1951.06.10 Wisła Kraków - AKS Chorzów 1:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 112: Linia 112:
GWARDIA KRAKÓW - BUDOWLANI Chorzów — sędzia główny Sperling oraz Walczak i Woźniakowski. Łódź. Spotkanie to rozegrane zastanie w Krakowie, w sobotą 9 czerwca. Budowlani grają w Krakowie zwykle dobrze, ale ostateczne losy spotkania nie bywają dla nich przychylne. Tak powinno być i tym razem, bo stawka meczu dla gospodarzy nie jest wcale mniejsza od stawki gości. Dobra forma Gracza, powrót Kohuta, poparty większą niż uprzednio skutecznością w grze, stawiała obroną Budowlanych przed trudnym zadaniem.
GWARDIA KRAKÓW - BUDOWLANI Chorzów — sędzia główny Sperling oraz Walczak i Woźniakowski. Łódź. Spotkanie to rozegrane zastanie w Krakowie, w sobotą 9 czerwca. Budowlani grają w Krakowie zwykle dobrze, ale ostateczne losy spotkania nie bywają dla nich przychylne. Tak powinno być i tym razem, bo stawka meczu dla gospodarzy nie jest wcale mniejsza od stawki gości. Dobra forma Gracza, powrót Kohuta, poparty większą niż uprzednio skutecznością w grze, stawiała obroną Budowlanych przed trudnym zadaniem.
 +
 +
===Dziennik Zachodni, 1951, R. 7, nr 159===
 +
[[Grafika:Dziennik Zachodni 1951-06-11a.jpg‎|thumb|200px|right]]
 +
 +
Gwardia Kraków - Budowlani Chorzów 1:0 (1:0)
 +
 +
KRAKÓW. (obsł. wł.) Tym razem napad chorzowskich Budowlanych nie dopisał na całej linii i jego jest też „zasługą" porażka w Krakowie z Gwardią 0:1 (0:1). Samo spotkanie stało na niskim poziomie, rozczarowując komplet widzów, którzy przybyli na stadion miejski. Pierwsze 15 minut były najładniejsze. Akcje zmieniały się błyskawicznie, piłka wędrowała od bramki do bramki. W tym czasie Budowlani mieli 3 murowane okazje do strzelenia bramki. Aż trzykrotnie Barański znajdował się naprzeciw Jurowicza, za każdym razem silne strzały szły w out. międzyczasie popisał się także Janik który dwukrotnie obronił beznadziejnych sytuacjach. W 29 min. z kombinacji Gracz Kotaba pedla dla Gwardii pierwsza i decydująca, jak się później okazało bramka dnia. Utrata bram ki spowodowała prawie całkowite załamanie się napastników Budowlanych. W 32 min. Gracz, będący dotąd najlepszym zawodnikiem na boisku, został skontuzjowany i zeszedł z boiska. Gracza zastąpił Gamaj.
 +
 +
Po przerwie obraz meczu wyglądał podobnie. Wyróżniła się w tym okresie < obrona Budowlanych, a przede wszystkim Janik, który wypiąstkował rzut karny, egzekwowany przez Mordarskiego, a podyktowany za rękę Karmańskiego na linii bramkowej.
 +
 +
 +
Od tego momentu zaznaczyła się lekka przewaga Budowlanych których napad zasilił Wieczorek. Na kilka minut przed końcem meczu Budowlani mieli ostatnią szansę na zwycięstwo, kiedy Spodzieja, znajdując się sam na sam i Jurewiczem, strzelił w out.

Wersja z dnia 06:11, 25 wrz 2022

1951.06.10, I liga, 9. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 10.00
Gwardia Kraków 1:0 (1:0) Budowlani Chorzów
widzów: 15.000
sędzia: Edmund Sperling z Łodzi
Bramki
Zbigniew Kotaba 29' 1:0
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Tadeusz Legutko
Zbigniew Kotaba
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Gracz Grafika:Zmiana.PNG (Wiesław Gamaj)
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas
Budowlani Chorzów
3-2-5
Janik
Karmański
Janduda
Grzywocz
Wieczorek
Gajdzik
Glanc
Januszek Grafika:Zmiana.PNG (Kulik)
Barański
Spodzieja
Sulik

trener: Leonard Piątek
Zdzisław Mordarski nie wykorzystał rzutu karnego.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

‎‎

Echo Krakowskie. 1951, nr 159 (10 VI) nr 1711

PIŁKA NOŻNA (LIGA)

Godz. 10. Stadion Gwardii: Budowlani Chorzów — Gwardia Kraków (O mistrzostwo I ligi).


"Przegląd Sportowy" z 1951, nr. 46

Gwardia Kraków w kameleonowej formie z trudnością zwycięża Budowlanych 1:0

KRAKÓW, 10.6. (Tel. wł.) Gwardia Kraków – Budowlani Chorzów 1:0 (1:0). Bramkę zdobył Kotaba. Sędzia Sperling z Łodzi. Widzów ok. 15.000.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek; Wapiennik, Szczurek, Legutko, Kotaba, Jaśkowski, Kohut, Gracz, (Gamaj), Mordarski. Trener Matias.

Budowlani: Janik, Karmański, Janduda, Grzywocz, Wieczorek, Gajdzik, Glanc, Januszek, (Kulik), Barański, Spodzieja, Sulik. Trener Piątek.

Piłkarze warszawskiego Kolejarza, śledząc wraz z trenerem Szczepaniakiem przedpołudniowe zawody Gwardia – Budowlani zadawali sobie bez przerwy sobie i sąsiadom pytanie: „Czy Gwardia w takiej formie pokonała CWKS?”

Im oraz tym wszystkim, którzy nie byli na dzisiejszym meczu odpowiadamy: „Gwardia grała grubo poniżej formy sprzed tygodnia”. Dotyczy to głównie linii napadu, dziwnie mało bojowego, unikającego walki, momentami przypatrującego się ze spokojem , jak obrońcy Budowlanych wykopują piłki na drugą połowę boiska.

GDY ZABRAKŁO GRACZA

Sytuacja w napadzie Gwardii pogorszyła się jeszcze z chwilą, gdy zeszedł z boiska Gracz, ustępując miejsca na ostatnie pół godziny Gamajowi. Wtedy to Kotaba, Gamaj i Jaśkowski stanąwszy oko w oko przeciw rutyniarzom tej miary, co Wieczorek, Karmański, Gajdzik i Janduda – tracili zupełnie głowę i mimo częstych wizyt składanych Janikowi nie potrafili zmusić bramkarza Budowlanych do kapitulacji.

Nie potrafił tego również uczynić Mordarski, który egzekwował rzut karny w ten sposób, że Janik zdołał parować strzał. Mógł zatem Gajdzik powinszować sobie, że w beznadziejnej sytuacji, po wybiegu Janika, obronił rękami, bliski strzał Jaśkowskiego.

JUROWICZ BOHATEREM MECZU

W przeciwieństwie bowiem do napadu Gwardii, atak Budowlanych był bardzo energiczny, dobrze strzelecko usposobiony. Natrafił on jednak na przeszkodę nie do przezwyciężenia. Był nią Jurowicz. Bramkarz Gwardii obronił w mistrzowski sposób wiele bliskich i groźnych strzałów, w tym strzał Januszka z odległości 3-4 m, przy stanie 0:0 oraz strzał Barańskiego, który z podziwem patrzył jak minięty przez niego bramkarz jakimś akrobatycznym salto do tyłu, zdołał jeszcze wybić piłkę na róg.

Bramka decydująca o wyniku meczu padła w kilkanaście minut później, kiedy Kotaba dobrze mierzonym strzałem z linii pola karnego posłał piłkę do siatki. Janik, wychodzący tylekroć obronną ręką, z trudniejszych sytuacji, dał się zaskoczyć, przy czym obrońca Budowlanych zmienił bieg piłki.

Przed zawodami odczytał najmłodszy z piłkarzy Gwardii – Kotaba rezolucję stwierdzającą, że ogół sportowców Gwardii wita z entuzjazmem III Światowy Zlot Młodych Bojowników o Pokój, pragnie go uczcić spotęgowaniem wysiłków na polu upowszechnienia kultury fizycznej oraz podniesieniem poziomu sportu wyczynowego. (St. H.)


Gazeta Krakowska. 1951, nr 159 (11 VI) nr 833

‎‎‎

Gwardia Kraków -Budowlani Chorzów 1:0 (1:0)

KRAKÓW. Spotkanie ligowe rozegrane w niedzielę przed południem pomiędzy Gwardią a Budowlanymi zakończyło się nikłym zwycięstwem gospodarzy 0:1 (0:1).

Zwycięska bramka padła zupełnie przypadkowo, gdyż piłka skierowana przez Kotabę do bramki Janika odbiła się o głowę lewego pomocnika i wylądowała w siatce Budowlanych.

Wynik remisowy byłby prawdziwym odzwierciedleniem tego, co przez 90 minut działo się na boisku Gwardii.

Tak jedna jak i druga strona miała kilka doskonałych okazji do uzyskania bramki.

Do przerwy spotkanie było prowadzone w szybkim tempie i sytuacja zmieniała się błyskawicznie. Piłka szybko wędrowała z jednego pola karnego na drugie.

W drużynie pokonanych doskonały był Janik w bramce, obaj obrońcy i w pomocy Grzywocz. Z napastników najsłabiej wypadł Barański — aczkolwiek bardzo pracowity — który zaprzepaścił dwukrotnie stuprocentowe pozycje na zdobycie wyrównującej bramki.

Napastnicy chorzowscy mieli wyjątkowego pecha, gdyż albo strzały ich mijały bramkę Gwardii dosłownie o centymetry, albo strzelali w ręce Jurewiczowi.

W drużynie zwycięzców Jurowicz miał poza pewną obroną dużo szczęścia. Z obrony pewniejszy Dudek, w pomocy tym razem Szczurek grał bardzo dobrze przez pełne 90 minut, a Legutko i Wapiennik nie grali bezbłędnie.

W napadzie wyróżnił się Kotaba, który ambitnie walczył o każdą piłkę. Mordarski zupełnie zawiódł — abstrahując od niewykorzystanego rzutu karnego — tak na skrzydle jak i później na lewym łączniku grał słabo.

PRZEBIEG GRY

W 10 min. Jurowicz z bliska broni ostry strzał Januszka, a w kilka minut później Gracz z 5 metrów nie trafia do bramki Janika. W 25 min.

silny strzał Spodzieji mija bramkę o centymetry, a w cztery minuty później następuje dramatyczny moment pod bramką Budowlanych. Piłkę otrzymuje Kotaba, kilka metrów podciąga, strzela dość silnie. Piłka ociera się o głowę pomocnika, zmienia kierunek i ląduje w siatce.

W 30 min. Barański przeszedł obrońców, minął wybiegającego za daleko w pole Jurewicza i nie trafił do pustej bramki. Dwie minuty Jurewicza, przed przerwą Janik wyłapuje górny strzał Kohuta.

Po zmianie pól Barański strzela Jurewiczowi z kilku metrów a bramkarz Gwardii przerzuca piłkę na róg. Za chwilę strzał Gamaja (grającego za Gracza) ląduje w rękach Janika.

W 74 min. gry strzał Kotaby broni rękami tuż przed bramką prawy obrońca a rzut karny egzekwowany przez Mordarskiego przytomnie broni Janik.

Ostatnie 15 minut gry należą do Budowlanych, którzy kilkakrotnie zagrażali bramce Jurowicza.

Zawody prowadził ob. Sperling z Łodzi, którego słuszne decyzje cieszyły się uznaniem 12-tysięcznej publiczności, (aks)


Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 46 1951.06.08

GWARDIA KRAKÓW - BUDOWLANI Chorzów — sędzia główny Sperling oraz Walczak i Woźniakowski. Łódź. Spotkanie to rozegrane zastanie w Krakowie, w sobotą 9 czerwca. Budowlani grają w Krakowie zwykle dobrze, ale ostateczne losy spotkania nie bywają dla nich przychylne. Tak powinno być i tym razem, bo stawka meczu dla gospodarzy nie jest wcale mniejsza od stawki gości. Dobra forma Gracza, powrót Kohuta, poparty większą niż uprzednio skutecznością w grze, stawiała obroną Budowlanych przed trudnym zadaniem.

Dziennik Zachodni, 1951, R. 7, nr 159

Gwardia Kraków - Budowlani Chorzów 1:0 (1:0)

KRAKÓW. (obsł. wł.) Tym razem napad chorzowskich Budowlanych nie dopisał na całej linii i jego jest też „zasługą" porażka w Krakowie z Gwardią 0:1 (0:1). Samo spotkanie stało na niskim poziomie, rozczarowując komplet widzów, którzy przybyli na stadion miejski. Pierwsze 15 minut były najładniejsze. Akcje zmieniały się błyskawicznie, piłka wędrowała od bramki do bramki. W tym czasie Budowlani mieli 3 murowane okazje do strzelenia bramki. Aż trzykrotnie Barański znajdował się naprzeciw Jurowicza, za każdym razem silne strzały szły w out. międzyczasie popisał się także Janik który dwukrotnie obronił beznadziejnych sytuacjach. W 29 min. z kombinacji Gracz Kotaba pedla dla Gwardii pierwsza i decydująca, jak się później okazało bramka dnia. Utrata bram ki spowodowała prawie całkowite załamanie się napastników Budowlanych. W 32 min. Gracz, będący dotąd najlepszym zawodnikiem na boisku, został skontuzjowany i zeszedł z boiska. Gracza zastąpił Gamaj.

Po przerwie obraz meczu wyglądał podobnie. Wyróżniła się w tym okresie < obrona Budowlanych, a przede wszystkim Janik, który wypiąstkował rzut karny, egzekwowany przez Mordarskiego, a podyktowany za rękę Karmańskiego na linii bramkowej.


Od tego momentu zaznaczyła się lekka przewaga Budowlanych których napad zasilił Wieczorek. Na kilka minut przed końcem meczu Budowlani mieli ostatnią szansę na zwycięstwo, kiedy Spodzieja, znajdując się sam na sam i Jurewiczem, strzelił w out.