1955.10.02 Polonia Bytom - Wisła Kraków 0:2
Z Historia Wisły
Polonia Bytom | 0:2 (0:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 6.000 | ||||||||||
sędzia: Fronczyk z Tarnowa | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowskie. 1955, nr 232 (29 IX)
Wisła wyjeżdża do Bytomia, gdzie przeciwnikiem jej będzie ratująca się przed spadkiem Polonia. Mimo osłabienia drużyny, zespól bytomski zalicza się do groźnych jedenastek zwłaszcza na swoim terenie, toteż wywiezienie bodaj jednego punktu będzie dla Wisły trudnym zadaniem
Echo Krakowskie. 1955, nr 236 (4 X)
Również szczęśliwe odniosła Wisła pokonując w Bytomiu rozpaczliwie broniącą się przed spadkiem — drużynę mistrza Polski — Polonię Bytom. Cenny, lecz zupełnie zasłużony sukces zanotowała znów Tarnovia— ostatnio nad Gwardią Kielce (1:0), walcząc bardzo ambitnie o utrzymanie się w II lidze. Tarnowianie osiągnęli już to, że zrównali się dorobkiem punktowym z Polonią Leszno, a do innych outsiderów II ligi zmniejszyli różnicę. Tym samym drużyna, uważana dotychczas za pewnego kandydata na opuszczenie szeregów II ligi, może uratuje się jeszcze, czego jej jak najbardziej życzymy,
"Przegląd Sportowy" z 1955.10.03
W Bytomiu wygrała drużyna gorsza
BYTOM 2.10 (tel. wł.) Polonia Bytom - Wisła Kraków 0:2 (0:0). Bramki zdobyli: Mordarski z wolnego i Gamaj. Sędziował Fronczyk. Widzów około 6 tys.
Polonia: Wolnik (Skromny), Dymarczyk, Olejniczak, Cichoń, Narloch, Widomski?, Sąsiadek, Ciupa, Wieczorek (Kaczka), Liberda, Jerominek.
Wisła: Jurowicz, Dudek, Snopkowski, Budka, Piotrowski, Jędrys, Machowski, Kotaba, Mordarski, Gamaj, Budek.
Do 55 min. spotkania gra toczyła się bez przerwy na połowie Wisły, gdyż słabo grająca defensywa krakowian nie potrafiła sobie poradzić z lotnym atakiem Polonii. Nic też dziwnego, że pod bramką Jurowicza raz po raz powstawały groźne sytuacje, jednak żaden z piłkarzy bytomskich nie potrafił zdobyć na celny i zaskakujący strzał.
Wszystko przemawiało za tym, że prędzej czy później Polonia zdobędzie upragnioną bramkę, bowiem krakowianie grali na zwolnionych obrotach i sprawiali wrażenie jakby z utęsknieniem czekali na końcowy gwizdek sędziego. Tymczasem całkiem niespodziewanie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę wiślaków. Jeden z nielicznych ataków zakończył się na 30 m. przed bramką " podcięciem" prowadzącego piłkę Gamaja, za co sędzia Fronczyk podyktował rzut wolny. Egzekutor jego Mordarski strzałem w okienko zdobył prowadzenie a w kilkanaście minut później Gamaj przypieczętował zwycięstwo wybijając głową piłkę z rąk bramkarza Wolnik.
W ten nieoczekiwany sposób zwyciężyła Wisła mimo że była zespołem gorszym, posiadającym przede wszystkim niezwykle słabo dysponowaną defensywę.
Mecz był na ogół słaby, nie dostarczył też specjalnych emocji. Brak było strzałów i pomysłowo przeprowadzonych ataków. Wynik nie odpowiada temu co działo się na boisku. Remis byłby sprawiedliwszy. (B)