1950.09.05 Wisła Kraków - Szombierki Bytom 4:1

Z Historia Wisły

1950.09.05, I ligi, 16. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16.15
Gwardia Kraków 4:1 (1:0) Górnik Bytom
widzów: 5.000
sędzia: Wilczyński z Poznania
Bramki
Mieczysław Gracz 19’

Józef Kohut 64’
Józef Mamoń 78’
Zbigniew Jaskowski 80’
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1

Paweł Sobek



Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Tadeusz Legutko
Stanisław Flanek
Mieczysław Dudek
Mieczysław Szczurek
Mieczysław Rupa
Józef Kohut
Mieczysław Gracz
Zbigniew Jaskowski
Zdzisław Mordarski
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
Górnik Bytom
3-2-5
Ginter Jung
Ryszard Czyrnik
Stefan Czypionka
Augustyn Gaweł
Hubert Banisz
Stanisław Wieczorek
Heinz Fuchs
Paweł Sobek
Józef Burda
Jerzy Krasówka
Hubert Renk

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

  • Na meczu Gwardia Kraków - Górnik Bytom zbierano pieniądze na budowę Stadionu w Warszawie.
Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe


Echo Krakowskie. 1950, nr 239 (31 VIII) nr 1530

‎‎‎
‎‎‎

MECZ Gwardia — Ruch, który miał rozstrzygnąć o wyższości jednego czy drugiego pretendenta do tytułu mistrzowskiego zakończył się, jak wiadomo, wynikiem bezbramkowym. A więc musimy poczekać na dalsze rozgrywki, które wyłonią zespół tegorocznego mistrza. Poważnie; zbliży nas do tego celu nadchodząca sobota. W dniu tym bowiem zostanie rozegraną dalsza runda,. rozgrywek ligowych, przesunięta z niedzieli 3 bm.: Gwardia ma tym razem bardzo łatwe zadanie, grając z Górnikiem Bytom. Po katastrofalnej „dwucyfrówce" w Poznaniu, Górnicy nie prędko przyjdą do. siebie i Gwardia może wyraźnie poprawić stosunek bramkowy.

Echo Krakowskie. 1950, nr 245 (6 IX) nr 1536

‎‎‎


Po słabej grze w pierwszej części Gwardia zwycięża Górnika-Szombierki 4:1

KRAKOWSKA Gwardia wystąpiła na meczu w eksperymentalnym składzie w linii ataku, który przedstawiał się następująco: na prawym skrzydle grał Kohut, na łączniku Gracz, na środku ataku — Jaskowski, na lewym łączniku Mordarski, a na lewym skrzydle Mamon.

Układ ten nie przyniósł żadnego efektu, albowiem Kohut nie czuł się na tej pozycji dobrze i dosłownie wypoczywał przez prawie 40 minut gry. Również i Mordarski na lewym łączniku nie był nadzwyczajny. Toteż trener Gwardii po 4 0 minutach odesłał Kohuta na jego starą pozycję, dając na prawe skrzydło Mordarskiego. MECZ do przerwy grany był „w zwolnionym tempie". Mimo, że doskonale pracowała pomoc Gwardii ze środkowym Szczurkiem na czele, atak nie kwapił się zupełnie do strzału. Dopiero w 18 minucie niemal szkolna akcja Kohut — Gracz przynosi w efekcie ładną bramkę, strzeloną przez Gracza. Poza tym do przerwy nic godnego uwagi.

Po pauzie, już w 2 minucie, notujemy ładny przebój i piękny strzał Gracza, obroniony w ładnym stylu przez Junga.

W 17 minucie po kornerze Fuchs uzyskuje głową -wyrównanie 1:1.

To zdopingowało Gwardię i dało sygnał do generalnej ofensywy na bramkę Górnika. Minutę po wyrównującej bramce, Kohut wykorzystuje dokładne podanie Gracza i strzela nie do obrony uzyskując prowadzenie 2:1.

Szereg doskonałych sytuacji do zdobycia bramek marnują następnie kolejno, Mamon i Jaskówski.

W 33 minucie również z ładnej akcji ataku Mamon podwyższa na 3:1, a w 40 minucie z centry Mordarskiego, Jaskowski ustala wynik 4:1.

SĘDZIOWAŁ Wilczyński z Poznania — słabo —dopuszczając do ostrej gry, wskutek czego po jednej i po drugiej stronie było kilku kontuzjowanych.

Przed meczem zawodnik krakowskiej Gwardii ,Legutko, w krótkich słowach zobrazował tempo odbudowy Warszawy, a następnie gracze obydwu drużyn zapoczątkowali zbiórkę pieniężną wśród publiczności na odbudowę Stolicy.

"Przegląd Sportowy" z 1950, nr 71

Nowym stylem - 1:1, starym - 4:1 pokonała Gwardia Górników z Bytomia

KRAKÓW, 6.9 (tel. wł.) - GWARDIA - GÓRNIK (Bytom) 4:1 (1:0). Bramki dla Gwardii: Gracz, Kohut, Mamoń i Jackowski. Dla Górnika - Sobek. Sędzia Wilczyński z Poznania. Widzów ok. 5.000.

GWARDIA: Jurowicz, Legutko, Flanek, Dudek, Szczurek, Rupa, Kohut, Gracz, Jackowski, Mordarski, Mamoń.

GÓRNIK: Jung, Czernik, Czepionka, Gaweł, Banisz, Wieczorek, Fuchs, Sobek, Burda, Krasówka, Renk.

W meczu z jednym z kandydatów do spadku przestawiła Gwardia 11-kę na nowych pozycjach i... zupełnie "nowy styl gry", który jej zwolenników może przyprawić o udar serca. "Nowy styl" polega na tym, że piątka napastników Gwardii znalazłszy się na polu karnym przeciwnika podaje piłkę do tyłu - do Szczurka, a ten rozpoczyna demonstrowanie "sztuczek", mających na celu obgrywanie kilku przeciwników na niewielkiej przestrzeni i po wykonaniu takiego "pirueta" podaje znów do tyłu, do którego z bocznych pomocników, względnie obrońców. Ten podaje znów na skrzydło, skrzydłowy oddaje do środka, a w środku zaczyna się od nowa.

Rezultatem takiego stylu było, że w kilkanaście minut po przerwie wynik brzmiał 1:1. Wtedy dopiero Gwardia zwiększyła tempo, zaczęła walczyć, wykazując zarazem, że nie obcą jest dla jej napastników sztuka strzelania i w niedługim czasie zdobyła 3 bramki.

Wówczas nie pomogło nawet ogromne zagęszczenie na polu karnym Górników, którzy lepszej technice Gwardii przeciwstawili szybkość. Z drużyny Górników wyróżnić trzeba ofiarnie i w dobrym stylu broniącego Junga, dobrego technika Krasówkę oraz Fochsa i Wieczorka.

Jeśli idzie o nową konfigurację napadu Gwardii, w której Kohut i Gracz tworzą prawą stronę napadu, to celowość jej o tyle byłaby uzasadniona, gdyby któryś z pozostałej trójki mógł wziąć na siebie bombardiera i przebojowca. Tymczasem ani Jackowski, ani Mordarski, ani nieopanowany Mamoń uczynić tego nie potrafili.

Napad nabrał dopiero rumieńców w chwili, gdy Kohut przeszedł na lewego łącznika. Z uwagi na słabego przeciwnika, trudno jest wydać sąd o wartości linii pomocy w nowym zestawieniu, ale trzeba raz jeszcze podkreślić, że zapędzanie się Szczurka na pole karne przeciwnika, bawienie się tam piłką i pozostawanie z dala od własnej bramki w chwili, gdy przeciwnik w nagłym kontrataku znajdzie się w jej pobliżu, może spowodować utratę niejednej bramki, a nawet i punktów. (S. H.)

"Dziennik Polski" z 1950, nr 246

Gwardia - Górnik Bytom 4:1

We wtorek odbył się w Krakowie mecz I ligi, przełożony z soboty: Gwardia - Górnik Bytom. Przed meczem piłkarz Gwardii, Legutko, imieniem obu drużyn złożył deklarację, iż sportowcy polscy w miesiącu wrześniu, przeznaczonym na pomoc odbudowującej się Warszawie, wezmą również udział w ogólnopolskiej zbiórce. Następnie wszyscy piłkarze Gwardii i Górnika z puszkami udali się między widzów, by zebrać pierwsze złotówki dla odbudowy naszej stolicy.

Spotkanie piłkarskie Gwardia wygrała pewnie 4:1 (1:0), jednak nie widać było do momentu wyrównania większego wysiłku ze strony piłkarzy krakowskich. Gdy groził remis, gra przybrała inny, korzystniejszy obraz. Bramki zdobyli: Gracz, Kohut, Mamoń i Jackowski, dla Górnika: Sobek. Przez 30 min. do przerwy atak Gwardii zagrał w składzie: Kohut, Gracz, Jackowski, Mordarski, Mamoń, później Mordarski, Gracz, Kohut, Jackowski, Mamoń. W pomocy wystąpili: Dudek, Szczurek, Rupa, obrona Flanek, Legutko, w bramce Jurowicz. Sędziował Wilczyński z Łodzi słabo.

Gazeta Krakowska. 1950, nr 244 (5 IX) nr 559

W dniu dzisiejszym tj. we wtorek 5 bm. o godz. 16:45 na stadionie Gwardii rozegrane zostaną zawody piłkarskie o mistrzostwo pierwszej Klasy Państwowej, pomiędzy krakowską Gwardią, a Górnikiem Bytom


Gazeta Krakowska. 1950, nr 245 (6 IX) nr 560

Gwardia -Górnik Bytom 4:1 (1:0)

Mając za przeciwnika drużynę zagrożoną spadkiem i zajmującą w tabeli ligowej miejsce na szarym końcu, Gwardia wystąpiła w eksperymentalnym składzie z Legutką i Flankiem w obronie, Dudkiem, Szczurkiem i Rupą w pomocy, oraz Kohutem na prawym skrzydle, podczas gdy trójkę środkową tworzyli: Gracz, Jaskowski i Mordarski, a Mamon po dłuższej przerwie objął znów pozycję lewoskrzydłowego.

O ile koncepcja z defensywa zdała egzamin, o tyle Kohut czuł się wyraźnie nie swojo. na skrzydle, a atak pozbawiony najgroźniejszego przebojowca, gubił się na przedpolu bramkowym Górnika.

Dopiero przegrupowanie, po zdobyciu bramki i objęcie przez Kohuta pozycji lewego łącznika nadało ofensywie Gwardii większą agresywność, a uzyskanie wyrównującej bramki przez Fuchsa, zdopingowało atak gospodarzy, który porzucił hyperkombinacyjne zagrania i zaczął wreszcie groźnie strzelać. Efektem były trzy bramki, które przypieczętowały porażkę gości.

Górnik, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy Gwardia grała w spacerowym tempie, imponował ambicją i desperacką obroną. Wyróżnił się Jung w bramce, który obronił kilka groźnych strzałów. W ataku prym wodził Krasówka, mający jednak zaledwie jednego współpartnera z którym się rozumiał. Był nim Fuches, grający na prawym łączniku, strzelec honorowej bramki.

Resztą zbyt surowa, grająca wprawdzie szybko, ale chaotycznie. Gra była ostra, przy czym kilkakrotnie dochodziło do złośliwych fauli, na które słabo prowadzący zawody sędzia Wilczyński z Poznania nie reagował.

Prowadzenie dla Gwardii zdobył Gracz w 17 minucie, wyrównał Fuchs w 15 minucie po pauzie, a dalsze bramki dla gospodarzy zdobyli: Kohut i Mamoń 2,

W tabeli ligowej po tym spotkaniu nie nastąpiły żadne zmiany. Gwardia zdobywając dwa punkty umocniła się na pozycji leadera, mając już 5 punktów przewagi nad Ruchem, ale o 3 gry więcej od Ślązaków


Sport, 1950, nr 37

‎‎‎


Gwardia Górnik Bytom 4:1 (1:0)


KRAKÓW (tel.) Gwardia: Jurowicz, Legutko, Flanek, Dudek, Szczurek, Rupa, Mordarski, Gracz Kohut, Jaskowski, Mamoń. Do 35 minuty atak grał w składzie: Kohut, Gracz. Jaskowski, Mordarski, Mamon, Górnik: Jung, Wiemik, Czepiónka, Gaweł. Banisz, Wieczorek Fuchs, Sobek, Burda, Krasówka, Renk. Strzelcy bramek: Gracz, Kohut, Mamoń, Jaskowski; dla Górnika Sobek. Rogów 5:4 dla Gwardii. Sędzia Wilczyński z Poznania. Widzów około 5000.


Rekord poznańskiego Kolejarza nie został pobity w Krakowie, a ogólnie spodziewano się, że leader klasy państwowej gładko, rozprawi się z górnikami z Szombierek. Wbrew oczekiwaniom. Górnik stawił Gwardii niesłychanie zacięty opór tak, że do 60 minuty wynik brzmiał bardzo skromnie 1:0 dla Gwardii, Ta jedyna bram ka, która padła w pierwszej połowie zawodów (19 min.) była dziełem Gracza z wypracowanej przez Kohuta akcji.

Wśród zmiennych ataków, którymi rozpoczęła się druga połowa 61 minuta przynosi wyrównanie. Po rzucie rożnym Sobek wykorzystał przytomnie zamieszanie podbramkowe i główką zdobył jedyną bramkę dla swych barw. Ospałe dotąd tempo gry ożywiło się nagle, a Gwardia podekscytowana tą niespodziewaną utratą bramki wzięła się wreszcie do roboty i już w 3 minuty później Kohut strzałem z bliska zdobył prowadzenie.

Napór Gwardii wzmaga się coraz bardziej, jednak górnicy bronią się zaciekle nie przebierając w środkach. W 69 I 71 minucie Mamoń i Jaskowski mieli kapitalne okazje do podwyższenia wyniku ale celowniki ich zawiodły. Dopiero w ostatnich minutach gwardziści zdobywają przez Mamonia (78 min) i Jaskowskiego (80 min.) dalsze dwie bramki, ustalając wynik zawodów Gwardia, oszczędzając swoje siły na ciężki niedzielny mecz z Ogniwem, początkowo nie wysilała się zbytnio licząc, że łatwo „rozgryzie“ przeciwnika. Rzeczywistość jednak okazała się mylna. Górnicy nie mając nic do stracenia, a wiele do zyskania, zagrali niesłychanie ambitnie i twardo, zmuszając już po 45 minutach gry do zmiany eksperymentalnego zestawienia ataku, który powyżej podajemy. Zwycięstwo nie przyszło Gwardii łatwo i po pauzie cała drużyna musiała na nie pracować W Gwardii wyróżnili się: bardzo pracowity Gracz, Rupa w pomocy. Flanek w obronie. Jurewicz niewiele miał pracy, gdyż ataki Górnika załamywały się na obronie Gwardii. Z Górnika zasłużył na wyróżnienie ofiarnie grający i bardzo ruchliwy Krasówka oraz Renk i Fuchs w ataku. Ranisz w pomocy. a przede wszystkim bohater spotkania — bramkarz Jung.