1956.10.21 Wisła Kraków - Odra Opole 0:0

Z Historia Wisły

1956.10.21, I liga, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:0 Odra Opole
widzów: 10.000
sędzia: Handtke
Bramki
Wisła Kraków
3-2-5
Władysław Machowski
Jerzy Piotrowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Fryderyk Monica
Antoni Rogoza
Wiesław Gamaj
Józef Maniecki

trener Artur Woźniak
Odra Opole
3-2-5
Kornek
Skronkiewicz
Kania
Wrzos
Rogowski
Strociak
Mielniczek
Smajda
Papluch
Spałek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1956, nr 246 (18 X)

Powoli zbliżamy się do końca piłkarskich rozgrywek ligowych. W ekstraklasie sprawa mistrzostwa została praktycznie rozstrzygnięta. CWKS wystarczy już tylko jeden punkt, by definitywnie zapewnić sobie mistrzostwo Polski. Punkt ten (a może nawet i dwa) będą chcieli wojskowi zdobyć w najbliższą niedzielę w meczu z ŁKS i wydaje nam się, że drużyna Warszawska już po najbliższej niedzieli zbierać będzie gratulacje z okazji ponownego zdobycia tytułu mistrzowskiego.

Kwestią otwartą jest natomiast sprawa zajęcia drugiego miejsca w końcowej tabeli. Do tytułu wicemistrza ligi pretendują tylko 3 drużyny: Ruch; Łechta i ŁKS. Wisła po przegranej z Kolejarzem odpadła z grupy drużyn walczących o drugą lokatę, tym niemniej będzie chciała ona poprawić sobie pozycję w tabeli. „Czerwoni” grają w niedzielę z Budowlanymi Opole w Krakowie i tym razem nie będziemy chyba świadkami, jakiejś niemiłej niespodzianki z ich strony. Spodziewamy się lepszej i skuteczniejszej gry Wisły w niedzielnych zawodach, z których drużyna nasza powinna wyjść zwycięsko.

Z kandydatów do tytułu wicemistrzowskiego Ruch gra w niedzielę z Garbarnią w Chorzowie, a Łechta z Gwardią W-wą w Gdańsku. Przeciwnikami. drużyn gospodarzy będą „outsiderzy”. Gwardią; znajdująca się w lepszej sytuacji będzie chciała „urwać” gdańszczanom przynajmniej punkt, co wzmocniłoby ją dość po­ ważnie, natomiast „garbarze” jeśli przegrają lub zremisują w Chorzowie pożegnają się ostatecznie z I ligą. Mimo ostatnich porażek drużyny ludwinowskiej, które spowodowały spadek jej na ostatnie miejsce w. tabeli, liczymy się z rozpaczliwym zrywem Garbarni i możliwością odniesienia zwycięstwa w Chorzowie w tym ciężkim j decydującym o jej losach meczu.


Echo Krakowa. 1956, nr 249 (22 X)

‎‎

Ekipa trenera Bieńka wywiozła z Krakowa 1 punkt

znów wczoraj, tak jak w poprzednią niedzielę, ok. 13 tys. widzów opuszczało stadion Gwardii w Krakowie z rozgoryczeniem. Wisła w meczu o mistrzostwo I ligi zremisowała z Budowlanymi Opole 0:0, a formę jaką zademonstrowali piłkarze krakowscy można określić jednym słowem — anemiczna. Mecz sędziował p. Handke z Poznania.

WISŁA — Machowski II, Piotrowski, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski I, Monica, Rogoża, Gamaj, Maniecki.

BUDOWLANI — Kornek, Skrońkiewicz, Kania, Wrzos, Rogowski, Strociak, Mielniczek, Smajda, Papluch, Spałek.

Cichy, spotkanie rozpoczęło się od nieskoordynowanych ataków piłkarzy Wisły, którzy często zagrażali bramce 18-letniego bramkarza opolan — Komka. Kilkakrotnie Gamaj, Monica i Jędrys mieli pozycje na zdobycie bramki, ale ich strzały były niecelne, lufo wyłapywał je bramkarz gości. Od 20 min. gry Wisła gra coraz słabiej. Wygląda na t», jakby jej napastnicy stracili4 chęć do gry.

Także pomocnicy - Jędrys i Michel zbyt długo przetrzymują piłkę i coraz częściej ją tracą. W defensywie nie dzieje się lepiej. Wypady gości nie przynoszą im wprawdzie prowadzenia, ale nasi obrońcy nie budzą zaufania. Pod koniec pierwszej połowy meczu Wiślacy zrywają się do ataku.

Notujemy wówczas kilka gorących sytuacji, ale i tym razem nie przynoszą one cyfrowego rezultatu.

Po przerwie gra niewiele się zmienia, w ataku są gospodarze.

Jednak ich niemrawa i nieproduktywna gra zaczyna na dobre razić obserwatorów widowiska. Coraz częściej ,.trybuny nawołują” drużynę Jubilatki do wzmocnienia tempa. Tymczasem pod koniec spotkania do kontrataku zrywają się goście. Kilkakrotnie mają oni nawet okazję do zdobycia upragnionej bramki, jednak strzały ich są zbyt słabe lub niecelne.

Mecz wykazał, że piłkarze Wisły grają coraz słabiej i są na „najlepszej” drodze do zepsucia dobrego wrażenia, jakie wywarli na sympatykach piłkarstwa podczas występów w „Tygodniu Jubileuszowym”.

Bezmyślna gra ataku jeszcze bardziej uwidoczniła się wczoraj, kiedy przeciwnik niczym specjalnie nie błyszczał. Znaczny spadek formy obserwujemy u Michla i Jędrysa a także Piotrowski nie może jakoś wrócić do formy. Machowski II w bramce raził niezdecydowaniem i nie możemy go wyróżnić, mimo że1 nie ma na swym. koncie i straconych bramek. Jaśniejszymi punktami w drużynie byli jedynie Budka i Kawula.

Po meczu rozmawialiśmy z trenerami drużyn.

— Nasi chłopcy grają skandalicznie słabo — oświadczył Artur Woźniak.

— Tak, tak — kręci głową trener M. Gracz — trzeba będzie coś „wymyślić”, -a wówczas znów, zaczną grać na medal.

— Niewątpliwie cieszymy się z remisu — odpowiada na pytanie trener Budowlanych — Bieniek. — Zresztą niech pan popatrzy na te roześmiane twarze, mówią same za siebie.

Faktycznie w szatni gości wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni, tym bardziej że Budowlani grali w Krakowie bez chorych — Klika i Jarka.

Trzeba jednak uzupełnić, że Wisła grała bez Adamczyka i „Kościelnego. J. FRANDOFERT

”Przegląd Sportowy” z 1956.10.22

Po jubileuszu i po formie – Wisła – Budowlani 0:0

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1956/nr126/directory.djvu - relacja

Gazeta Krakowska. 1956, nr 252 (22 X) nr 2523

‎‎

I znów niedziela przyniosła wiele kłopotów uczestnikom „totka”. Któż mógł przypuszczać, że niedzielne rozgrywki w pierwszej lidze przyniosą aż pięć remisów i to tak nieoczekiwanych. Pierwszy z nich to bezbramkowy wynik Gwardii-Wisły z Budowlanymi Opole, drugi — to remis w Warszawie CWKS z ŁKS 2:2. Po tym meczu warszawski CWKS zapewnił już sobie tytuł mistrzowski. Dalsze remisy uzyskali: poznański Kolejarz z Górnikiem Zabrze 3:3, Lechia z Gwardią Warszawa 0:0 i w Sosnowcu tamtejsza Stal z Gwardią Bydgoszcz 1:1. Los Garbarni ostatecznie rozstrzygnął się w niedzielę w Chorzowie, gdzie piłkarze z Ludwinowa przegrali z Ruchem 1:2. Sprawa drugiego spadkowicza jeszcze nie jest zadecydowana, gdyż w niedzielę sosnowiecka Stal podzieliła się punktami z bydgoską Gwardią.

Nikt nie chciał strzelić bramki

Wisła Budowlani

W dalszym ciągu obserwujemy zdecydowany spadek formy piłkarzy krakowskiej Gwardii-Wisły. W niedzielę w spotkaniu z Budowlanymi Opole uzyskali oni wynik bezbramkowy.

Przykro było patrzeć na słabą grę obu zespołów. Nie dziwimy się, że w pewnej chwili cierpliwość widzów skończyła się i piłkarze obu drużyn zostali wygwizdani.

W zespole Wisły nadal bardzo słabo gra Machowski I oraz chwilowy zastępca Adamczyka — Maniecki. Pozostali napastnicy również przeżywają kryzys Bramkarz Machowski II właściwie nie miał groźnych strzałów, gdyż opolanie grali doskonale w polu, ale pod bramką zawodzili. Wisła kilkakrotnie miała okazję w niedzielę do zdobycia bramki, jednak dała pokaz wyjątkowej nieudolności w szeregach napastników. Dużą przeszkoda dla słabo strzelających napastników gospodarzy był młody bramkarz Budowlanych Kornek. On to kilka razy ratował swój zespół przed utratą bramki. W drużynie gości wyróżnić należy bardzo ruchliwego prawoskrzydłowego Mielniczka. Zawodnik ten był najgroźniejszym piłkarzem Budowlanych. Do przerwy zanotowaliśmy dwukrotną interwencję bramkarza gości. Po rzucie z rogu strzał Manieckiego Kornek wypiąstkował w pole, a za chwilę wyłapał piłkę po strzale Rogoży.

Jeszcze przed przerwą Popluc trafił w poprzeczkę, a strzał Mielniczka wyłapał szczęśliwie Machowski II.

Po zmianie pól Maniecki zmarnował okazję do uzyskania prowadzenia. Z bliska strzelił obok słupka. Za chwilę Rogoża trafił w poprzeczkę.

Napastnicy Wisły mieli jeszcze niejedną okazję do strzelenia bramki, lecz Machowski, a później Rogoża „spudłowali”. Napastnicy Wisły zupełnie niepotrzebnie grali wszerz i prawie każdą akcję zatrzymywali tuż przed polem bramkowym. Celował w tym zwłaszcza Machowski. Zawodnik ten stał się ociężałym i jakoś trudno zdecydować się mu na oddanie groźnego strzału. W 60 min. pod bramką Budowlanych powstało zamieszanie.

Machowski skierował piłkę w poprzeczkę, a dobitkę Jędrysa bramkarz wybił w pole. Za chwilę zaskakujący strzał Rogoży znów przytomnie wyłapał Kornek. Pod koniec spotkania Machowski omal nie uzyskał bramki dla Wisły. Doskonały jednak bramkarz Budowlanych w ostatniej chwili przerzucił piłkę na rzut rożny. Daleki raid lewoskrzydłowego gości — Spałka został również nie wykorzystany, gdyż zawodnik ten strzelił obok bramki.

W sumie mecz był zupełnie przeciętnym widowiskiem i rozczarował 15-tysięczną widownię.

Zawody prowadził ob. Handke z Poznania.