1950.09.17 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 7:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 21: Linia 21:
==Relacje==
==Relacje==
Przegląd Sportowy nr 74/1950, str. 2:
Przegląd Sportowy nr 74/1950, str. 2:
 +
[[Grafika:Piłkarz 1950-09-18a.JPG|thumb|200px|right]]
 +
[[Grafika:Piłkarz 1950-09-18b.JPG|thumb|200px|right]]
 +
[[Grafika:Piłkarz 1950-09-18c.JPG|thumb|200px|right]]
 +
[[Grafika:Piłkarz 1950-09-18d.JPG|thumb|200px|right]]
 +
[[Grafika:Piłkarz 1950-09-18f.JPG|thumb|200px|right]]
'''Mimo porażki 0:7 z Gwardią Kolejarze podobali się w Krakowie'''
'''Mimo porażki 0:7 z Gwardią Kolejarze podobali się w Krakowie'''

Wersja z dnia 07:19, 20 wrz 2009

1950.09.17, I ligi, 18. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Gwardia Kraków 7:0 (4:0) Kolejarz Warszawa [[Grafika:|150px]]
widzów: 20.000
sędzia: Krumholtz z Bielska
Bramki

Zdzisław Mordarski 2'
Mieczysław Gracz 8'
Zdzisław Mordarski 35’
Józef Kohut 44'
Wołosz (sam.) 56'
Józef Kohut 70’
Mieczysław Gracz (k) 87’
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0
7:0
Gwardia Kraków
Skład niepełny:
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Tadeusz Legutko
Mieczysław Szczurek
Kazimierz Cisowski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Zdzisław Mordarski


trener: Josef Kuchynka
Kolejarz Warszawa
3-2-5
Borucz
Wołosz
Janicki
Łabęda
Brzozowski
Szczawiński
Szularz
Szczepański
Łącz
Popiołek
Wesołowski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje

Przegląd Sportowy nr 74/1950, str. 2:

Mimo porażki 0:7 z Gwardią Kolejarze podobali się w Krakowie

Kraków, 17.9 (tel. wł). Gwardia – Kolejarz (W-wa) 7:0 (4:0). Bramki zdobyli: Mordarski, Gracz i Kohut po 2 oraz jedna samobójcza (Wołosz). Sędzia Krumholtz (Bielsko). Widzów 20 tys.

Gwardia – Jurowicz, Dudek, Flanek, Legutko, Szczurek, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mordarski.

Kolejarz- Borucz, Wołosz, Janicki, Łabęda, Brzozowski, Szczawiński, Szularz, Szczepański, Łącz, Popiołek, Wesołowski.

W wielu sprawozdaniach podkreślałem, ze piłkarzy Gwardii stać na daleko wyższy poziom od tego, jaki demonstrowali w dotychczasowych zawodach ligowych. Ale do tego były w pierwszym rzędzie potrzebne animusz i bojowa werwa. Gdy wykrzesali je, zespół lidera Ligi zademonstrował poziom, który można określić jednym słowem: klasa. Dobra technika, idealna wprost współpraca wszystkich linii, szybkość, zdecydowanie, a nade wszystko chęć skończenia każdej akcji strzałem sprawiły, ze mecz był piękny, okresami wprost porywający.

Cenne i bardzo przekonywujące zwycięstwo odniosła drużyna krakowska nad przeciwnikiem, który nie był znów taki słaby, jakby można sądzić po wyniku. Kolejarze warszawscy, mimo klęski, byli zespołem, o którym trzeba mówić z uznaniem. W szeregach ich jest wielu zawodników o dobrej technice, którym nie obce są wszystkie arkana footbalu. Są przy tym szybcy, dostatecznie bojowi a lotny ich atak umie konstruować i przeprowadzać płynne akcje i potrafi być groźny dla każdego przeciwnika. Mimo utraty dwóch bramek już po 7 min. Meczu i mimo, że w końcowym okresie trzeba było grać z półtuzinowym bagażem, atakowali warszawiacy bramkę Gwardii, a tylko wysoka kolasa Jurowicza oraz słupki względnie poprzeczka uchroniły Gwardię od utraty punktów.

Jedyną zdobytą przez Kolejarza bramkę zapisała Gwardia na swoje konto. Niefortunnym strzelcem, który naciskany zewsząd przez gwardzistów podał zbyt ostro głową wybiegającemu Boruchowi był Wołosz. Zresztą była to bramka b. efektowna, podobnie jak wszystkie w tym meczu.

W pięknych bramkach padających po szybkich, płynnych i przemyślanych atakach gwardzistów, w bezbłędnej grze defensywy zwycięzców, która nawet z najgorętszej opresji potrafiła wyjść zwycięsko, w ostrej ale fair grze obu drużyn tkwił urok tych zawodów odcinający się jaskrawym kontrastem od tego co miała w pamięci a co w przeddzień zaprodukować jej raczyli piłkarze Związkowca i Włókniarza.

Gwardia przypuściła z miejsca szturm na bramkę Kolejarza. Już w drugiej minucie wpisał się Mordarski na listę strzelców wyzyskując dokładne podanie Gracza. W 6 min. później znów dokładne podanie Kohuta przejął Gracz i z najbliższej odległości załatwił resztę. Przed przerwą jeszcze raz Mordarski i Kohut zmusili b. dobrego bramkarza Borucza do skapitulowania. Po przerwie serie bramek rozpoczął Wołosz. 6 bramka była dziełem Kohuta, który kapitalnie ograł trzech przeciwników w tym i Borucza, 7 zaś zdobył Gracz z karnego, gdyż Janicki ręką obronił strzał Mordarskiego, w opuszczonej już po wybiegu Borucza bramce.