1952.09.21 Polska - NRD 3:0

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Józef Mamoń, Zdzisław Mordarski.

Ostatni oficjalny mecz Mamonia w reprezentacji Polski.

Skład Reprezentacji Polski:


Edward Szymkowiak - Unia Chorzów

Władysław Gędłek - Ogniwo Kraków

Henryk Bartyla - Unia Chorzów

Hubert Banisz - Górnik Bytom

Marceli Strzykalski - OWKS Kraków Grafika:Zmiana.PNG (58' Czesław Suszczyk - Unia Chorzów)

Józef Mamoń - Gwardia Kraków

Zdzisław Mordarski - Gwardia Kraków

Kazimierz Trampisz - Ogniwo Bytom

Henryk Alszer - Unia Chorzów

Gerard Cieślik - Unia Chorzów

Jan Wiśniewski - Ogniwo Bytom Grafika:Zmiana.PNG (36' Teodor Anioła - Kolejarz Poznań)


Miejsce/Stadion: Warszawa.

Strzelcy bramek: Kazimierz Trampisz 70', Teodor Anioła 80', Teodor Anioła 84'.

Selekcjoner: Tadeusz Foryś.

Opis meczu

Przegląd Sportowy. R. 8, 1952, nr 79

1952.09.22

Piłkarze wygrali z NRD 3:0 strzelając 3 bramki w ostatnich 20 minutach

Sympatię publiczności zdobył jednak młody i ambitny zespól gości

W PIERWSZYM oficjalnym spotkaniu międzypaństwowym rozegranym na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie Polska wygrała z NRD 3:0 (0:0). Bramki strzelili: Trampisz w 70 min.. Anioła w 75 min. i znów Anioła w 80 min. Sędziował Harangózd (Węgry) bezbłędnie. Ze wszystkich międzypaństwowych spotkań, jakie rozegrali w tym roku nasi piłkarze — niedzielny mecz nie należał do najlepszych. Nie zmienia tego faktu odniesione zwycięstwo, trzy strzelone bramki, ani końcowy zryw, który to zwycięstwo przyniósł. Młoda drużyna gości mimo braku rutyny, bardzo się publiczności podobała.

Niewiele brakowało, by drużyna nasza zeszła z boiska pokonana. Przez 70 minut losy meczu ważyły się, przez 70 minut piłkarze NRD byli bliżsi zdobycia bramki, niż Polacy. Nasi piłkarze mieli jednak więcej rutyny, byli silniejsi fizycznie, lepiej rozłożyli siły i w końcówce zapewnili sobie zwycięstwo. Ale na to, by zobaczyć jaki taki poziom u naszych reprezentantów, trzeba było czekać długich 70 minut, podczas których piłka rządziła naszymi napastnikami, a nie oni nią. To, co wyczyniał nasz reprezentacyjny atak w pierwszej połowie meczu, przyzwyczajeni jesteśmy oglądać na bardzo słabych meczach ligowych. Na takich meczach, o których się piszę, że grano bez ładu i składu. W naszym zespole wyraźny był podział na dwie części. — z których Jedną tworzyła grająca poprawnie defensywa, a drugą niemowlęco niezaradny, pozbawiony inicjatywy, przebojowości. koncepcji i zdecydowania atak. Dalekie, niecelne strzały i kapitalne pudla z najbliższej odległości — oto. co oglądaliśmy przez 70 minut. Przez 70 minut czekaliśmy na jakie takie groźniejsze, ładne zagranie naszej piątki. Niestety oczekiwania nasze były bezskuteczne. Jedynym piłkarzem. który siał zamieszanie w formacjach ofensywnych drużyny NRD — był pomocnik Mamon, inicjujący dalekie raidy, strzelający, pracujący za lewą stronę napadu — wyjątkowo słabo grającą

Sam Mamon nie potrafił jednak sforsować i zmusić do kapitulacji linii obronnych zespołu NRD. Nie pomagali mu w tym nasi napastnicy, źle ustawiający się, źle podający, nie wybiegający na pozycje.

ATAK ZAWIÓDŁ...

Czy można postawić naszym napastnikom jeszcze więcej zarzutów? Chyba nie. Zawiódł Mordarski, niezdecydowany był Trampisz, niedokładny, spóźniający się do piłek, ale musimy to przyznać najbardziej pracowity Alszer. Głęboki kryzys formy przeżywa Cieślik. Nie potrafił powiązać akcji, stał zawsze za graczem drużyny przeciwnej spóźniał się do piłek, nie współpracował ze słabym zresztą w tym dniu Wiśniewskim. Od i Cieślika wymagamy dużo. Czym wytłumaczyć niecelne jego bomby, które oddawał na bramkę NRD, często zupełnie nieobstawiony? W ciągu pięciu minut pierwszej połowy Cieślik strzelał przecież pięć razy pod rząd i nigdy nie trafił do bramki, przenosząc wysoko nad poprzeczką. Tak dobrze wyszkolony piłkarz powinien umieć „złożyć się do strzału. A tymczasem Cieślik za każdym razem strzelał odchylony głęboko do tyłu Piłka w takiej warunkach musiała szybować w niebo. Umiana, jaka nastąpiła w 42 minucie, kiedy to na boisko wszedł Anioła, wpłynęła na podniesienie bojowości linii ofensywnej, wpłynęła dodatnio na poprawę jej siły „ogniowej“, ale była drogo okupiona — złamaniem nogi przez Wiśniewskiego, który nieszczęśliwie zderzył się podczas przeboju z obrońcą drużyny NRD Anioła wniósł polot i zdecydowanie do ataku. Już w 46 minucie jego piękna bomba musnęła poprzeczkę, a niedługo potem dwa strzały inne znalazły drogę siatki do bramki Klanka.

OBRONA SPEŁNIŁA SWE ZADANIE

O liniach defensywnych wspomnieliśmy, iż spełniły swoje zadanie bez zarzutu. Szymkowiak interweniował spokojnie i skutecznie. Dwa niebezpieczne strzały, jeden w pierwszej połowie i jeden w drugiej obronił przytomnie i efektownie. Równy i pewny Gędłek — kapitan drużyny — zaszachował całkowicie lewe skrzydło gości, podawał piłki celi nie do partnerów, wprowadzał spokój w tylne szeregi. Banisz niepewny w pierwszej połowie grał z każdym kwadransem lepiej i w drugiej połowie meczu był i już jak zwykle niezawodny. Bardzo spokojnie i dokładnie grał Bartyla. Jego to zasługą jest, że młodziutki Imhoff przez przeciąg całego meczu nie rozegrał dobrze ani jednej piłki. Najlepszym piłkarzem polskiej drużyny był ruchliwy, wszędobylski, szybki i bojowy Mamoń. Mamoń zasłużył na wysoką notę za niedzielny mecz. Dał przykład ofiarnej i ambitnej gry, takiej gry, jaka decyduje o zwycięstwie w spotkaniu z równym przeciwnikiem, jaka pomaga w osiągnięciu sukcesu w walca z lepszym partnerem. Debiutant Strzykalski, wykazał mało rutyny, był za powolny. Lewy łącznik NRD często mu uciekał z piłką. W drugiej połowie Strzykalskiego zastąpił Suszczyk, który początkowo podawał na oślep i stosował za ostrą grę. Później jednak i on stanowił pozytywna i pewną pozycję w liniach defensywnych.

Nie można mówić o systemie, czy o stylu gry naszego zespołu. Grano większą część meczu na oślep, bez myśli przewodniej. W ostatnich dwudziestu minutach falowe ataki, udane zagrywki w polu świadczyły, iż piłkarzy naszych stać na znacznie lepszą grę, niż to pokazali w ciągu wspomnianych 70 minut. I Wydaje się, iż w przyszłości rada trenerów musi opracować całkowicie inną koncepcję ataku, który w dotychczasowym zestawieniu nie jest nam w stanie zapewnić zwycięstwa w żadnym trudniejszym meczu międzypaństwowym. ZA ROK

MOŻE BYĆ INACZEJ

Na trybunach stadionu panowała ogólna opinia, iż Polacy grają jeszcze w tej chwili lepiej od piłkarzy NRD, ale nasi przeciwnicy mają lepsze podstawy szkoleniowe. Nad tym faktem powinny się głęboko zastanowić nasze władze piłkarskie. Tyle pracy włożono w naszych piłkarzy, odbyło się tyle obozów szkoleniowych, już dwóch trenerów zagranicznych próbowało wpoić w nich dobre zasady techniczne. A tymczasem w NRD wzięło się znacznie później do roboty i efekty są już widoczne Drużyna NRD to zespół o dużej przyszłości Widać było, iż piłkarze naszego niedzielnego przeciwnika nie przeszli jeszcze całej szkoły piłkarskiej, że zapoznali się dokładnie z niektórymi fragmentami tej trudnej gry, ale brak Im chwilami zdecydowania i rozwiązania trudniejszej koncepcji. To. co umieją teraz opanowali jednak solidnie i od podstaw. Te dobre podstawy świadczą, iż już za rok wynik meczu może być odwrotny, jeśli u nas nie nastąpi radykalna zmiana na lepsze. Drużyna NRD miała krótki okres, w którym pokajała grę na dobrym poziomie. W pierwszym kwadransie drugiej połowy napastnicy NRD przesiadywali bez przerwy pod naszą bramką, ale nie potrafili zdobyć się na skuteczny strzał. To zadecydowało o ich porażce. Brak im strzelców szybkich i zdecydowanych. W polu grają już dość dobrze.

JAK GRALI GOŚCIE?

Najlepszym piłkarzem NRD był prawy pomocnik Scherbaurn. „Zamknął“ on zupełnie Cieślika, znajdował czas na przeszkadzanie w grze Mordarskiemu, pchał swój atak do przodu, walczył jak lew. Dobrze grał także środkowy obrońca Schoen. I on „zatruwał“ życie Alszerowi, trzymając go w bezpiecznej odległości od bramki. Obydwaj obrońcy niepewni, ale twardzi i bojowi. W ataku najwyższą zaprezentował ruchliwy Torhauer, to piłkarz dużego formatu. Razem z łącznikiem Schroeterem tworzyli bardzo niebezpieczną parę stwarzającą większość gorących sytuacji pod naszą bramką. Młodziutki Imhoff nie potrafił powiązać linii napadu, gubił się w pojedynkach, które z reguły przegrywał. Lewa strona ataku NRD — znacznie słabsza od prawej. W ciągu 70 minut — kiedy gra była wyrównana zaobserwowaliśmy, iż piłkarze NRD za dużo kombinują w polu i hołdują grze wszerz. Gdy grę przerzucili na skrzydła, to znacznie szybciej zdobywali teren i przewagę nad polskim zespołem.



Mecz odbył się w bardzo przyjemnej atmosferze, Publiczność żywo dopingowała piłkarzy NRD, mając nie ukrywany żal do naszej drużyny. Dwie godziny spędzone na stadionie byłyby o wiele milsze, gdyby nasza drużyna zagrała w ciągu całego meczu przynajmniej tak dobrze, jak w ostatnich 20 minutach. Wtenczas ze stadionu wszyscy wyszliby zadowoleni

Andrzej Jurski


Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • Józef Mamoń:
    • Przez 70’ „Jedynym piłkarzem, który siał zamieszanie w formacjach ofensywnych NRD – był pomocnik Mamoń, inicjujący dalekie rajdy, strzelający, pracujący za lewą stronę napadu – wyjątkowo słabo grającą. Sam Mamoń nie potrafił jednak sforsować i zmusić do kapitulacji linii obronnych zespołu NRD”.
    • „Najlepszym piłkarzem polskiej drużyny był ruchliwy, wszędobylski, szybki i bojowy Mamoń. Mamoń zasłużył na wysoką notę za niedzielny mecz. Dał przykład ofiarnej i ambitnej gry, takiej gry, jaka decyduje o o zwycięstwie w spotkaniu z równym przeciwnikiem, jaka pomaga w osiągnięciu sukcesu w walca z lepszym partnerem”.
    • Obrazki z meczu: „Zdenerwowany nieudolnością napastników, Mamoń przypomniał sobie, że grał kiedyś na skrzydle, idzie z piłką na przebój, mija dwóch przeciwników, ostro strzela ale w boczną stroną bramki”.