1956.10.04 Wisła Kraków - Vasas Csepel 1:0

Z Historia Wisły

1956.10.04, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Vasas Csepel
widzów: 25.000
sędzia: Biernacik
Bramki
Wiesław Gamaj 33' 1:0
Wisła Kraków
3-2-5
Władysław Machowski Grafika:zmiana.PNG (Stanisław Kalisz)
Jerzy Piotrowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Włodzimierz Kościelny
Antoni Rogoza Grafika:zmiana.PNG (Marian Morek)
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk

trener: Artur Woźniak
Vasas Csepel
Bako
Koczian (Bulla)
Medgynszky
Takacs
Ughy
Kleiban
Toth II
Povazsai
Kesizthelyi
Molnar
Fenyvesi (Volgyi)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy" z 1956.10.05

4.10. W-Vasas Csepel 1:0 (0:0). Gol Gamaja. s. Biernacik. 25.000. Machowski II(Kalisz), Piotrowski, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski I, Kościelny, Rogoza (Morek), Gamaj, Adamczyk.

Echo Krakowa. 1956, nr 235 (5 X)

‎‎

Wisła pokonała Vasas Csepel 1:0 ale Węgrzy grali lepiej niż we wtorek z Cracovią

Drugi występ piłkarzy budapeszteńskiej drużyny Vasas Csepel na jubileuszu krakowskiej Wisły wypadł o całe niebo lepiej od pierwszego. Tym razem Węgrzy mieli za przeciwnika drużynę Jubilatkę —Wisłę i chociaż i tym razem nie odnieśli zwycięstwa, to jednak chwilami pokazywali, że nie obce są im arkana piłkarskie. Po szybkiej ł na niezłym poziomie stojącej grze, wygrała Wisła 1:0 (0:0). Bramkę zdobył Gamaj w 78 min. gry. Sędziował Biernacik z Krakowa. Widzów ponad 10 tys.

WISŁA — Machowski II (Kalisz), Piotrowski. . Kawula, Budka, Michel. Jędrys, Machowski: I, Kościelny, Rogoża (Gamaj), Gamaj (Adamczyk), Adamczyk (Maniecki, Morek).

CSEPEL —Bako, Koczian (Bulla), Medgynszky, Takacs, Ughy, Kleiban, Toth II, Povazsai. Kesizthelyi, Molnar, -Fenyvesi (Volgyi).

Goście wyszli na boisko z silną wolą zwycięstwa, bowiem chcieli się zrehabilitować za porażkę poniesioną we wtorek z Cracovią. Jednak i Wisła miała w tym meczu dużo do stracenia — przede wszystkim sympatię widowni.

W takiej sytuacji mecz od pierwszych minut gry toczył się w szybkim tempie mimo że boisko było grząskie i trawa oślizgła od bez przerwy padającego deszczu.

Trudno jest więc mówić o rozwinięciu pięknej dla oka gry. Ataki obydwu drużyn nie były zbyt skoordynowane, ale akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie i raz pod jedną raz pod drugą bramką oglądaliśmy wiele krótkich spięć.

Wszystkie jednak ataki rozbijały się o twardą i zdecydowaną postawę linii obronnych.

Decydująca o zwycięstwie Wisły bramka padła dopiero w 33 min. gry drugiej połowy, kiedy Morek podał dokładną piłkę do Gamaja a ten przerzucił ją nad wybiegającym bramkarzem. Wynik ten mimo obustronnych wysiłków nie, uległ już zmianie.

Goście, jak już zaznaczyliśmy na wstępie grali w czwartek dużo Lepiej, chociaż nie pokazali spodziewanego poziomu, jaki określamy w naszym pojęciu „węgierskim”. Najlepszy w drużynie był lewy obrońca — Takacs oraz napastnicy — Toth II i Poyazsai.

W Wiśle najlepsze noty należą się . Machowskiemu w bramce. Budce w obronie, Jędrysowi i Michlowi w pomocy oraz Gamajowi i Morkowi w ataku, mimo że ten ostatni grał tylko 30 min.

W sumie mecz był lepszym widowiskiem od wtorkowego, chociaż poziomem znacznie odbiegał od meczu Wisła—Dynamo.

J. FRANDOFERT


”Dziennik Polski” z 1956.10.05

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9355

Wisła – Vasas 1:0

Jubilaci w dobrej formie

Z silną wolą rewanżu za wtorkową porażką z Cracovią, przystąpili piłkarze węgierskiego Vasasa Csepel do czwartkowego meczu, w którym przeciwnikiem ich była drużyna jubilatki — Wisły. To już nie była ta drużyna, która we wtorek grała w ospałym tempie i pozwalała ogrywać się piłkarzom Cracovii, Tym razem Vasas zagrał dobrze, chciał wygrać, a i w ostatniej fazie meczu — za wszelką cenę, nie przebierając w środkach, wynikiem czego była kontuzja bramkarza Machowskiego II na 15 minut przed końcem meczu, a tuż przed pauzą Rogozy.

Tymczasem Wisła zagrała z niemniejszą ambicją od Węgrów i odniosła zasłużone zwycięstwo, zdobywając zwycięską bramkę w 78 min. ze strzału Gamaja, który przytomnie przerzucił piłkę ponad wybiegającym bramkarzem węgierskim. Mokre boisko stawiało trudne wymagania przed zawodnikami obydwóch drużyn, którzy jednak dobrze zaawansowani technicznie dawali sobie radę z terenem i śliską piłką. Tempo meczu było żywe, szczególnie w drugiej połowie, gdy obydwie drużyny dążyły do zdobycia zwycięskiej bramki. W zespole Wisły bardzo dobrze spisywała się obrona i pomoc, szczególnie Kawula grający na pozycji stopera (za Snopkowskiego) i lewy obrońca Budka, a w pomocy Michel. Napastnicy krakowscy zwalniali niepotrzebnie grę pod bramką przeciwnika, a ponadto raziła jeszcze niedokładność podań. Wejście Morka na 25 minut przed końcem zawodów poderwało atak Wisły, który często gościli na polu karnym Vasasa i uwieńczył swe wysiłki zdobyciem zwycięskiej bramki..

Do najlepszych graczy gości, podobnie jak w meczu z Cracovią zaliczyć należy obrońcę Takacsa, pomocnika Klelbana i prawoskrzydlowego Totha II. Ponadto dobrze wypadli: prawy obrońca Koclan, środkowy napastnik Kostelyi, oraz lewoskrzydłowy Fenyvesi, często ogrywający Piotrowskiego, który po kilkumiesięcznej przerwie znów wystąpił na boisku. Sędziował b. dobrze Biernacik z Krakowa. Widzów mimo deszczu około 10 tys.

Najsmutniejszą chyba minę mieli po meczu kierownicy drużyny węgierskiej a zwłaszcza trener Jarosz; — „Pomyśleć — mówi — że po serii zwycięstw trwającej 6 tygodni przyszły dwie porażki i to właśnie w Polsce. Spadek formy. Mecz z Wisłą zagraliśmy już lepiej niż z Cracovią (za ten mecz zostaną graczom potrącone premie po powrocie na Węgry) ale atak w dalszym ciągu z Moinarem na czele gra słabo... Kto najlepszy w Wiśle? Prawy obrońca (Piotrowski), nr 5 (Michel), a prawoskrzydłowy (Machowski) już lepszy niż na meczu z Dynamo. Cóż Jeszcze powiedzieć? Że bardzo nam przykro, iż nie mogliśmy zadowolić waszej imponującej obiektywizmem publiczności.

Jeszcze dwa słowa z ust trenera Artura: — „Z wyniku jestem zadowolony, z gry Wisły jeszcze nie. Braki taktyczne: np. kiedy trzeba grać długimi podaniami grają krótkimi i odwrotnie". Tą uwagę Artura uzupełnia wymownie Gracz, wskazując na czoło: — „Tak, tak, główka musi pracować’.


Niemniejsze zainteresowanie od spotkań międzynarodowych budzi sobotni mecz piłkarski oldboyów Wisły z ich „rówieśnikami" z Cracovii. Oto zespół Wisły: Jurowicz i Koźmin, Serafin, Szczurek, Flanek, Filek, Legutko, Wapiennik I., Mamoń, Giergiel, Jackowski, Kohut, Artur, Gracz, Cisowski, Ogrodziński, Wandas (kto wie, czy i nie Mordarski). w Cracovii: Rybicki, Jabłońscy, Parpan, Różankowscy, Szeliga, Bobula, Korbas i inni, którym siły na taki mecz jeszcze pozwolą.

Sędziował będzie inż. Olewski, obchodząc rzadko spotykany jubileusz prowadzenia 500-ych zawodów.


Gazeta Krakowska. 1956, nr 238 (5 X) nr 2509

Druga porażka piłkarzy węgierskich

Wisła-Vasas Csepel 1:0

Piłkarze Vasas Csepel nie mają szczęścia w Krakowie. Po przegranej z Cracovią doznali w ub. czwartek drugiej porażki, ulegając w spotkaniu rozegranym z okazji jubileuszu 50-lecia Wisły jubilatce 0:1 (0:0).

Mecz rozegrany został w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych, na rozmiękłym od deszczu boisku, co niewątpliwie miało niekorzystny wpływ na poziom spotkania. Mimo to zawody należały do emocjonujących i obfitowały w szereg dramatycznych momentów.

Wisła zagrała najlepiej w ostatnim kwadransie gry. W tym czasie—w79min.

Gamaj przytomnie wykorzystał nadarzającą się okazję, przerzucając piłkę nad bramkarzem gości i zdobywając decydującą o sukcesie gospodarzy bramkę.

W czasie spotkania doznali kontuzji dwaj zawodnicy Wisły — Rogoza i bramkarz Machowski II.