1951.06.24 Wisła Kraków - Górnik Radlin 2:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 53: Linia 53:
[[Grafika:Przekrój 1951.07.01.JPG|thumb|300px|right]]
[[Grafika:Przekrój 1951.07.01.JPG|thumb|300px|right]]
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1951, nr 173 (25 VI) nr 847===
 +
[[Grafika:Gazeta Krakowska 1951-06-25.jpg‎|thumb|right|200 px]]‎‎‎
 +
 +
Niedzielne spotkanie krakowskiej Gwardii z Górnikiem Radlin po ładnej grze zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy 2:1 (2:1) Drużyna zwycięzców zagrała lepiej niż ostatnio ze szczecińską Gwardią i gdyby Kohut miał więcej szczęścia —- to wynik byłby o wiele wyższy.
 +
 +
Gwardziści grali wczorajszy każdy ich atak na bramkę Budnego był niebezpieczny i mógł zakończyć się bramką.
 +
 +
Jurewicz zawinił puszczoną bramkę, gdyż piłka była do obrony. Atak Gwardzistów dobrze wspierany przez pracowitą pomoc, był częstym gościem na polu karnym Górników7.
 +
 +
Drużyna pokonanych wystąpiła bez Pytlika i Dybały.
 +
 +
Najsłabszym punktem była obrona, w której zagrał Zdrzałek z Boberem, a później (po kontuzji Bobra) Kurzeja, a po przerwie Franke. Słaba gra obrony zadecydowała o porażce. Napastnicy radlińscy w polu grali dobrze, ale nie mogli sobie poradzić z dobrze grającym blokiem defensywnym Gwardii.
 +
 +
Po przerwie były momenty gorące pod bramką Jurowicz. Dwukrotnie Jurewicz ratował w ostatniej chwili.
 +
 +
PRZEBIEG SPOTKANIA
 +
 +
Od pierwszych minut gry Gwardziści raz po raz atakują bramkę Budnego. Ale Gracz a za chwilę Mordarski strzelają w aut. W 10 minucie Gracz z pozycji lewoskrzydłowej dośrodkowa! a Kohut głową skierował piłkę do siatki.
 +
 +
Deszcz przeszkadza normalnej grze. Piłka mokra ucieka zawodnikom i podania są niecelne. W 16 minucie Kohut prawie, że w pewnej sytuacji przestrzeliwuje a w 5 minut później strzela w ręce Budnego. W 20 minucie Mordarski przedziera się, strzela mocno na bramkę Budnego. Piłka odbija się o słupek i ląduje w siatce. Druga bramka zostaje przyjęta serdecznie przez 10- tysięczną publiczność. W dalszym ciągu Gwardia mając zdecydowaną przewagę raz po raz znajduje się na polu karnym Górnika, ale napastnicy jej znów zawodzą. W 26 minucie Kohut przedziera się i będąc sam na sam z Budnym trafia piłką w aut.
 +
 +
Z kolei następuje chwilowa przewaga Górników, którzy w tym czasie nie wykorzystywują dwóch rzutów wolnych, egzekwowanych przez Frankego. W 38 minucie Mordarski nie trafia do pustej bramki. 2 minuty przed końcem pierwszej połowy ostry strzał Gracza mija o centymetry bramkę. W 45 minucie daleki strzał Szlegera z winy Jurowicza ląduje w bramce Gwardii.
 +
 +
Po zmianie pól chwilami więcej z gry mają Górnicy, ale napastnicy jego marnują kilka dogodnych sytuacji. W 55 min. gry nastąpiło zamieszanie pod bramką Gwardii i Dudek w ost. momencie ratuje na róg. W minutę później Kohut z przeboju nie trafił do pustej bramki, a za chwilę Zdrzałek dosłownie z linii bramkowej wybija piłkę w pole. W 75 minucie niebezpieczny strzał Bożka Jurowicz przerzuca na róg. Za chwilę Kohut egzekwuje rzut wolny z 20 metrów, który broni wybiciem w pole bramkarz Górnika, a dobitkę Kohut skierowuje na aut.
 +
 +
Ostatnie minuty gry upływają na przewadze Górników i Jurewicz dwukrotnie z najbliższej odległości ratuje.
 +
 +
Spotkanie kończy się w czasie ulewnego deszczu i prawie że po ciemku.
 +
[[Kategoria:I Liga 1951 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1951 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1951 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1951 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Górnik Radlin]]
[[Kategoria:Górnik Radlin]]

Wersja z dnia 07:41, 17 lut 2020

1951.06.24, I liga, 12. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17.45
Gwardia Kraków 2:1 (2:1) Górnik Radlin
widzów: 6-15.000
sędzia: Gronowski z Warszawy
Bramki
Zbigniew Kotaba 11'
Zdzisław Mordarski 19'

1:0
2:0
2:1


45' Szleger
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Leszek Snopkowski
Zbigniew Kotaba
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Gracz
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas
Górnik Radlin
3-2-5
Budny
Zdrzałek
Bober
Rajchel
Grzegoszczyk
Kurzeja
Bożek Grafika:Zmiana.PNG (Węglarz)
Warzecha
Franke
Szleger
Wiśniowski

trener: Dziwisz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1951, nr 172 (23 VI) nr 1724

‎‎

Wielkie zainteresowanie wywołało w Krakowie spotkanie Gwardii z Górnikiem radlińskim. Minęły już te czasy, kiedy górnicy — przekraczając wybitnie swą normę — wygrywali z Gwardią 7:2. Są oni jednak stale niebezpiecznym przeciwnikiem nie tylko dla Gwardii, ale i dla wszystkich drużyn. Wobec tego jednakże, że trawiaste i szerokie boisko gwardzistów mniej odpowiada górnikom, spodziewać się należy przekonywującego zwycięstwa Gwardii, która w drugiej rundzie pokaże z pewnością swe atuty mistrzowskie.

"Przegląd Sportowy" z 1951.06.25

Gwardia Kraków - Górnik Radlin 2:1 (2:1)


Kraków, 24.6. (tel. wł.) Gwardia Kraków - Górnik Radlin 2:1 (2:1). Bramki dla Gwardii: Kotaba i Mordarski, dla Górnika - Szleger. Sędziował Gronowski z Warszawy. Widzów około 15.000.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Snopkowski, Kotaba, Jaśkowski, Kohut, Gracz, Mordarski. Trener Matias.

Górnik: Budny, Zdrzałek, Bober, Rajchel, Grzegoszczyk, Kurzeja, Bożek, (Węglarz), Warzecha, Franke, Szleger, Wiśniowski. Trener Dziwisz.

Po krótkim okresie gry Gwardia prowadziła 2:0, a duża jej przewaga, będąca wynikiem narzuconego szalonego tempa i bezbłędnej gry, zapowiadała pogrom górników.

Kiedy jednak Kohut zmarnował cztery idealne sytuacje podbramkowe, a w ślad za nim poszli inni partnerzy, wówczas poczęła rozklejać się sprawnie funkcjonująca machina Gwardii, i przeciwnik zaczął przychodzić do głosu. Wyrównał on grę, a napastnicy jego - w przeciwieństwie do gwardzistów - usiłowali z daleka niepokoić Jurowicza. Jeden z takich dalekich zaskakujących strzałów oddanych przez Szlegara w ostatniej minucie pierwszej połowy, przyniósł radlinianom bramkę. Strzał był silny, dobrze mierzony (tuż pod poprzeczkę), a śliska piłka wygięła palce Jurowiczowi i wpadła do siatki.

Bramka ta zdopingowała jeszcze górników, toteż przez pierwszy kwadrans po przerwie raczej oni byli stroną atakującą. Dzięki ofiarnej i rozumnej grze Gracza uwolniła się Gwardia od naporu górników, znów oblegała bramkę Budnego. Znów powtórzyła się seria niewyzyskanych doskonałych sytuacji podbramkowych, znów Budny wielokrotnie bronił ze szczęściem i brawurą.

A tymczasem na boisku nastała zupełna ciemność. Huraganowy wicher przypędził czarne chmury, lunął ulewny deszcz i piłkę widziało się tylko w chwilach błyskawic. W takich warunkach, mogła się zdarzyć każda niespodzianka np., że piłka podana ze skrzydła zawędrowałaby do bramki. Ostatecznie jednak dobrnięto do końca bez takich nadzwyczajnych wypadków, a zmoczeni do nitki widzowie, głównie z miejsc stojących, jednogłośnie stwierdzali: choć zlało nas do tzw. "suchej nitki" nie żałujemy, gdyż mecz był piękny.

Jest to zasługa obu drużyn, przy czym Gwardii należy się pierwszeństwo za technikę, szybkość i absolutnie fair grę, a górnikom za bojowość i nieco lepszą kondycję. Tym razem większość aktorów spotkania zadowoliła, więc ograniczymy się do wymienienia najgorszych. Byli nimi: Jaśkowski z Gwardii, oraz Bożek i Kurzeja z Górnika.

Gazeta Krakowska. 1951, nr 173 (25 VI) nr 847

‎‎‎

Niedzielne spotkanie krakowskiej Gwardii z Górnikiem Radlin po ładnej grze zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy 2:1 (2:1) Drużyna zwycięzców zagrała lepiej niż ostatnio ze szczecińską Gwardią i gdyby Kohut miał więcej szczęścia —- to wynik byłby o wiele wyższy.

Gwardziści grali wczorajszy każdy ich atak na bramkę Budnego był niebezpieczny i mógł zakończyć się bramką.

Jurewicz zawinił puszczoną bramkę, gdyż piłka była do obrony. Atak Gwardzistów dobrze wspierany przez pracowitą pomoc, był częstym gościem na polu karnym Górników7.

Drużyna pokonanych wystąpiła bez Pytlika i Dybały.

Najsłabszym punktem była obrona, w której zagrał Zdrzałek z Boberem, a później (po kontuzji Bobra) Kurzeja, a po przerwie Franke. Słaba gra obrony zadecydowała o porażce. Napastnicy radlińscy w polu grali dobrze, ale nie mogli sobie poradzić z dobrze grającym blokiem defensywnym Gwardii.

Po przerwie były momenty gorące pod bramką Jurowicz. Dwukrotnie Jurewicz ratował w ostatniej chwili.

PRZEBIEG SPOTKANIA

Od pierwszych minut gry Gwardziści raz po raz atakują bramkę Budnego. Ale Gracz a za chwilę Mordarski strzelają w aut. W 10 minucie Gracz z pozycji lewoskrzydłowej dośrodkowa! a Kohut głową skierował piłkę do siatki.

Deszcz przeszkadza normalnej grze. Piłka mokra ucieka zawodnikom i podania są niecelne. W 16 minucie Kohut prawie, że w pewnej sytuacji przestrzeliwuje a w 5 minut później strzela w ręce Budnego. W 20 minucie Mordarski przedziera się, strzela mocno na bramkę Budnego. Piłka odbija się o słupek i ląduje w siatce. Druga bramka zostaje przyjęta serdecznie przez 10- tysięczną publiczność. W dalszym ciągu Gwardia mając zdecydowaną przewagę raz po raz znajduje się na polu karnym Górnika, ale napastnicy jej znów zawodzą. W 26 minucie Kohut przedziera się i będąc sam na sam z Budnym trafia piłką w aut.

Z kolei następuje chwilowa przewaga Górników, którzy w tym czasie nie wykorzystywują dwóch rzutów wolnych, egzekwowanych przez Frankego. W 38 minucie Mordarski nie trafia do pustej bramki. 2 minuty przed końcem pierwszej połowy ostry strzał Gracza mija o centymetry bramkę. W 45 minucie daleki strzał Szlegera z winy Jurowicza ląduje w bramce Gwardii.

Po zmianie pól chwilami więcej z gry mają Górnicy, ale napastnicy jego marnują kilka dogodnych sytuacji. W 55 min. gry nastąpiło zamieszanie pod bramką Gwardii i Dudek w ost. momencie ratuje na róg. W minutę później Kohut z przeboju nie trafił do pustej bramki, a za chwilę Zdrzałek dosłownie z linii bramkowej wybija piłkę w pole. W 75 minucie niebezpieczny strzał Bożka Jurowicz przerzuca na róg. Za chwilę Kohut egzekwuje rzut wolny z 20 metrów, który broni wybiciem w pole bramkarz Górnika, a dobitkę Kohut skierowuje na aut.

Ostatnie minuty gry upływają na przewadze Górników i Jurewicz dwukrotnie z najbliższej odległości ratuje.

Spotkanie kończy się w czasie ulewnego deszczu i prawie że po ciemku.