1954.11.28 Wisła Kraków - Lech Poznań 3:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:35, 28 mar 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1954.11.28, I liga, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 12.00
Gwardia Kraków 3:0 (3:0) Kolejarz Poznań
widzów: 20.000
sędzia: Paszkowski z Warszawy
Bramki
Stanisław Adamczyk (g) 10’
Józef Kohut 27’
Stanisław Flanek (w) 37’
1:0
2:0
3:0
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Jerzy Piotrowski
Mieczysław Szczurek
Stanisław Flanek
Leszek Snopkowski
Ryszard Jędrys
Zdzisław Mordarski
Zbigniew Kotaba
Józef Kohut
Stanisław Adamczyk
Józef Mamoń Grafika:Zmiana.PNG (Antoni Rogoza)

trener: Czesław Skoraczyński i Mieczysław Gracz
Kolejarz Poznań
3-2-5
Paczkowski
Sobkowiak
Szafczyk
Deska
Słoma
Chudziak
Wróbel
Kajdasz Grafika:Zmiana.PNG (Kołtuniak)
Anioła
Nowak
Wojciechowski

trener: Mieczysław Tarka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1954, nr 281 (25 XI)

‎‎

Jeszcze jedno spotkanie posiada dużą wagę dla grupy spadkowej. Gwardia Kraków, w wyniku utraty aż 5 punktów w trzech ostatnich meczach, stała się jednym z głównych kandydatów do spadku z pierwszej ligi i chcąc przezimować w ekstraklasie musi wygrać mecz z Kolejarzem Poznań w najbliższą niedzielę.

Zadanie to wcale nie będzie łatwe, chociaż gwardziści grają ten mecz na swoim boisku. Trzeba będzie sforsować silną "defensywę Kolejarza, a przy tym nie zapominać o postrachu bramkarzy ligowych — Aniole, który wygrał drużynie poznańskiej kilka spotkań, zdobywając decydujące bramki.

Gwardia musi wyjść w niedzielę na boisko z silną wolą zwycięstwa, które gwarantuje jej pobyt w pierwszej lidze


Echo Krakowskie. 1954, nr 282 (26 XI)

‎‎

Przychylając się do licznych próśb entuzjastów piłkarstwa, rozgłośnia krakowska Polskiego Radia wraz z rozgłośnią bydgoską przeprowadza w niedzielę bezpośrednią transmisję ostatnich, decydujących o utrzymaniu się w lidze spotkań ligowych Gwardia — Kolejarz Poznań w Krakowie i Ogniwo Kr. — Gwardia w Bydgoszczy.

Ciekawą Innowacją audycji jest równoczesne ich nadawanie, tak że słuchacz będzie informowany o przebiegu obu spotkań.

Po kilkunastu minutach meczu krakowskiego włączy się sprawozdawca z Bydgoszczy, by podać aktualny przebieg spotkania, a następnie po 15 minutach znów odda glos swemu koledze z Krakowa.

Początek transmisji o godz. 12.30.

Sprawozdawcą meczu Gwardia Bydgoszcz — Ogniwo Kraków będzie red.

Tadeusz Oszast, natomiast mecz krakowski Gwardia — Kolejarz Poznań nadaje red. Witold Zakulski.


Echo Krakowskie. 1954, nr 284 (28/29 XI)

‎‎

Słuchamy transmisji ze spotkań piłkarskich w Krakowie i Bydgoszczy

JAK już podawaliśmy w piątkowym numerze naszego pisma- krakowska rozgłośnia Polskiego Radia transmitować pędzie bezpośrednio ze stadionu Gwardii w Krakowie i Bydgoszczy przebieg spotkań piłkarskich o mistrzostwo ekstraklasy — Gwardii Kraków z Kolejarzem Poznań oraz Gwardii Bydgoszcz — Ogniwo Kraków.

Przebieg obu spotkań będzie przez sprawozdawców radiowych podawany równocześnie — początek transmisji nastąpi jednak nie o godz. 12.30, lecz już o godz. 12,04 bezpośrednio po sygnale czasu.

A więc jutro o godz. 12.04 spotykamy się przy głośnikach radiowych.

Sprawozdań z boisk ligowych słuchać będzie można również przed budynkiem drukarni -prasowej, gdzie przeprowadzona zostanie retransmisja przez głośnik „Piłkarza".

Czy Gwardia zakończy zwycięstwem tegoroczny sezon ligowy?

DZIŚ rozegrana zostanie ostatnia seria rozgrywek piłkarskich o mistrzostwo pierwszej ligi. Największe zainteresowanie budzi spotkanie Gwardii Bydgoszcz z Ogniwem Kraków. Drużyna przegrywająca spada do drugiej ligi.

Ale dla grupy spadkowej duże znaczenie mają również dwa dalsze dzisiejsze mecze tj. spotkania Włókniarza Łódź z Budowlanymi Chorzów w Łodzi i Gwardii Kraków z Kolejarzem Poznań w Krakowie. Gwardziści nie wygrali od miesiąca żadnego spotkania, a po dwóch ostatnich porażkach z Górnikiem Radlin 1:3 i Gwardią Warszawa 0:1, sytuacja drużyny krakowskiej pogorszyła się do tego stopnia, że Gwardia stała się jednym z czterech kandydatów do spadku z ekstraklasy. 16 punktów zdobytych przez gwardzistów to stanowczo za mało do zapewnienia sobie miejsca w pierwszej lidze. Ten skromny dorobek koniecznie musi zostać powiększony przynajmniej o jeden punkt. Dlatego do dzisiejszego ostatniego w tym sezonie spotkania przystępują gwardziści z silną wolą zwycięstwa.

Przeciwnik drużyny krakowskiej — poznański Kolejarz jest groźną drużyną. Szczególnie dobrze spisuje się defensywa kolejarzy, która utraciła zaledwie 15 bramek, najmniejszą ilość ze wszystkich drużyn walczących w pierwszej lidze.

Bardzo ważnym zadaniem Gwardii jest zastopowanie Anioły w ataku Kolejarza. Do utrzymania tego najgroźniejszego napastnika gości, musi zostać wyznaczony jeden z rutynowanych defensorów Gwardii i nie spuszczać go z oka. Każde bowiem zjawienie się „bombardiera" poznańskiego pod bramką Jurowicza grozi katastrofą.

Cala drużyna krakowska. powinna zdawać sobie sprawę z wagi dzisiejszego meczu, od którego zależeć będzie utrzymanie się jej w pierwszej lidze. Zawodnicy powinni udowodnić swym licznym zwolennikom, że reprezentują poziom godny drużyny pierwszoligowej i dobrą grą w dzisiejszym meczu zmazać poprzednie niepowodzenia.

Sympatycy Gwardii stawią się napewno licznie na stadionie Gwardii, by zagrzewać swój zespół do walki o cenne punkty. Publiczność krakowska powinna gorąco dopingować Gwardię, pamiętając że reprezentuje ona piłkarstwo krakowskie, walczące o utrzymanie się w szeregach naszej ekstraklasy.

Obydwie drużyny -wystąpią do dzisiejszych zawodów przypuszczalnie w następujących składach: Kolejarz: Paczkowski, Sobkowiak," Szafczyk, Deska, Słoma, Chudziak, Kajdasz, "Wróbel, Anioła, Gogolewski, Wojciechowski.

Gwardia: Jurewicz, Piotrowski, Szczurek, Flanek, Snopkowski, Jędrys, Machowski, Kotaba, Mordarski, Adamczyk, Mamoń (rez. Kohut, Rogoża). Arbitrem spotkania jest Paszkowski z Warszawy.



"Przegląd Sportowy" z 1954.11.29

Najcenniejsze zwycięstwo Gwardii Kraków. Kolejarz Poznań pokonany 0:3

Gdyby sześciu zawodników, których widzimy na naszym zdjęciu walczyło o piłkę w kształcie owalnym, moglibyśmy sądzić, że grają oni w rugby. Zdjęcie jednak przedstawia fragment spotkania piłkarskiego Kolejarz Poznań – Gwardia Kraków, Zdjęcia: Edward Węglowski
Gdyby sześciu zawodników, których widzimy na naszym zdjęciu walczyło o piłkę w kształcie owalnym, moglibyśmy sądzić, że grają oni w rugby. Zdjęcie jednak przedstawia fragment spotkania piłkarskiego Kolejarz Poznań – Gwardia Kraków, Zdjęcia: Edward Węglowski
Kraków 28.11 (tel. wł.) Gwardia Kraków – Kolejarz Poznań 3:0 (3:0). Bramki zdobyli Adamczyk, Kohut, Flanek (z wolnego). Sędzia Paszkowski z Warszawy. Widzów ok. 20 tys.

Gwardia: Jurowicz, Piotrowski, Szczurek, Flanek, Snopkowski, Jędrys, Mordarski, Kotaba, Kohut, Adamczyk, Mamoń (Rogoza).

Kolejarz: Paczkowski, Sobkowiak, Szafczyk, Deska, Słoma, Chudziak, Wróbel, Kajdasz (Kołtuniak), Anioła, Nowak, Wojciechowski.

Zarówno wynikiem, jak i postawą na boisku oraz poziomem gry zrehabilitowała się Gwardia przed własną widownią za niepowodzenia w ostatnich spotkaniach, odnosząc zasłużone zwycięstwo nad Kolejarzem. Od pierwszych uderzeń piłki widać było u gwardzistów niesłychaną wolę zwycięstwa, popartą dobrą w tym dniu kondycją i rozumną grą całego zespołu.

Krakowianie obrali w tym meczu jedyną słuszną i – jak się później okazało – skuteczną taktykę. Chodziło głównie o to, aby z miejsca zapanować na boisku i możliwie najwcześniej wywalczyć sobie efekt bramkowy. Toteż pierwsze uderzenia gwardzistów były wprost imponujące. Piątka napastników, obaj pomocnicy, a nierzadko i Flanek atakowali bramkę przeciwnika, nie dając mu ani chwili wytchnienia.

Rezultat tego szturmu nie dał na siebie długo czekać. Nie upłynęło 10 minut gry, gdy po ładnym ataku prawą stroną Mordarski dobrze wyłożył piłkę Kotabie. Ten strzelił ostro z 20 m. trafiając w poprzeczkę. Do odbitej piłki doskoczył Adamczyk i główką posłał ją w róg siatki Paczkowskiego. Trzeba przy tym podkreślić spokój młodego zawodnika, którego nie zdeprymowało nawet to, że trójka kolejarzy „siedziała mu na karku”. Spokojnie przeczekał, aż piłka znalazła się z najlepszej pozycji do główkowania, a wtedy włożył w strzał całą siłę i precyzję.

W kilkanaście minut później znowu Mordarski wystawił idealnie Kohutowi. „Stary wyga” przypomniał sobie najlepsze czasy i po wyjściu na wolne pole, nie dał Paczkowskiemu żadnych szans na obronę strzału. Mając dwie bramki w zapasie, Gwardia przydusiła jeszcze bardziej. Jedynie Szczurek i Piotrowski pozostali dla asekurowania bramki Jurowicza i pohamowania zapędów groźnego Anioły – pozostali zaś wysunięci daleko w przód, spychali coraz bardziej kolejarzy pod własną bramkę. I wreszcie... przy jednym z licznych raidów inicjowanych przez Flanka, został obrońca Gwardii podcięty w pobliżu pola karnego, w momencie, kiedy szykował się do strzału. Poszkodowany sam wyegzekwował rzut wolny, a strzelona ostro w górny róg piłka przyniosła Gwardii trzecią bramkę. W dalszym ciągu na bramkę Kolejarza posypało się kilka silnych i celnych strzałów. Bramkarz gości miał sposobność wykazać się w Krakowie doskonałą formą, przy czym w wielu przypadkach z pomocą przychodziło mu szczęście, kierując bliskie strzału w słupek lub poprzeczkę.

Huraganowy napór Gwardii trwał jeszcze przez pierwsze 15 min. po zmianie stron. W tym okresie napastnicy Gwardii zaprzepaścili wiele szans na podwyższenie wyniku.

Nie było w tym nic dziwnego, że po godzinnym naporze i po zapewnieniu sobie korzystnego rezultatu, zwolnili krakowianie tempo pod koniec zawodów. Wtedy okazało się jak groźnym przeciwnikiem mogą być kolejarze. Defensywa Gwardii, która w pierwszym okresie miała więcej wytchnienia niż napastnicy, zdała na koniec meczu swój egzamin na celująco. I jeżeli Szczurkowi zdarzył się jeden błąd, po którym Wojciechowski znalazł się sam na sam z Jurowiczem, na 5 m przed bramką, wówczas bramkarz Gwardii fenomenalnym po prostu zagraniem naprawił błąd stopera.

Charakteryzując przebieg i bohaterów spotkania trzeba podnieść jeszcze raz, że w ambitnym i wyrównanym zespole Gwardii zawód sprawił jedynie Mamoń, wymieniony słusznie pod koniec meczu na Rogozę. Pozostali zasłużyli na najwyższe pochwały.

U pokonanych pierwsze miejsce należy się Paczkowskiemu. Inteligentną grą wyróżnił się również Słoma, natomiast dobrze pokryty Anioła rzadko dochodził do głosu i przez 90 min zdołał zaledwie oddać na bramkę Surowicza 2 strzały.

Wspomnienia

Jerzy Jurowicz

Nie były to dla Gwardii-Wisły łatwe chwile. Porażki sypały się jedna za drugą, a po którejś z rzędu przegranej znaleźliśmy się na przedostatnim miejscu w tabeli.

- Będzie z nas z pewnością „czerwona latarnia” ligi – pesymistyczne nastroje w drużynie zdawały się ogarniać wszystkich.

W tych warunkach hamletowskie „być albo nie być” zaciążyło nad spotkaniem z poznańskim Kolejarzem, którego wynik miał decydujące znaczenie. Poznaniacy nie byli nigdy łatwym przeciwnikiem. I tym razem groźny ten zespół zmusił nas do maksymalnego wysiłku. Najważniejsze znaczenie miał jednak fakt, że dzięki wygranej uratowaliśmy się przed spadkiem, który to gorzki los spotkał wówczas Budowlanych Chorzów i naszego „odwiecznego” rywala Ogniowo-Cracovię.

W okresie przerwy zimowej straciliśmy dalszych, przywiązanych do barw klubowych zawodników. Z gry zrezygnowali Mamoń i Kohut. Ten drugi był bez wątpienia największym w powojennym okresie talentem piłkarskim w kraju.

Źródło: Jerzy Jurowicz, Pamiętniki


Gazeta Krakowska. 1954, nr 281 (25 XI) nr 1930

Gwardia Kr., Budowlani Chorzów, Gwardia Bydgoszcz, czy Ogniwo Kr.? Dwie z wymienionych drużyn, zajmujących końcowe lokaty w tabeli, spaść muszą do klasy niższej.

O tym, kto z tej czwórki rozstanie się z pierwszą ligą, zadecyduje definitywnie nadchodząca niedziela, rozwiązując dręczący od tygodni rzesze entuzjastów piłkarstwa problem.

Możliwości jest kilkanaście, zależnie od rozstrzygnięć jakie zapadną w niedzielę na boiskach piłkarskich. Przewidzieć ich nie można. Na końcu rozgrywek liga sypie bowiem niespodziankami, które przekreślają najbardziej nawet wydawałoby się obiektywne opinie.

Trzy spotkania pośród niedzielnych walk będą mieć kluczowe znaczenie dla rozwiązania łamigłówki grupy spadkowej. Pierwsze z nich to mecz w Bydgoszczy, gdzie Ogniwo Kraków zmierzy się z miejscową Gwardią. Obie drużyny doznały w ubiegłą niedziele porażek — mimo to obie mają jeszcze — chociaż nikłe —- szanse na utrzymanie się w lidze. Trzeba jednak podkreślić, że nawet wygrana jednej z nich nie gwarantuje zwycięzcom pobytu w ekstraklasie. Zależeć to będzie od wyników pozostałych dwu spotkań, w których Budowlani grać będą z łódzkim Włókniarzem. a Gwardia Kraków stoczy na własnym boisku pojedynek z Kolejarzem Poznań.

Włókniarz ma nadal możliwości na zdobycie mistrzostwa — Budowlani w razie zwycięstwa prawie na pewno ratują się przed spadkiem. Oczekiwać więc należy twardej, zaciętej walki, w której łodzianie mimo atutu własnego boiska nie są wcale faworytami.

Mecz krakowski nie ma większej wagi dla Kolejarza — jest jednak bezcenna stawką dla Gwardii. Gwarancją utrzymania miana drużyny pierwszoligowej jest dla krakowian tylko zwycięstwo.

Gwardzistom może wprawdzie w korzystnym dla nich układzie rozstrzygnięć pozostałych dwu spotkań wystarczyć nawet remis, ale nie wolno na to liczyć.

Drużynom krakowskim pozostał więc jeszcze cień nadziei. Czy potrafią one wykorzystać szanse — to okaże dopiero niedziela. Wraz z tysiącami krakowskich miłośników futbolu, oczekiwać jednak będziemy tak od Gwardii jak i Ogniwa ambitnej postawy i silnej woli zwycięstwa, które poparte maksymalnym wysiłkiem graczy obu jedenastek mogą zadecydować o pozostaniu drużyn krakowskich w ekstraklasie.


Gazeta Krakowska. 1954, nr 284 (29 XI) nr 1933

‎‎
‎‎

Powiodło się krakowskiej Gwardii

Poznański Kolejarz nie ma stanowczo szczęścia do boisk krakowskich. Po niedawnej porażce 0:5 z Ogniwem, Kolejarze oddali także oba punkty krakowskiej Gwardii, przegrywając w niedzielę 0:3 (0:3). Wynik ten, oceniając przebieg gry, mógłby być dwukrotnie nawet wyższy, gdyby napastnicy krakowscy nie zmarnowali całego szeregu dogodnych sytuacji i gdyby nie doskonała postawa bramkarza gości — Paczkowskiego.

Do zawodów, których rezultat miał cenne znaczenie dla drużyny krakowskiej, gospodarze przystąpili z ambicją i mocna wolą zwycięstwa, a że tym razem atak gwardzistów dobrze zagrywał w polu 1 strzelał — losy spotkania rozstrzygnięte zostały właściwie już po 45 minutach gry. Obok Kohuta i Mordarskiego groźnym napastnikiem linii ataku krakowian był także Adamczyk, którego słabą stroną jest jednak nadal brak szybkości.

Pomoc i obrona Gwardii grały na normalnym poziomie, Jurowicz w bramce był mało zatrudniony. Wobec dobrej gry gwardzistów kolejarze nie wiele mogli zdziałać. W ciągu całego meczu przeprowadzili też oni zaledwie kilka groźniejszych akcji, którym zresztą brak było wykończenia strzałowego. Najniebezpieczniejszy - napastnik poznański — Anioła, troskliwie pilnowany przez obrońców Gwardii nie potrafił zagrozić bramce Jurowicza. Doskonale spisywał się natomiast bramkarz Kolejarza Paczkowski, który przytomnymi interwencjami uchronił swój zespół od wyższej porażki.

Składy drużyn: Kolejarz: — Paczkowski, Sobkowiak, Szafczyk, Deska, Słoma, Huczek, Wróbel, Kajdarz (Kołtuniak), Nowak, Wojciechowski.

Gwardia: — Jurowicz. Piotrowski, Flanek, Szczurek, Jędrys, Snopkowski, Mordarski, Kotaba, Kohut, Adamczyk, Mamoń (Rogoża).

Już pierwsze minuty gry wykazały przewagę gospodarzy. W dziesiątej minucie Adamczyk pięknie główkuje, ale piłka przechodzi obok słupka. W chwilę później ten sam zawodnik uzyskuje jednak pierwszą bramkę dla zwycięzców, celnie dobijając odbitą od poprzeczki piłkę. Doskonałą sytuację marnuje w 25 mi nucie Kohut, by jednak w dwie minuty później zrehabilitować się celnym, nie do obrony strzałem, z którego padła druga bramka dla Gwardii. Krakowianie przeważają zdecydowanie, bombardując niemal bez przerwy bramkę Kolejarza. Napastników Gwardii wyręcza w 37 minucie obrońca Flanek, który egzekwując z odległości około 30 m rzut wolny, plasowanym strzałem „w okienko" podwyższa, a jak się następnie okazało ustala końcowy wynik zawodów.

Po pauzie początkowo napór gwardzistów nie słabnie, a Adamczyk, Mordarski i Kotaba mają dogodne okazje, by piłkę ulokować w siatce. Kolejarze dochodzą następnie częściej do głosu, w 18 minucie Wojciechowski oddaje pierwszy groźniejszy strzał na bramkę Jurowicza. W ostatnim kwadransie gry przewaga należy znów do gospodarzy, wynik zawodów nie ulega już jednak zmianie.

Zawody prowadził ob. Paszkowski z Warszawy.

(tt)