1951.08.21 Wisła Kraków - Garbarnia Kraków 2:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Aktualna wersja (13:47, 12 sty 2023) (edytuj) (anuluj zmianę)
 
Linia 44: Linia 44:
[[Grafika:Piłkarz 1951-08-22c.JPG|thumb|200px|right]]
[[Grafika:Piłkarz 1951-08-22c.JPG|thumb|200px|right]]
[[Grafika:Piłkarz 1951-08-22e.JPG|thumb|200px|right]]
[[Grafika:Piłkarz 1951-08-22e.JPG|thumb|200px|right]]
 +
[[Grafika:Przegląd Sportowy 1951-08-23.jpg‎|thumb|right| 200 px]]
 +
45 minut dobrej gry
45 minut dobrej gry

Aktualna wersja

1951.08.21, Puchar Polski, 1/4 finału, Kraków, Stadion Wisły, 16.00, czwartek
Gwardia Kraków 2:0 (1:0) Włókniarz Kraków
widzów: 12.000
sędzia: Aleksandrowicz z Warszawy
Bramki
Józef Kohut 15'
Wiesław Gamaj 46'
1:0
2:0
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek Grafika:Zmiana.PNG (Leszek Snopkowski)
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Mieczysław Szczurek
Józef Mamoń
Zbigniew Kotaba
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Wiesław Gamaj
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas
Włókniarz Kraków
3-2-5
Henryk Rybicki
Jodłowski
Konopelski
Górecki
Lasiewicz
Bieniek
Parpan II
Mazel Grafika:Zmiana.PNG (Stachowicz)
Nowak
Janeczek
Glajcar

trener: Wilczkiewicz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz
‎‎

Spis treści

Echo Krakowskie. 1951, nr 222 (18 VIII) nr 1774

‎‎

Przedsprzedaż biletów na wtorkowy mecz o Puchar Polski

Jesienny sezon piłkarski w Krakowie rozpoczyna się we wtorek 21 bm. atrakcyjnym spotkaniem ćwierćfinałowym o Puchar Polski pomiędzy dwoma krakowskimi drużynami: Włókniarzem a Gwardią.

Zawody powyższe odbędą się na stadionie Gwardii o godz. 16.

Jak nam komunikuje sekretariat KS Gwardia przedsprzedaż biletów na powyższe zawody rozpoczęła się w dniu dzisiejszym i trwać będzie do dnia zawodów codziennie od godz. 9 — 19 przy ul. Retoryka 1.



Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy" z 1951.08.23

45 minut dobrej gry

Gwardia Kr. - Włókniarz Kr. 2:0

KRAKÓW, 22.VIII (tel. wł.) Gwardia (Kr.) - Włókniarz (Kr.) 2:1 (1:0) Bramki zdobyli Kohut i Gamaj. Sędzia red. Aleksandrowicz z W-wy. Widzów 12 tys.

Gwardia: Jurowicz, Dudek (Snopkowski), Flanek, Wapiennik, Szczurek, Mamoń, Kotaba, Jaśkowski, Kohut, Gamaj, Mordarski. Trener Matias.

Włókniarz: Rybicki, Jodłowski, Konopelski, Górecki, Lasiewicz, Bieniek, Parpan II, Mazel (Stachowicz), Nowak, Janeczek, Glajcar. Trener Wilczkiewicz.

Wysoka stawka zawodów oraz długi "przymusowy post" zwolenników piłki nożnej sprawiły, że mimo wczesnej godziny dnia powszedniego zjawiło się na boisku Gwardii kilkanaście tysięcy widzów, spragnionych emocji piłkarskich. Na te emocje czekano długo, bo aż do zmiany pól. Wprawdzie już do przerwy prowadziła Gwardia 1:0, lecz gra była wtedy bezbarwna a bramka padła po dalekim wykopie Jurowicza, przy czym Kohut, wyzyskując złe ustawienie Lasiewicza i chwilę wahania się Rybickiego podprowadził piłkę pod samą bramkę i spokojnie uplasował w rogu.

Natomiast przez pierwsze 20 minut po przerwie raz po raz zrywały się oklaski, które były nagrodą za piękną, zespołową grę Gwardii. Gwardziści opanowawszy zupełnie pole, zepchnęli przeciwnika do rozpaczliwej obrony. Napad lidera ligi - mimo nieobecności Gracza - przeprowadzał szybkie i składne kombinacje i zjawiał się ustawicznie pod bramką Włókniarza, nie dając ani chwili wytchnienia Rybickiemu.

W tym okresie padła druga bramka, którą po pięknej kombinacji całej trójki zdobył kapitalnym strzałem z linii pola karnego Gamaj. Rybicki nie miał przy tym strzale nic do powiedzenia. Mając zapewnione zwycięstwo Gwardia zwolniła znacznie tempo i grała raczej wszerz niż wzdłuż boiska. Strzały na bramkę padały już nader rzadko, a rolę bombardiera wziął na siebie Kotaba, który w ten sposób rehabilitował się za niewyzyskanie kilku idealnych sytuacji w pierwszym okresie gry. Także prawoskrzydłowy Włókniarza Parpan, próbował niepokoić Jurowicza dalekimi strzałami po rzadkich wypadach napadu Włókniarza, ale próby te wobec doskonałej formy zasłużonego mistrza sportu spełzły na niczym. Podnosząc doskonałą formę Jurowicza trzeba również podkreślić bezbłędną grę obu obrońców oraz Szczurka i Mamonia.

Oceniając zespół pokonanych zacząć trzeba od debiutantów. To prawda, że ich gra "odseparowała" Nowaka od skrzydłowych i trójkę tę skazała na własne siły, jednak trzeba pamiętać o tym że nowicjusze mieli przeciw sobie znajdujących się w b. dobrej formie obrońców i pomocników Gwardii a nie mieli pomocy własnych partnerów z linii defensywnych, którzy poświęcali się wyłącznie pracy destrukcyjnej.

Wiele zagrań Mazela i Janeczka wskazuje jednak na to, że zawodnicy ci przy odpowiedniej dozie rutyny i wytrwałym szkoleniu mogą z czasem stanowić silne punkty zespołu. Bez zarzutu spisywał się Konopelski w obronie i wydaje się, że ta pozycja jest najwłaściwsza dla tego byłego napastnika. Lasiewicz, Nowak, Górecki i Jodłowski grali na normalnym poziomie, natomiast u Bieńka i Glajcara wyszły na jaw zaległości kondycyjne. (St. H.)

Gazeta Krakowska. 1951, nr 224 (22 VIII) nr 898

‎‎‎
‎‎‎

Gwardia eliminuje Włókniarza z dalszych gier pucharowych

Gwardia — Włókniarz Kraków 2:0 (1:0)

Ćwierćfinałowe spotkanie piłkarskie o Puchar Polski rozegrane wczoraj pomiędzy dwoma krakowskimi drużynami — Gwardią i Włókniarzem przyniosło zasłużone zwycięstwo Gwardii 2:0 (1:0).

Mecz stał na niezłym poziomie. Przez pierwsze piętnaście minut to jest do czasu uzyskania przez gwardzistów" prowadzenia, akcje przeprowadzane były w szybkim tempie, przy czym napastnicy gospodarzy raz po raz stwarzają niebezpieczne sytuacje pod bramką Rybickiego. Natomiast ataki Włókniarza likwidowane były skutecznie przez obronę Gwardii i zazwyczaj kończyły się na linii pola karnego.

Po pauzie zdecydowaną przewagę mieli gospodarze a piękne akcje zawodnicy Gwardii kończyli zazwyczaj celnym strzałem. Łączność między liniami stworzyła dobrą całość, funkcjonującą sprawnie i celowo, toteż v/ tym okresie meczu Rybicki był nader często zatrudniony. U zwycięzców wyróżnić należy przede wszystkim linie defensywne, które skutecznie rozbijały nieliczne zresztą ataki gości. W ataku dobrze wypad! Gamaj, nieźle spisał się także Kohut. U pokonanych na wyróżnienie zasługuje pracowity Lasiewicz oraz ambitnie grający obrońcy.

Do spotkania drużyny wystąpiły w następujących składach: WŁÓKNIARZ Kr.: Rybicki, Jodłowski, Konopelski, Górecki, Lasiewicz, Bieniek, Parpan, Manżel (Stachowicz), Nowak, Janeczek, Glajcar.

GWARDIA Kr.: Jurewicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Szczurek, Mamon, Kotaba, Jaskowski, Kohut, Gamaj, Mordarski.

Grę rozpoczyna Włókniarz.

Tempo jest szybkie, przy czym akcje obydwóch drużyn kończą się na liniach defensywnych. W 10 min. Parpan bije rzut wolny z linii pola karnego,: ale piłka odbita od nogi obrońcy wychodzi w pole.

— Chwilę później Jurewicz wyjaśnia niebezpieczną sytuację pod swoją bramką.

W 16 minucie Gwardia zdobywa prowadzenie ze strzału Kohuta, który wykorzystując niezdecydowany wybieg Rybickiego ulokował piłkę w siatce. Od tej chwili tempo meczu znacznie słabnie do czego w dużym stopniu przyczynia się nadmierny upał.

W 25 min. po rzucie wolnym bitym przez Mordarskiego piłkę przejmuje Kohut, który strzelając z woleja przenosi ponad bramką, Na krótko przed przerwą Janeczek oddaje daleki ostry strzał obroniony w ładnym stylu przez Jurewicza.

Po przerwie zaznacza. się zdecydowana przewaga „gwardzistów". Już w pierwszej minucie po przerwie Gamaj przejmując dokładne podanie Kotaby podwyższa wynik na 2:0.

W minutę później Jaskowski strzela obok słupka. W 6 minucie Mamon minąwszy trzech zawodników fatalnie pudłuje z najbliższej odległości. W 30 min. Włókniarze przeprowadzają jeden z nielicznych wypadów. Po ładnej centrze Parpana Nowak strzela główką w aut.

Końcowe minuty gry upływają pod znakiem przewagi gospodarzy, przy czym wynik nie ulega już zmianie.

Sędziował red. Aleksandrowicz z Warszawy. Widzów 10 tysięcy.


Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 70 1951.08.23

Gwardia Kraków - Włókniarz Kraków 2:0 (1:0)

Gwardia: Jurowicz, Dudek, (Snopkowski) Flanek, Wapiennik, Turek, Mamoń, Kotaba, Jaskowski, Kohut Gamaj, Mordarski.

Włókniarz: Rybicki, Jodłowski, Konopelski, Kurecki, Lasiewicz, Bieniek, Parpan II, Manzel (Stachowicz), Nowak, Janeczek, Glajcar.

Bramki zdobyli: w 18 minucie Kohut, w 46 minucie Gamaj. Sędziował bardzo dobrze Aleksandrowicz z. Warszawy. Widzów ok. 6000.

Zeszłoroczny mistrz. Polski Gwardia sięga zdaje się l w tym roku pewnie po mistrzowski tytuł. We wtorek Gwardia lekko przeskoczyła przez ćwierćfinałowa przeszkodę w postaci krakowskiego Włókniarza, kwalifikując się obok Unii, Budowlanych i Kolejarza W-wa do przedostatniego aktu Pucharu Polski.

Pierwszy występ gwardzistów na zielonej murawie po wakacyjnej przerwie wypadł zupełnie dodatnio.

Drużyna wróciła z Muszyny nie tylko na brąz opalona, ale co najważniejsze, naprawdę wypoczęta.

W pierwszej części zawodów gwardziści oswajali się dopiero z piłką grając na zwolnionych obrotach. Po zmianie pól pierwszy kwadrans zdawał się przypominać „dobre czasy” Gwardii. Chłopcy zagrali. Jak z nut Ruchliwy byt Kohut, ale przede wszystkim dobrze spisywała się młodzież; Gamaj, Jaskowski, Kotaba, którzy raz po raz niepokoili Rybickiego. Szkoda że w tym kwintecie nie było Mięcia Gracza, który będąc niedysponowanym w charakterze widza przyglądał się zawodom, W pomocy „szalał” Mamoń. imponował spokojem Wapiennik i zawsze wysunięty do przodu Szczurek: Flanek likwidował w zarodku akcje Włókniarza, a Jurowicz miał w bramce dalszy ciąg wczasów.

Zapewniwszy sobie już po 46 minutach gry zwycięstwo, gwardziści zwolnili tempo i nawet „oszczędzali” przeciwnika bo bramek… wynik meczu, w końcowej fazie zawodów zaczęli do głosu dochodzić włókniarze, ale wszystkie ich wysiłki paraliżowała impotencja strzałowa. W przeciwieństwie do Gwardii, Włókniarz wypadł bardzo blado. Drużyna robiła wrażenie zupełnie przemęczonej obozem, w czasie którego miała rozegrać na ziemiach zachodnich podobno 6, czy 7 spotkań treningowych(l). Do zawodów o tak wielkim ciężarze gatunkowym. Jak Puchar Polski brakło włókniarzem nie tylko ducha, ale i sil. Poza linią pomocy, która robiła co mogła, atak właściwie nie Istniał, gdyż tylko Nowak był jed… sam nic nie mógł zdziałać. Obydwaj debiutanci Janeczek z Włókniarza Trzebinia i Manzel z Włókniarza Chełmek grali z dużą tremą. Mecz tego kalibru przerastał ich siły i umiejętności. Słaba obrona nie dawała sobie rady z. lotnymi napastnikami Gwardii, którzy zaskakiwali ją ze wszystkich stron. Ponadto, co też zdeprymowało Włókniarza, do pierwszej bramki przyczynił się w pewnym stopniu i Rybicki, który źle obliczył wybieg z bramki i pozwolił Kohutowi ponad sobą przerzucić piłkę do siatki.

Druga bramka z kapitalnego wyłożenia Kotaby, była nie do obrony.