1958.02.16 Wisła Kraków - Stal Łabędy 10:10
Z Historia Wisły
- 1958.02.16 Wisła Kraków - Stal Łabędy 10:10
- w wadze muszej Jerzy Konrad jednogłośnie wypunktował Hila.
- w wadze koguciej Teofil Kowalski wysoko wygrał z Dryszem.
- w wadze piórkowej Władysław Kaim zdobył punkty w.o. z powodu nadwagi Próchnickiego.
- w wadze lekkiej Stanisław Smrek wypunktował Wojtyszyna.
- w wadze lekkopółśredniej walka Gliszczyński przegrał przez poddanie w pierwszym starciu z Klenczarem.
- w wadze półśredniej Marian Błasiak uległ Drogoszowi.
- w wadze średniej Ludwik Chodorowski przegrał z powodu nadwagi.
- w wadze średniej Ryszard Chodorowski zwyciężył dwa do remisu Hartyniuka I.
- w wadze półciężkiej Stanisław Kapcia przegrał jednogłośnie z Wojciechowskim.
- w wadze ciężkiej Franciszek Kraus stał poddany przez sekundanta Jędrzejowskiemu w drugiej rundzie.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1958, nr 38 (15/16 II)
JUŻ w niedzielę miłośnicy pięściarstwa będą nie lada okazję oglądania na ringu w Krakowie dwukrotnego mistrza Europy — Leszka Drogosza oraz takich pięściarzy, jak Wojciechowskiego czy Drysza. Do naszego miasta przyjeżdża bowiem I-ligowy zespół ŁKS Łabędy, który w towarzyskim spotkaniu zmierzy się z Ii-ligową Wisłą. Gospodarze traktują ten mecz jako ostry sparring przed finiszem w rozgrywkach mistrzowskich. Mają oni bowiem jeszcze szanse na utrzymanie się-w II lidze.
Początek zawodów o godz. 17,00 (jf)
Echo Krakowa. 1958, nr 39 (17 II)
Gwoździe i ogryzki z jabłek fruwały nad ringiem
TOWARZYSKIE spotkanie pięściarskie pomiędzy Wisłą a pierwszoligowym ŁKS-em z Łabęd, zakończyło się wynikiem remisowym 10:10. W ringu walki prowadzili na zmianę pp. Klukowski (Śląsk) i Stuss (Kr.), na punkty Klapsia (S), Karpi (Kr.) i na zmianę sędziowie ringowi.
Wyniki techniczne walk od wagi muszej do ciężkiej (na pierwszym miejscu zawodnicy Wisły): Konrad jednogłośnie wypunktował Hila, Kowalski wysoko wygrał z Dryszem, Kaim zdobył punkty wo. z powodu nadwagi Próchnickiego, Smrek wypunktował Wojtyszyna, Gliszczyński przegrał przez poddanie w pierwszym starciu z Klenczarem, Błasiak uległ Drogoszowi, Harlyniuk II z Łabęd wygrał wo. z powodu nadwagi Chodorowskiego (juniora), Chodorowski (senior) zwyciężył dwa1 do remisu Hartyniuka I. Kapcia przegrał jednogłośnie z Wojciechowskim, a Kraus został poddany przez sekundanta Jędrzejowskiemu drugiej rundzie.
Spotkanie stało na niezłym poziomie. Niepotrzebnie tylko grupa rozwydrzonych chuliganów dala znać o sobie, psują widowni przyjemność oglądania walk.
Na ring rzucano gwoździami d ogryzkami jabłek, protestując przeciwko zupełnie słusznym werdyktom sędziów. Największą porcję gwizdów otrzymał dwukrotny mistrz Europy Leszek Drogosz, którego styl walki nie podobał się widocznie chuliganom, którzy chętnie widzą na ringu bijatykę i krew. Z całą przykrością trzeba stwierdzić że wokół ringu w hali Wisły grupa wyrostków wytworzyła wczoraj atmosferę, me mającą nic wspólnego ze sportem i kulturą.
Ludzie (interesujący się boksem dobrze wiedzą, że Drogosz od wielu lat, od początku swojej kariery walczy zawsze nadzwyczaj ekonomicznie i stara się; Wygrywać w sposób bezapelacyjny wprawdzie, ale tylko po czystej i fair walce. Tak było i wczoraj.
Leszek nie jest w olimpijskiej formie — to fakt, ale jest na najlepszej drodze do jej odzyskania.
Od początku pierwszej rundy rozpoczął „taniec” wokół przeciwnika, unikał jego ciosów, lub zbierał je na rękawice i ręce.
Atakował z doskoków lokując wiele silnych prostych i sierpowych na szczękę i korpus Błasiaka. Wygrał też walkę bardzo wysoko. Kiedy w kilkadziesiąt sekund później znalazłem się w szatni zawodników, Drogosz wycierał spocone skronie, a Błasiak znajdował się u kresu sił. Czy to co działo się na ringu w wadze półśredniej nie wystarczyło widowni? Tylko chuligani i łobuzy domagali się krwawej bijatyki.
Na tego rodzaju zachowanie my się stanowczo nie zgadzamy.
Najciekawsze walki obok wymienionej, to pojedynek Kowalskiego z Dryszem i Wojciechowskiego z Kapcią. Kowalski zademonstrował dobrą formę i wyprzedzał przeciwnika we wszystkich poczynaniach, od pierwszego do ostatniego gongu. W wadze półciężkiej Wojciechowski nieznacznie ale widocznie dominował nad Kapcią. Ciekawy też przebieg miała walka w wadze ciężkiej. W pierwszych sekundach I rundy Kraus lewym zamachowym (ale otwartą rękawicą) trafił w szczękę przeciwnika, który liczony był do ośmiu. Jędrzejowski to jednak twarda sztuka, wstał, zrewanżował się kilkoma silnymi ciosami, które odebrały krakowianinowi chęć do walki.
Po gongu rozpoczynającym drugie starcie Kraus słusznie poddany zostaje też przez sekundanta, ponieważ zanosiło się na nokaut.
(J. F.)