1954.11.14 Górnik Radlin - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:25, 26 lip 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Przegląd Sportowy nr 94/1954, str. 4:

Wielka passa radlińskich górników trwa nadal

Stalinogród 14.11 (tel. wł.) Górnik Radlin – Gwardia Kraków 3:1 (0:1). Bramki dla Górnika zdobyli w 48 min. – Jankowski, oraz w 68 min. i w 83 min. Wiśniowski. Bramkę dla Gwardii zdobył Gamaj z wolnego. Sędziował Nowak (Kielce) nieudolnie pozwalając na ostrą grę. Widzów ok. 6 tys.

Górnik: Budny (Pojda), Budziński, Grzegoszczyk, Pytlik, Olejnik, Bożek, Dybała, Marnia, Jankowski, Szleger, Wiśniowski, Trener Dziwisz.

Gwardia: Jurowicz, Piotrowski, Szczurek, Flanek, Snopkowski, Jędrys, Machowski, Kotaba, Adamczyk (Kohut), Gamaj, Mamoń, trener Gracz.

Górnicy radlińscy potwierdzili jeszcze raz, że są prawdziwą i to wielką rewelacją II rundy rozgrywek. Mecz z Gwardią wygrali w sposób najbardziej pewny, demonstrując wysoki poziom gry. Losy meczu powinny być przesądzone w pierwszej połowie spotkania, gdy znajdujący się w doskonałej formie piłkarze radlińscy posiadali dzięki składnej grze duża przewagę w polu oraz wypracowali sobie kilka doskonałych pozycji do zdobycia bramek, których nie wykorzystali. Bramka dla Gwardii zdobyta przez Gamaja z wolnego padła z winy Budnego, który nietrudny strzał fatalnie puścił.

Przewagę swą wykazali górnicy bramkami strzelonymi po przerwie. W składnie funkcjonującym ataku pierwsze skrzypce grał tym razem Jankowski. Był on najgroźniejszym z napastników Górnika i swą dobrą, skuteczną grą w głównej mierze przyczynił się do zwycięstwa. Grał jednak za ostro. Blok obronny też spisał się na piątkę, rozbijając w zarodku wszelkie ofensywne zagrania gwardzistów. Gwardziści rozczarowali kompletnie. W ataku istniał właściwie tylko Gamaj, który potrafił kilka razy uwolnić się spod pieczołowitej opieki obrony gospodarzy. Na 15. min przed końcem meczu wszedł na boisko weteran Kohut. Górnicy umiejętnie go jednak pokryli i rutynowany ten piłkarz tak został zaszachowany, że nie miał nawet okazji solidnie sobie kopnąć.