1951.06.06 Garbarnia Kraków - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

1951.06.06, I liga, 8. kolejka, Kraków, Stadion Garbarni, 17:45
Włókniarz Kraków 0:3 (0:2) Gwardia Kraków
widzów: 10-20.000
sędzia: Jan Grabowski z Katowic
Bramki
0:1
0:2
0:3
6' Mieczysław Gracz
9' Zdzisław Mordarski
59' Józef Kohut
Włókniarz Kraków
3-2-5
Józef Tomasz Piekło
Tadeusz Jodłowski
Roman Piekulski
Stanisław Lasiewicz Grafika:Zmiana.PNG (Stanisław Górecki)
Tadeusz Parpan (I)
Zdzisław Bieniek
Leopold Parpan (II)
Antoni Konopelski
Mieczysław Nowak
Henryk Bożek
Wilhelm Glajcar

trener: Franciszek Wilczkiewicz
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Leszek Snopkowski
Mieczysław Szczurek
Jan Wapiennik
Zbigniew Kotaba
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Gracz
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

‎‎

"Przegląd Sportowy" z 1951, nr. 45

Zawodzi defensywa

Gwardia Kr. – Włókniarz Kr. 3:0

KRAKÓW, 6.6. (Tel. wł.) Gwardia Kraków – Włókniarz Kraków 3:0 (2:0).

Bramki zdobyli: Gracz, Mordarski i Kohut. Sędzia Grabowski z Katowic. Widzów około 20 tysięcy. Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Snopkowski, Szczurek, Wapiennik, Kotaba, Jaśkowski, Kohut, Gracz, Mordarski. Trener Matias.

Włókniarz: Piekło, Jodłowski, Piekulski, Górecki (Lasiewicz), Parpan I, Bieniek, Konopelski (Lasiewicz), Nowak, Bożek, Browarski, Glajcar. Trener Wilczkiewicz.

Losy tego meczu rozstrzygnęły się już po 7 minutach. Gwardia prowadziła 2:0 i mogła pozwolić sobie na dłuższy oddech, tym bardziej, że przeciwnik nie był w tym dniu nadzwyczajnie dysponowany.

Pierwszą bramkę strzelił Gracz, który uwolnił się szybko spod opieki Góreckiego i posłał piłkę do siatki obok wybiegającego Piekło. W 2 minuty później, po nieopatrznym wybiegu bramkarza Włókniarza poza obręb pola karnego, Piekulski wybił piłkę pod nogi nieobstawionego Mordarskiego, a ten strzelił z 30 metrów celnie do opuszczonej przez Piekło bramki.

Do przerwy i kwadrans po przerwie grała więc Gwardia „w cuglach”, dopiero w ostatniej półgodzinie opanowała zdecydowanie pole, spychając przeciwnika do rozpaczliwej defensywy. Wówczas to gościli na polu Włókniarza nierzadko obaj obrońcy Gwardii, a pomocnicy, grając bezbłędnie przez cały ciąg meczu, dochodzili często do pozycji strzałowej.

Z wielu pozycji wyzyskano tylko jedną. Strzelcem był Kohut, który dobił rzut wolny Flanka.

Pełnią formy błysnął Gracz, walczący ze Szczurkiem o miano najlepszego zawodnika na boisku. Na pochwały zasłużyli również: Flanek, Dudek, Mordarski i Jurowicz.

Forma Włókniarza, mimo wzmocnienia linii pomocy reprezentacyjnym stoperem, nie jest zachwycająca. Obrońcy, a zwłaszcza Piekulski, grają zupełnie na oślep i mają już na sumieniu drugą z kolei porażkę. W napadzie nadal nie ma kto strzelać, a wysiłki Nowaka dla wprowadzenia pewnej myśli w tej linii drużyny ludwinowskiej, nie znajdują zrozumienia u partnerów. (sh)


Gazeta Krakowska. 1951, nr 154 (6 VI) nr 828

W dniu dzisiejszym o godz. 17.45 na boisku Włókniarza w Ludwinowie rozegrane zostanie atrakcyjne spotkanie piłkarskie o mistrzostwo pierwszej ligi pomiędzy Gwardią Kraków i Włókniarzem. Obie drużyny krakowskie będą ambitnie walczyły o cenne punkty. Spotkanie zapowiada się ciekawie, gdyż Gwardia znajduje się w doskonałej formie a Włókniarz po dokonaniu zmian w składzie przedstawia również groźnego przeciwnika.


Gazeta Krakowska. 1951, nr 155 (7 VI) nr 829

‎‎‎

Gwardia zdobywa dalsze punkty zwyciężając Włókniarza kr. 3:0 (2:0)

Wczorajsze Spotkanie piłkarskie c mistrzostwo pierwszej ligi rozegrane w Krakowie pomiędzy miejscowymi przeciwnikami Gwardią i Włókniarzem zakończyło się zwycięstwem Gwardii w stosunku 3:0 (2:0).

Mecz nie stał na wysokim poziomie, gdyż Gwardia, prowadząc już po dziesięciu minutach różnicą dwóch bramek nie wysilała się. a Włókniarz nie potrafił nawiązać równorzędnej gry i odrobić utraconych punktów. Obok innych umiejętności zawodnikom Włókniarza brakowało przede wszystkim umiejętności zdobywania terenu i wyrabiania sobie dogodnych pozycji do strzału. Przez długie okresy gry, zwłaszcza w drugiej połowie Zawodów atak gospodarzy nie oddał ani jednego groźnego strzału na bramkę gości, co dowodzi ogromnej impotencji strzałowej napastników Włókniarza.

W drużynie Gwardii wyróżnili się Gracz i Kohut oraz formacje defensywne. Jurowicz w bramce nie był zbyt zatrudniony.

Początkowo gra była żywa i obfitująca w liczne sytuacje podbramkowe. Częściej przy piłce byli jednak zawodnicy Gwardii, którzy w 7 min. zdobyli już prowadzenie ze strzału Gracza.

Dwie minuty później po wykopie piłki od bramki Włókniarza. Mordarski oddaje strzał prawdę z połowy boiska, a powracający Piekło (z linii pola karnego) nie mógł nadążyć za piłką, która wpadła do pustej bramki. Stan 2:0 dla Gwardii.

Od tego momentu gra toczyła się raczej na środku boiska. W 10 min. Bożek miał doskonałą pozycję do zdobycia bramki ale strzelił w aut.

W tym okresie więcej z gry , mieli goście, jednak wynik przerwy nie uległ zmianie.- Po pauzie Gwardia miała zdecydowaną -przewagę nad swym przeciwnikiem i okresami nie wypuszczała go niemal za połowę boiska.

W 14 min. Flanek bił rzut wolny a nadbiegający Kohut skierował piłkę do siatki, podwyższając wynik na 3:0.

Mimo obustronnych wysiłków wynik ten nie uległ już do końca zawodów zmianie.

Sędziował — Grabowski z Katowic, Widzów około 12 tysięcy.


Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 46 1951.06.08

Włókniarz Kr. — Gwardia Kr. 0:3 (0:2)

WŁÓKNIARZ: Piekło, Jodłowski, Piekulski, Górecki (Lasiewicz), Parpan I, Bieniek, Konopelski, (Parpan II), Lasiewicz, (Konopelski, ??, Bożek, Glajcar.

GWARDIA: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik II, Szczurek, Snopkowski, Kotaba, Jaśkowski, Kohut, Gracz, Mordarski.

Bramki zdobyli: w 6 min. Gracz w 8 min. Mordarski. w 59 min. Kohut, Sędziował Grabowski z Katowic Widzów ok. 1, 000.

KRAKÓW. Drugie w tym roku „małe derby” Krakowa potwierdziły w całej pełni, że niedzielny sukces Gwardii nad CWKS-em był punktem zwrotnym mistrza Polski w wiosennej kampanii ligowej.

W przeciągu czterech dni Gwardia zrobiła „milowy” krok naprzód, znajdując się już niemal w czołówce naszej „extra klasy” piłkarskiej.

W środowym spotkaniu na boisku ludwinowskim już po 8 minutach gry Gwardia prowadziła 2:0, przy czym „sprawcą” drugiej bramki był nie kto inny jak Piekło, którego niefortunny wykop po zbyt dalekim wybiegu z bramki przejął szybko Mordarski i bez większego wysiłku ulokował piłkę w pustej siatce Włókniarza. Właściwie to był kulminacyjny punkt zawodów.

Włókniarz załamał się komplet, nie po tak niespodziewane! utracie bramek i po prostu nie był zdolny do przeciwstawienia się technicznej i taktycznej przewadze gwardzistów.

To już nie by! ten sam Włókniarz który z chorzowską Unią walczył jak równy z równym. Cała drużyna „rozkleiła się”, nie pomogły nawet zmiany i zamiany z Parpanem II, Konopelskim i Lasiewiczem, gospodarze ulegli kompleksowi niższości, że z Gwardią nie wygrają. Nawet kilku tzw. „murowanych” sytuacji pod bramkowych napastnicy Włókniarza nie potrafili wykorzystać. Natomiast Gwardia, mając już 2:0 w kieszeni, przestała się specjalnie wysilać i wyraźnie oszczędzając swoje siły na następną przeprawę z Budowlany, mi, dokonała formalności meczowej zdobywając po przerwie trzecia bramkę (rzut wolny Flanka. Kohut przedłużył do siatki Piekły).

Najprzyjemniejszym stwierdzeniem jest, że atak Gwardii nie tylko gra w całym tego słowa znaczeniu, ale i strzela. Zwłaszcza Kohut jest nie do poznania.

Jeśli to nie będzie jego kameleonowa forma, wszyscy uwierzą, że Kohut przeżywa drugą swoją młodość. Gracz w dalszym ciągu nadaje ton linii ofensywnej Gwardii, z meczu na mecz poprawiają się Mordarski i Jaskowski (utarło się mylne podawanie tego nazwiska jako Jaśkowski). Dobrze pracował spokojny Szczurek, utrzymując stały kontakt z atakiem. Dzielnie sekundowali mu Wapiennik IJ i Snopkowski. Trio obronne nie było przeciążone pracą.

Włókniarz przeżywa niewątpliwie jakiś wewnętrzny kryzys.

Jeżeli nie wyleczy się z niego, pozycją drużyny ludwinowskiej w klasie państwowej będzie poważnie zagrożona. Może nowy nabytek Włókniarza — były bramkarz Ogniwa Rybicki, który wystąpi podobno już w najbliższym meczu, wpłynie uspokajająco na samopoczucie drużyny.

Środowe spotkanie zakończyło wiosenną rundę lokalnych walk o puchar im. red. Mariana Tolińskiego, rozgrywanych od roku 1948. Na półmetku tegorocznych rozgrywek pucharowych prowadzi Gwardią 3 punktami (bramek 3:0) przed Ogniwem 3 pkt- bramek 3:2 i Włókniarzem 0 pkt bramek 2:8.