1954.10.17 Wisła Kraków - Polonia Bytom 2:2

Z Historia Wisły

1954.10.17, I liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15.00, niedziela
Gwardia Kraków 2:2 (0:2) Ogniwo Bytom
widzów: 20.000
sędzia: Aleksandrowicz z Warszawy
Bramki


Stanisław Adamczyk (g) 57’
Wiesław Gamaj 60’
0:1
0:2
1:2
2:2
Ciupa
20' Sąsiadek


Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Jerzy Piotrowski
Mieczysław Szczurek
Stanisław Flanek
Leszek Snopkowski
Ryszard Jędrys
Marian Machowski Grafika:Zmiana.PNG (Kazimierz Budek)
Zbigniew Kotaba
Zdzisław Mordarski
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk

trener: Czesław Skoraczyński i Mieczysław Gracz
Ogniwo Bytom
3-2-5
Skromny
Mahseli
Cichoń
Narloch
Kauder
Olejniczak
Sąsiadek
Trampisz
Kempny
Ciupa
Wiśniewski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1954, nr 245 (14 X) nr 2735

‎‎

Gorzej natomiast spisuje się Gwardia, która w jesiennej serii rozgrywek nie zdobyła ani jednego punktu, przegrywając pod rząd trzy spot kania. Drużyna ta wciąż jeszcze nie czyni nic aby ratować się przed grożącym jej spadkiem a ponadto ma trudności ze składem. Mimo licznych rezerw Gwardia nic potrafi zmontować odpowiednio silnej linii ofensywnej, a obecni napastnicy rażą powolnością i niezaradnością w momentach podbramkowych. Należy wytężyć wszystkie siły by podnieść bojowość ataku, który powinien pracować usilnie nad przyswojeniem sobie szybkości kosztem ładnych dla oka zagrań w polu. Te są teraz niepotrzebne i bezskuteczne. Trzeba szybko zdobywać teren i strzelać z każdej nadarzającej się sytuacji.

Gwardzistów czeka w najbliższą nie dzielę ciężki mecz z Ogniwem Bytom w Krakowie, a od wyniku tego spotkania zależą dalsza losy drużyny krakowskiej. Nie wolno już tracić lekkomyślnie ; niepotrzebnie ani jednej bramki, ani jednego punktu! O tym powinni pamiętać i zawodnicy i kierownictwo, i trenerzy drużyny.


Echo Krakowskie. 1954, nr 246 (15 X)

‎‎

Bardzo ciekawie zapowiada się mecz Ogniwo (Byt.) -Gwardia

W NADCHODZĄCĄ niedzielę rozegrane zostanie na - stadionie ZS Gwardia przy ul. Miechowskiej spotkanie piłkarskie -o mistrzostwo I ligi, pomiędzy wiosennym mistrzem ekstraklasy — Ogniwem Bytom a krakowską Gwardią.

Drużyna bytomska, zaliczająca się do czołówki naszego piłkarstwa, przy jeżdżą do Krakowa w swym najsilniejszym składzie z reprezentacyjny­ mi zawodnikami: Cichoniem, Narlochem, Sąsiadkiem, Trampiszem, Kempnym i Wiśniewskim na czele.

Gwardia po ostatnich niepowodzeniach dołoży na pewno usilnych starań, by przełamać passę porażek i odnieść wreszcie sukces. To tez mecz niedzielny zapowiada się bardzo ciekawie i powinien stać na dobrym poziomie.

Początek zawodów o godz. 15. Poprzedzi je o godz. 13 mecz pomiędzy rezerwowymi zespołami.

"Przegląd Sportowy" z 1954.10.14

Stara "gwardia" spieszy na ratunek

W Krakowie poważnie oceniają sytuację

KRAKÓW, 13.10 (tel. wł)

Gdy drużyna znajduje się nie tylko w niebezpiecznej strefie, ale ma również poważne kłopoty z zestawieniem ofensywy, kontuzjowany w meczu pucharowym Kohut zabrał się do treningu. Upomina tylko podczas sparingowych spotkań swoich kolegów:

- "Uwaga na moją nogę, nie kopcie w nią silnie, dopóki się nie wygoi" Ponieważ poważna kontuzja wyklucza start Kościelnego w tegorocznych rozgrywkach ligowych - obecna lokata Gwardii nakazuje Jaśkowskiemu wcześniej niż to zrazu zamierzał, regularny udział w treningach.

W ten sposób przednia formacja Gwardii doznałaby poważnego wzmocnienia. Jest ono tym konieczniejsze że reprezentacyjny pomocnik Mamoń musi pauzować na skutek wybicia stawu barkowego. Zastąpi go Jędrys, który pilnie trenując wraca do formy.

Mimo niepowodzeń i dość niebezpiecznej sytuacji nastrój w drużynie Gwardii jest dobry. Trenerzy Gracz i Skoraczyński nie lubią matematyki piłkarskiej.

- Co będzie, zobaczymy - twierdzą. Chłopcy wierzą że uda im się zwycięsko wyjść z impasu. przełamać kryzys i... ale o tym już nie chcą mówić. Wiadomo, piłkarze są przesądni. W każdym razie niedzielny mecz z Ogniwem Bytom będzie sprawdzianem nie tylko ich formy ale i ich ambicji oraz przywiązania do barw klubowych. (St. H.)

"Przegląd Sportowy" z 1954.10.18

Weteran Jurowicz najlepszy na boisku

Gwardia Kr. - Ogniwo Byt. 2:2

KRAKÓW, 17.10 (tel. wł) Gwardia Kraków - Ogniwo Bytom 2:2 (0:2). Bramki dla Gwardii - Adamczyk i Gamaj, dla Ogniwa Ciupa i Sąsiadek. Sędzia Aleksandrowicz (W-wa). Widzów ok. 20 tys.

Gwardia: Jurowicz, Piotrowski, Szczurek, Flanek, Snopkowski, Jędrys, Machowski (Budek), Kotaba, Mordarski, Gamaj, Adamczyk.

Ogniwo: Skromny, Masani, Cichoń, Napioch, Kauder, Olejniczak, Sąsiadek, Trampisz, Kempny, Ciupa, Wiśniewski.

Choć piłka częściej znajdowała się pod bramką Skromnego to jednak bytomianie prowadzili po 20 min. gry 2:0 przy czym w obu wypadkach nie popisali się obrońcy Gwardii. W tych warunkach piłkarze Gwardii walczący o wielką stawkę grali jeszcze bardziej nerwowo a ponadto - tak jak zwykle - bez dynamiki. Wnieśli ją dopiero Gwardziści w 15 min. po przerwie doprowadzając do wyrównania i do stanu takiej przewagi iż wydawało się że kwestia zdobycia zwycięskiej bramki jest tylko sprawą czasu.

Ale wówczas niemal cały napad Ogniwa przyszedł w sukurs swojej obronie i drużyna bytomska zdołała szczęśliwie przetrzymać napór przeciwnika.

Z kolei znów bytomianie, wykorzystując zmęczenie Gwardii przeszli w końcowych minutach do przeciwnatarcia i Jurowicz dwo?? równie pięknymi jak i skutecznymi interwencjami nie dopuścił do zmiany wyniku, który jest o tyle sprawiedliwy, że Ogniwo dysponowało lepszą piątką napadu - natomiast siła Gwardii leży w jej liniach defensywnych.

Uznać muszą to nawet ci ze zwolenników drużyny krakowskiej, którzy mieli pretensje do Flanka. Pamiętać bowiem należy że Flanek grał przeciw najlepszej dwójce napadu, a w dodatku ze zbyt ofensywnie grającym Jędrysem i w nader licznych wypadkach znajdował się sam jeden przeciw dwójce Trampisz-Sąsiadek, której z pomocą przychodził jeszcze środkowy Kempny.

Drużyna krakowska wykazała w tym meczu kolosalną ambicję, hart woli i dość wyraźną poprawę formy. Najlepszymi w niej byli Jurowicz, Piotrowski, Szczurek, Mordarski. W zespole przeciwnika bardzo dobrze spisał się broniący ze spokojem Skromny, Napioch w obronie oraz Trampisz w napadzie oddając jeden z najlepszych strzałów, wspaniale obroniony przez Jurowicza. (St.H.)


Gazeta Krakowska. 1954, nr 245 (14 X) nr 1894

Piłkarze obu krakowskich drużyn — Gwardii i Ogniwa stoją przed ciężkim zadaniem. Gwardziści muszą pamiętać, że są poważnie zagrożeni możliwością spadku z ligi i że utrata dalszych punktów niebezpieczeństwo to jeszcze bardziej przybliży. Mecz z bytomskim Ogniwem, które ciągle jeszcze ma szanse na zdobycie mistrzowskiego tytułu winien więc do maksymalnych granic zmobilizować piłkarzy Gwardii. Oczekujemy od nich twardej, nieustępliwej a przede wszystkim ambitnej postawy. Spodziewamy się także, że podobnie jak w niedzielnym meczu z Ogniwem krakowska publiczność sportowa mocnym dopingiem poprze wysiłki gwardzistów, od których umiejętności i woli zwycięstwa tak wiele w tym wypadku zależy



Gazeta Krakowska. 1954, nr 248 (18 X) nr 1897

‎‎

Gwardia Kr.—Ogniwo Bytom 2:2(0:2)

Nie z lekkim sercem wychodzili piłkarze Gwardii na boisko, by rozpocząć z bytomskim Ogniwem walkę o punkty — o cenne punkty, które tak potrzebne są po raz pierwszy w historii tej drużyny do ratowania się przed spadkiem z I ligi. I rzeczywiście początkowy okres gry nie zapowiada się różowo. Już w 12 minucie fatalny błąd Flanka i niezdecydowanie Jurowicza dopomogły atakowi bytomian do uzyskania bramki. Strzelcem był Ciupa. Nie upływa 9 minut, gdy szybki Sąsiadek idzie na przebój i w „asyście" obrońców Gwardii pakuje w bramkę Jurowicza drugiego gola.

Wszystko to dzieje się przy stałej przewadze gwardzistów w polu. (Po pół godzinie gry widzimy w ataku Ogniwa chwilami tylko Trampisza i Sąsiadka). Cyfrowo jednak przewaga Gwardii wyraża się tylko rzutami rożnymi (osiem!) i... 0:2 do przerwy nie ulega zmianie.

Z takim „bagażem" rozpoczynają nasi drugą część meczu, wykazując jednak z każdą minutą coraz większą ambicję i zdecydowanie. To ratuje bytomian w ostatniej chwili stoper Olejnik, to Gamaj po ładnym zagraniu całego ataku, strzela niestety o bok słupka.

Aż wreszcie w 9 min. 20-tysięczny stadion zafalował.

Jeest! Jeeest! To młody Adamczyk. przejąwszy podanie Mordarskiego, wszedł między obrońców Ogniwa, i z bliska strzelił obok wybiegającego ku niemu Skromnego. Rozpoczynają grę od środka, jeden, drugi atak Gwardii, idealne wystawienie piłki przez Mordarskiego Gamajowi, „bomba" — siedzi! 2:2 w dwu minutach! A kroi się i trzecia „brama", bo Ogniwo straciło głowę zupełnie. Zwłaszcza w 15 min.

dwa kolejne strzały Mordarskiego miały wszelkie dane na wpadnięcie do bramki Skromnego, gdyby nie... Skromny.

Bronił doskonale.

Dopiero na kwadrans przed końcem bytomianie otrząsnęli się z przewagi zdecydowanie grającej Gwardii i bezrobotny dotychczas Jurowicz miał okazję popisać się wspaniałą obroną m. in. strzału Trampisza w 33 min. Ostatnie momenty należą znowu do krakowian — niestety bezskutecznie; sędzia Aleksandrowicz (nie zadowoliwszy swoimi orzeczeniami żadnej ze stron a najmniej publiczności) kończy mecz.

Ogólne wrażenie? Bytomianie poza kilkoma składnie przeprowadzonymi atakami nie pokazali nic nadzwyczajnego. Reprezentanta Wiśniewskiego „zatkał" niemal zupełnie Piotrowski, środkowego Kempnego Szczurek, tylko prawa strona Sąsiadek—Trampisz miała ułatwione zadanie dzięki słabej grze Flanka. W Gwardii natomiast najsłabsza ostatnio formacja ofensywna rozruszała się właściwie dopiero po przerwie. Błyszczał tu — w otoczeniu młodzieży — „stary" Mordarski niezmordowanie a mądrze kierujący wszystkimi akcjami.

Cała zaś bez wyjątku drużyna — Jurowicz, Piotrowski, Szczurek, Flanek, Snopkowski, Jędrys, Machowski, Kotaba, Mordarski, Gamaj. Adamczyk — zasłużyła na słowa uznania za ambicję i poświęcenie, które w połączeniu z walorami technicznymi powinny przynieść sukcesy i w pozostałych jeszcze sześciu spotkaniach.

(r-r)