1956.08.19 Legia Warszawa - Wisła Kraków 12:0

Z Historia Wisły

Grafika:Legia Warszawa_herb.jpg Skład i strzelcy dla Legii:
Edmund Kowal(7)
Ernest Pol(28)
Ernest Pol(30)
Ernest Pol(32)
Lucjan Brychczy(44)
Lucjan Brychczy(48)
Edmund Kowal(52)
Ernest Pol(53)
Ernest Pol(59)
Monica(72 - samobójcza)
Lucjan Brychczy(77)
Henryk Kempny(79 - karny)

1.Edward Szymkowiak
2.Horst Mahseli
3.Jerzy Słaboszowski
4.Jerzy Woźniak
5.Marceli Strzykalski
6.Edmund Zientara
7.Ernest Polv 8.Lucjan Brychczy
9.Henryk Kempny
10.Edmund Kowal
11.Czesław Ciupa

Przegląd Sportowy nr 99/1956, str. 1:

Rekordowy rewanż CWKS za wiosenną porażkę z Wisłą.

Grafika:Kalisz z CWKS 1956.jpg
Jedna... z dwunastu bramek na meczu CWKS-Wisła. Na nic zdała się tu interwencja Kalisza. Piłka po celnym strzale niewidocznego na zdjęciu Brychczego znalazła drogę do siatki. Fot. E. Warmiński. PS 99/1956, str. 4
Grafika:Snopkowski z CWKS.jpg
Na meczu z Wisłą prawoskrzydłowy CWKS, Ernest Pohl szalał po całym boisku. Raz uprzykrzał życie Kawuli, raz znów Monicy. Nasz fotoreporter uchwycił Pohla w pojedynku ze stoperem Wisły Snopkowskim, co jest najlepszym dowodem, że Ernest „zatrudniał” w niedzielę całą defensywę krakowian. Fot. E. Warmiński. PS 99/1956, str. 1

Z tuzina bramek strzelonych Wiśle pięć zdobył Pohl. Doskonała gra napadu i pomocy CWKS. Krakowscy kandydaci do reprezentacji nie zdali egzaminu.

Warszawa. 19.8 CWKS W-wa – Wisła Kraków 12:0 (3:0). Bramki zdobyli: Pohl – 5, Kowal – 3, Brychczy – 2, Kempny – 1 z karnego i 1 samobójcza (Monica). Sędziował Kowal ze Stalinogrodu. Widzów ok. 20 tys.

CWKS: Szymkowiak, Mahseli, Słaboszewski, Woźniak, Strzykalski, Zientara, Pohl, Brychczy, Kempny, Kowal, Ciupa.

Wisła: Kalisz, Monica, Snopkowski, Kawula, Michel, Jędrys, Machowski, Kościelny II, Gamaj, Adamczyk, Morek.

Przeróżnego rodzaju rekordy padły w tym meczu. Należał do nich przede wszystkim sam rezultat spotkania. Wynik 12:0 nie padł jeszcze na żadnym powojennym meczu ligowym. Prócz tego Pohl pięcioma zdobytymi bramkami ustanowił rekord goli strzelonych na jednym meczu przez jednego zawodnika. Ofiarą wspaniale usposobionego CWKS padła krakowska Wisła, która potrafiła wygrać z wojskowymi wiosną 2:0. Przy porównaniu tych dwu wyników szumi nam w głowie. Jak bowiem mógł przegra CWKS w Krakowie, skoro na własnym boisku robił z Wisłą dosłownie co chciał i to od samego początku spotkania. W 3 min. silny strzał Kempnego trafia w asekurującego bramkę Kawulę, ale już 4 minuty później bardzo ładna akcja świetnej w tym meczu pary Brychczy – Pohl kończy się wypuszczeniem w bój Kowala i CWKS prowadzi 1:0.

Od tej chwili jasne stało się, że Wisła musi przegrać. CWKS grał na pełnych obrotach, ciągle napierał. Wobec nieustających ataków, zmian pozycji i celnych strzałów napastników CWKS – zupełnie bezradna była krakowska obrona. Brychczy, Pohl, Kowal a nawet Ciupa ogrywali swych przeciwników w dziecinnie łatwy sposób, będąc raz po raz sam na sam z również słabszym w tym meczu Kaliszem. Przy takim układzie sił bramki sypały się jak z rogu obfitości. Nie ma więc nawet potrzeby dokładnego rejestrowania ich kolejności.

Beznadziejnie słabo grała obrona Wisły z mało zwrotnym Snopkowskim na czele, nielepiej również spisywał się atak. Szymkowiak obronił łatwo w 18 min jeden jedyny strzał Gamaja, po przerwie przy stanie 12:0 sparował na róg główkę Adamczyka. To było wszystko. Nie potrafił zatrudnić Szymkowiaka ani Morek, ani Machowski, przewidywany do reprezentacji. Nie „pograł” on sobie przy Woźniaku, który również specjalnie nie błyszczał. Przed przerwą lewy obrońca CWKS miał dwa nieprzyjemne kiksy, później grał znośnie.

Twórcami wysokiego zwycięstwa CWKS byli głównie Pohl, Brychczy i Kowal w napadzie oraz para pomocników, a szczególnie znajdujący się w doskonałej formie Strzykalski. Marceli był na tym meczu wszędzie, grał ambitnie, pchał na zmianę z Zientarą atak do przodu i strzelał. Zdobył on moc oklasków za udane wkraczanie w akcje, podobnie zresztą jak Pohl i Brychczy. Para ta grała przed przerwą na prawej stornie, po przerwie Pohl przeszedł na lewe skrzydło. I tu i tam Pohl grał bez zarzutu będą wspólnie z Brychczym motorem ataku. Obecna forma Pohla i Brychczego uzasadnia w pełni ich kandydatury do reprezentacji.

Słabiej od nich, ale już lepiej niż ostatnio zagrał Kempny. Przy jednej akcji zaimponował nam. Środkowy CWKS poszedł na przebój i tuż przed bramką podał piłkę będącemu w jeszcze lepszej pozycji strzałowej Kowalowi. To się Kempnemu rzadko zdarza. Może akcja jest zapowiedzią kolektywnej gry Kempnego. Dotychczas bowiem za dużo grał on solo.

W drużynie Wisły stosunkowo najlepiej grała pomoc Michel – Jędrys. Obaj ci zawodnicy grali do końca meczu bardzo ambitnie, usiłując nawet strzelać na bramkę Szymkowiaka. Reszta – beznadziejna.