1951.05.20 Cracovia - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

1951.05.20, I liga, 6. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii,
Ogniwo Kraków 0:0 Gwardia Kraków
widzów: 30.000
sędzia: Edmund Andrzejak z Łodzi
Bramki
Ogniwo Kraków
2-3-5
Hymczak
Gędłek
Glimas
Pawlikowski
Kaszuba
Kolasa
Misiak
Rajtar
Radoń
Pawłowski
Henryk Bobula

trener: Jesionka
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Leszek Snopkowski
Józef Kohut Grafika:Zmiana.PNG (Zbigniew Kotaba)
Zbigniew Jaskowski
Mieczysław Gracz
Wiesław Gamaj Grafika:Zmiana.PNG (Józef Kohut)
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1951, nr 135 (17 V) nr 1687

‎‎
‎‎
‎‎
‎‎

Największym zainteresowaniem cieszyć się będzie z pewnością spotkanie krakowskie, Ogniwo — Gwardia, w którym rywale krakowscy spotykają się po raz 98 w historii „derbów" miejscowych. Wyniku tych meczów nikt nigdy nie był w stanie przewidzieć, tak jak i wyniku niedzielnego spotkania, nikt nie jest w stanie przewidzieć naprzód. Nawet gdyby oba zespoły grały normalnie źle, w tym meczu właśnie osiągają zwykle swą najwyższą formę i demonstrują świetną klasę piłkarską., Dla zwolenników piłki nożnej, obojętne jest kto zdobywa punkty czy uzyskuje zwycięstwo. Wystarczy, że widzą dobrą grę. Spodziewać się więc należy, że i w niedzielę oba zespoły zagrają dobrze a zwycięży... lepszy!


Echo Krakowskie. 1951, nr 138 (20 V) nr 1690

Ogniwo — Gwardia transmitowane przez radio

Na pocieszenie wszystkich zwolenników piłki nożnej, którzy nie mogli otrzymać biletów wstępu na dzisiejszy mecz Ogniwo — Gwardia — rozgłośnia Krakowska PR, transmitować będzie cały przebieg meczu od godz. 17,15. Sprawozdawcą będzie znakomity spiker krakowski red. Tadeusz Oszast.


Echo Krakowskie. 1951, nr 138 (20 V) nr 1690

PIŁKA NOŻNA LIGA

Godz. 17 boisko Ogniwa: Ogniwo —Gwardia,. mecz ligowy. Bramy wejściowe zamknięte będą o godz. 17 i po tej godzinie nikt nie zostanie wpuszczony choćby miał bilet wstępu.

"Przegląd sportowy" z 1951.05.21

Derby krakowskie bez bramek

Po pauzie piękna gra obu drużyn

KRAKÓW, 20.5. (tel. wł.); Ogniwo - Gwardia 0:0 (0:0), Sędzia Andrzejak z Łodzi. Widzów ok. 30 tys.

Ogniwo - Hymczak, Gędłek, Glimas, Pawlikowski, Kaszuba, Kolasa, Misiak, Rajtar, Radoń, Pawłowski, Bobula. Trener Jesionka.

Gwardia - Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Snopkowski, Kohut, (Kotaba), Jackowski, Gracz, Gamaj, (Kohut), Mordarski. Trener Matias.

Gwardia grała przeciw lokalnej rywalce, jak gdyby z kompleksem niższości. Niewiadomo czy źródłem tego był respekt przed wyższą lokatą Ogniwa, czy też przed jego boiskiem i widownią - fakt jednak, że przez 45 min. nie potrafili Gwardziści nawiązać równej walki i zepchnięci zostali do defensywy. W tym okresie błysnął wspaniałą formą Jurowicz.

W drugiej połowie dał również Jurowicz wiele próbek swego talentu, wyłapując strzały z bliższej i dalszej odległości, w tym bite z precyzją, głównie przez Kaszubę, rzuty wolne. Słabsza gra Gwardii do przerwy sprawiła, że poziom zawodów w tym okresie był przeciętny. Z tym większym zadowoleniem stwierdziliśmy, że staranne przygotowanie kondycyjne i techniczne obu drużyn zezwoliło na zademonstrowanie, mimo upału, w drugiej części meczu gry na wysokim poziomie, w czasie której błyskawicznie zmieniające się ataki i liczne sytuacje podbramkowe dostarczały widzom wiele emocji. Poprawiający się z meczu na mecz atak Ogniwa gościł już wtedy rzadziej na polu Gwardii, nie mniej jednak był bardziej bojowy i lepiej dysponowany strzałowo. Kilka kapitalnych bomb przeszło wówczas obok bramki Jurowicza, a pozostałe strzały wylądowały w ręku niezawodnego bramkarza. Po drugiej stronie Gędłek, Glimas i Kaszuba pilnowali czujnie, by nie dopuścić do strzału z bliższej odległości, a próby zaskoczenia Hymczaka z dalszego dystansu nie mogły przynieść rezultatów. O wiele większą swobodę ruchów w okolicy bramki Gwardii mieli napastnicy Ogniwa, a to głównie dzięki wybitnie ofensywnej grze Szczurka, który wysunięty do przodu dał się często minąć na połowie boiska i nie mógł już zdążyć z pomocą Dudkowi i Flankowi.

W tych warunkach obaj obrońcy Gwardii mieli trudniejsze zadania i wypełnili je zadowalająco. Poza częstą i z reguły nieusprawiedliwioną nieobecnością pod swoją bramką, popełniał Szczurek stale inny błąd. Było nim niedokładne adresowanie piłki do napastników oraz skłonność do zwalniania tempa i przetrzymywania piłki. O wiele dokładniej podawali do swego napadu pomocnicy Ogniwa, a napastnicy wykazali o wiele większy ciąg na bramkę, przyczym pierwsze skrzypce tym razem grali Radoń i Bobula. Nie byli oni zawodnikami formatu Gracza, lecz częściej od niego decydowali się na przebój i strzał.

”Piłkarz” z 1951.05.21

Ogniwo – Gwardia 0:0

PRZEBIEG SPOTKANIA:

Jak od lat, z miejsca pełny wysiłek i ostre tempo.W 3 min. pierwszą groźną sytuację likwiduje pewnie Jurowicz. a w następnej z kolei Hymczak wyłapuje centrę Kohuta.

W 6 min. wolny bity ostro przez Mordarskiego broni Hymczak i piłka błyskawicznie przenosi się na drugą stronę, gdzie Jurowicz paruje strzał Misiaka. W 9 min. Misiak przerzuca piłkę do środka, Pawłowski skierowuje głową piłkę do statki i Jurowicz broni z trudem, ale pewnie.

W 13 min. Pawłowski strzela ostro obok słupka, a w chwilę potem marnuje 100 proc. okazję do strzelenia bramki, nie trafiając w piłkę. Próbuje zdolności strzeleckich Rajtar, ale zjadliwa jego „bomba" grzęźnie w rękach Jurowicza. Mnożą się rzuty rożne, mijające bez efektu, po czym znowu „bombę" Bobuli paruje pewnie niezawodny Jurowicz.

Sygnał przerwy przyjmują zwolennicy Gwardii z ulgą.

Po zmianie pól tempo słabnie, a do głosu dochodzą goście i przez 10 minut linie defensywne gospodarzy pracują ciężko. Ale i Jurowicz w dalszym ciągu nie ma odpoczynku. Ostre strzały Radonia broni on z trudem, po czym dwukrotnie wyłapuje piłkę na przedpolu, W 15 min. miejsce Gamaja zajmuje Kotaba. Walka toczy się ze zmiennym szczęściem przy czym ataki obu walczących drużyn załamują się na obronie.

Strzał Mordarskiego likwiduje Hymczak, a „bomba" Bobuli przechodzi o centymetry od celu. Strzela z kolei Gracz, ale także niecelnie.

Końcówka należy znów do Ogniwa. W 40 min. gorąco pod bramką Jurowicza! Strzela Bobula, poprawia Radoń, ale piłka odbija się od nóg zawodników. Groźną Sytuację wyjaśnia Misiak, przerzucając głową piłkę znowu w 100 proc. pozycji — ponad poprzeczką. W 42 min. strzela jeszcze Bobula ostro, ale obok celu. Nareszcie gwizdek sędziego, koniec wysiłku zawodników na boisku i pełne odprężenie na widowni.

Przeciwnicy podzielili punktami. Widzów 30.000.

(A. G.)

”Dziennik Polski” z 1951.05.21

Krakowiaki na boisku...

Tegoroczne spotkanie sławnych rywalów o prymat w krakowskiej piłce nożnej, przyciągnął blisko 30 tys. widzów. Zawody te rozgrywane są już — jak wiadomo — od lat kilkudziesięciu. Jeśli się zważy, że czas w sporcie mierzy się stoperem i nawet ułamek sekundy jest czasem długim, to nie jest przesadą sportową twierdzenie, że Ogniwo i Gwardia walczą ze sobą „odwiecznie".

W tym krakowiaku tańczonym przez obie drużyny na swych boiskach od wielu lat, raz jedna, raz druga drużyna tańczyła w pierwszej parze. Również i kibice zmieniali swe role w orkiestrze na widowni, bo raz jedni, raz drudzy, cienko przytym akompaniowali i śpiewali. Zeszłego roku cienko grała drużyna Ogniwa i kibice też cienko śpiewali, toteż tego roku zapowiadali zmianę ról i głosów.

Ta zapowiedź spełniła się tylko częściowo. Ogniwo zagrało wprawdzie dobrze, jednak nie zdołało zdobyć się na zwycięstwo, bo Gwardia, a raczej Jurowicz, nie dopuścili do zdobycia chociażby jednej bramki. Mimo to kibice obu walczących stron powinni być zadowoleni Ogniwianie z dobrej gry swej drużyny, a Gwardziści z... wyniku. Wszyscy czekają na rewanż w jesieni.