1952.11.23 Wisła Kraków - Wawel Kraków 5:0

Z Historia Wisły

1952.11.23, Puchar Polski, 1/4 finału, Kraków, Stadion Wisły, 11:30
Gwardia Kraków 5:0 (4:0) OWKS Kraków
widzów:
sędzia:
Bramki
Józef Kohut 17’
Włodzimierz Kościelny 31’
Stanisław Flanek 38’
Antoni Rogoza 44'
Antoni Rogoza (g) 50’
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Gwardia Kraków
Jerzy Jurowicz
Leszek Snopkowski
Mieczysław Szczurek
Stanisław Flanek
Kazimierz Ślizowski
Józef Mamoń
Zbigniew Kotaba
Zbigniew JaskowskiGrafika:Zmiana.PNG (Rudolf Patkolo)
Józef Kohut
Włodzimierz Kościelny
Antoni Rogoza

trener: Michał Matyas
OWKS Kraków

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

‎‎

Echo Krakowskie. 1952, nr 278 (20 XI) nr 2172

‎‎


OWKS- spotka się z Gwardią na boisku i na ringu

Po dłuższej przerwie zobaczymy znów w Krakowie ciekawe spotkanie piłkarskie. Będzie nim mecz Gwardii z OWKS, z cyklu rozgrywek o Puchar Polski.

Jak wiadomo, obie drużyny krakowskie po niedzielnych zwycięstwach w Bydgoszczy i w Słupsku — zakwalifikowały się do ćwierćfinału rozgrywek pucharowych, a — w wyniku losowania — spotkać się mają w nadchodzącą niedzielę 23 bm. na boisku Gwardii.

Zwycięzca tego meczu zakwalifikuje się już do półfinału Pucharu Polski.

Doceniając znaczenie niedzielnego meczu, obydwie drużyny — po starannym przygotowaniu — wystąpią do tego spotkania w najsilniejszych składach.

Początek zawodów 23 bm. o godz. 11.30 .


s 5

Gazeta Krakowska. 1952, nr 282 (24 XI) nr 1290

‎‎

Krakowska Gwardia po pięknym i zasłużonymi zwycięstwie nad OWKS Kraków 5:0 jest pierwszym półfinalistą Pucharu Polski. W pozostałych spotkaniach walczono w niedzielę o wejście do ćwierćfinałów. Budowlani Gdańsk, którzy pauzowali, będą grać w ćwierćfinale 30 bm. z Górnikiem Bytom, CWKS I b z mistrzem Polski Unią Chorzów, a Kolejarz Warszawa z wicemistrzem Polski — Ogniwem Bytom.

Nieoczekiwany, ale zastawy sukces Gwardii!

Los zrządził, że w ćwierćfinale Pucharu Polski spotkały się dwie drużyny krakowskie. Droga więc do rozgrywek półfinałowych otwierała możliwości tylko jednemu zespołowi z Krakowa. Przewidywano zaciętą walkę, a biorąc pod uwagę ostatnio wyniki obu drużyn: nikłą wygraną Gwardii w Bydgoszczy i wysokie zwycięstwo OWKS — przewidywano raczej sukces wojskowych. Tak, czy tak — mecz zapowiadał się ciekawie.

Sprzymierzeńcem niedzielnej gry miała być pogoda. Tymczasem od piątku padał bezustannie deszcz...

Pierwszy rzut oka na boisko, zalane kałużami wody i lepkie od biota — stawia, przed zespołami trudne zadanie. Trzeba było walczyć nie tylko o piłkę, więc nie tylko z przeciwnikiem — ale przede wszystkim z ciężkim terenem.

Już po 20 minutach nie łatwo rozpoznawało się sylwetki zawodników obficie udekorowanych błotem. Padający bez przerwy deszcz pogarszał jeszcze warunki spotkania. Dochodziło nieraz do tragikomicznych sytuacji na boisku.

Ale mecz był zacięty — i interesujący.

Fatalny stan boiska nakładał na drużyny obowiązek innego niż normalnie rozwiązania taktycznego zawodów, To zasadniczy wniosek. Jak wykorzystały go obie drużyny?

Wynik mówi już wiele, ale na wynik złożyły się pewne przyczyny. Gwardia z taktyki zdała na bardzo dobrze. Szereg krótkich, płaskich podań — i przerzut na skrzydło, lub w uliczkę — bojowość oraz szybkość (tak: szybkość!) — oto podkład zasłużonego zwycięstwa. Lepsza kondycja i umiejętności techniczne wystąpiły wyraźnie na oślizgłym terenie.

„Kiksów" było niewiele, ale jeden z nich (u Szczurka w 21 min.) mógł kosztować bramkę. Tyły grały pewnie i mądrze zasilały atak (Flanek, Mamoń, Ślizowski), Szczurek, jako stoper hamował z reguły każdą poważniejszą akcję napadu OWKS. Linia ofensywna (bez Mordarskiego) na ogół płynnie przechodziła na pole kama przeciwnika. Niezdecydowaniem raził jedynie Jaśkowski, powolnością Kotaba, Rogoża, Kościelny oraz Kohut stwarzali często niebezpieczeństwo pod bramką Hajduka, Pierwsze momenty gry wskazywały już na dobrą formę Gwardii. Alt oczekiwanie na bramkę trwało do 18 min., kiedy centrę Jackowskiego przedłuża Kohut i w dość przypadkowy sposób uzyskuje pierwszy punkt. W 31 min. jest już 2:0. Podanie- Kohuta przejmuje Kościelny i mim* j interwencji Hajduka zdobywa bramkę. W chwilę potem opuszcza boisko kontuzjowany Więcek.

OWKS do przerwy gra w dziesiątkę. Napór Gwardii przynosi w 35 min. bramkę, której autorem jest Flanek po ostrym biegu z pozycji lewego łącznika. Silny strzał muska słupek, rozpaczliwa robinsonada Hajduka kończy się kontuzją bramkarza OWKS. Tuż przed przerwą Rogoża z wypracowana Mamonia kończy serię bramek I połowy zawodów.

Po pauzie — wydaje «in — że OWKS zmienił taktykę. Za Więcka wchodzi Feluś. Około 4 minut wojskowi atakują bramkę Jurewicza. Ale świetnie dysponowana pomoc i obrona Gwardii likwidują zaczepne akcje OWKS. 5 -1 a minuta, pieczętuje sukces gwardzistów. Rogoża główką ustała wynik — 5:0! OWKS był we wszystkich liniach gorszy od przeciwnika. Zawiodła kondycja, szybkość, strzały. Pozwalano grać Gwardii, jak chciała. Na błocie wyszły na jaw wszystkie braki techniczne wojskowych — grano bez żadnej taktyki, choć nie bez ambicji. Durniok nie, wykazał się kwalifikacjami na kierownika ataku. Pewna zazwyczaj obrona nic miała nic do powiedzenia wobec dobrego dnia Gwardii. Wojskowi zresztą poświecili czas II połowy meczu na udaremnienie jeszcze wyższej wygranej gwardzistów. Znów fałszywa ocena sytuacji, śliska i ciężka piłka mogła bowiem przy wybiciu z uderzenia przeciwnika — zmienić stosunek bramek.

Sędziował, bez tzw. dobrej formy — Szperling z Lodzi.

Widzów ok. 3. tys.


Przegląd Sportowy. R. 8, 1952, nr 97

KRAKÓW 23. 11 (tel. wl.). Gwardia — OWKS 5:0 (1:0). Bramki zdobyli: Rogoża — 2, Kohut, Flanek i Kościelny — po 1. Sędzia Szperling z Łodzi. Widzów ok. 5.000. Gwardia: Jurowicz. Snopkowski, Szczurek, Flanek. Ślizowski, Mamoń, Kotaba. Jaśkowski. (Patkolo). Kohut, Kościelny, Rogoża, trener Matias. OWKS: Hajduk, (Dziurowicz), Kaszuba, Musiał. Masłoń. Strzykalski, Hejos, Kroczek. Więcek, (Feluś), Durniok. Piechaczek, Dwernicki trener Giergiel.

Wielki dzień miała Gwardia w ćwierćfinałowym spotkaniu o Puchar Polski zwyciężając wysoko swego lokalnego rywala. Zdecydowana przewaga techniczna, doskonała współpraca wszystkich linii i znakomita postawa rutyniarzy Szczurka, Flanka i Kohuta, dyrygujących poczynaniami ambitnej i bojowej młodzieży sprawiły, że wojskowi nie mieli w tym meczu nic do powiedzenia.

W ciągu 90 min. gry raz jeden zaistniało tylko pod bramką Gwardii poważniejsze niebezpieczeństwo i to z racji przyznanego wojskowym rzutu wolnego za polem karnym, przy czym Jurowicz w kapitalny sposób sparował ostry i celny strzał Durnioka. Natomiast bramka OWKS była stale pod obstrzałem. Zarówno Hajduk, który przepuszczając daleki strzał Flanka (trzecia bramka), Inicjującego z powodzeniem raidy na pole przeciwnika doznał kontuzji uderzywszy głową z słupek bramkowy, jak i broniący ze szczęściem Dziurowicz spisywali się bardzo dobrze. Gorzej natomiast było w OWKS z linią pomocy, gdzie grający nieczysto Hejos i Strzykawki nie mogli dać sobie rady z młodymi napastnikami Gwardii. Ciężki Musiał nie mógł dać sobie rady z Kohutem. a Masłoń grał źle taktycznie, ułatwiając w duże) mierze zadanie Jaśkowskiemu l Kotabie. W ataku OWKS Jedynie Piechaczek zadowolił. natomiast spadek formy u Kroczka idzie równolegle z potęgującą się skłonnością do gry faul