1956.08.05 Polonia Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:40, 1 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Przegląd Sportowy nr 93/1956, str. 4:

Gwardia Bdg zdekonspirowała beznadziejną formę Wisły.

Bydgoszcz. 5.8. (tel. wł.) Gwardia Bydgoszcz – Wisła Kraków 2:0 (1:0). Bramki zdobyli w 5 min. Brzeski i w 56 min. Norkowski II. Sędziował Franczykowski ze Stalinogrodu. Widzów ok. 8 tys.

Gwardia – Burchard, Dziadek, Szczepański, Murzyn, Lizurek, Wiśniewski, Brzeski, Norkowski I, Norkowski II, Nowacki, Wojciechowski.

Wisła – Kalisz, Kawula, Snopkowski, Budka, Michel, Jędrys, Machowski I, Kościelny, Adamczyk, Gamaj, Morek.

Mało było przed meczem zwolenników bydgoszczan, którzy by liczyli się z tak łatwym zdobyciem przez swych pupilów obu punktów. Szczerze mówiąc, gwardziści tak łatwo nigdy nie rozstrzygnęli spotkania na swoją korzyść w dotychczasowej karierze ligowej. Niewątpliwie wpływ na to miała bramka zdobyta już w 5 minucie przez Brzeskiego.

Prowadzenie dodało animuszu gospodarzom, którzy z miejsca przejęli inicjatywę w swe ręce. W okresach silnego naporu napastnicy bydgoscy nieraz przez dłuższe chwile zamykali dosłownie krakowian na ich własnym przedpolu.

Gwardziści powinni zdobyć znacznie więcej bramek, a że tak się nie stało, to zasługa twardo i bezwzględnie grających obrońców Wisły. Formacje obronne były najlepszą częścią zespołu podwawelskiego i na ich barkach spoczywał cały ciężar meczu.

Losy meczu rozstrzygnięte zostały w 56 min. kiedy to Nowacki minął Budkę, dokładnie dośrodkował a nadbiegający Norkowski II posłał piłkę w róg ponad robinsonującym Kaliszem. Ostatnia faza meczu należała całkowicie do bydgoszczan, którzy mając w zapasie dwie bramki przeszli nawet na pokazowe, mało skuteczne zagrywki.

Poziom meczu był raczej przeciętny. Mało widziało się przemyślanych akcji i spięć podbramkowych. Zespół Wisły w niedzielnej formie na pewno nie odegra decydującej roli w dalszych rozgrywkach. W drużynie bydgoskiej, która zagrała ambitnie – choć również nie błyszczała, do najlepszych należeli Dziadek i Szczepański w obronie, Lizurek w pomocy, oraz Norkowski I w ataku.