1955.03.27 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:3

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:47, 28 mar 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1955.03.27, I liga, 2. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15.00
Gwardia Kraków 0:3 (0:2) CWKS Warszawa
widzów: ok. 12.000
sędzia: Kowal
Bramki
0:1
0:2
0:3
8' Ernest Pol
21' Edmund Kowal
71' Edmund Kowal
Gwardia Kraków
3-2-5
Stanisław Kalisz
Jerzy Piotrowski
Mieczysław Szczurek
Leszek Snopkowski
Jan Wapiennik
Ryszard Jędrys
Zbigniew Jaskowski
Zbigniew Kotaba
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj grafika:zmiana.PNG (7' Marian Machowski)
Zdzisław Mordarski

trener: Mieczysław Gracz
CWKS Warszawa
3-2-5
Edward Szymkowiak
Horst Mahseli
Jerzy Orłowski
Jerzy Woźniak
Marceli Strzykalski
Zygmunt Pieda
Henryk Kempny
Lucjan Brychczy
Edmund Kowal
Ernest Pol
Andrzej Cehelik

trener: János Steiner

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1955, nr 71 (24 III)

TYSIĄCE krakowskich entuzjastów piłkarstwa podążą w niedzielę i boisko Gwardii, gdzie krakowianie spotkają się z warszawskim CWKS. Gwardziści doznali W ubiegłą niedzielę porażki w spotkaniu z łódzkim Włókniarzem, ale porażka ta, nieznaczna zresztą, była więcej pechowa, niż zasłużona. Zespól krakowski będzie się więc starał udowodnić przed swoją publicznością, że stać go na lepszą i skuteczniejszą grę, niż w Lodzi i na pokonanie nawet tak renomowanej drużyny jaką jest jedenastka CWKS.

Echo Krakowskie. 1955, nr 73 (26 III)

‎‎

Jutro mecz piłkarski CWKS — Gwardia

Interesującym I NTERESUJĄCYM spotkaniem ligowym w dniu jutrzejszym niedziela 27 bm. będzie mecz pomiędzy warszawskim CWKS a krakowską Gwardią

Zespół wojskowy przyjeżdża do Krakowa w siwym najsilniejszym składzie z Szymkowiakiem w bramce, Mashellim, Orłowskim i Woźniakiem w obronie, Strzykalskim i Piedą w pomocy oraz Janeczkiem, Brychcym, Kempnym Kowolem i Cehelikiem w ataku

Gwardziści przygotowują się starań nie do tego spotkania, pragnąc zrehabilitować się przed swoją publicznością za ostatnią porażkę z Włókniarzem w Łodzi

Zawody odbędą się na boisku Gwardii przy ul. Miechowskiej godz. 15

Mecz poprzedzi spotkanie rezerwowych drużyn CWKS i Gwardii o mistrzostwo ligi rezerw


"Przegląd Sportowy" z 1955.03.28

CWKS zagrał jak z nut a Gwardia Kraków jak na katarynce

KRAKÓW 27.3 (tel. wł.) Gwardia Kraków — CWKS Warszawa 0:3 (0:2). Bramki dla CWKS zdobyli- Kowal — 2 i Pohl. Sędziował Kowal ze Stalinogrodu. Widzów ok. 12.000.

Gwardia: Kalisz, Snopkowski, Szczurek, Piotrkowski, Jędrys, Wapiennik, Kotara, Jaskowski, Adamczyk, Gamaj (Machowski), Mordarski.

CWKS: Szymkowiak, Masehll, Orłowski, Woźniak, Strzykalski, Pieda, Kempny, Brychczy, Kowal, Pohl, Cechelik.

Jeśli CWKS mógł zademonstrować grę, która — zwłaszcza w pierwsze I pół godzinie — przyprawiła o zachwyt widzów, to lwia zasługa w tym Gwardii, która zupełnie nie istniała na boisku, Źle zestawiony atak z tchórzliwymi i unikającymi walki Jaskowskim, Kotabą i Adamczykiem w środku, nie tylko, że nie zdobył się na żadną przemyślaną akcję, ale wręcz nie potrafił utrzymać piłki przy sobie.

W tych warunkach defensywa popełniała coraz bardziej rażące błędy. Ich świadectwem jest m. in. fakt, że drugą bramkę zdobył Kowal z pozycji leżącej, mając wówczas obok siebie dwóch przeciwników, którzy wydawali się przypatrywać czy z takiej pozycji można strzelić w róg bramki. Zasmakowawszy w takim oryginalnym sposobie strzelania, Kowal ponowił tę sztukę, zdobywając na kilkanaście minut przed końcem meczu trzecią bramkę. Stało się to w chwili, gdy kierownictwo Gwardii zdecydowało się wycofać z napadu jedynego obok Mordarskiego gracza wkraczającego w akcję tj. Gamaja, a na jego miejsce powołało Machowskiego. Machowski wyróżnił się tym, że po wejściu na boisko podał piłkę idealnie do nogi... Ormowskiemu, który z kolei przerzucił szybko do Brychczego. Mały łącznik oddał ją Kowalowi, a ten potknąwszy się na piłce upadł, jednak utrzymał ją przy sobie i mimo asysty gwardzistów znów posłał ją do siatki.

Drużyna wojskowych zagrała — jak się to mówi — jak z nut. Znać na tym zespole „węgierski szlif". Lecz najmniej potrzeba było właśnie przy takiej miażdżącej przewadze stosować niekiedy ostrą a nawet niebezpieczną grę. A tego właśnie dopuszczał się Masehll, dwukrotnie „trafiając" leżącego na ziemi Gamaja. Zawodnik ten podstawiał przy tym nogi i podcinał złośliwie mijających go przeciwników.

Ponad poziom pozostałych w zwycięskiej drużynie wybili się Brychczy i Strzykalskil. Ten ostatni grając w pomocy oddał na bramkę Kalisza więcej strzałów, niż cały napad Gwardii na bramkę Szymkowiaka. Trzeba również wspomnieć, że w okresie nader krótkiej przewagi Gwardii słupek i poprzeczka wyręczyły Szymkowiaka w obronie strzału w sytuacji, która wydawała się być już beznadziejna dla CWKS.

W drużynie Gwardii stosunkowo najmniejszy zawód sprawili Szczurek, Piotrowski i Mordarski.



Gazeta Krakowska. 1955, nr 74 (28 III) nr 2034

Gwardia przegrywa w Krakowie...

Piłkarze krakowskiej Gwardii ponieśli drugą z rzędu porażkę w mistrzostwach ligi, przegrywając w niedzielę na własnym boisku ze stołecznym CWKS 0:3 (0:2). Gospodarze wyraźnie ustępowali gościom, którzy w ciągu pierwszych 30 minut gry dali prawdziwy pokaz kunsztu piłkarskiego, spychając w tym czasie krakowian do rozpaczliwej defensywy.

W przebiegu zawodów goście zasłużyli na wyższe nawet cyfrowo zwycięstwo. Szereg dogodnych, pozycji miał zwłaszcza Pohl, który obok Kowala był najlepszym zawodnikiem w ataku CWKS.

Dobrze spisywały się również formacje defensywne drużyny warszawskiej, bramkarz Szymkowiak był mało zatrudniony, udowodnił jednak swą wysoką klasę wspaniałą obroną strzału Adamczyka.

W drużynie Gwardii dobrą notę dać można jedynie Szczurkowi. -Pozostali zawodnicy razili niezaradnością i niedokładnością podań. Bramkarz Kalisz ponosi sporo winy przy drugiej i trzeciej bramce.

Pierwszy punkt dla gości zdobył w 9 minucie Pohl. Wynik podwyższył w 28 min.

Kowal. Końcowy okres gry przed pauzą należał do Gwardii, niebezpieczny strzał Adamczyka obronił jednak pewnie Stefaniszyn.

Druga połowa spotkania była znacznie-uboższa w sytuacje podbramkowe, częściej również dochodzili do głosu gospodarze. Wynik zawodów ustalił w 25-tęj minucie Kowal, zdobywając dla swych barw trzecią bramkę.

Zawody prowadził Kowol ze Stalinogrodu.