1956.06.24 Cracovia - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

1956.06.24, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Cracovii,
Cracovia 2:2 (2:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 10.000
sędzia: Bukowski z Radomia
Bramki
Kasprzyk
Kasprzyk


1:0
2:0
2:1
2:2


Kazimierz Kościelny
Antoni Rogoza
Cracovia
3-2-5
Michno
Pajor III
?
Mazur
?
Klapuh(?)
Opoka
Rajtar
Radoń (Raleich)
Feliks
Kawezyk



trener:
Wisła Kraków
3-2-5
Władysław Machowski
Zbigniew Ogiela
Leszek Snopkowski
Ryszard Budka
Zbigniew Kotaba
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Kazimierz Kościelny
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj
Antoni Rogoza
Marian Morek

trener:
W Wiśle nie zaznaczono zmian.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Skrót meczu

Repozytorium Filmowe

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1956, nr 148 (25 VI)

‎‎
‎‎

W jubileuszowym spotkaniu piłkarskim Cracovia zremisowała z Wisłą 2:2 (2:0)

Mimo fatalnej pogody zawodnicy obu drużyn zademonstrowali futbol w dobrym wydaniu

Wczoraj na stadionie Cracovii w obecności przewodniczącego GKKF posła Włodzimierza Reczka i przew. Prezydium MRN posła Tadeusza Mrugacza nastąpiło uroczyste otwarcie tygodnia jubileuszowego klubu sportowego Cracovia, który w bieżącym roku obchodzi 50-lecie swego istnienia. Po krótkim przemówieniu przew. rady koła K. Grzywińskiego, poczet sztandarowy wciągnął na maszt przy dźwiękach hymnu państwowego flagę narodową, a następnie odbyła się defilada. Udział w niej wzięli działacze i zawodnicy Cracovii oraz piłkarze klubu sportowego Wisła, którzy z kolei rozegrali spotkanie z jedenastką biało-czerwonych.

Mecz dwóch wielkich rywalek Cracovii i Wisły, które w piłkarstwie polskim nie tylko zdobywały tytuły mistrzowskie, ale w pewnych okresach reprezentowały najlepszy poziom gry, stanowił największą atrakcję pierwszego dnia uroczystości jubileuszowych. Niestety do podniosłej chwili nie dostroiła się pogoda i zawody toczyły się na śliskim, błotnistym boisku, wśród ustawicznie padającego deszczu. Nic więc dziwnego, że na stadionie Cracovii zjawiło się zaledwie 5 tys. widzów, przybyłych oglądać sportową walkę „odwiecznych” rywalek, mając jeszcze dobrze w pamięci mecze tych zespołów z najlepszych lat.

I tym razem publiczność nie zawiodła się. Obydwie drużyny zademonstrowały, mimo bardzo trudnych -warunków atmosferycznych, grę na dobrym poziomie, wykazując okresami duży kunszt piłkarski.

Liczne strzały i sytuacje podbramkowe w jakie obfitowało spotkanie dostarczyły widzom spodziewanych emocji. Chcielibyśmy, aby i spotkania ligowe zawsze stały na takim poziomie — mówili po meczu niektórzy entuzjaści piłkarstwa.

Zawody rzeczywiście były ciekawe, a przy tym prowadzone w serdecznej i koleżeńskiej atmosferze, tak jak przystało na dwa najstarsze (bo i Wisła w roku bieżącym obchodzi swe 50-lecie) kluby, reprezentujące nasze piłkarstwo.

Mecz miał dwa różne oblicza. W pierwszej połowie zawodów więcej z gry miała jedenastka Cracovii, często stwarzająca groźne sytuacje pod bramką „wiślaków”.

Wszędobylscy Kasprzyk i Opoka niepokoili swymi zagrania­ mi bramkarza Wisły Machowskiego II. Ambitne wysiłki drużyny biało-czerwonych zostały uwieńczone zdobyciem dwóch bramek ze strzałów Kasprzyka w 26 i 35 minucie gry. Po przerwie groźniejszym zespołem była Wisła, która nie tylko zdobyła bramkę w 58 minucie przez Kościelnego II, ale uzyskała również wyrównanie ze strzału Rogoży w 70 minucie gry. Do końca meczu remisowy wynik 2:2 nie ulega już zmianie i prowadzący spotkanie sędzia Bukowski (Radom) kończy zawody, które były dobrą propagandą krakowskiej piłki nożnej.

A. Ślusarczyk


"Przegląd Sportowy" z 1956.06.25

Wysoki poziom i piękna atmosfera wielkich ,,derbów” Krakowa

KRAKÓW, 24.6 (tel. wł.) Cracovia – Wisła 2:2 (2:0). Bramki zdobyli dla Cracovii Kasprzyk – 2, dla Wisły Kościelny II i Rogoża. Sędziował Bukowski (Radom). Widzów ok. 10.000.

Cracovia: Michno, Pajor III(?), (słowo), Mazur, (słowo), Klapuh(?), Opoka, Rajtar, Radoń (Raleich), Feliks, Kawezyk.

Wisła: Machowski II, Ogiela, Snopkowski, Budka, Kotaba, Michel, Jędrys, Machowski I, Kościelny II, Adamczyk, Gamaj, Rogoza, Morek.

W ciągu 50-lecia najlepsze swoje spotkania rozgrywała drużyna Cracovii z reguły na tzw. brudnym terenie, wśród deszczu i błota. W takich to warunkach rozgromił swojego czasu biało-czerwonych wiedeński Simmering 8:1(?) (9:1, a w kilka lat później prowadził w meczu z Wisłą po 45 min. gry… 5:0! Także w spotkaniu inaugurującym tydzień jubileuszowy Cracovii, śliskie i błotniste od deszczu boisko było sprzymierzeńcem dla zwrotnych, a dobrze technicznie postawionych ,,kucyków” w rodzaju Rajtara, Kasprzyka i innych. Sprzymierzeńca tego wykorzystali piłkarze Cracovii: w pełni, grając – zwłaszcza w I części spotkania – w wysokiej, naprawdę jubileuszowej formie.

Zarówno wynik tego okresu gry, tak i cały przebieg meczu wskazują, że o żadnej różnicy (słowo) wynikającej z podziału na klasy ligowe nie może być mowy.

Cracovia w pierwszych 45 min. stosowała bardzo dobrą taktykę, rozprzestrzeniała grę na skrzydłowych, z których Opoka uwijał(?) się to po prawej, to po lewej stronie. Z doskonałego przygotowania zdobył Kasprzyk w (liczba) min. gry prowadzenie dla swoich barw. W minutę później niedoświadczony Feliks(?) nie wykorzystał murowanej sytuacji wypracowanej również przez Opokę. Szczęśliwszy był Kasprzyk, który wykorzystując moment nieuwagi Snopkowskiego zbliżył się w 45 min. z piłką na odległość kilku metrów od bramki Machowskiego i strzałem w róg zdobył drugą bramkę. Po przerwie Wisła zdecydowała się wymienić grającego zbyt ostrożnie, z uwagi na niedawno wyleczoną kontuzję Gamaja, na Rogożę i przystąpiła do generalnej kontrofensywy. Dwa celne bliskie strzały Kościelnego i Rogoży zmieniły rezultat na 2:2 i w pełni zadowolił zarówno aktorów spotkania jak i obecnych na meczu widzów.

Więcej niż poziom zawodów, który można określić jako bardzo dobry, zasługuje na wyróżnienie atmosfera tych wielkich derbów. Była ona pod każdym względem imponująca. Toteż widzowie długo niemilknącymymi oklaskami skwitowali moment pożegnania się zawodników obu drużyn po zawodach, kiedy to kapitanowie Snopkowski i Glimas uścisnąwszy się, wymienili braterskie pocałunki SI. Habzda

”Dziennik Polski” z 1956.06.26

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9257

„Święta wojna"

(…)
Osobny rozdział historii Cracovii, (a także i Wisły) należy się tzw. „świętej wojnie". Te dwa najstarsze krakowskie kluby od samego początku rywalizowały ze sobą o prymat najlepszej drużyny piłkarskiej w Krakowie, a także (jak np. w 1948 roku) derby krakowskie rozstrzygały o mistrzostwie Polski.

W ubiegłą jubileuszową niedzielę rozegrały obie jubilatki 110 spotkanie. I trzeba stwierdzić, że tak jak za dawnych czasów gra obu drużyn była — choć nie walczono o punkty — ambitna i zacięta. I jak za dawnych czasów gra toczyła się ze zmiennym szczęściem. Do pauzy Cracovia była drużyną lepszą, „wszystko jej wychodziło", toteż prowadziła 2:0. Ale drugi jubilat nie chciał pozostać w tyle za swą rywalką i w drugiej połowie wyrównuje.

Wynik remisowy 2:2 jest na ogół sprawiedliwy, mimo, iż Cracovia miała więcej z gry, i więcej okazji do podniesienia wyniku. Tak to dwaj krakowscy rywale po krakowsku podzielili się... golami.

Gazeta Krakowska. 1956, nr 150 (25 VI) nr 2420

‎‎

Jubilatka remisuje z Wisłą 2:2 (0:2)

Pierwszą większą imprezą, która odbyła się w niedzielę w ramach jubileuszu Cracovii, był mecz towarzyski z jej odwieczną rywalką Wisłą. Spotkanie rozegrane w bardzo trudnych warunkach, bo na błocie i w czasie padającego deszczu, zakończyło się sprawiedliwym wynikiem remisowym 2:2 (0:2).

Mecz odbywał się naprawdę w miłej i serdecznej atmosferze i podobał się, gdyż dostarczył widzom wielu emocji.

Do przerwy lepiej zagrała Cracovia i w tym okresie zdobyła dwie bramki. Po pauzie zaś doszli do głosu piłkarze Wisły, którzy grając nadzwyczaj ambitnie, zdołali strzelić dwie bramki i uzyskać wynik remisowy.

W drużynie „Jubilatki” doskonale zagrał Opoka, który często stwarzał niebezpieczne sytuacje pod bramką Wisły.

Również Kasprzyk pokazał, że umie być „rasowym” napastnikiem, kilkakrotnie dając próbkę swych umiejętności.

Zdobycie przez niego obu bramek było potwierdzeniem jego dobrej gry. Zaznaczyć należy, że wszyscy zawodnicy Cracovii starali się grać jak najlepiej w dniu swego święta.

Piłkarze Wisły w pierwszym okresie grali nieco słabiej od przeciwnika, ale po przerwie „dotarli się”. Machowski II kilkakrotnie doskonale obronił a Snopkowski był najlepszy z obrony.

PRZEBIEG GRY

W 5 min. Opoka doskonale dośrodkowa!, ale nikt z napastników Cracovii nie wykorzystał sytuacji. Za chwilę rzut wolny Gamaja nakrywką bronił Michno. W 20 min. po nadzwyczaj ładnym zagraniu ataku Wisły, Morek przenosi z kilku metrów ponad bramkę.

W 23 min. Malarz egzekwuje z 25 m rzut wolny, a Machowski z trudem piłkę wybija na róg. W minutę później Kasprzyk z podania Opoki uzyskuje prowadzenie dla Cracovii.

Za chwilę Opoka omal nie podwyższa wyniku. Piłka jednak przechodzi tuż obok słupka. W 35 min. piłkę otrzymuje Kasprzyk, obrońcy Wisły jakby znieruchomieli, a napastnik Cracovii błyskawicznie podciąga ją i z najbliższej odległości kieruje w bramkę Wisły. Cracovia prowadzi 2:0.

Po zmianie pól w ataku Wisły coraz częściej obserwujemy dobre zagrania. Pajor jest często zatrudniony. Cracovia dwukrotnie ma dobrą okazję do podwyższenia wyniku, ale strzał Kasprzyka bramkarz Wisły przerzuca na róg, a za chwilę Rajtar piłkę kieruje w aut.

W 59 min. znów napastnicy Wisły znajdują się na polu podbramkowym gospodarzy Piłkę otrzymuje Kościelny II i wykorzystując złe zagranie obrońcy, kieruje ją w bramkę.

Uzyskanie bramki jeszcze bardziej zdopingowało zawodników Wisły. Coraz częściej przechodzą z piłką pod bramkę Cracovii i jeden z ich ataków kończy się uzyskaniem wyrównującej bramki ze strzału Rogoży.

Ostatnie minuty meczu upłynęły na usilnych staraniach obu zespołów, by strzelić zwycięską bramkę, jednak wynik spotkania nie uległ zmianie.

Zawody prowadził ob. Bukowski z Radomia.

(aks)