1955.08.21 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 1:1
Z Historia Wisły
Gwardia Kraków | 1:1 (0:0) | Włókniarz Łódź | ||||||||
widzów: 15.000 | ||||||||||
sędzia: Włodzimierz Storoniak z Katowic (Stalinogrodu) | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
"Przegląd Sportowy" z 1955.08.22
Po twardej walce łódzcy Włókniarze utrzymali przodownictwo w lidze
KRAKÓW 21.8 (tel. wł.) Gwardia Kraków - Włókniarz Łódź 1:1 (0:0). Bramkę dla Włókniarza zdobył Soporek, dla Gwardii Machowski. Sędzia: Storoniak (Stalinogród). Widzów ponad 15 tys.
Gwardia: Jurowicz, Budka, Dudek, Piotrowski, Wapiennik, Snopkowski, Machowski, Kotaba, (Rogoża), Kościelny, Gamaj, Mordarski.
Włókniarz: Szczurzyński, Stuslo, Wlazły, Baran, Jańczyk, Koźmiński, Jezierski, Pilarski, Szymborski, Soporek, Krajewski, (Bass).
Gwardia przystąpiła do meczu przeciw Włókniarzowi jak gdyby za zbytnim respektem przed przodownikiem tabeli. W dodatku wylosowała na pierwszą połowę grę pod wiatr i słońce, a mniej więcej po pół godzinie gry straciła praktycznie swego najlepszego i zarazem najbardziej bojowo usposobionego napastnika Mordarskiego. W ostrym starciu z Koźmińskim doznał on kontuzji i ograniczył się jedynie do statystowania.
W takich warunkach łodzianie pohasali sobie w pierwszych 45 min. gry, ale ich wizyty pod bramką Jurowicza nie były groźne, gdyż żaden z napastników Włókniarza nie mógł poszczycić się dobrze ustawionym celownikiem. To zaś co szło w bramkę m.in. bliski i zdradliwy strzał Pilarskiego zostało po mistrzowsku obronione przez Jurowicza.
Po przerwie zmalała optyczna przewaga Włókniarzy, ale jednocześnie szybkie wypady, zwłaszcza prawej dwójki Pilarski - Jezierski stały się coraz groźniejsze. 13 min. była pechowa dla miejscowych. Dudek, zresztą w przekroju całego meczu jeden z najlepszych zawodników na boisku, minął się z piłką, którą przejął Pilarski i momentalnie znalazł się z nią na polu karnym Gwardii, a stamtąd, obok wybiegającego Jurowicza posłał piłkę do bramki. Trafiła ona w słupek, jednak Soporek dopadł ją o ułamek sekundy przed usiłującym wybić z linii bramkowej Piotrowskim i zdobył prowadzenie. Po zdobyciu bramki Włókniarze zwolnili tempo, lecz spotęgowała je Gwardia. Przez kilkanaście minut zademonstrowali krakowianie grę i ducha walki jaki rzadko widzi się na naszych boiskach. Niezatrudniony prawie przez całą godzinę Szczurzyński znalazł się pod ostrym obstrzałem. Wyłapał on m.in. ostry strzał Kościelnego z bliskiej odległości natomiast był bezradny wobec dobrze mierzonego półgórnego strzału z którego padło wyrównianie.
Od tej pory żadna z walczących stron nie pokusiła się o postawienie wszystkiego na jedną kartę. Grano raczej dla asekuracji wyniku, choć w tym końcowym okresie raczej Gwardia bliska była zdobycia zwycięskiej bramki. Jej napadowi, z którego wycofano Kotabę, pozostawiając absolutnie niedysponowanego w tym dniu Gamaja, brakowało jednak siły bojowej, którą wykazali się w ciągu całego spotkania Dudek, Snopkowski i Budka.
W drużynie Włókniarza najbardziej rzucała się w oczy gra prawej dwójki napadu Jezierski - Pilarski. Dobrze wypadli również Jańczyk w pomocy oraz Wlazły w obronie grający przy tym - w odróżnieniu od kolegów z defensywnych formacji - fair.