1956.04.15 Garbarnia Kraków - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1956.04.15, I liga, 4. kolejka, Kraków, 16:00, niedziela
Garbarnia Kraków 1:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 20.000
sędzia: Gronowski z Warszawy.
Bramki
Józef Piątek 5'

1:0
1:1

55' (k) Marian Machowski
Garbarnia Kraków

Henryk Stroniarz
Zbigniew Feluś
Zdzisław Bieniek
Antoni Konopelski
Staniek
Józef Piątek
Wilhelm Glajcar





trener:
Wisła Kraków
3-2-5
Stanisław Kalisz
Jerzy Piotrowski
Leszek Snopkowski
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Władysław Machowski
Stanisław Adamczyk
Kazimierz Budek
Wiesław Gamaj
Marian Morek

trener: Artur Woźniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1956, nr 89 (14/15 IV)

‎‎
‎‎

Garbarnia czy -Wisła

PYTANIE to zadane w tytule od kilku dni nurtuje wszystkich zwolenników piłki nożnej i nie tylko w Krakowie. Pod nieobecność Cracovii w I lidze, mecz Garbarnia—Wisła urósł do miana „dużych derbów” Krakowa.

Jeszcze niedawno faworytem w tym meczu byłaby Garbarnia, która w ubiegłym sezonie pokazała nam niejednokrotnie piłkę w dobrym wydaniu, gdy tymczasem Wisła grawitowała raczej ku dolnym rejonom tabeli. Gdyby nawet przed dwoma tygodniami zapytano przypadkowo stu kibiców piłkarskich o wynik meczu Wisła—Garbarnia, to z pewnością remis dziewięćdziesięciu opowiedziałoby się za Garbarnią, a tylko dziesięciu za Wisłą. Teraz jednak po błyskotliwym zwycięstwie W:sły nad CWKS i słabszych meczach Garbarni, sytuacja zmieniła się niemal radykalnie.

Czy oznacza to, że Wisła ma już zwycięstwo „w kieszeni1*, że Garbarnia nie może tego meczu wygrać? Tak nie jest, obydwie drużyny wyjdą w niedzielę na boisko przy ul.

Barskiej z silną wolą zwycięstwa i spodziewamy się. że dopiero po 90 minutach ładnej i sportowej walki wygrają... lepsi.

Przypominamy jeszcze, że mecz rozpocznie się o godz.

16-tej. (F)

0D REDAKCJI. Kiedy już jesteśmy w przededniu tego meczu, prosimy gospodarza boiska Garbarni, aby zwrócił uwagę porządkowym, że muszą respektować karty prasowe wolnego wstępu wydane przez Główny Komitet Kultury Fizycznej, ważne na terenie całej Polski.


Echo Krakowa. 1956, nr 90 (16 IV)

‎‎
‎‎
‎‎
"Życie Warszawy"
"Życie Warszawy"

Machowski i Piątek strzelcami bramek

Garbarnia -Wisła 1:1

25 tysięcy widzów na „derbach“ Krakowa

PRZYZNAM się, że w odróżnieniu od wielu wybrednych zwolenników piłkarstwa wychodziłem wczoraj z boiska przy ul. Barskiej zadowolony. „Duże derby” Krakowa — mecz Garbarnia — Wisła otrzymał bogatą oprawę w postaci ok. 25 tysięcy widzów i chyba żaden z sympatyków jednej czy drugiej drużyny nie mógł po meczu narzekać. Spotkanie zakończyło się remisowo 1:1 i mimo kilku pozycji Jakie Jeszcze mieli napastnicy obu drużyn do wykorzystania — wynik ten nie krzywda: żadnej ze stron.

Może optycznie bardziej podobała się Wisła za te trzy kapitalne zrywy, w których Jeszcze raz pokazała swoje możliwości (w pierwszych minutach gry do okresu utraty bramki, od ostrego strzału Morka w poprzeczkę, oraz na 15 min przed końcem spotkania). Wówczas ataki Wisły miały w sobie coś z szarży husarskiej...

Jednak co cesarskie to cesarzowi, wie wolno więc zapominać, że Garbarnia miała okresy gry, kiedy zepchnęła chłopców i „białą gwiazdą” na Ich połowę I każdy t ataków grozi* Kaliszowi utratą bramki Mecz był typową walką o punkty i obok finezyjnych zagrań można było doszukać się łatwo kilku brzydkich fauli. A szkoda, bo gdyby nie te ..zgrzyty spotkanie byłoby Jeszcze ładniejszym widowiskiem.

Do 7 min. gry w ataku była Wisła I nagle jeden z przebojów Garbarni kończy się rzutem wolnym. Strzela Staniek, piłka leci lobem... Wybiega do niej Kalisz, ale uprzedza go Piątek i piłka grzęźnie w siatce. Wisła stanęła niemal w miejscu i gospodarze dominowali do 43 min gry, nie licząc oczywiście kilku składnych ataków inicjowanych przez Wisłę W tym okresie Piątek i Glajcar me mogli jednak przedostać się w najbliższe sąsiedztwo Kalisza a pozostali koledzy w ataku Garbarni byli mniej widoczni jak zwykle.

Po przerwie gra się wyrównuje, widowni podobają się raidy Morka i Machowskiego, narzeka natomiast Adamczyka, nie zwracając jednak uwagi, że jest on pieczołowicie pilnowany przez Konopelskiego, który znów odzyskuje formę. W Garbarni popisują się Stroniarz. Feluś, zbyt ostro gra natomiast Bieniek. Najlepszym zawodnikiem wśród 22 autorów tego meczu jest Jądrys z Wisły. Chłopak ten przez pełne 90 min. wspomaga obronę i jest napastnikiem, tym który rozpoczyna wszystkie akcje ofensywne. Wyrównująca bramka pada w okresie przewagi „czerwonych koszul”. Za faul na Adamczyku sędzia Gronowski dyktuje jedenastkę, a Machowski spełnia już tylko formalność. Wynik ten mimo usilnych starań Garbarni i Wisły nie ulega zmianie, chociaż Jest jeszcze kilka gorących momentów pod obydwu bramkami.

J. FRAND0FERT

"Przegląd Sportowy" z 1956.04.16

Garbarnia – Wisła 1:1 po dobrej grze obu zespołów

KRAKÓW, 15.4 (inf. wł.).Oczekiwany przez sympatyków Garbarni renesans ducha walki i bojowości przyniósł drużynie ludwinowskiej cenny punkt wywalczony na przodowniku ligi. Kto zna atmosferę derbów lokalnych, ten nie oczekiwał w meczu w meczu Garbarnia – Wisła jakichś nadzwyczajnych wzlotów. Zbyt wysoka dla obydwu drużyn stawka zawodów nakazywała aktorom spotkania zwrócenia całej uwagi na skuteczność, a nie na piękno poczynań. Tym niemniej jednak niejedna akcja tego meczu zasługiwała na szczery aplauz widowni, która podzielona na dwa równe obozy, przeżywała – w zależności od tego, co działo się na boisku – okresy radosnych wzruszeń i przyjemnych rozczarowań. Początkowo górą byli zwolennicy Garbarni, stwierdzający z zadowoleniem, że atak drużyny ludwinowskiej „chodzi” i mimo dobrej postawy defensywy Wisły nic daje spokoju Kaliszowi. A że p (tekst ucięty) garbarze, już po 5 min. prowadzili 1:0 jeszcze większa uciecha i nadzieja na sukces wstępowały w ich serca. Zwolennicy Wisły, zdeprymowani w pierwszym okresie utratą bramki, dali znać o sobie dopiero po przerwie. Wówczas to Wisła przez kilkanaście minut zagrała bardzo dobrze i doprowadziła do wyrównania zdobywając przez Machowskiego bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za podcięcie Adamczyka na polu podbramkowym.

Teraz z kolei pod bramką Stroniarza następowały bardzo groźne sytuacje, a w jednym wypadku tylko słupek uratował Garbarnie od niechybnej utraty bramki. Atak Wisły wspomagany, wspomagany przez dobrze grających pomocników, składał (tekst ucięty) po raz wizyty na przedpolu drużyny ludwikowskiej. W tym to czasie doskonale grający Bieniek, niezawodny Konopelski mieli pełne ręce roboty z likwidowaniem szybkich i pozbawionych szablonu ataków Wisły, przeprowadzanych głównie lewą stroną.

Po pół godzinie gry znów Garbarnia „złapała” drugi oddech. Było jednak już za późno, aby doprowadzić do zmiany rezultatu, gdy obrońcy Wisły zdawali sobie dobrze sprawę, że czas jest (tekst ucięty). Dlatego to wykorzystano każdą chwilę na oddech, wybijając piłkę daleko na aut. W Wiśle wyróżnił się Piotrowski, Snopkowski i Jędruś, w Garbarni Konopelski, obaj pomocnicy i Grajcar. (H. Ł.)

”Dziennik Polski” z 1956.04.17

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9197

I znów niedziela sportowa, w której wśród imprez sportowych piłka nożna odegrała dominującą rolę. Wprawdzie w Opolu odbyły się przełajowe lekkoatletyczne mistrzostwa Polski, gdzie m. in. startowali Chromik, i Krzyszkowiak i Graj oraz Pestkówka i Gabor, ale to był tylko wiosenny sprawdzian czy nasi lekkoatleci nie zmarnowali— zimy. (…)

SPRAWDZIŁO SIĘ TYPOWANIE

Co tu dużo mówić. Znaczna większość zwolenników piłki nożnej z przekonaniem typowała, że mecz Garbarni z Wisłą zakończy się — remisem. Kalkulowano tak: Garbarnia po klęsce z Górnikiem w Zabrzu zechce się odegrać na własnym boisku i pokazać swej widowni, że już są... „dotarci". Wisła natomiast, pokonawszy ub. niedzieli mocnego przeciwnika CWKS, ma ten ciężki mecz jeszcze w nogach i trudno jej będzie uzyskać zwycięstwo, tym bardziej, że Garbarze — to nie „ułomki". A przy tym po obu stronach będą grały nerwy. Tak więc kibicowska „kabała" się sprawdziła, a wynik 1:1 odpowiada w przekroju przebiegowi gry. W pierwszej połowie lekką przewagę miała Garbarnia i w tej części spotkania wiślacy nie wyróżnili się ani startem do piłki, ani bojowością i precyzją w grze. Piłkę podawano sobie niecelnie, toteż wyłapywali ją garbarze i rewanżując się, oddawali z powrotem — wiślakom. Ta gra „w kratkę" trwała okresami przez cały mecz.

Na ogół jednak rozegrano spotkanie na dobrym poziomie, zwłaszcza jego drugą część, która obfitowała w wiele emocjonujących momentów. Z wyniku 1:1 zadowoleni są zawodnicy, trenerzy, działacze i kibice. Słowem wszyscy. Bo, lepszy jeden punkt w garści, jak dwa... w powietrzu. Opiekun Garbarni dyr. Mokrzyński oświadczył, że oceniając obiektywnie, zawodnicy Garbarni są dobrze przygotowani, mają ambicję, ale nie mogą — jak dotąd — „wejść w uderzenie". Rzeczywiście. Na 4 mecze Garbarnia zremisowała na własnym boisku 2 razy, a na obcym 2 razy przegrała. Toteż jej dorobek wynosi tylko — 2 punkty. Wisła zaś nie przegrała jeszcze meczu. Pierwszy mecz z Gwardią Bydgoszcz wygrała na swym boisku 2:0. drugi z Ruchem w Chorzowie zremisowała 1:1, trzeci mecz z CWKS-em w Krakowie wygrała 2:0, a ostatni z Garbarnią 1:1.

Jak tak dalej pójdzie, to Wisła powinna w przyszłą niedzielę wygrać u siebie z ŁKS-em 2:0… Ano, zobaczymy, czy dotychczasowa passa wyników, będzie trwać nadal...

Gazeta Krakowska. 1956, nr 90 (16 IV) nr 2360

‎‎

Czwarta z kolei niedziela rozgrywek piłkarskich przyniosła już mniej niespodzianek. Po półrocznej przerwie zwolennicy Łódzkiego Klubu Sportowego nie zawiedli się udając się z wypiekami na twarzy na mecz ŁKS—Górnik Zabrze. Mecz, po emocjonującym przebiegu (zwłaszcza w drugiej połowie), zakończył się wysokim zwycięstwem łodzian 4:1 (1:1). W Krakowie doszło do pojedynku pomiędzy Garbarnią i Wisłą. Wynik spotkania remisowy 1:1, słusznie pogodził punktami obie drużyny. W Sosnowcu tamtejsza Stal uzyskała bezbramkowy wynik z gdańską Lechią. Taki sam wynik padł w Chorzowie, gdzie Ruch zawiódł remisując z warszawską Gwardią 0:0. Poznański Kolejarz wywiózł z Bydgoszczy 2 cenne punkty, wygrywając z miejscową Gwardią 0:2. CWKS Warszawa otrząsnął się po krakowskim „tuszu” i dość gładko rozprawił z Budowlanymi Opole odnosząc na swoim boisku zwycięstwo — 5:1.

Wisła i Garbarnia podzieliły się punktami

Składy drużyn — WISŁA: Kalisz, Piotrowski, Snopkowski, Budka, „Michel, Jędrys, Machowski, Gamaj, Adamczyk, Budek Morek.

GARBARNIA: Stroniarz, Feluś, Konopelski, Piekulski, Kolasa, Bieniek, Kucharski, Browarski, Piątek, Bożek, Glajcar.

Sędziował ob. Gronowski z Opola. Z wielkim zaciekawieniem oczekiwali liczni entuzjaści piłkarstwa na wynik niedzielnego spotkania Wisła—Garbarnia, szczelnie wypełniając ludwinowski stadion. Więcej szans dawano Wiśle, której ostatnie błyskotliwe zwycięstwo nad CWKS zdawało się przemawiać na korzyść gości.

Przewidywania te nie ziściły się jednak. Błąd Kalisza w 7 min. kosztował „czerwonych” utratę bramki. Na wyrównanie, które wybitnie poprawiło humory sympatyków Wisły, trzeba było czekać aż do drugiej połowy.

W okresie między tymi dwoma bramkami gra była obustronnie chaotyczna i nieciekawa. Spotkanie miało charakter typowej, twardej walki o punkty. Zawodnicy często starali się jak najprędzej pozbyć piłki, nie widać było jakichś bardziej przemyślanych i nieszablonowych akcji, oba zespoły lepiej się też broniły niż atakowały.

Dopiero wyrównująca bramka wpłynęła na ożywienie tempa gry. Końcowe 30 minut meczu przyniosły wiele emocjonujących momentów i korzystnych, choć niewykorzystanych sytuacji podbramkowych.

Wynik przebiegu zawodów wy remisowy nie krzywdzi właściwie żadnej z drużyn. W Wiśle najmocniejszymi punktami byli Piotrowski, Jędrys, a w ataku pracowity Machowski. Kontuzjowany na początku spotkania Gamaj, rozegrał się dopiero w końcowej fazie meczu. Bramkarz Kalisz, który ma na sumieniu niefortunny wybieg zakończony utratą bramki, nie sprawił dobrego wrażenia. W zespole gospodarzy zawiódł kompletnie Piątek, na uznanie zasługuje natomiast przytomnie i pewnie interweniujący Stroniarz.

Prowadzenie uzyskała Garbarnia w 7 min. Wybiegający z bramki Kalisz minął się z piłką, którą Piątek z kilku kroków skierował przytomnie do siatki. Następuje teraz okres chaotycznej obustronnie gry, w której ciekawszym momentem była chyba tylko główka Gamaja w 44 min., który to strzał obronił jednak Stroniarz.

Po przerwie w 52 min. silna bomba Morka trafia w słupek. W 3 min. później za faul na Adamczyku sędzia dyktuje rzut karny, z którego Machowski zdobywa wyrównującą bramkę. Napastnicy obu drużyn, chociaż częściej Wisły, mają teraz sporo okazji do zdobycia bramki — wynik nie ulega już jednak zmianie.