1956.10.14 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:3

Z Historia Wisły

1956.10.14, I liga, 19. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:3 (0:1) Kolejarz Poznań
widzów: 12.000
sędzia: Storoniak z Kartowic
Bramki
Antoni Rogoza (w) 77'
Wisła Kraków
3-2-5
Władysław Machowski
Jerzy Piotrowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Kazimierz Kościelny
Antoni Rogoza
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk

trener Artur Woźniak
Kolejarz Poznań
3-2-5

trener: Mieczysław Tarka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1956, nr 243 (15 X)

Skandaliczna gra piłkarzy Wisły przyniosła porażkę z poznańskim Kolejarzem

‎‎

To co oglądaliśmy wczoraj na boisku Gwardii — Wisły wcale nie wyglądało na podtrzymanie opinii o dobrej formie Wisły.

Mecz o mistrzostwo I ligi pomiędzy miejscową Wisłą a Kolejarzem Poznań zakończył się w pełni zasłużonym zwycięstwem gości 3:1 (1:0). Bramki zdobyli, dla zwycięzców: Anioła 2 i Słoma 1 (z karnego), dla pokonanych — Rogoża. Sędziował p. Storoniak (Stalinogród). widzów ok. 10 tys.

„METAMORFOZA”

Po tygodniu jubileuszowym, w którym to piłkarze Jubilatki pokonali Vasas Csepel oraz AFc Belo Horizonte pozostały tylko... wspomnienia.

„Metamorfoza” Wisły na gorsze była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Gra jej piłkarzy była zaprzeczeniem wszelkich umiejętności Piłkarskich. Ustępowali . też drużynie Kolejarza pod każdym .względem. Grali jak „przedszkolaki”, nie potrafili przeprowadzić, ani jednej składnej akcji, byli wolni, ślimaczo wolni a w nielicznych Poczynaniach popartych jedynie ambicją wykazali — mówiąc jak najdelikatniej — kompletną bezmyślność. Tak słabo grającej Wisły nie widziałem bardzo dawno i nic więc dziwnego, że po 50 min. gry nie marzyłem nawet o możliwości uratowania przez nią chociaż jednego punktu.

PRZEBIEG GRY Po nudnej grze na środku boiska pierwszy atak Kolejarza w 8 min. kończy się „kiksem” Jędrysa i Anioła z 6 ni spokojnie lokuje piłkę w siatce, 1:0 dla gości a Wisła nie usiłuje nawet kontratakować. Jedynie obrona gospodarzy uwija się jak w ukropie, ratując w kilku gorących sytuacjach. Kontrataki Wisły są anemiczne i niezaradne, strzały Machowskiego i Adamczyka nie przynoszą wyrównania a Gamaj będąc sam z bramkarzem potrafi strzelić w róg bramki, W drugiej połowie meczu w dalszym ciągu . Kolejarz atakuje i już w 3 min. Anioła ogrywając Piotrowskiego i Machowskiego II podwyższa wynik na 2:0. W 75 min.

Słoma z rzutu karnego podwyższa wynik na 3:0. Wisła ocknęła się na moment. Jeden jedyny szybki atak i niebezpieczną sytuację zażegnuje nieprzepisowo Szafczyk, Rzut wolny z 22 m.

egzekwuje Rogoża zdobywając jedyną dla gospodarzy bramkę.

I znów bezmyślne , próby ataku Wisły pełzną na podaniach w tył lub w nogi przeciwników którzy usiłują podwyższyć i tak już korzystny dla siebie wynik. Na przeszkodzie do tego stoją jednak obrońcy i Michel w pomocy, Tak to w ogólnych zarysach kończy się mecz, który widownia określiła „kompromitacją” jedenastki z „białą gwiazdą”.

J. FRANDOFERT

”Dziennik Polski” z 1956.10.16

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9364

Scena z meczu.
Scena z meczu.

WISŁA ZAWIODŁA

Drugi natomiast jubilat — Wisła — nie popisała się. Widocznie wyczerpani uroczystościami piłkarze, niezbyt wielką mieli ochotę do żmudnej walki o punkty. Bezproduktywne, zwolnione bieganie tam i sam, podania „na pałę", niewykorzystanie (zresztą nielicznych) sytuacji podbramkowych, podniecało tak widownie, że zaczęła energicznie gwizdać. Nie jest to doping właściwy dla drużyny i o tym powinni raz na zawsze nerwowi kibice pamiętać. Na tle słabo grającej Wisły drużyna Kolejarza przedstawiała się jako drużyna ambitna, ruchliwa i co najważniejsze skutecznie grająca. Oczywiście stawka Kolejarza była wyższa, więc też więcej energii i serca do gry włożyli jej piłkarze. Szczególnie „stary" wyga Anioła, najlepszy gracz na boisku, biegał wszędzie i strzelał z każdej pozycji, przeżywając niewątpliwie swą drugą młodość piłkarską.

Zwycięstwo więc Kolejarza 3:1 jest w pełni zasłużone i tym zwycięstwem zabezpieczył się od spadku z I ligi.


Gazeta Krakowska. 1956, nr 246 (15 X) nr 2517

‎‎

Sytuacja w czołówce pierwszej ligi wyjaśniła się o tyle, że CWKS jest już niemal pewnym mistrzem Polski. Wojskowym wystarczy zdobyć w pozostałych trzech spotkaniach przynajmniej jeden punkt, by ostatecznie utrzymać pierwsze miejsce. Do tytułu wicemistrza kandydują drużyny Ruchu, Lechii i ŁKS, natomiast Wisła po niespodziewanej porażce z Kolejarzem na własnym boisku 1:3 uplasuje się prawdopodobnie w środkowej grupie. Garbarnia przegrała z Gwardią w Bydgoszczy 1:2 i tym samym definitywnie pożegnała się z ekstraklasą. W pozostałych spotkaniach Górnik Zabrze zremisował z Gwardią W-wa 0:9, Lechia pokonała Budowlanych Opole 1:0, Ruch uległ ŁKS 1:2, a CWKS pokonał Stal 1:0.

Zwycięski pojedynek Anioły z defensywą jubilatów

Kolejarz Poznań-Wisła 3:1

Piłkarze krakowskiej Wisły sprawili w niedzielę swym sympatykom wielki zawód. Nie chodzi tutaj tylko o przegraną — słuszne pretensje dotyczyły formy jubilatów, dalekiej niestety od tej, jaką gospodarze wykazali w niedawnych spotkaniach międzynarodowych.

Cały zespół Gwardii grał w meczu z Kolejarzem kompromitujące słabo. Dotyczy to zwłaszcza linii ataku, w którym wystawienie Adamczyka określić można najdelikatniej grubym nieporozumieniem.

Pozostali napastnicy Wisły dostroili się zresztą poziomem do swego nieruchliwego partnera, współzawodnicząc tym razem nie w celnych strzałach i w przebojach, ale w traceniu piłek i marnowaniu korzystnych sytuacji. W obronie dobrą notę dać można jedynie Kawuli, natomiast Budka a zwłaszcza Piotrowski popełnili szereg błędów, ułatwiając tym samym przeciwnikowi zdobycie zwycięskich bramek.

Poznańscy kolejarze zaimponowali szybkością i zdecydowaniem. Większość podań adresowano do Anioły, który był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem na boisku. Goście wygrywali wiele pojedynków o piłkę, a ich ataki były zawsze bardzo groźne. W przebiegu spotkania w zupełności zasłużyli na zwycięstwo.

Mecz należał wprawdzie do zaciętych, ale poziomem nie odbiegał od typowej walki o punkty.. Już w 8 min. poznaniacy uzyskali prowadzenie.

Pa kiksie Piotrowskiego) Anioła z kilku kroków umieścił piłkę w siatce. Kontrataki Wisły były bardzo anemiczne, a po raz pierwszy bramkarz gości Paczkowski interweniował w groźniejszej sytuacji dopiero, w 25 min., broniąc strzału Adamczyka. W końcowym okresie pierwszej połowy zawodów gospodarze mieli jeszcze kilka dogodnych pozycji, nie wykorzystanych jednakże przez niezaradnych napastników.

Po pauzie niebezpieczny strzał Wojciechowskiego wybija Machowski z trudem na róg, ale w chwilę później kolejarze prowadzą już 2:0.

Strzelcem drugiej bramki, przy której winę ponoszą również obrońcy Wisły, był także Anioła.

Ten sam zawodnik został w 75 min. sfaulowany na polu karnym. Podyktowany rzut karny zamienił Słoma w trzecią bramkę dla Kolejarza. Po rozpoczęciu gry od środka w tej samej minucie Wisła uzyskała honorową bramkę. Zdobył ją Rogoża z rzutu wolnego. Wydawało się, że gospodarze zdołają jeszcze w ostatnim kwadransie poprawić wynik, poznaniacy potrafili jednakże i teraz skutecznie paraliżować akcję ofensywną napadu Wisły.