1951.07.18 Wisła Kraków - Reprezentacja Górników węgierskich 2:2

Z Historia Wisły

1951.07.18, mecz towarzyski, Wrzeszcz,
Gwardia Kraków 2:2 (0:1) Reprezentacja Górników węgierskich
widzów:
sędzia: Cober
Bramki


Mieczysław Gracz 80'
Olszewski 83'
0:1
0:2
1:2
2:2
29' Varga
72' Molnar


Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek Grafika:Zmiana.PNG (Leszek Snopkowski)
Stanisław Flanek
Tadeusz Waśko Grafika:Zmiana.PNG (Snopkowski) Grafika:Zmiana.PNG (Wapiennik)
Mieczysław Szczurek
Józef Mamoń
Olszewski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Rudolf Patkolo
Zdzisław Mordarski (Cichocki)

trener:
Reprezentacja Górników węgierskich
3-2-5
Kamaras
Buzanszky
Kornia
Debreceny
Kiss Il
Szojka
Babetna
Aspirany
Kowacs
Vilezsal (Czuberda)
Molnar

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1951, nr 197 (20 VII) nr 1750

‎‎
‎‎
‎‎

Górnicy Węgier — ZS Gwardia 2:2

Na stadionie we Wrzeszczu rozegrany został pierwszy mecz pomiędzy ligowym zespołem węgierskim Salgotariani Banyasz, a drużyną ZS Gwardia, który zakończył się wynikiem remisowym 2:2 (1:0).

Drużyna węgierska zasilona była zawodnikami Dorogi, Banyasz, innego zespołu węgierskiego.

Mecz był prowadzony w żywym tempie i wykazał lepsze wyszkoleni zespołu gości. Bramki dla Węgrów zdobyli: Aspiranyi i Varga. Dla Gwardii: Gracz i Olszewski. Po pauzie w 15 minucie Gracz nie wykorzystał rzutu karnego. Najlepszy mi zawodnikami w zespole, polskim byli Gracz, Kohut, Olszewski i Patkolo. U Węgrów Aspiranyi i Bablena. Sędziował Cober. Widzów 25.000.

Węgrzy grać będą 24 w Łodzi z drużyną kadry narodowej, zaś w dniu 26 bm. rozegrają w Krakowie spotkanie z mistrzem Polski Gwardią oraz 29 bm. w Warszawie z reprezentacją Polski, która wyjeżdża na mistrzostwa akademickie świata.


"Przegląd Sportowy" z 1951.07.19

Piłkarze Gwardii remisują z drużyną węgierskich górników

Gdańsk 18.7 (Tel. wl.). reprezentacja górników węgierskich - reprezentacja ZS Gwardia 2:2 (1:0). Sędzia Cober (Polska). Bramki strzelili dla Węgrów: w 29 minucie - Varga i w 72 min. - Molnar. Dla Polaków: - Gracz w 80 m. i Olszewski w 83 m.

Węgrzy: Kamaras, Buzanszky - Kornia, Debreceny - Kiss Il - Szojka, Babetna - Aspirany - Kowacs - Vilezsal (Czuberda) - Molnar

Gwardia: Jurowicz, Dudek (Snopkowski) - Flanek, Waśko (Snopkowski i Wapiennik) - Szczurek - Mamoń, Olszewski - Gracz - Kohut - Patkolo (Cichocki) - Mordarski (Patkolo)

Drużyna Gwardii oparta na zespole lidera I ligi wypadła dobrze w pierwszej połowie, a dużo słabiej poza końcowymi 10 minutami, po przerwie. Szczególnie odnosi się to do linii napadu, gdzie brak kontuzjowanego Jaśkowskiego dał się mocno we znaki.

W pomocy Szczurek grał tym razem w roli trzeciego obrońcy przez co współpraca w pomocy z własnym atakiem spoczywała na obu bocznych. Z roli tej doskonale wywiązał się Mamoń, który obok Gracza, był jednym z jaśniejszych punktów drużyny. Gorzej wypadł Waśko, już w pierwszej połowie zastąpił go Snopkowski.

Z obu obrońców pewniejszy był Flanek. Dudek słabo się jeszcze czuje po przebytej chorobie i dlatego słusznie wymieniono go na pół godziny przed końcem na Snopkowskiego. Jurowicz nie ponosi winy za puszczone bramki.

Węgrzy okazali się drużyną technicznie wysoko wyszkoloną.

Wysoką klasę reprezentują przede wszystkim szybki i krępy skrzydłowy Molnar, a w pomocy Kiss Il i Debreceny. Kiss Il przypomina tak ze stylu gry jak i z postawy naszego Parpana (w formie sprzed dwóch lat).

W pierwszej połowie dużo więcej z gry mieli Polacy. W tym okresie napastnicy polscy nie wykorzystali co najmniej 4 murowanych pozycji. Szczególnie dobrze kombinowała trójka środkowa Patkolo - Kohut - Gracz, która stylem gry bardzo przypominała gości. Nasi zawodnicy jednak wykazywali niezwykłą indolencję strzałową.

W 29 minucie Varga strzela pierwszą bramkę dla Węgrów. Przy zdobyciu tego punktu dużą rolę odegrał incydent z Graczem. Mały łącznik Gwardii został w pewnym momencie sfaulowany. Sędzia nie zauważył tego, a krakowianin staną na chwilę oczekując gwizdka. Na ułamek sekundy jak gdyby również wstrzymali się w biegu obrońcy. Ten moment wykorzystali Węgrzy i z centry Molnara Varga strzelił nieuchronnie w siatkę.

Druga połowa zaczyna się od silnych ataków Węgrów, którzy krótkimi passingami zdobywają szybko teren. Goście nie grzeszą jednak celnością i ich strzały również idą na aut, albo też kończą się na dobrej obronie Gwardii. Więcej z gry mają nadal Węgrzy, którzy kolejno uzyskują 4 rzuty rożne. Na miejsce Mordarskiego wchodzi teraz Cichocki, co uaktywnia lewą stronę napadu polskiego. W tym okresie za rękę obrońcy w polu karnym sędzia zarządza jedenastkę, brawurowo obronioną przez Kamarasa. To zniechęca mocno Polaków, którzy przez 15 minut grają całkowicie defensywnie.

W 72 minucie w zamieszaniu podbramkowym Węgrzy po dwukrotnym atakowaniu bramki Jurowicza uzyskują ze strzału Molnara drugi punkt. Wydaje się, że wynik pozostanie bez zmiany. Ale na 10 min. przed końcem Gracz z podania Cichockiego strzela pierwszą bramkę przyjętą z niesłychanym entuzjazmem przez publiczność.

W 3 minuty później piękna centra Olszewskiego (jedyna przez cale 90 minut) trafia w poprzeczkę i wpada do bramki. Ostatnie minuty stoją pod znakiem silnych ataków Polaków.

A. SKOTNICKI


Gazeta Krakowska. 1951, nr 196 (20 VII) nr 870

Reprezentacja Górników Węgier remisuje z ZS Gwardia 2:2 (1:0)

GDAŃSK. Wobec 25 tys.

widzów rozegrany został 18 bm. na stadionie we Wrzeszczu międzynarodowy mecz piłkarski między reprezentacją górników węgierskich a reprezentacją ZS Gwardia. Po ciekawej grze mecz zakończył się wynikiem nierozstrzygniętym 2:2 (1:0).

Drużyna węgierska była lepsza technicznie i przewyższała Polaków szybkością. Drużyna Gwardii imponowała, bojowością i wielką ambicją.

Pierwszą bramkę dla Węgrów zdobył w 28 minucie lewoskrzydłowy Molnar. W okresie tym Węgrzy mają wyraźną przewagę, którą utrzymują do przerwy.

W drugiej połowie drużyna węgierska ma również więcej z gry. W 71 minucie z zamieszania podbramkowego Yarga zdobywa drugą bramkę. Od tego momentu Polacy rozpoczynają atakować i w efekcie Gracz w 80 minucie zdobywa pierwszy punkt dla Gwardii.

W dwie minuty później prawoskrzydłowy Olszewski zdobywa wyrównującą bramkę.

W drużynie węgierskiej wyróżnili się Debreceny,. Aspirany i Bablen. W zespole Gwardii Jurowicz, Flanek, Kohut i Gracz.

Sędziował Cober z Katowic

Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 58 1951.07.19

Węgrzy remisują 2:2 z ZS Gwardia

Salgotarian Banyasz: Kamarasz, Buzanszky, Ironia. Szojka, Kiss II, Debreceny, Bablena, Aspirany, Molnar, Vilezsal, Varga.

GWARDIA: Jurowicz, Dudek, Flanek, Waśko, Szczurek (Wapiennik), Mamoń, Olszewski, Gracz Kohut, Patkolo, Mordarski.

Sędziował Cober z Szopienic b. dobrze. Widzów 25.000.

Bramki zdobyli dla Gwardii: Gracz i Olszewski, dla Węgrów Molnar i targa. W 12 min. drugiej połowie Gracz nie wykorzystał rzutu karnego.

Pierwszy występ repr. drużyny węgierskich górników, złożonej z I ligowych zespołów Dorog i Salgotarian przyniósł jej wynik remisowy 2:2 z repr. ZS Gwardią.

Mecz odbył się w środę na stadionie we Wrzeszczu i wywołał na Wybrzeżu olbrzymie zainteresowanie. Ponad 25.000 widzów było świadkami ciekawej i na dobrym poziomie technicznym stojącej gry.

Węgrzy, którzy mieli w swej jedenastce kilku reprezentantów górowali nad Polakami wyszkoleniem technicznym i bardziej dojrzałą taktyką. Najlepszą ich formacją była pomoc, która pokazała na czym polegają zadania tej linii w drużynie. Potrafiła ona nawiązać idealną współpracę z linią napadu, w której widziało się często 6, a nawet 7 zawodników.

Wśród napastników węgierskich najgroźniejszym był prawoskrzydłowy Bablena oraz internacjonał Aspirany. Z obrońców lepszy był Konia Wysoką klasę gry bramkarskiej zademonstrował Kamarasz.

Gwardziści przeciwstawili lepszemu wyszkoleniu technicznemu Węgrów większą ambicję i wolę zwycięstwa. Elementy te zrównoważyły szanse i Polacy nawiązali w przekroju całego meczu równorzędną walkę, z której przy większym szczęściu mogli wyjść nawet zwycięsko.

W drużynie polskiej najlepszą była trójka ataku Gracz, Kohut, Patkolo. Cala drużyna niepotrzebnie forsowała grę Olszowskim, co wybitnie ułatwiało zadanie obronie gości.

Reszta na swym „normalnym” — ligowym poziomie.