnego strzału.

Gra toczy się teraz na środku boiska i jest raczej popisem linii defensywnych, a nie ataku. Jedynym efektem zmagań i przyczyną groźnych sytuacji podbramkowych są rzuty rożne. Gwardia uzyskuje minimalną przewagę w polu, nie może jednak sforsować sprawnie działającej obrony przeciwnika. W zażartych pojedynkach napastnicy starannie pilnowani wcześniej czy później tracą piłkę, z rzadka i niegroźnie zatrudniając bramkarzy. Zbliża się połowa gry i niespodziewani u przychodzi rozstrzygnięcie. Moment braku czujności opiekuna wyzyskuje Mordarski, wygrywa pojedynek biegowy z Parpanem, Glimasem i biegnącym w sukurs Gędłkiem i celnym płaskim strzałem w przeciwny róg zdobywa jedyną bramkę meczu, a równocześnie dwa cenne punkty.

Po przerwie obraz gry w niczym się nie zmienia. Obydwie drużyny skierowują wysiłek raczej na defensywę, jak najdalej posuwając ostrożność, a wypady osłabionych liczebnie ataków nie są groźne. Nerwy ponoszą zawodników i w konsekwencji Kohut wędruje na listę przewinień. Gwardia energicznie atakuje, a jej piękna akcja w 22 min, omal nie przynosi drugiej bramki. Pod koniec spotkania gospodarze grają już zdecydowanie na utrzymanie wyniku, „biało-czerwoni" przejmują inicjatywę, ale jest już za późno. Przeciwnik broni się skutecznie, wskazówki zegara posuwają się nieubłaganie i gwizdek arbitra kończy zawody.

Sędziował b, dobrze Fomin z Radomia.

"Przegląd Sportowy" z 1950.06.23

Gwardia - Ogniwo 1:0 (1:0)

Kraków, 22.6. (tel. wł.). Gwardia - Ogniwo 1:0 (1:0). Bramkę zdobył Mordarski w 44 min. gry. Sędzia Fomin. Widzów ponad 30.000.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Snopkowski, Mordarski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.

Ogniwo: Hymczak, Gędłek, Glimas, Mazur, Parpan, Kolasa, Kuczyński, Rajtar, Różnakowski I, Poświat, Bobula.

Była to typowa walka o punkty, która nie mogła zadowolić zwolenników pięknej gry. Mimo całego wysiłku kierowanego na skuteczność, obaj bramkarze, a zwłaszcza Hymczak, nie mogli narzekać na nadmiar zatrudnienia. Jeśli mieli piłkę w rękach, to raczej podaną przez własnych partnerów, niż po strzałach przeciwnika. Działo się to dlatego, że atak Gwardii znalazłszy się na polu karnym, rozgrywał tu partie na stojąco przy nie obserwowanym nie od dzisiaj unikaniu odpowiedzialności za strzał.

Nie lepiej było w ataku Ogniwa, który jednak o wiele częściej zjawiał się na przedpolu Jurowicza. W tych warunkach właściwie jeden jedyny strzał, zresztą bardzo dobry (płaski w róg) oddany przez Mordarskiego w trudnych bardzo warunkach, gdyż na karku siedzieli mu Parpan, usiłujący naprawić swój błąd i nacierający z przodu Gędłek, rozstrzygnął o zwycięstwie. Zasłużyła na nie Gwardia, jako drużyna mająca silniejszy kręgosłup, złożony z Jurowicza, Flanka, Szczurka i Gracza.

Podkreśliwszy jeszcze raz, że forma i styl obu drużyn nie mogły budzić zachwytu, trzeba dodać, że jedynym dodatnim elementem jest fakt, że w klasyfikacji indywidualnej pierwsze miejsce zajęliby nie Parpan, Gędłek, Mamoń czy Bobula, przez wiele lat wyróżniani jako najlepsi, ale zastępujący Legutkę - Szczurek, grający za Jabłońskiego - Kolasa, debiutujący w tym roku w Lidze Kuczyński i Mazur. Oni nie tylko dorównywali swoim renomowanym kolegom, ale ich przewyższali, przy czym każdy z wymienionych odznaczał się chęcią konstruktywnej gry, pracowitością i ofiarnością. Ci wyróżnieni zawodnicy postawili jeszcze raz przed nami problem świeżej krwi w zespołach i problem świeżej krwi w kadrze narodowej.

Nie trzeba wspominać, że walka była ostra i bezpardonowa. Sędzia umiał ukrócić zbyt krewkie temperamenty i był przy tym stanowczy. O przebiegu gry poza tym, że nie padały strzały powiemy krótko: do przerwy miała lekką przewagę Gwardia. Pierwsze 15 min. po zmianie stron należały do Ogniwa, potem Gwardia złapała długi oddech i znów przeważała by w ostatnich minutach grać już dla obrony wyniku. (s. h.)

Gazeta Krakowska. 1950, nr 161 (13 VI) nr 476

W związku z zawodami Ogniwo—Gwardia, które odbędą się w czwartek 22 bm. na boisku Gwardii, zarząd klubu zawiadamia, że bilety na miejsca siedzące (trybuny i bieżnie) sprzedawane będą wyłącznie na listy zapotrzebowania zakładów pracy względnie zrzeszeń aportowych.

Chcąc udostępnić wszystkim pracującym łatwe nabycie biletu na miejsca siedzące należy przedstawić do piątku dnia 16 bm. listę zapotrzebowania potwierdzoną przez Rade Zakładowa lub zrzeszenie sportowe.

Listy należy składać w sekretariacie klubu ul. Retoryka 1.

W punktach przedsprzedaży rozprowadzane będą wyłącznie bilety na miejsca stojące.


Gazeta Krakowska. 1950, nr 161 (13 VI) nr 476

Stadion Gwardii pomieści 35.000 widzów

Od szeregu lat Kraków stale był pomijany przez władze PZPN jeśli chodzi o przydzielenie zawodów międzypaństwowych.

Głównym powodem tego był brak odpowiedniego stadionu, gdyż pojemność naszych boisk krakowskich nie przekracza 20.000, nie licząc trybun.

Dlatego z radością przywitaliśmy inicjatywę zarządu KS „Gwardia" — który przystąpił do rozbudowy własnego stadionu.

Już od kilku tygodni można było oglądać na boisku Gwardii energicznie prace nad nadbudowa wałów boiskowych. Obecnie na ukończeniu są. _prace ziemne, tak że na zawody Ogniwo-—Gwardia w dniu 22 bm. nasypy pomieszczą około 35.000 widzów. - Trzeba przyznać, że tempo robót na stadionie było rekordowe, gdyż jeszcze na ostatnich zawodach z Legią, widzowie stłoczeni stali na starych nasypach. Teraz wygodnie po­ mieści się prawie podwójna liczba widzów i dlatego też należy oczekiwać na najbliższych „derbach Krakowa" w dniu 22 bm. nowego rekordu widzów w Krakowie, jak również przypuszczać należy, że jedno z najbliższych spotkań międzypaństwowych zostanie rozegrane w Krakowie.



Gazeta Krakowska. 1950, nr 170 (22 VI) nr 485

W dniu dzisiejszym Polskie Radio transmitować będzie cały mecz ligowy Ogniwo — Gwardia. Początek transmisji o godz. 17,45.


Gazeta Krakowska. 1950, nr 171 (23 VI) nr 486

Gwardia-Ogniwo 1:0 (1:0)

Mecz wczorajszy nie zadowolił ponad 30-tysięcznej publiczności, bowiem spotkanie najlepszych drużyn Krakowa — poza 10 min. dobrej gry — stało na niskim poziomie.

U zwycięzców, którzy w sumie wygrali mecz zasłużenie — najlepszym (zawodnikiem był stoper Szczurek. Pracował niezmordowanie i pchał atak do przodu prawie przez 90 minut.

Z ataku najpracowitszy był Rupa (grający, za Jackowskiego) i Mordarski, który w 44 min.

gry przebił się przez trzech zawodników Ogniwa i z 15 m strzelił nie do obrony. Była to jedyna bramka dnia. Gracz aczkolwiek nie strzelał, ale dobrze wykładał piłki Mordarskiemu.

Kohut i Mamon zawiedli.

Pokonani wystąpili z Hymczakiem w bramce, który nie miał niebezpiecznych strzałów, w obronie Gędłek lepszy od Glimasa, a pomoc z Parpanem słaba. Atak zawiódł, a po kontuzji Rajtara grał coraz słabiej.

Mecz zapowiadaj się doskonałe. gdyż Ogniwo z miejsca dwukrotnie poważnie zagroziło bramce Jurowicza.

Za chwilę historia powtórzyła się pod bramką Hymczaka.

Atak jednej i drugiej strony zawodził jednak w strzałach w dogodnych sytuacjach.

Po zmianie Ogniwo starało się uzyskać wyrównanie, ale słaba gra napastników oraz gra Gwardii na utrzymanie wyniku sprawiły, że rezultat pozostał bez zmiany.

Arbiter spotkania ob. Fomin a Radomia nie zadowolił


Sport, 1950, nr 15

‎‎‎

Rewanż powiódł się Gwardii

Kraków (tel. wł.)

GWARDIA: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Snopkowski, Mordarski, Gracz Kohut, Rupa, Mamoń.

Ogniwo: Hymczak, Gędłek, Glimas, Mazur, Parpan, Kolasa, Kuczyński, Rajtar, Różankowski, I, Poświat, Bobula. Bramkę strzelił w 44 minucie Mordarski. Sędzia - Fomin z Radomia, widzów 35.000.

„.Wielkie derby“ Krakowa wygrała Gwardia. Wygrała powiedzmy szczerze, zasłużenie, W długoletniej historii dwóch najstarszych klubów krakowskich miesiąc czerwiec był zawsze szczęśliwym miesiącem biało - czerwonych. W tym roku po raz pierwszy stało się inaczej. Wobec 35,000 widzów która to dzięki imponującej rozbudowie stadionu Gwardii jest nowym rekordem Krakowa, Gwardia odebrała swojej rywalce dwa cenne punkty po grze nietyle ładnej, ile produktywnej. Lepsza taktyka i skuteczniejsze akcje linii defensywnej uwieńczone zostały zasłużonym sukcesem. Mecz wygrał atak Gwardii, który miał i ciągi na bramkę i strzelał b. dużo z każdej pozycji. Autorem zwycięstwa był Mordarski, którego strzał pieczętujący zwycięstwo był tak piorunujący, że Hymczak nie miał tutaj nic do powiedzenia. Obok Mordarskiego najlepsza nota należy się Rupie, za jego mądrą i przemyślaną grę. Rupa wiązał akcje nadając im spoistość. Powrót Rupy do ataku okazał się dobrym pociągnięciem kierownictwa. Gracz jak zwykle pracowity, natomiast Kohut naraził się sędziemu Fominowi za nieco ostrą grę. Mamoń chciał być wszędzie i przez to nie pilnował swojej pozycji. W pomocy wybijał się Szczurek jako Stoper, zastąpił on z powodzeniem Legutkę. Snopkowski za ostry. Flanek nie czuł się jeszcze pewnie po długiej pauzie, Jurowicz z powodzeniem interweniował przed własną bramką, grając niejako jako trzeci obrońca.

Ogniwo po pięknym zwycięstwie nad Włókniarzem zawiodło w linii ataku. Przed meczem wiadomym było, że Rajtar nie czuje się dobrze z nogą. Do pauzy grał bardzo ostrożnie, a po przerwie po ostrym zetknięciu się z jednym z pomocników Gwardii prze szedł na prawe skrzydło, gdzie do końca zawodów statystował. Różankowski I, „postrach“ Jurowicza tym razem nie zdobył się ani razu na zaskakującą bombę. Akcje Ogniwa rwały się ustawicznie były raczej przypadkowe i nie miały siły przebojowej. Na nic zdała się dobre gra pomocy i wspaniała defensywa Gędłka. Atak Ogniwa nie zdobył się na zdobycie wyrównującej bramki. Jedyna bramka dnia padła w 44 min. po błyskawicznej akcji całego ataku Gwardii.