1954.05.26 Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:1

Z Historia Wisły

1953.03.15, I liga, 5. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Gwardia Kraków 2:1 (1:1) CWKS Warszawa
widzów: 15.000
sędzia: Nalepa z Bielska
Bramki

Wiesław Gamaj 41’
Zdzisław Mordarski 60’
0:1
1:1
2:1
17' Janeczek


Gwardia Kraków
3-2-5
Zbigniew Lech
Jerzy Piotrowski
Leszek Snopkowski
Stanisław Flanek
Tadeusz Miksa
Józef Mamoń
Marian Machowski
Włodzimierz Kościelny
Józef Kohut
Wiesław Gamaj
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas
CWKS Warszawa
3-2-5
Edward Szymkowiak
Jerzy Woźniak
Jerzy Orłowski
Feliks Polak
Robert Grzywocz Grafika:Zmiana.PNG (46' Zygmunt Pieda)
Andrzej Danielowski
Stanisław Bitner
Edmund Kowal
Longin Janeczek
Ernest Pol
Roman Jaworski

trener: Steiner

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy" z 1954.05.27

Gwardia Kraków - CWKS 2:1 (1:1)


Kraków, 26.5. (tel. wł.). Gwardia Kraków - CWKS 2:1 (1:1). Bramki dla Gwardii strzelili Gamaj i Mordarski, dla CWKS Janeczek. Sędziował Nalepa z Bielska. Widzów ok. 15.000.

Gwardia: Lech, Piotrowski, Snopkowski, Flanek, Miksa, Mamoń, Machowski, Kościelny, Kohut, Gamaj, Mordarski, Trener Matias.

CWKS: Szymkowiak, Woźniak, Orłowski, Polak, Grzywocz (Pieda), Danielowski, Bitner, Kowol, Janeczek, Pohl, Jaworski. Trener Steiner.

Już pierwszy atak Gwardii dał przedsmak emocji, jakie miały czekać widzów w tym meczu. Rzadko widziany na naszych boiskach błyskawiczny strzał z 20-25 metrów wybił Szymkowiak wspaniałą robinsonadą na korner. Autorem tego strzału, nagrodzonego rzęsistymi oklaskami przez widownię, był Mordarski, który dopiero w godzinę później wpisał się na listę strzelców, zdobywając zwycięską bramkę dla swoich barw. Nie ma chyba bramkarza, który by zdolny był zatrzymać tę piekielną bombę lewoskrzydłowego Gwardii strzelaną z woleja. Doskonale usposobionemu Szymkowiakowi piłka wygięła palce, lecz nawet nie zmieniła kierunku i wpadła do siatki.

Także dwie pozostałe bramki jakie padły w tym meczu były wysokiej klasy.

Ale nie na tym skończyły się emocje tego meczu. Wprawdzie Pohl i Kohut skwitowali się wzajemnie, obaj nie wyzyskując idealnych sytuacji z odległości 4-5 metrów, kiedy to byli sam na sam z bramkarzami przeciwnika, ale akcje (Janeczek oraz Mordarski i Gamaj), w wyniku których doszło do tych idealnych pozycji zadowolić mogły najwybredniejszego z widzów. Nie szczędzili oni też oklasków za ładne obustronnie zagrania, z których CWKS wykazywał się lepszą szybkością i skutecznością, a Gwardia większą dojrzałością taktyczną. Mimo tej dojrzałości pokutuje jeszcze w drużynie krakowskiej gra na pamięć polegająca na tym, że gracze z lewej strony nie chcą widzieć swoich partnerów po prawej stronie i na odwrót - oraz denerwujące wózkowanie pomocników.

Patrząc na grę CWKS, który po wyrównanej i zaciętej walce uległ dobrze usposobionej w tym dniu Gwardii, trudno znaleźć przyczyny tak niskiej lokaty drużyny stołecznej. Szybki, ambitny, dobry technicznie i zgrany zespół, ma w swoich szeregach takich zawodników, jak Szymkowiak, Orłowski, Grzywocz, Pohl, Janeczek i Jaworski, którzy w tym meczu grali pierwsze skrzypce i długimi okresami nadawali ton grze. Tej szóstce najlepszych z CWKS mogła Gwardia zaledwie przeciwstawić swoje trio, złożone z Mordarskiego, Flanka i Piotrowskiego. Pozostali - mieli wiele słabych okresów i na tle szybkich zawodników wojskowej drużyny razili powolnością. Odnosi się to głównie do Miksy i Machowskiego, którzy startują wielokrotnie tak, jak gdyby szli na spacer; ponadto Machowski gra zupełnie bez głowy i wpada w nonszalancką manierę.