1951.03.18 Lech Poznań - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1951.03.18, I liga, 1. kolejka, stadion Kolejarza na Dębcu, niedziela
Kolejarz Poznań 1:0 (1:0) Gwardia Kraków
widzów: 12.000
sędzia: Julian Brzuchowski z Warszawy.
Bramki
Teodor Anioła (w) 30' 1:0
Kolejarz Poznań
3-2-5
Wróblewski
Sobkowiak
Wojciechowski I
Słoma
Tarka
Czapczyk
Baraniak
Chudziak
Anioła
Gogolewski
Kołtuniak Grafika:Zmiana.PNG (Twardowski)

trener: Antoni Bottcher oraz Franciszek Bródka
Gwardia Kraków

Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Leszek Snopkowski
Jan Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Tadeusz Legutko
Kazimierz Cisowski
Józef Kohut
Zbigniew Jaskowski Grafika:Zmiana.PNG (Mieczysław Rupa)
Mieczysław Gracz
Zdzisław Mordarski

Trener: Michał Matyas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

‎‎

"Przegląd sportowy" z 1951.03.19

Mistrz Polski przegrał w Poznaniu

Kolejarz - Gwardia Kraków 1:0

Poznań, 18. 3. (Tel. wł.) Kolejarz Poznań - Gwardia Kraków 1:0 (1:0). Jedyną bramkę dnia zdobył w 30 min. Anioła z rzutu wolnego z 17 metrów. Sędziował Brzuchowski (Warszawa). Gwardia: Jurowicz, Dudek, Snopkowski, Wapiennik, Szczurek, Legutko, Cisowski, Kohut, Jaśkowski (Rupa), Mordarski. Trener Matias.

Kolejarz: Wróblewski, Sobkowiak, Wojciechowski I, Słoma, Tarka, Czapczyk, Baraniak, Chudziak, Anioła, Gogolewski, Kołtuniak (Twardowski). - Trener Boetcher.

Pierwszy mecz o mistrzostwo I ligi wywołał w Poznaniu zrozumiałe zainteresowanie, gromadząc na pięknie udekorowanym flagami boisku w Dębcu ponad 12 tys. widzów. Ci, którzy typowali zwycięstwo miejscowych nie zawiedli się. Kolejarz wygrał w nikłym stosunku, lecz zwycięstwo jego było całkowicie zasłużone.

Mecz nie stał specjalnie na wysokim poziomie i nie przyniósł widowni tej emocji jakiej się spodziewano. Gra nosiła typowy charakter walki o punkty, przy czym nie przebierano często w środkach. Chwilami grano bardzo brutalnie, a ofiarą tej brutalności padł Kołtuniak na 10 min. przed końcem meczu, którego zniesiono z boiska.

Mecz rozpoczął się w bardzo szybkim tempie, przy czym gra obu drużyn nacechowana była nerwowością i chaotycznością. Kolejarz o tyle wypadł lepiej od Gwardii, że był zespołem bardzo wyrównanym we wszystkich liniach. Długimi podaniami miejscowi zdobywali szybko, teren, niepokojąc przez większość meczu bramkę Jurowicza. Chociaż akcje te nie były przemyślane, to jednak dużo strzelano, co jest najbardziej pocieszającym objawem na początku sezonu. Podkreślić należy dobre przygotowanie kondycyjne zawodników Kolejarza.

ANIOŁA NAJLEPSZYM NAPASTNIKIEM

Wróblewski w bramce bronił pewnie, a obaj obrońcy dysponowali dalekim oswobadzającym wykopem. Najsilniejszą linią była pomoc, w której tym razem brylował Tarka oraz Czapczyk, który zaszachował Gracza.

W linii ataku najlepszy był Anioła. Mimo czułej opieki obu obrońców krakowskich, poznańczyk siał pod bramką przeciwnika wielki popłoch. Dzielnie sekundował mu Gogolewski, który oddał kilka niebezpiecznych dalekich strzałów na bramkę krakowską.

Najsłabsze było prawe skrzydło, na którym debiutował Baraniak. Drużyna Gwardii raczej zawiodła. O ile linie defensywne stanęły na wysokości zadania, o tyle linia ataku była słaba. Jedynie Kohut robił co mógł, jednak nie znalazł zrozumienia u swoich partnerów, którzy hołdowali grze solowej. Zaledwie dziesięć poważniejszych strzałów oddał atak krakowski na bramkę przeciwnika.

W GWARDII NAJLEPSZA OBRONA I POMOC

Gdyby nie dobra gra linii defensywnych, Gwardia zeszłaby z boiska z gorszym wynikiem. Trójka pomocy i obaj obrońcy przeżywali bardzo krytyczne chwile, jednak dzięki rutynie i dobremu ustawianiu się, zdołali wyjść obronną ręką.

Jurowicz bronił kilkakrotnie efektownie, a przy puszczonej bramce nie ponosi winy, bowiem zasłonił go mur własnych zawodników. Dudek i Snopkowski opiekowali się Aniołą, chociaż nie zawsze regulaminowo.

Doskonały był Szczurek tak w obronie, jak i w ofensywie. Pchał on ustawicznie własny atak do przodu dobrze wyłożonymi piłkami.

W defensywie dzielnie sekundowali mu obaj partnerzy boczni, przy czym Legutko miał o tyle ułatwione zadanie, że prawoskrzydłowy Kolejarza nie miał swego dnia. Mecz toczył się przy lekkiej przewadze Kolejarza, który często dłuższymi okresami przesiadywał na polu przeciwnika.

Przed meczem odbyła się piękna defilada, w której obok uczestników zawodów brali udział przedstawiciele poszczególnych sekcji ZKS Kolejarz. Po przemówieniu Słomy, który w imieniu sportowców poznańskich powitał z radością uchwały Światowej Rady Pokoju, ponad 150 białych gołębi wzniosło się nad boiskiem przy gromkich oklaskach licznej widowni.

Gazeta Krakowska. 1951, nr 77 (19 III) nr 751

Kolejarz Poznań -Gwardia Kraków 1:0 (1:0)

POZNAŃ (teł.). Pierwsze spotkanie drużyny mistrza Polski, które zostało rozegrane w niedzielę z Kolejarzem poznańskim zakończyło się nikłym zwycięstwem gospodarzy w stosunku 1:0 (1:0).

Jedenastka poznańska zagrała bardzo dobrze, a przede wszystkim atak, który strzelał dużo i celnie na bramkę Jurowicza, W drużynie Kolejarza poznańskiego formacje defensywne dobrze pilnowały napastników krakowskich, którzy nie potrafili przedrzeć się pod bramkę Wróblewskiego.

Najlepszymi zawodnikami na boisku byli: Czapczyk i Tarka z Kolejarza oraz Dudek, Snopkowski i Wapiennik z krakowskiej Gwardii.

Jedyna bramka padła w 25 min. gry, gdy po wolnym, spowodowanym przez Snopkowskiego, Anioła, celnym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Po zmianie pól mimo dwóch dobrych pozycji — Gwardia nie potrafiła zmienić wyniku W czasie meczu Kołtuniak w zderzeniu z Jurewiczem złamał nogę.

Sędziował ob. Borzuchowski a Warszawy.

Widzów około 18.000


Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 22 1951.03.15

Mistrz startuje w Poznaniu

No i właśnie mistrzowska Gwardia odkryje swoje tegoroczne karty na boisku w Dębcu. Wygrać i Kolejarzem nigdy nie było łatwo. — cóż więc można powiedzieć. Z groźnego ataku gospodarzy ubył Białas, ale ha Jego miejsce wejdzie do gry niemniej groźny „bombardier” — zeszłoroczny postrach bramkarzy II ligi — łącznik Kolejarza ostrowskiego — Baraniak. Czy zdoła zastąpić swojego poprzednika zobaczymy, ale Jurowicz napewno z niemniejszą uwagą będzie musiał śledzić zakusy tego napastnika


Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 23 1951.03.19

Pierwsze punkty

Padły pierwsze bramki w kampanii mistrzowskiej.

Liga ruszyła ze startu do całorocznej walki o tytuł najlepszego zespołu krajowego. Na 6 boiskach ligowych odbyły się z tej okazji uroczystości oficjalnego otwarcia sezonu.

Przed wypełnionymi widowniami przedefilowały zespoły biorące udział w zawodach, maszerowali również piłkarze drużyn rezerwowych, a czołowi piłkarze wygłosili krótkie przemówienia, w których apelowali do wszystkich sportowców o aktywny udział w walce o pokój i wykonanie Planu Sześcioletniego.

Pierwsze mecze nie mogły jeszcze dostarczyć materiału dla przeprowadzenia oceny pracy piłkarzy w okresie zimowym, ale zadawalająca w większości kondycja pozwala stwierdzić, iż nie przespali oni miesięcy przeznaczonych na przygotowanie do sezonu. Wyniki spotkań, a w jeszcze większym stopniu ich przebieg wskazują na pewne wyrównanie się klasy, co rokuje pełne napięcia, zacięte walki w toku mistrzostw. Zeszłoroczny mistrz ligi — Gwardia już na starcie doznała porażki, przegrał również zespól wicemistrza — Unii. Czyż to nie jest zapowiedź ostrych walk o tytuł? W Bytomiu pojęcie ostrej gry zostało wypaczone.

Niestety już na wstępie mamy do zanotowania przekroczenie przepisów odnośnie ostrości walki. Daje się to zjawisko wytłumaczyć, ale w żadnym razie nie można jego autorów usprawiedliwić. Stara to historia — gdy nie dopisują umiejętności, gdy zawodzi kondycja — niektórzy piłkarze starają się szukać pomocy w stosowaniu gry brutalnej. Trzeba, aby wszyscy pamiętali — iż nie mogą w żadnym razie liczyć na pobłażliwość w wypadku omijania przepisów. Gra brutalna dyskwalifikuje dojrzałość sportową i społeczną zawodnika — a poza tym nie popłaca.

W 11 min. drugiej połowy gry sędzia usunął z boiska Kulawika. Od tego momentu Ogniwo było zmuszone grać w 10. Kulawik faulując piłkarza gości, kierował się zapewne tylko chęcią wywarcia zemsty za jego ostrą grę. Kulawik zapomniał, iż wymiar sprawiedliwości należy na boisku tylko do sędziego. Swym niesportowym zachowaniem się Kulawik nie tylko rzucił cień na dobre imię swego zespołu, ale osłabił go w decydującej fazie walki, zmusił swych kolegów do uzupełnienia wątłymi silami, luki, powstałej po jego zejściu z boiska.

Kulawik wykazał tym zachowaniem zupełną obojętność wobec zadań, jakie miał do wypełnienia jego zespół, walczący o zaszczyt zwycięstwa. Przykład Kulawika winien stanowić właściwą naukę dla tych wszystkich piłkarzy, którzy nie panują nad swymi nerwami i bezmyślnie marnują wysiłek całego zespołu.

Dominowały w niedzielę nazwiska dobrze już od lat znanych piłkarzy. Ale pojawili się i młodzi zawodnicy.

Meldunki stwierdzają, że wprowadzili się oni z powodzeniem w szeregi ligowców. To powinno stanowić zachętę dla śmielszego wprowadzania w ich szeregi utalentowanej młodzieży.


Kolejarz Poznań - Gwardia Kraków 1:0 (1:0). — Kolejarz Poznań: Wróblewski, Sobkowiak, Wojciechowski, Słoma, Tarka, Czapczyk, Baraniak, Chudziak, Anioła, Gogolewski, Kołtuniak. Gwardia Kraków: Jurowicz, Dudek, Snopkowski, Legutko, Szczurek, Wapiennik. Cisowski, Gracz, Kohut, Jackowski, Mordarski. Bramkę decydującą o zwycięstwie strzelił Anioła. - Sędziował Brzuchowski z Warszawy.

Kolejarz Poznań — Gwardia Kraków 1:0 (0:0)

POZNAN. (tel. wł.) Mistrz klasy państwowej poniósł porażkę w Poznaniu z Kolejarzem. Gwardia przegrała tylko 1:0 i z rezultatu tego może być zadowolona. Kolejarz miał przez 90 minut więcej z gry, Jego zawodnicy byli lepiej przygotowani kondycyjnie, grali bardziej ambitnie i ofiarnie.

Gospodarze odnieśli więc w pełni zasłużone zwycięstwo.

Mecz nie należał do ciekawych. Gra była nerwowa i często chaotyczna a drużyna krakowska nie przebierała często w środkach zmierzających do uratowania się od utraty bramki albo do jej zdobycia.

Z drużyny Kolejarza należy wyróżnić przede wszystkim środkowego pomocnika. Tarkę, który stanowi! dla ataku gwardzistów blok nie do przebycia. W wyrównanym zespole zwycięzców nowy nabytek, Baraniak, okazał się bardzo pożytecznym graczem. Odznacza się on szybkością, dobrą orientację I strzałem z obydwu nóg. W drużynie krakowskiej dobrze wypadli Gracz, Kohut i Legutko.

Reszta zawodników nadrabiała braki techniczne i kondycyjne ostrością w bezpośrednich starciach z przeciwnikiem.

Mecz poprzedziła defilada zawodników Kolejarza I przemówienie Słomy.

Gospodarze od razu przejęli Inicjatywę, uzyskując wyraźną przewagę.

Na bramkę Jurowicza strzały sypały ę gęsto. Anioła zapędzał się raz po raz w najbliższe sąsiedztwo Jurowicza, ale jego strzały były albo niecelne albo za słabe.

Po przerwie Kolejarze maję wiele dogodnych pozycji, Anioła, Baraniak, Chudziak i Gogolewski albo przenoszę piłkę ponad poprzeczkę, albo strzelają obok słupka. Rzęsisty deszcz uniemożliwia normalną grę. Boisko zamienia się w wielką kałużę. Na 10 min. przed końcem meczu Baraniak podaje piłkę do lewoskrzydłowego Kołtuniaka, który podbiega i przykłada się do strzału na bramkę. Jurewicz wyprzedza Kołtuniaka, rzucając się mu pod nogi. W wyniku tego zderzenia Kołtuniaka znoszę z boiska, a na jego miejsce wchodzi rezerwowy gracz Twardowski. Mecz kończy się przy silnym deszczu.