1951.10.14 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

1951.10.14, I liga, 20. kolejka, Bytom,
Unia Chorzów 1:2 (0:2) Gwardia Kraków
widzów: 40.000
sędzia: Losiak z Poznania
Bramki


Franciszek Tim 56'
0:1
0:2
1:2
23' (g) Mieczysław Gracz
30' Józef Kohut

Unia Chorzów
3-2-5
Edward Szymkowiak
Henryk Bartyla
Jerzy Bomba
Czesław Suszczyk
Henryk Hajduk Grafika:Zmiana.PNG (Augustyn Bujak)
Hubert Jacek
Jan Przecherka II
Henryk Alszer
Jerzy Skorupa
Eugeniusz Kubicki
Franciszek Tim

trener: Ryszard Koncewicz i Spirydion Albański
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Tadeusz Legutko
Józef Mamoń
Zdzisław Mordarski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Wiesław Gamaj
Rudolf Patkolo

trener: Michał Matyas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1951, nr 268 (11 X) nr 1820

‎‎
‎‎

GWARDIA — UNIA

Z dolnych rejonów tabeli przenieśmy się obecnie do czołówki, gdzie spotkanie Gwardii z Unią Chorzów w Chorzowie urasta do po ważnych rozmiarów i zapowiada się niezwykle atrakcyjnie.

Gwardia na swej drodze do mistrzostwa ma do sforsowania najtrudniejszą przeszkodę — Unię.

Zwycięstwo nad tegorocznym mistrzem Polski, oprócz sukcesu prestiżowego jest dla „gwardzistów" niezwykle cenne i wartościowe, zwiększa im ono szanse na utrzymanie się do końca rozgrywek na czele tabeli ligowej. Unia, która w drugiej rundzie rozgrywek ligowych nie przegrała żadnego spotkania, będzie chciała raz jeszcze udowodnić swą wyższość nad przodownikiem ligi i wykorzystać w pełni atut własnego boiska. Nie będzie to zadaniem łatwym, bowiem „gwardziści" grając o tak wielką stawkę, ruszą z impetem do boju i wywalczą przypuszczalnie pełny sukces.

"Przegląd Sportowy" z 1951, nr 89

Gwardia Kraków rewanżuje się wygrywając z mistrzem Polski 2:1

Katowice 14.10 (tel.wł.) Unia Chorzów - Gwardia Kraków 1:2 (0:2). Bramki strzelili, dla Gwardii: w 22 min. Gracz, w 29 min. Kohut; dla Unii w 56 min. Tim. Sędziował Łosak z Poznania. Widzów ponad 40.000.

Unia: Szymkowiak, Bartyla, Bomba, Suszczyk, Hajduk (Bujak), Jacek, Przecherka, Alszer, Skorupa, Kubicki, Tim, .Trenerzy - Koncewicz i Albański.

Gwardia: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Legutko, Mamoń, Mordarski, Gracz, Kohut, Gamaj, Patkolo. Trener Matias.

Osłabiony brakiem Cieślika i Cebuli, mistrz Polski, wyszedł na boisko bez wiary w zwycięstwo. Przekonaliśmy się o tym szczególnie w drugiej połowie,kiedy chorzowianie nie potrafili wykorzystać przewagi. Do porażki przyczyniła się także słaba gra Alszera.

U zwycięzców trudno kogoś wyróżnić. Wszystkie linie grały poprawnie. W defensywie najlepszy był Mamoń. W ataku, jak zwykle najwięcej do powiedzenia mieli Gracz i Kohut. Jurowicz nieliczne strzały obronił pewnie, a za puszczoną bramkę winić go nie można.

W Unii najlepszym zawodnikiem był bezsprzecznie Bartyla. On nadawał ton grze w tyłach,w których mocno dał się odczuć brak Cebuli. Zastępujący go Hajduk nie umiał należycie zaopiekować się Kohutem, co stwarzało często niebezpieczne sytuacje pod bramką Szymkowiaka, przechodzącego ostatnio kryzys formy. Za jedną z puszczonych bramek ponosi on wyraźną winę. Suszczyk wyróżnił się bezmyślnym strzelaniem wolnych z każdej odległości wprost na bramkę. W ataku nic się nie kleiło. Alszer wprawdzie dużo biegał, ale pod bramką zawodził, marnując idealne wprost sytuacje.

Po uzyskaniu dwóch bramek gwardziści zwolnili tempo i gra stała się nudna. Pierwsza bramka padła w następujących okolicznościach: Patkolo strzela z daleka, piłka odbija się od poprzeczki i Gracz główkuje do pustej bramki. W kilka minut później Kohut po przeboju, strzela obok bezradnie wybiegającego Szymkowiaka.

Po przerwie więcej z gry ma Unia, która często gości pod bramką Jurowicza. W 11 min. po zamieszaniu podbramkowym Tim lokuje pewnie piłkę z czterech metrów.

Mecz wywołał olbrzymie zainteresowanie. Stadion w Bytomiu był przepełniony, przy czym kilka tysięcy kibiców przyjechało z Krakowa specjalnymi pociągami.

Gazeta Krakowska. 1951, nr 267 (11 X) nr 941

Jedziemy na mecz Unia CH. — Gwardia Kr.

W niedzielę, 14 bm. o godz. 15 odbędzie się w Bytomiu spotkanie piłkarskie o mistrzostwo ligi państwowej pomiędzy Unią Chorzów a krakowską Gwardią.

Celem umożliwienia zwolennikom piłki nożnej zobaczenia tego meczu bilety wstępu są do nabycia w firmie Voigt, Kraków, Floriańska 47. Dla orientacji podajemy, że pociąg do Bytomia odjeżdża z Krasowa o godz. 10.17 — przyjazd do Bytomia 13.44. Odjazd z Bytomia po meczu o godz17.43 — powrót do Krakowa 20.20.

Gazeta Krakowska. 1951, nr 270 (15 X) nr 944

‎‎‎

Gwardia Kraków pokonała mistrza Polski

Gwardia Kr.- Unia Chorzów 2:1

BYTOM. Rewanż b. mistrza Polski nad nowokreowanym mistrzem udał się w zupełności. Gwardia krakowska pokonała swego najgroźniejszego rywala Unię — na gruncie śląskim, będąc w całości drużyną lepszą, mając silną przewagę tak przed przerwą jak i po pauzie.

Gwardia z miejsca narzuciła silne tempo, a wynikiem jej zaciętej i ambitnej gry była pierwsza bramka, strzelona w 22 min. przez Gracza.

Mały łącznik Gwardii wykorzystał nieporozumienie na polu karnym pomiędzy bramkarzem a obrońcą, sprytnie wyłuskał piłkę i posłał ją do W 28 min. Kohut wypuszczony przez Gracza zdobył drugą bramkę.

Mimo przewagi Gwardii! do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.

Po przerwie początkową przewagę miała nadal Gwardia, lecz Unia otrząsnąwszy się z tej przewagi zdobyła — jak się okazało jedyną bramkę w 53 min. przez Tima dalekim strzałem.

Od tej chwili przewagę teraz uzyskała Unia i atakowała zawzięcie, chcąc zdobyć wyrównanie. Nie dopuściła jednak do tego obrona Gwardii i Jurewicz wyłapując wszystkie piłki chorzowian.

Tak było tylko przez 20 min. po czym przewagę uzyskała znów Gwardia, atakując zawzięcie. Od utraty trzeciej bramki uchronił Unię słupek, oraz dobrze przy końcu grający Szymkowiak.

Zaznaczyć należy, że mecz stał na bardzo dobrym poziomie, szybki i zacięty. Odniesione zwycięstwo Gwardia zawdzięcza całej swej drużynie i narzuconemu ostremu tempu zaraz od początku gry.

Unia wystąpiła bez Cieślika i Cebuli, których zastąpili Skorupa i Bujak, Gwardia bez Szczurka, za którego grał Legutko.

Sędziował ab. Losiak z Poznania słabo. Widzów 35 tys.


Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 86 1951.10.15

Leader ligi wygrał z mistrzem Polski

Unia Gwardia 1:2 (0:2)

UNIA: Szymkowiak. Bartyla, Bomba, Suszczyk, Hajduk (Bujak), Jacek, Przecherka, Alszer, Skorupa, Tim, Kubicki, GWARDIA: Jurowicz, Dudek, Flanek, Wapiennik, Legutko, Mamoń, Mordarski, Gracz, Kohut, Gamaj, Patkolo.

Pierwszą bramkę dla Gwardii zdobył w 23 minucie Gracz. Po nieobliczonym wybiegu Szymkowiaka, prawy łącznik krakowian posłał z bliska głową piłkę do siat ki. Druga bramka dla Gwardia padła w 30 minucie. Akcja całego ataku gwardzistów zakończyła się prostopadłym podaniem i Kohut z kilku metrów strzelił pod robinsonującym bramkarzem Unii.

Również jedyna bramka Unii była plonem wspólnego zagrania Celny, półgórny strzał Tima zmusił w 51 minucie Jurowicza do kapitulacji.

Sędzia Losiak (Poznań). Widzów około 40.000.

Przed meczem wszystko przemawiało za tym, że gwardziści zdobędą łatwo dwa punkty. Drużyna krakowska przystępowała do gry w swym najlepszym zestawieniu, podczas gdy mistrz Polski pozbawiony został w ub. niedzielę w Zdzieszowicach trzonu jedenastki — rutynowanego taktyka Cebuli i reprezentacyjnego łącznika, Cieślika. Przebieg spotkania w Bytomiu wykazał jednak, że przy innej taktyce chorzowianie mogli i tym razem odnieść zwycięstwo.

Należało oczekiwać, że Unia — jak już tylekroć uprzednio — znajdzie znów najrozumniejsze rozwiązanie w tym układzie sił i zastosuje odpowiednią taktykę. Można się było tęż spodziewać, że trenerzy mistrzowskiego zespołu Polski odpowiednio pouczą zawodników, dadzą „receptę”, która ułatwi rozwiązanie tego trudnego problemu.

Widać, że wszystkie dyrektywy stały się słowami, które trafiły w próżnię, jeżeli przytoczymy, iż jedenastka Unii przez 45 minut pierwszej połowy walczyła nie tylko z przeciwnikiem, lecz przede wszystkim z niewiarą we własne siły. W tych warunkach gwardziści pokazali tak dobrze znane walory krakowskiej szkoły, połączone ze skutecznością szybkich zmian pozycyjnych w ataku.

Obrońcy: Flanek, Dudek — łatwo rozbijali przed przerwą nieśmiałe próby ofensywne Unii, a pomoc mogła się w zupełności po święcić grze, wspomagającej atak. Pod tym względem brylował szczególnie Mamon, którego raidy celne podania, długie corssy były najlepszej, krajowej marki. Błyskotliwa piątka ofensywy Gwardii, w której pa najlepszą notę za służył finezyjny i roztropny w akcjach Patkolo oraz po przerwie, za pracowitość, Gracz, częstymi .rozsadami” wprowadzała niemały zamęt w szeregi obronne Unii.

Obraz gry uległ zmianie po przerwie. Uniści, jakby otrząsnąwszy się z kompleksu niższości, kilkakrotnie szybko wiązali ofensywne zagrania i nerwowy Jurowicz miał sporo roboty.

Przyczyną tej zmienności układu sił były obie linie pomocy. Kiedy wzmógł się nacisk chorzowian, wyszło na jaw, że trzej pomocnicy Gwardii są świetnymi dostarczycielami piłek dla ofensywy, lecz dystruktywnie nie zawsze umieją sprostać zadaniu. Całkiem inaczej „sprawowała się“ pomoc Unii. Niestrudzony Suszczyk wypełniał ogromny zakres pracy, niweczył nieraz akcje lewej strony krakowskiego ataku, zasilał swój napad mierzonymi piłkami i często rzutami wolnymi niepokoił Jurowicza. Razem jednak z współtowarzyszami tej linii nie tworzył nigdy zwartej całości, bo Hajduk ma jeszcze zbyt mało rutyny, by zawczasu przejrzeć zaczepne zamiary przeciwnika, a Jacek zgrał wiele gorzej, niż zwykle.

Znaczna zmiana nastąpiła w rozwoju talentu młodego bramkarza Unii, Szymkowiaka. Trzeba mu w porę wytłumaczyć, że postawa bramkarza nie jest uzależniona od cyrkowych popisów (nożyce!) przy łatwych piłkach, ale wymaga dobrego ustawiania, wyczucia ; sytuacji, pewności chwytu i obliczonych wybiegów. (kw)