1958.03.23 Wisła Kraków - Polonia Bytom 1:4

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:03, 6 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1958.03.23, I liga, 2. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:30
Wisła Kraków 1:4 (1:1) Polonia Bytom
widzów: ok. 15-20.000
sędzia: Buśkiewicz z Warszawy
Bramki

Marian Machowski 42'



0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
14' Kempny

58'Pilot
65' Liberda
71' Kempny
Wisła Kraków
3-2-5
Grafika:Kontuzja.pngBronisław Leśniak grafika:zmiana.PNG (46' Kawula)
Zbigniew Ogiela
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Marian Morek
Marian Machowski
Zbigniew Kotaba
Antoni Rogoza
Stanisław Adamczyk
Józef Maniecki

trener Josef Kuchynka
Polonia Bytom
3-2-5
Szymkowiak
Dymarczyk
Olejniczak
Widawski
Kohut
Wieczorek
Sąsiadek
Krasucki
KempnyGrafika:Kontuzja.png
Liberda
Pilot
Wisła od 46' grała w 10, w bramce stanął wówczas W. Kawula

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1958, nr 66 (20 III)

‎‎

MECZ piłkarski o mistrzostwo I ligi, jaki rozegrany zostanie w nadchodzącą niedzielę w Krakowie między Wisłą a Polonią Bytom wywołuje ogromne zainteresowanie. Celem utrzymania należytego porządku oraz uniknięcia tłoku przy kasach i wejściu na stadion, organizatorzy proszą publiczność o wcześniejsze przy­ bycie na stadion i zaopatrzenie się w bilety wstępu już w przedsprzedaży.


Echo Krakowa. 1958, nr 68 (22/23 III)

‎‎

JUTRO czekają nas nowe emocje piłkarskie. „Piłka ligowa“ nabiera rozpędu i nadchodząca niedziela winna być ciekawsza c-d poprzedniej. Krakowskich ligowców czekają jednak trudne zadania. I tak Wisła, Cracovia jak i Garbarnia o-raz Wawel, muszą zagrać z ogromną ambicją i wolą zwycięstwa, aby ze spotkań niedzielnych wyjść obronną ręką.

W ekstraklasie największym wydarzeniem będzie mecz krakowskiej -Wisły z Polonią Bytom.

Są dwa aspekty tego spotkania: p:erwszy to doskonała ponoć forma wykazana przez bytomian podczas zwycięskiego meczu z Lechią Gdańsk (6:0), a drugi — to brak w drużynie Trampisza. Tak Trampisz jak i kierownictwo Polonii, spotkali się podobno z nie przyjemnymi wystąpieniami widzów podczas meczu z Lechią. Widocznie nawet na Śląsku rozsądni sympatycy sportu uważają, że wybryk Trampisza, niemający ze sportem nic wspólnego, winien być napiętnowany.


Echo Krakowa. 1958, nr 69 (24 III)

‎‎

Kawula w roli bramkarza przepuścił 3 piłki

WCZORAJ w Krakowie zostało rozegrane spotkanie piłkarskie o mistrzostwo 1 ligi, pomiędzy miejscową Wisłą a Polonią Bytom. Mecz wygrali goście 4:1 (1:1).

Bramki zdobyli: dla zwycięzców Kempny 2 oraz Pilot i Liberda po 1, dla pokonanych Machowski. Sędziował p. Budkiewicz z Warszawy. Widzów około 15 tys.

W sobotę do późnych godzin nocnych na boisku. Wisły trwała gorączkowa praca przy odśnieżaniu nawierzchni. Efekty jej były nadspodziewanie dobre i dzięki temu niedzielny, inauguracyjny występ piłkarski Wisły mógł toczyć się w dobrych warunkach.

Niestety o ile boisko zostało doskonale przygotowane do gry, to pech prześladował gospodarzy podczas meczu.

Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy zawodów brutalne wejście Krasuckiego w Leśniaka zakończyło się kontuzją tego ostatniego. Bramkarz Wisły w chwilę po kontuzji dostał szoku nerwowego i przez 30 min. gry w drugiej połowie meczu gospodarze grali w 10-tkę, a dostępu do bramki zmuszony był bronić stoper — Kawula. Goście mieli w takiej sytuacji ułatwione zadanie. Wisła bez bramkarza i jednocześnie bez stopera, nie przedstawiała nawet 50 procent swojej wartości. W tym też okresie piłkarze Polonii zdobyli 3 decydujące o zwycięstwie tego meczu bramki.

Piłkarze Widy przez pierwszą połowę byli nie tylko równorzędnym partnerem bytomian, ale okresami mieli też znaczną prze wagę. Goście tylko dwukrotnie zagrażali poważniej bramce Leśniaka, w tym raz. zmuszając go do kapitulacji. Gospodarze mieli natomiast trzy murowane pozycje, z których tylko jedną wykorzystali. Po przerwie podczas nieobecności w bramce Wisły — Leśniaka Polonia zapewniła sobie zwycięstwo.

WISŁA: Leśniak, Ogiela, Kawula, Budka, Michel, Morek, Machowski, Kotaba, Rogoza, Adamczyk, Maniecki.

POLONIA: Szymkowiak, Dymarczyk, Olejniczak, Widawski, Kohut, Wieczorek, Sąsiadek, Krasucki, Kempny, Liberda, Pilot.

Grę rozpoczyna Polonia, ale już po chwili inicjatywę przejmuje Wisła i w 8 min. stwarza groźną sytuację pod bramką bytomian.

Rogoza idealnie wyłożył piłkę biegnącemu Adamczykowi, jednak Szymkowiak przytomnie rzucił się pod nogi łącznikowi Wisły, likwidując niebezpieczeństwo.

Sześć minut później Polonia przeprowadza atak prawą stroną. Sąsiadek centruje, a nadbiegający Kempny głową lokuje piłkę w siatce. Goście prowadzą 1:0.

Drużyna Wisły gra bardzo ambitnie, akcjom jej brak jednak wykończenia w postaci decydującego strzału. Dalekie i zazwyczaj lekkie strzały Michela, czy Rogozy, z łatwością wyłapuje Szymkowiak. W 28 m-in. Szymkowiak z trudem broni strzał Adamczyka, wybijając piłkę w pole.

Po chwili notujemy groźne sytuacje pod bramką Wisły, likwidowane przez obronę krakowską lub bramkarza Leśniaka, który w 37 min. kopnięty przez jednego z graczy bytomskich doznał kontuzji, niepozwalającej mu później przez długi okres czasu na dalszą grę.

W 40 minucie po strzale Kempnego piłka odbija się od słupka i poprzeczki, a Ogiela przytomnie wybija piłkę, oddalając niebezpieczeństwo od swej bramki.

Na 3 minuty przed przerwą Wisła zdobywa wyrównanie. Adamczyk otrzymawszy piłkę od Morka strzela, Szymkowiak odbija piłkę, a Machowski lokuje ją w siatce. 1:1. Po pauzie drużyna krakowska rozpoczyna grę bez kontuzjowanego Leśniaka, którego w bramce przez 30 minut zastąpił Kawula. W takim zestawianiu sytuacja dla drużyny krakowskiej jest bardzo trudna, i Polonia w tym okresie zdobywa 3 dalsze bramki ze strzałów Pilota (w 58 min.), Liberdy (65 min.) i Kempnego (w 71 min.). Kempny przy strzale doznał również kontuzji i opuścił boisko. Na kwadrans przed końcem zawodów do bramki powrócił Leśniak.

W ostatnich minutach meczu wynik nie uległ już zmianie i Polonia wygrała 4:1.

(jf - as)

Przegląd Sportowy” z 1958.03.24

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1958/nr047/directory.djvu

KRAKÓW, 23.3 (tel. wł.) Wisła Kraków — Polonia Bytom 1:4 (1:1). Bramkę dla Wisły zdobył w 42 min. Machowski, dla Polonii Kempny w 13 i 74 min.. Pilot w 58 i Liberda w 66. Od przerwy Wisła grała w dziesiątkę po stracie kontuzjowanego Leśniaka, a Polonia od 75 min. bez kontuzjowanego Kempnego. Sędzia Buśkiewicz z Warszawy. Widzów ok. 20 tys.

WISŁA: Leśniak (Kawula), Ogiela, Kawula, Budka. Michel. Morek, Machowski, Kotaba, Rogoza, Adamczyk, Maniacki.

POLONIA: Szymkowiak, Dymarczyk, Olejniczak, Widawski, Kohut, Wieczorek, Sąsiadek, Krasuckl, Kempny, Liberda, Pilot.

Jeden z najwierniejszych zwolenników Polonii, opuszczając stadion po tym meczu powiedział. To zwycięstwo nie może cieszyć i dać satysfakcji. Bo też uzyskała je Polonia w okolicznościach, którym trzeba poświęcić wstępny rozdział. Na krótko przed przerwą, przy stanie 1:1 wybiegł Leśniak do kozłującej piłki. W tym momencie Kempny wszedł w bramkarza Wisły — jak to mówi się po piłkarsku „z kopyta" i Leśniak runął jak kłoda na ziemię. Kiedy go odniesiono, już z daleka widać było groźnej kontuzji, a podczas przerwy w szatni wyszło na jaw, że bramkarz Wisły doznał poważnego szoku nerwowego. Przepisy są surowe i Wisła musiała stanąć do gry w dziesiątkę. Stanowisko bramkarza powierzono środkowemu obrońcy Kawuli. Odtąd sytuacja na boisku uległa radykalnej zmianie. Polonia, która do przerwy nie mogła oprzeć się przewadze gospodarzy, stawała się coraz bardziej panem sytuacji. Wprawdzie wiślacy potrafili jeszcze przez pewien czas utrzymać otwartą grę i wynik remisowy, ale kiedy niegroźny strzał Pilota znalazł drogę do siatki, dając Polonii prowadzenie 2:1. załamali się pozwalając polonistom w krótkich odstępach czasu strzelić dalsze dwie bramki. O przewadze, jaką miała Wisła w pierwszej części meczu świadczą następujące cyfry: Szymkowiak interweniował w tym czasie 19 razy, a Leśniak tylko 2. Wisła zdobyła do przerwy 4 kornery, bez straty żadnego. Pod bramka Polonii wydeptane zostało pole gry aż do błota, natomiast pod bramką Wisły była niemal idealna płyta śnieżna.

Blisko 20 tys. widzów przybyłych na spotkanie świadczy najwymowniej o zainteresowaniu, jaki wzbudził w Krakowie występ rewelacji sezonu i pierwszego lidera ligi. Wśród tych widzów znajdowało się jak zawsze, wielu wiernych zwolenników Polonii. Pierwsze „surmy" kibiców bytomskich odezwały się dopiero w 13 min. kiedy to silny wykop Widawskiego trafił pod nogi Morka. Pomocnik Wisły niepotrzebnie wdał się w zabawę z Krasickim, stracił piłkę, którą przejął Sąsiadek. Żywiołowy bieg prawoskrzydłowego Polonii, wzorowe dośrodkowanie i Kempny stojący o 5 m przed bramką Leśniaka pakuje główkę do siatki. Niepotrzebna zabawa Morka, będąca w dużej mierze przyczyną utraty bramki tym bardziej zasługuje na wytknięcie, ponieważ Morek był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem gospodarzy i poziomem gry daleko odbiegał od wszystkich kolegów, z których na szczególne pochwały zasłużyli Kawula, Rogoza, Adamczyk.

Wynik 4:1 sugeruje, że najtrudniej byłoby sklasyfikować bramkarza Polonii. Skoro zaś była już o tym mowa, że Szymkowiak nie należał do bezrobotnych, to trzeba postawić go w czołówce piłkarzy zwycięskiego zespołu. Popisał się on wieloma odważnymi i ofiarnymi interwencjami, zwłaszcza w momencie, kiedy rzucił się pod nogi Adamczyka, w sytuacji, która wydawała się już beznadziejna, oraz w wielu innych, kiedy w prawdziwie tygrysich wyskokach zdecydowanie wkraczał w akcję na przedpolu. Doskonale taktycznie zagrali obrońcy Polonii, zwalniając grę w okresie naporu Wisły, a przyśpieszając ją wtedy, kiedy przeciwnik był „groggy". W pomocy Wieczorek był lepszy w akcjach ofensywnych, natomiast Kohut świetnie spisywał się jako „rozbijacz" ataków. Atak Polonii demonstrował bogaty repertuar zagrań i wysoka dojrzałość taktyczną. Pierwsze skrzypce w nim dzierżyli Sąsiadek i Pilot.

St. Habzda

Dziennik Polski” z 1958.03.25

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=8556

Półgodzinna absencja Leśniaka w bramce kosztowała Wisłę przegraną z Polonią
WISŁA - POLONIA BYTOM 1:4 (1:1)

Wprawdzie Polonia Bytom jest drużyną, której nie można odmówić wysokich kwalifikacji piłkarskich a tacy gracze Jak Szymkowiak, Dymarczyk, Wieczorek, Sąsiadek, Kempny czy Liberda reprezentują bardzo dobry poziom, to jednak drużyna bytomska wcale nie musiała w niedzielę zejść z boiska Wisły jako zwycięzca meczu.

Do przerwy kiedy wynik brzmiał 1:1 bynajmniej nie widać było jakiejś różnicy klasy pomiędzy Polonią a Wisłą. Wprawdzie akcje gości były płynniejsze ( bardziej przemyślane od zagrań krakowian, ale więcej gry w polu miała Wisła, która potrafiła też nieraz stworzyć niebezpieczne sytuacje pod bramką Szymkowiaka. Że bramki nie padały, to jest jedyną zasługą obrońców Polonii i świetnie dysponowanego naszego reprezentacyjnego bramkarza. Jednak i on musiał skapitulować w 42 minucie kiedy to po pilnym strzale Adamczyka Szymkowiakowi udało się sparować ostry strzał, ale piłka wypadła mu z rąk i nadbiegający Machowski postał ją do siatki. Pierwszą bramkę dla Polonii zdobył ładną ,,główką" Kempny po dośrodkowaniu Sąsiadka.

I kto wie czy wynik remisowy nie utrzymałby się do końca meczu, gdyby nie pechowa kontuzja bramkarza Wisły Leśniaka w zderzeniu z jednym z napastników Polonii na kilka minut przed przerwą. Po pauzie Wisła wyszła na boisko tylko w „dziesiątkę", bez Leśniaka, którego z konieczności zastąpił Kawula. Oczywiście nie mógł on stanowić silnego punktu w bramce krakowian i chociaż początkowo spisywał się nieźle, to jednak skapitulował 3 razy przed celnymi strzałami Pilota w 57, Libery w 63 i Kempnego w 70 minucie. Przy czwartej bramce środkowy napastnik Polonii doznał kontuzji i w ostatnim kwadransie roje się zmieniły. Polonia grała do końca meczu w ,,dziesiątkę", a Wisła znów w pełnym składzie z Leśniakiem, który powrócił do bramki gospodarzy. Silny napór krakowian w ostatniej fazie meczu nie przyniósł jednak zmiany wyniku, chociaż atak Wisły miał kilka razy doskonałe pozycje do zdobycia gola. Najlepszą okazję zmarnował na kilka minut przed końcem Adamczyk, ,,urywając" się przed pustą bramką Polonii.

Wisła ma jeszcze duże zaległości w odzyskaniu zeszłorocznej formy (zawłaszcza w linii ataku), ale jeśli weźmie się teraz do solidnego treningu i będzie grał z większą niż dotychczas ambicją może już wnet "złapać" formę i co za tym idzie zdobywać punkty ligowe. Czekają na nie z niecierpliwością jej zwolennicy, którzy w nledzielę opuszczali stadion Wisły rozżaleni niepotrzebną i pechową porażką. (z.)

Gazeta Krakowska. 1958, nr 70 (24 III) nr 3051

‎‎

Wisła uległa Polonii Bytom 1:4

Jeśli sympatycy Wisły mieli nadzieje na zwycięstwo swej drużyny we wczorajszym meczu z Polonią Bytom, to wszyscy widzowie obecni na tym meczu spodziewali się dobrej gry. Szczególnie ze strony bytomian.

Tymczasem i kibiców Wisły i widzów spotkał zawód. Wisła przegrała 1:4 (1:1), a mecz tylko w pewnych okresach do przerwy mógł się podobać. Boisko wydawało się zdatne do dobrej gry, gdyż olbrzymim wysiłkiem kierownictwa Wisły śnieg został usunięty prawie zupełnie (był to konkretnie wysiłek 500 ludzi), jednak ciężka piłka, mokry i błotnisty teren utrudniały składne przeprowadzanie ataków.

Kto był szybszy, ten łatwiej panował nad piłką. Ten olbrzymi atut — szybkość — posiadali początkowo bytomiacy, nie tylko w ataku, gdzie Kępny, Liberda, Sąsiadek zaskakująco zdobywali teren i groźnie atakowali bramkę Wisły, ale i w liniach defensywnych. Tylko sporadycznie krakowianie podsuwali się w kierunku bramki Szymkowiaka, stosowali jednak podania wszerz, ułatwiając tym zadania obronnym liniom Polonii.

Pierwszą bramkę zdobył w 15 min.

piękną główką Kempny, po centrze Sąsiadka. W 27 min. Adamczyk ma kapitalną szansę wyrównania, jednak Szymkowiak błyskawicznym wybiegiem wybiera mu piłkę spod nóg. Wisła gra teraz lepiej, ale jej napastnicy niezbyt dokładnie pałają i akcje nie przynoszą rezultatu. W 40 min. Leśniak zderza się z Kempnym i z trudem broni ostatnie minuty do przerwy. W 2 min. później Kempny ucieka lewą stroną i strzela ostro, piłka odbija się od poprzeczki i zostaje wykopnięta przez jednego z obrońców Wisły. W chwilę potem jeden z nielicznych zaskakujących ataków Wisły, Adamczyk ostro strzela, Szymkowiak piąstkuje, a nadbiegający Machowski strzela do pustej bramki. 1:1.

Po przerwie Wisła wychodzi na boisko w 10-tkę... Okazuje się, iż Leśniak boleśnie odczuł zderzenie z Kempnym i został w szatni. W bramce jego miejsce zajmuje Kawula, który początkowo niegroźne strzały łatwo wyłapuje. W 55 min. szybka akcja Kempnego, podlanie do nieobstawionego Pilota, strzał w przeciwny róg i Polonia prowadzi 2:1. W 10 min. później Liberda inicjuje prze­ bój, mija szybo 3 zawodników Wisły i strzela obok Kawuli. 3:1, W 71 min. Kempny przechodzi prawą stroną i z ostrego kąta strzela dołem.

Kawula przepuszcza strzał pod ręką i Polonia prowadzi 4:1. Mecz właściwie zakończony. Kempny przy oddaniu strzału nadział się kolanem na nogę obrońcy Wisły i utykając opuszcza boisko. Natomiast wchodzi Leśniak, Kawula zrzuca ciemną koszulkę i Wisła grając w 11 zaczyna w ostatnich 15 minutach atakować.

Ataki te jednak nie mają wykończenia strzałowego a przykład niezaradności daje Adamczyk, który w ostatniej minucie meczu nie trafia do pustej bramki. Sędziował Buskiewicz-z Warszawy. Widzów ok. 10.000.

(a) P.S. Drużyna Polonii wystąpiła bez Trampisza, który do tej chwili, mimo zapewnień przedstawicieli Śląska na walnym zebraniu PZPN, nie przeprosił publiczności krakowskiej za swój zeszłoroczny wybryk. Widocznie kierownictwo Polonii uważało, iż w obecnym stanie nie powinien występować w Krakowie. I słusznie.