1955.04.28 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1

Z Historia Wisły

1955.04.28, Puchar Polski, 1/8 finału, Kraków, Stadion Wisły, 16.30
Gwardia Kraków 0:1 (0:1) Lechia Gdańsk
widzów: ok. 12.000
sędzia: Franczykowski z Bielska
Bramki
0:1 4' Alfred Kobylański
Gwardia Kraków
3-2-5
Stanisław Kalisz
Jerzy Piotrowski
Mieczysław Szczurek
Ryszard Budka
Leszek Snopkowski
Ryszard Jędrys
Zbigniew Kotaba
Włodzimierz Kościelny Grafika:Zmiana.PNG (Stanisław Adamczyk)
Zdzisław Mordarski
Antoni Rogoza
Kazimierz Budek

trener Mieczysław Gracz
Lechia Gdańsk
3-2-5
Henryk Gronowski II
Hubert Kusz
Roman Korynt
Czesław Lenc
Jerzy Czubała Grafika:Zmiana.PNG (Aleksander Kupcewicz)
Jerzy Kaleta
Czesław Nowicki
Bogdan Adamczyk
Benedykt Gumowski
Leszek Goździk
Alfred Kobylański

trener: Tadeusz Foryś

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy" z 1955.04.29

Szczęśliwe zwycięstwo Lechii Gdańsk w Krakowie

KRAKÓW 28.4 (tel. wł.) Gwardii Kraków- Lechia Gdańsk 0:1 (0:1). Bremie zdobył Kobylański. Sędzia Franczykowski z Bielska. Widzów ok. 12 tys.

Gwardia: Kalisz, Piotrowski, Szczurek, Budka, Snopkowski, Jędrys, Kotaba, Kościelny, (Adamczyk), Mordarski Rogoza, Dudek.

Lechia: Gronowski II, Kusz, Korynt, Lenc, Czubała, (Kupcewicz), Kajeta, Nowicki, Adamczyk, Gumowski, Goździk, Kobylański.

Rozentuzjazmowana dobrą grą oldboyów publiczność krakowska doznała poważnego rozczarowania na drugim meczu pucharowym w Krakowie. Poza Szczurkiem, Mordarskim, i Koryntem nikt nie potrafił zademonstrować takiego opanowania piłki, jak uczynili to „starsi panowie”. Gwardia miała wprawdzie przez całe spotkania lekką przewagę, ale jej atak jak gdyby bał się przypadkiem strzelić na bramkę Gronowskiego. Próbowano nawet wjechać z piłką do bramki, ale te zamiary wobec zdecydowanej postawy Korynta i jego kolegów, z góry skazane były na niepowodzenie. Kiedy zaś jedyny groźny w tej linii strzelec. Mordarski usiłował zaskoczyć Gronowskiego nagłym strzałem z daleka, wtedy gdańszczanin udowadniał, że słusznie należy do czołówki bramkarzy polskich.

Lechia zdobyła przypadkowo jedyną bramkę w 4 min. meczu, kiedy bramkarz Gwardii Kalisz mało zdecydowanie wszedł w akcje pod swoją bramką i Kobylański z niewielkiej odległości wepchnął piłkę do siatki. Gdańszczanie zbyt długo grali na czas, a w drugiej połowie meczu czynili to nieraz w sposób bardzo rażący. (H.)