1957.05.12 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:39, 1 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1957.05.12, I liga, 5. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Górnik Zabrze
widzów: ok. 30.000
sędzia: Handtke
Bramki

Kazimierz Budek 69'
0:1
1:1
Roman Lentner

Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Leszek Snopkowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Antoni Rogoza
Wiesław Gamaj
Kazimierz Budek
Marian Morek

trener: Artur Woźniak
Górnik Zabrze
3-2-5
Józef Machnik
Stefan Florenski
Antoni Franosz
Henryk Hajduk
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Henryk Czech
Ernest Pohl
Edward Jankowski
Edmund Kowal
Roman Lentner

trener: Zoltán Opata

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1957, nr 109 (10 V)

Krakowianie obserwować bardzo interesujący mecz Wisła—Górnik Zabrze. Forma drużyny krakowskiej ma tendencją zwyżkową i drużyna krakowska wzmocniona Leśniakiem, powinna tym razem w pełni wykorzystać atut własnego boiska. Przeciwnik jej posiadający w swych szeregach kilku reprezentacyjnych graczy. jak Machnik, Kowal, Pohl, Lentner i Jankowski, powinien być jednak surowym egzaminatorem dla jedenastki krakowskiej. Szczególnie ciekawie zapowiada sią pojedynek bramkostrzelnego ataku Górnika z defensywą Wisły. Podczas meczu Kraków—Śląsk w dniu 1 bm., obrońcy Kawula i Budka wyszli zwycięsko z walki z atakiem śląskim, opartym na ofensywne Górnika. Spodziewamy sią, że i w niedzielą uda im sią utrzymać w szachu najgroźniejszą formacją gości, a atak Wisły z Machowskim, Gamajem i Rogożą, pokusić się winien o zmuszenie do kapitulacji Machnika


Echo Krakowa. 1957, nr 110 (11/12 V)

‎‎

JEDNOLITE BILETY

Zarząd TS Wisła zawiadamia, że ceny biletów na mecz Wisły z Górnikiem Zabrze są jednolite.

Zakupiony bilet upoważnia do zajęcia miejsca tak stojącego, jak i siedzącego. Podczas zawodów podawane będą przez megafon meldunki z Wyścigu Pokoju oraz wyniki meczów piłkarskich.


Echo Krakowa. 1957, nr 111 (13 V)

‎‎

Nowy cios kapitanatowi PZPN zadali piłkarze Górnika Zabrze

Drużyna „sławnych nazwisk" remisuje z Wisłą 1:1

WCZORAJ w Krakowie doszło do wielkiej niespodzianki: piłkarze Górnika Zabrze, których drużyna naszpikowana jest niemal samymi reprezentantami Polski zremisowała w meczu o mistrzostwo I ligi z miejscową Wisłą 1:1 (1:0). Bramki zdobyli: dla gości Lentner, dla gospodarzy Budek. Widzów około 20 tys. Spotkanie sędziował pan Handke z Poznania.

WISŁA — Leśniak, Snopkowski, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski, Gamaj, Rogoża, Budek, Morek.

GÓRNIK — Machnik, Florencki, Franosz, Hajduk, Gawlik, Olejnik, Czech, Pohl, Jankowski, Kowal, Lentner.

Chyba tylko najzagorzalsi kibice „czerwonych” łudzili się przed meczem, że Wisła ma jakiekolwiek szanse na nawiązanie równorzędnej gry z drużyną „sławnych nazwisk” — Górnikiem Zabrze. Eksperci piłkarscy twierdzili przecież zdecydowanie, że goście winni wywieźć z Krakowa 2 punkty i zaaplikować gospodarzom co najmniej 5 bramek. Sławny atak zabrzan z Pohlem, Lentnerem i Jankowskim na czele szykował się też do ostrego strzelania. Tymczasem to, co obserwowaliśmy w ciągu 90 minut na stadionie Wisły zadało druzgocący cios kapitanatowi PZPN. Zawodnicy, którzy za tydzień przywdzieją białoczerwone dresy na mecz międzypaństwowy z Turcją mogli zachwycić tylko efektowną grą, ale natomiast zupełnie nieskuteczną.

Obrona Wisły wystarczyła w zupełności na zablokowanie wybrańców płk H. Reymana. Aż ciarki przechodzą na myśl co się będzie działo 19 maja na Stadionie Dziesięciolecia. Jeśli Pohl, Lentner, Jankowski czy Kowal będą zabierali się do strzelania bramek Turkom tak jak to widzieliśmy wczoraj to będzie niedobrze. W pierwszej połowie meczu napastnicy zabrzan dobrze prezentowali się tylko w polu. Ale im bliżej bramki tym ataki ich stawały się coraz bardziej anemiczne, niezdecydowane i nieprzemyślane. W tym okresie gry górnicy przeprowadzali szereg koncentrycznych ataków, ale niezaradność ich wzrastała w zastraszający sposób w miarę posuwania się wskazówek zegara.

Tylko raz w 29 min. Lentner umieścił piłkę w bramce Leśniaka.

Ale i w tym wypadku napastnikom gości przyszedł z pomocą Snopkowski, który oddał piłkę pod i same nogi Kowala. Ten wyłożył piłkę lewoskrzydłowemu, a reszta była już tylko formalnością. Trzeba I jeszcze nadmienić, że Górnik miał w pierwszej połowie meczu ułatwione zadanie, ponieważ wszyscy gracze Wisły grali skandalicznie słabo, jakby im kto przed meczem zawiązał nogi.

Po przerwie obraz gry zupełnie się zmienił. Gospodarze rozpoczęli akcję z impetem i przez pierwsze 12 min. nie schodzili z połowy boiska przeciwnika. Trzy rogi zdobyte pod rząd przez Wisłę świadczą najwyraźniej o jej przewadze. Później siły się wyrównały, ale i wówczas obserwowaliśmy tylko efektowną grę kadrowiczów, którzy w dalszym ciągu zawodzili w sytuacjach podbramkowych. Na wyrównującą bramkę widownia doczekała się w 25 minucie. Padła ona zupełnie niespodziewanie ze strzału Budka. Nie bez winy był tu bramkarz — Machnik, który interweniował za wcześnie i przepuścił piłkę nad sobą. Na jego obronę trzeba jednak dodać, że piłka w locie zmieniła kierunek ocierając się o nogę Franosza.

Bramka ta dodała animuszu gospodarzom, którzy znów przez 20 min. niepokoili raz za razem bramkę gości. W ostatnich 5 minutach do głosu doszli górnicy i dwukrotnie byli o krok od zdobycia zwycięskiej bramki. Raz przeszkodziła im w tym poprzeczka, a w chwilę później wspaniała interwencja Leśniaka.

Mecz nie stał na wysokim poziomie, była to typowa walka o punkty. Drużyna gości grała ładnie w polu, natomiast gospodarze mogli się podobać jedynie okresami. Nie chcielibyśmy być w skórze płk H. Reymana, który po meczu z wielce zafrasowaną miną powiedział: „No cóż, gdybym miał na miejsce wytypowanych już do reprezentacji zawodników innych, godnych zastępców, z pewnością bym z nich nie omieszkał skorzystać”- Radzimy — panie pułkowniku i to Jak najszybciej


”Przegląd Sportowy” z 1957.05.13

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1957/nr069/directory.djvu

KRAKÓW, 12.5. (tel. wł.). Wisła Kraków — Górnik Zabrze 1:1 (0:1). Bramkę dla Wisły zdobył Budek, dla Górnika Lentner. Sędziował Handtke z Poznania. Widzów ok. 30.000.

WISŁA: Leśniak, Snopkowski, Kawula, Budka, Michel, Jędrys. Machowski, Rogoza, Gamaj, Budek, Morek.

GÓRNIK: Machnik, Florencki, Franosz, Hajduk. Gawlik. Olejnik. Czech, Pohl, Jankowski, Kowal, Lentner.

Rozgrzana emocjami przedpołudniowego spotkania Garbarnia— Naprzód robiła sobie widownia smak na wielki mecz. Apetyt widowni nie został jednak w pełni zaspokojony, gdyż Wisła nie wzniosła się na oczekiwany poziom i przez długi czas nie potrafiła nawiązać równorzędnej walki z przeciwnikiem. Dość powiedzieć, że w ciągu pierwszych 15 minut trwało nieprzerwana oblężenie bramki Leśniaka, przerywane nie kończącą się ilością rzutów rożnych i niebezpiecznych sytuacji pod bramką Wisły. W tym okresie „czerwoni" Jak gdyby nie istnieli na boisku, a każde wybicie piłki przez obrońców czy pomocników Wisły było... podaniem do nóg przeciwnika interwencje Leśniaka, wyczekującego na linii bramkowej na to, ,„co to dalej się stanie", napawało lękiem zwolenników drużyny krakowskiej. Na domiar złego Budek znalazłszy się nieoczekiwanie przed pustą bramką Machnika, strzelił w aut i jeszcze bardziej zdeprymował siebie, kolegów i tysięczne rzesze sympatyków.

Po pół godzinie gry sytuacja na boisku zmieniła się o tyle; że ustąpiło oblężenie bramki Wisły, nie wtedy wyszła na jaw słaba forma obu skrzydłowych drużyny krakowskiej oraz żółwia powolność jej napastników, a zwłaszcza Rogozy. Taka sytuacja trwała przez całą godzinę, to jest do 15 minuty po zmianie boisk.. Nagle na boisku zdarzyło się coś, co poderwało Wisłę i tchnęło otuchę w serca jej sympatyków. Oto Budek strzelił ostro i. jakiejś 20-metrowej odległości na bramkę Górnika. Machnik wystartował do piłki idącej wzdłuż bramki, lecz nagle potknął się, upadł, a, piłka odbiwszy się kozłem tuż przed linią bramkową, wpadła, ponad leżącym bramkarzem do siatki. Taki niespodziewany obrót sprawy uspokoił nerwy zawodników Wisły, dodał im bodźca do walki, toteż ostatnie pół godziny płynęło pod znakiem wyrównanej i otwartej gry. Ale i w tym okresie uwidoczniła się bezwzględna wyższość techniczna górników. Ich umiejętność inicjowania, ataków z głębi pola, ich zdecydowana przewaga w pojedynkach na szybkość i rozum w grze. Na tym polu wyjątek stanowił Jankowski, który dał się złapana pozycji spalonej. Ten mankament obniża wartość Jankowskiego, jako kierownika ataku, chóć inne walory przemawiają na jego korzyść. Bez zarzutu — jeśli idzie o grę w polu — wypadli również pozostali wybrańcy Pohl i Lentner. Zarzucić im można by jedynie nadmierną skłonność do dryblingu i usiłowania wjechania z piłką do bramki. W pomocy Górnika największe zaufanie wzbudzał Olejnik, równie, dobry w przetrzymywaniu ataków przeciwnika, jak i wspieraniu własnego ataku. Po meczu płk. Rejman stwierdził z zadowoleniem, że trójka napadu zabrzańskiego Górnika zademonstrowała grę uzasadniającą jej awans do drużyny reprezentacyjnej i postawił na pierwszym miejscu Lentnera, na drugim Jankowskiego, a na trzecim Pohla. Z pozostałych zawodników wyróżnił Flaneckiego i Kowola.

St. Habzda

Gazeta Krakowska. 1957, nr 113 (13 V) nr 2694

Szczęśliwy remis Wisły z Górnikiem Zabrze 1:1

Trudno z pewnością zaliczyć by było niedzielne spotkanie Wisły — Górnik Zabrze do stojących na wysokim poziomie i ładnych dla oka — niewątpliwie jednak mecz należał do zaciętych, a gra przez pełne 90 minut obfitowała w szereg emocjonujących momentów.

Wynik meczu był niepewny Słownie aż do końca gwizdka sędziego. Przy remisowym rezultacie 1:1 szala zwycięstwa przechylała się raz na stronę gospodarzy, to znów na stronę gości, którym jedynie słupek w ostatniej minucie meczu przeszkodził w uzyskaniu drugiej bramki.

Tak słabo, jak w niedzielnym spotkaniu grającej Wisły nie widzieliśmy już od dawna. Być może, że krakowianie stremowani byli sławą przeciwnika, w zespole którego grało 5-ciu zawodników wyznaczonych jako reprezentanci Polski na najbliższy mecz z Turcją. Już od pierwszych minut gospodarze grali niemrawo, tracąc wiele piłek przez niecelne podania. Wszystkie linie Wisły były chwilami jakby sparaliżowane, nic więc dziwnego, że Ślązacy w zupełności opanowali boisko.

Zespół Górnika przewyższał gospodarzy pod każdym względem, górując przede wszystkim szybkością i taktyką. Ślązacy przemyślanymi Zagraniami szybko zdobywali teren i przez długie okresy nie schodzili z połowy Wisły. Tak było przed pauzą — po przerwie inicjatywa należała również do gości. W tych warunkach „Wiślacy” mogą mówić o szczęściu, iż z niedzielnego pojedynku wyszli o tyle obronną ręką, że uratowali jeden punkt.

Bramkę dla górników zdobył w 28 min. prawoskrzydłowy Lentner, wykorzystując dokładne podanie Kowala. Po przerwie goście mieli szereg okazji do podwyższenia wyniku. ale w chwili ich wyraźnej przewagi Wisła uzyskała wyrównanie. Stało się to z winy bramkarza gości Machnika, który potknąwszy się przepuścił daleki i właściwie zupełnie łatwy do obrony strzał Budka.