1954.04.04 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Nowa strona: Przegląd Sportowy nr 27/1954, str. 4: '''Przypadkowy wykop Gebura przyniósł Unii zwycięską bramkę w meczu z Gwardią Kraków''' Stalinogród 4.4 (tel. wł.) Unia Chorzów – Gw...)
Linia 1: Linia 1:
 +
{{Mecz
 +
| data = 1954.04.04
 +
| nazwa rozgrywek = I liga, 4. kolejka
 +
| stadion(miasto) = Katowice
 +
| godzina =
 +
| herb gospodarzy =
 +
| herb gości =
 +
| gospodarze = [[Unia Chorzów]]
 +
| wynik = 1:0 (0:0)
 +
| goście = Gwardia Kraków
 +
| ilość widzów = 40.000
 +
| sędzia = Buśkiewicz z Warszawy
 +
| strzelcy bramek gospodarze = Gebur 80'
 +
| wyniki po kolei = 1:0
 +
| strzelcy bramek goście =
 +
| skład gospodarzy = 3-2-5<br>Wyrobek<br> Gebur<br> Bartyła<br> Bomba<br> Suszczyk<br> Siekiera<br> Mateja<br> Breiter<br>Alszer<br> Cieślik<br> Bochenek<br><br>trener: Cebula
 +
| skład gości = 3-2-5<br>[[Stanisław Kalisz]]<br>[[Leszek Snopkowski]]<br>[[Mieczysław Szczurek]]<br>[[Stanisław Flanek]]<br>[[Kazimierz Ślizowski]]<br>[[Tadeusz Miksa]]<br>[[Marian Machowski]]<br>[[Józef Mamoń]]<br>[[Józef Kohut]]<br>[[Wiesław Gamaj]]<br>[[Antoni Rogoza]]<br><br>trener: [[Michał Matyas]]
 +
| statystyki =
 +
}}
 +
==Relacje prasowe==
Przegląd Sportowy nr 27/1954, str. 4:
Przegląd Sportowy nr 27/1954, str. 4:
Linia 13: Linia 33:
Nie trzeba opisywać, co w tej chwili działo się na boisku. Stadion formalnie szalał, a Gwardia, która niewątpliwie była pewna, że w Chorzowie uratowała punkt, załamała się, co pozwoliło Unii przeprowadzić jeszcze kilka ataków, noszących w sobie zarodek bramki. Choć Unie zdobyła bramkę z przypadku trzeba stwierdzić iż wygrała zasłużenie będąc zespołem lepszym szczególnie w linii ataku. Chorzowianie mieli co najmniej 75 proc. Z gry, a także więcej dogodnych sytuacji do zdobycie bramek.
Nie trzeba opisywać, co w tej chwili działo się na boisku. Stadion formalnie szalał, a Gwardia, która niewątpliwie była pewna, że w Chorzowie uratowała punkt, załamała się, co pozwoliło Unii przeprowadzić jeszcze kilka ataków, noszących w sobie zarodek bramki. Choć Unie zdobyła bramkę z przypadku trzeba stwierdzić iż wygrała zasłużenie będąc zespołem lepszym szczególnie w linii ataku. Chorzowianie mieli co najmniej 75 proc. Z gry, a także więcej dogodnych sytuacji do zdobycie bramek.
-
Mecz stał na całkiem dobrym poziomie. W pierwszych minutach gry stroną lekko przeważającą była Gwardia jednakże gospodarze szybko znaleźli na krakowian receptę grając krótkimi podaniami i forsując grę skrzydłami raz po raz przedostawali się na pole karne gości. Tu jedna kończyło się. Przedostatnia instancja Gwardii Szczurek spisywał się dzielnie i dobrymi interwencjami wyjaśniał niebezpieczne sytuacje.
+
Mecz stał na całkiem dobrym poziomie. W pierwszych minutach gry stroną lekko przeważającą była Gwardia jednakże gospodarze szybko znaleźli na krakowian receptę grając krótkimi podaniami i forsując grę skrzydłami raz po raz przedostawali się na pole karne gości. Tu jednak kończyło się. Przedostatnia instancja Gwardii Szczurek spisywał się dzielnie i dobrymi interwencjami wyjaśniał niebezpieczne sytuacje.
Ataki Unii w miarę upływających minut przebierały na sile, napastnicy zaczęli nawet strzelać. Kilka razy silne strzały trafiły w plecy nadbiegających Gwardzistów.
Ataki Unii w miarę upływających minut przebierały na sile, napastnicy zaczęli nawet strzelać. Kilka razy silne strzały trafiły w plecy nadbiegających Gwardzistów.

Wersja z dnia 10:05, 18 kwi 2009

1954.04.04, I liga, 4. kolejka, Katowice,
[[Grafika:|150px]] Unia Chorzów 1:0 (0:0) Gwardia Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 40.000
sędzia: Buśkiewicz z Warszawy
Bramki
Gebur 80' 1:0
Unia Chorzów
3-2-5
Wyrobek
Gebur
Bartyła
Bomba
Suszczyk
Siekiera
Mateja
Breiter
Alszer
Cieślik
Bochenek

trener: Cebula
Gwardia Kraków
3-2-5
Stanisław Kalisz
Leszek Snopkowski
Mieczysław Szczurek
Stanisław Flanek
Kazimierz Ślizowski
Tadeusz Miksa
Marian Machowski
Józef Mamoń
Józef Kohut
Wiesław Gamaj
Antoni Rogoza

trener: Michał Matyas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 27/1954, str. 4:

Przypadkowy wykop Gebura przyniósł Unii zwycięską bramkę w meczu z Gwardią Kraków

Stalinogród 4.4 (tel. wł.) Unia Chorzów – Gwardia Kraków 1:0 (0:0). Bramkę zdobył obrońca Gebur w 80 min. Sędziował Buśkiewicz – Warszawa. Widzów ok. 40 tys.

Unia: Wyrobek, Gebur, Bartyła, Bomba, Suszczyk, Siekiera, Mateja, Breiter, Alszer, Cieślik, Bochenek, Trener Cebula.

Gwardia: Kalisz, Snopkowski, Szczurek, Flanek, Ślizowski, Miksa, Machowski, Mamoń, Kohut, Gamaj, Rogoza. Trener Matyas.

Do 80 min. gry utrzymywał się wynik bezbramkowy. Choć gospodarze przeważali i byli drużyną bezwzględnie lepszą, zanosiło się na niespodziankę. Unia mogła stracić punkt na własnym boisku. Na szczęście dla Chorzowian do tego nie doszło. Z odległości ok. 40 m obrońca Gebur strzałem najzupełniej przypadkowym (jednak nie do obrony) zdobył zwycięską bramkę. Gebur nie chciał chyba zdobyć bramki. Strzelił ot tak sobie, chciał raczej dośrodkować, lecz kopnął za mocno, co wystarczyło w sam raz, by piłka znalazła się w górnym rogu bramki.

Nie trzeba opisywać, co w tej chwili działo się na boisku. Stadion formalnie szalał, a Gwardia, która niewątpliwie była pewna, że w Chorzowie uratowała punkt, załamała się, co pozwoliło Unii przeprowadzić jeszcze kilka ataków, noszących w sobie zarodek bramki. Choć Unie zdobyła bramkę z przypadku trzeba stwierdzić iż wygrała zasłużenie będąc zespołem lepszym szczególnie w linii ataku. Chorzowianie mieli co najmniej 75 proc. Z gry, a także więcej dogodnych sytuacji do zdobycie bramek.

Mecz stał na całkiem dobrym poziomie. W pierwszych minutach gry stroną lekko przeważającą była Gwardia jednakże gospodarze szybko znaleźli na krakowian receptę grając krótkimi podaniami i forsując grę skrzydłami raz po raz przedostawali się na pole karne gości. Tu jednak kończyło się. Przedostatnia instancja Gwardii Szczurek spisywał się dzielnie i dobrymi interwencjami wyjaśniał niebezpieczne sytuacje.

Ataki Unii w miarę upływających minut przebierały na sile, napastnicy zaczęli nawet strzelać. Kilka razy silne strzały trafiły w plecy nadbiegających Gwardzistów.

Kilka ładnych zagrań pokazał skrzydłowy Bochenek, który był pewnego rodzaju rewelacją meczu. Piłkarz ten w pierwszej połowie jak lawina przechodził defensorów Gwardii, jednak w ostatnich sekundach zawodził, strzelając niecelnie albo źle adresując podania. Środkowa trójka Unii Breiter, Alszer, Cieślik gubiła się tym razem w podaniach. Najlepiej wypadł Breiter. Trzeba jednak przyznać, że atak gospodarzy a zwłaszcza Cieślik miał utrudnione zadanie, ponieważ Gwardia nastawiła się raczej na grę defensywną, wycofując z napadu Mamonia, który otrzymał polecenie pilnowania Cieślika. Atak był dobrze wspierany przez tandem Suszczyk – Siekiera. Tym razem lepiej spisał się Siekiera. Bartyła grał niepewnie jednak potrafił sobie dobrze radzić z najlepszym napastnikiem Gwardii Kohutem.

Prawdopodobnie gdyby Kohut znalazł w którymś z młodszych kolegów godnego partnera atak Gwardii byłby groźny. Kohut był jednak osamotniony w swych poczynaniach ofensywnych, to też Wyrobek był zaledwie kilka razy w opałach. Blok defensywny Gwardii grał bardzo skutecznie. Na plan pierwszy wybijał się Szczurek. Ale Mamoń i Flanek też zasłużyli na dobre oceny. Bramkarz Gwardii Kalisz interweniował skutecznie niemniej jego postawa budziła pewne zastrzeżenia. Przed meczem wiceprzewodniczący GKKF tow. Kędziorek wręczył kapitanowi Unii Suszczykowi dyplom za zdobycie w roku ubiegłym tytułu mistrza Polski w piłce nożnej.