1958.08.02 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 4:3

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:28, 6 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1958.08.02, I liga, 14. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 4:3 (0:0) Stal Sosnowiec
widzów: ok. 12.000
sędzia: Storoniak z Kartowic
Bramki


Stanisław Adamczyk 66'

Wiesław Gamaj 72'
Wiesław Gamaj 74'
Wiesław Gamaj 79'
0:1
0:2
1:2
1:3
2:3
3:3
4:3
55' Ciszek
62' Śmiałowski

67' Uznański
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Leszek Snopkowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Zbigniew Kotaba
Marian Machowski
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk
Roman Jurczak
Józef Maniecki

trener Josef Kuchynka
Stal Sosnowiec
3-2-5
Wąsowicz
Masłoń
Bazan
Konopielski
Majewski
Wspaniały
Ciszek
Śpiewak
Uznański
Myga
Śmiłowski

trener
Ostatni mecz ligowy Romana Jurczaka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1958, nr 179 (4 VIII)

‎‎
‎‎

Ciężko wywalczone zwycięstwo piłkarzy Wisły 4:3 nad outsiderem ekstraklasy

PIŁKARZE Wisły odnieśli ciężko wywalczone zwycięstwo nad outsiderem ekstraklasy — Stalą Sosnowiec 4:3 (0:0). Bramki dla gospodarzy zdobyli: Gamaj 3 i Adamczyk 1; dla gości — Ciszek 2 i Śmiłowski 1. Sędziował p. Storoniak ze Śląska. Widzów ok. 15 tysięcy.

WISŁA — Leśniak, Snopkowski (Jurczak), Kawula, Budka, Kotaba (Snopkowski), Michel, Machowski, Jurczak (Kotaba), Adamczyk, Gamaj, Maniecki. STAL — Wąsowicz, Masłoń, Bazan, Konopelski, Majewski, Wspaniały, Ciszek, Śpiewak, Uznański, Myga, Śmiłowski.

Występ piłkarzy sosnowieckiej Stali wzbudził w Krakowie zrozumiałe zainteresowanie.

Przecież obydwie jedenastki znajdują się w strefie zagrożonej spadkiem z ekstraklasy z tym jednak, że Stal zamyka tabelę a Wisła ma szanse na awans do środkowej grupy. Przed meczem goście mieli jeszcze promyk nadziei na pozostanie w gronie I-ligowców i właśnie dlatego towarzyszyła im do Krakowa potężna, kilkutysięczna „armia kibiców”. Kibice zdali egzamin lepiej od piłkarzy, dopingując ich z godną podziwu wytrwałością. Jednak sam doping nie wystarczy do zwycięstwa i obok wielu umiejętności potrzeba jeszcze odpowiedniej takty ki. A tej właśnie gościom zabrakło. W momencie kiedy prowadzili już 3:1 zlekceważyli przeciwnika. Niemal cała drużyna zbyt wysunęła się do przodu i... wówczas rozegrała się tragedia.

Wiślacy w pierwszej części meczu wyraźnie ustępowali przeciwnikom. Byli wolni, niedokładni w podaniach i niezdecydowani.

Dopiero od 20 minuty drugiej połowy meczu (Stal prowadziła już 3:1) do głosu doszli gospodarze. Goście nie wytrzymali bowiem narzuconego przez siebie tempa gry, a do tego Wspaniały i Majewski pchali się na pole karne Leśniaka i nie byli już w stanie w porę cofnąć się pod własną bramkę. Tym bardziej, że gospodarze zaczęli operować długimi, szybkimi podaniami. Na lepszą grę krakowian zbawiennie wpłynęła dokonana w drużynie zmiana. Jurczak wycofany został na obronę, do ataku przeszedł Kotaba a na pomoc Snopkowski. Szczególnie ten ostatni zagrał doskonale, kierując gra całego ataku. Od tego momentu bramkarz gości — Wąsowicz był w ciągłych opałach, i trzy razy musiał skapitulować przed strzałami Gamaja.

Mecz rozpoczęli stalowcy w zawrotnym tempie. Piłka szybko „chodziła” od obrońców i pomocników do napastników. Ci ostatni często niepokoili Leśniaka w bramce. Uznański zdobył też gola, który nie został uznany przez sędziego, gdyż w momencie strzału Śpiewak i Śmiłowski znajdowali się na pozycji spalonej.

Po zmianie stron spodziewaliśmy się kontrataku gospodarzy. Tymczasem goście nie rezygnują ze zwycięstwa i tempo gry jeszcze bardziej wzrasta. W 55 min. Majev$5ki wystawia piłkę Uznańskiemu, który ogrywa Kawulę i podaje do Ciszka. Reszta jest formalnością — Leśniak wyjmuje piłkę z siatki. Goście prowadzą 1:0 i 7 min. później Stal podwyższa wynik na 2:0. Strzelcem bramki jest Śmiłowski. Uradowani kibice Sosnowca wiwatują na cześć swych piłkarzy a my nie liczymy już na lepszą grę „czerwonych”.

Tymczasem w 66 min. gry jeden z kontrataków krakowian kończy się bramką zdobytą przez „etatowego Strzelca” Adamczyka. Zanim ucichły anemiczne brawa na cześć Wisły, Ciszek wykorzystuje zamieszanie pod bramką Leśniaka, zdobywając 3 bramkę dla Stali.

I w tym momencie drużyna trenera Cebuli popełniła zasadniczy błąd taktyczny. Obrońcy szli do przodu a pomocnicy aż pod pole karne Wisły. Goście zapalali bowiem chęcią wywiezienia z Krakowa wysokiego zwycięstwa. Tymczasem przeliczono się z siłami.

Ci, którzy decydowali o tempie meczu zaczęli... „pływać”. Oczywiście nie od razu, nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Ale przy coraz częstszych atakach Wisły Majewski a przede wszystkim Wspaniały nie obstawiali już łączników: Gamaja i Kotaby. W końcu Stal przestała niemal istnieć na boisku, toteż utrata przez nią dalszych bramek była już tylko kwestią czasu.

W 72 min. Gamaj rozpoczął swe strzeleckie popisy, zdobywając 2 bramkę dla Wisły. W 98 sek. później lewy łącznik przejął podanie od Machowskiego i wynik meczu brzmiał 3:3. Na zwycięską bramkę dla Wisły czekaliśmy zaledwie 5 minut. Zdobyta ona została po kapitalnej zagrywce Manieckiego z Adamczykiem, który pięknie wystawił piłkę Gamajowi w „uliczkę”.

Gwizdek sędziego oznajmujący zakończenie zawodów krakowianie przyjęli z westchnieniem ulgi i radości, a sosnowiczanie... ze smutkiem.

J. FRANDOFERT

Dziennik Polski” z 1958.08.03

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=8765

„Hat trick" Gamaja zadecydował o zwycięstwie
Wisła-Stal Sosnowiec 4:3 (0:0)

Niezmiernie ciekawy i interesujący przebieg miał wczorajszy mecz o mistrzowskie punkty pomiędzy Wisłą a Stalą ze Sosnowca. Siedem bramek uzyskanych przez drużyny w drugiej części spotkania ożywiło wybitnie widownię i częściowo skwitowało niezbyt udolne poczynania „Wiślaków" z pierwszej części gry. Stal zdawała sobie jasno sprawę z tego, że jedynie zwycięstwo może dać jej szansę na ligowy byt. Nic też dziwnego, że cały zespół zagrał z olbrzymią ambicją i wolą zwycięstwa, która jednak w końcowym efekcie nie dała rezultatu. Wisła zagrała początkowo nieudolnie. Dała się zaskoczyć szybkiemu atakowi Stali, który raz po raz stwarzał wiele groźnych spięć pod bramką Leśniaka. Napastnikom Stali pomagali w tym okresie bardzo niepewnie grający obrońcy Wisły, którzy zupełnie nie kryli ani napastników gości ani nawet własnego pola bramkowego.

W pierwszej połowie spotkania ton grze nadawała wyraźnie Stal, zagrzewana do boju przez bardzo licznie przybyłych kibiców. Płynne akcje kierowane bardzo przytomnie przez Uznańskiego bądź Śpiewaka zapowiadały uzyskanie bramki która nawiasem mówiąc została zdobyta w 7 min. gry przez Śpiewaka strzałem 28 m. Prowadzący bardzo słabo to spotkanie sędzia p. Storoniak z Katowic nie uznał bramki dopatrując się urojonego spalonego.

Po przerwie gra się ożywia. W pierwszych minutach dogodnych sytuacji nie wykorzystuje Adamczyk, a za chwilę Maniecki. W 55 min. świetne wystawienie piłki przez Uznańskiego przejmuje Ciszek i strzela nieuchronnie pierwszą bramkę sukces Stalowców dodaje im pewności, toteż poważnie niepokoją oni Leśniaka. W 61 min. w zamieszaniu na polu karnym piłką otrzymuje nieobstawiony Śmiałowski i podwyższa wynik na 2:0. Teraz dopiero Wisła zorientowała się co jej grozi. Gra przenosi się pod bramkę Wąsowicza i w 65 min. bramkarz Stali po raz pierwszy wyjmuje piłkę z siatki. Dosłownie w minutę potem bardzo obiecujący junior Myga ogrywa sprytnie Jurczaka i Snopkowskiego i strzela tuż koło słupka. Wybitą ostatnim wysiłkiem piłkę z najbliższej odległości dobija Ciszek. Po tej bramce nie znalazł się chyba na stadionie ani jeden kibić, który uwierzyliby w to, że Wisła jest jeszcze w stanie odnieść zwycięstwo. A jednak epilog meczu był zaskakujący dla wszystkich. Przestawienie w linii napadu Kotaby za Jurczaka wpłynęło bardzo korzystnie na spoistość tej linii. Gamaj w 72, 74 i w 79 min zdobywa kolejno trzy bramki i nieoczekiwanie ustala wynik spotkania.

A. PIASKOWY

Gazeta Krakowska. 1958, nr 179 (30 VII) nr 3160

W najbliższą sobotę 2 VIII piłkarze Stali gościć będą w Krakowie, gdzie zmierzą się z również zagrożoną spadkiem Wisłą.

O szansach krakowian rozmawiamy z kierownikiem sekcji piłkarskiej „wiślaków” — z mjr. Koperkiem.

— W Bytomiu przegraliśmy zasłużenie, chociaż wysoka cyfrowo porażka spowodowana została w dużej mierze nerwowością Leśniaka. Na tle niedzielnego spotkania z Polonią, a przed meczem ze Stalą w składzie naszej drużyny dokonamy kilku zmian. Dotyczą one przede wszystkim linii ataku. Zestawienie pozostałych formacji, które są dobrze zgrane, pozostanie natomiast bez zmian — oświadczą nasz rozmówca

Sądzimy, że tak kierownictwo drużyny, trener jak i przede wszystkim sami zawodnicy uczynią wszystko co leży w ich możliwościach, by w meczu ze Stalą zdobyć zwycięskie, a tak potrzebne krakowianom punkty.


Gazeta Krakowska. 1958, nr 181 (1 VIII) nr 3162

Zwolennicy krakowskiej Wisły czekają z niecierpliwością na sobotę. W dniu tym o godz. 18 na stadionie przy ul. Reymonta zmierzą się Wisła z sosnowiecką Stalą. Obie drużyny grają o wielką stawkę. Piłkarze z Sosnowca znajdują się obecnie w rewelacyjnej formie, czego najlepszym dowodem jest zwycięstwo Stali nad gdańską Lechią. Za wszelką cenę chcą uniknąć degradacji. Sobotni więc mecz zapowiada się nadzwyczaj atrakcyjnie, gdyż i Wisła znajduje się w zagrożonej strefie. Krakowianie, którzy ostatnio wysoko przegrali z liderem tabeli — bytomską Polonią, tym razem dadzą z siebie maksimum wysiłku, by z tego trudnego pojedynku wyjść zwycięsko


Gazeta Krakowska. 1958, nr 183 (4 VIII) nr 3164

‎‎

Stal prowadziła z Wisłą 3:1 i przegrała 3:4

Przeszło 3 tysiące kibiców Stali zaopatrzonych w chorągiewki o barwach klubowych wpadło w szał radości w 66 min., kiedy to ich drużyna uzyskała prowadzenie 3:1. Zdawało się, że już nic nie uratuje Wisły od porażki. Do tego momentu Stal grała naprawdę bardzo dobrze, mając dużą przewagę w pierwszej połowie i w pierwszym kwadransie po pauzie. Przewagę swą uwidocznili goście dopiero po zmianie stron, chociaż jeszcze przed pauzą zdobyli cni prawidłową bramkę, której jednak sędzia Storoniak z Katowic nie uznał, dopatrując się w momencie strzału Śpiewaka „spalonego" Uznańskiego.

W 55 min. Ciszek z podania Uznańskiego zdobył prowadzenie dla Stali, w sześć minut potem Śmiłowski podwyższył wynik na 2:0. W 65 min.

Adamczyk strzela pierwszą bramkę dla Wisły, lecz błyskawiczny kontratak Stali przynosi gościom trzecią bramkę ze strzału Ciszka, który dobił strzał Mygi w słupek. Od tej chwili nastąpił zasadniczy zwrot w przebiegu meczu. Przesunięcie Kotaby do ataku w miejsce Jurczaka wyraźnie wzmocniło linię ofensywną krakowian, którzy w 72 min. poprawiają ze strzału Gamaja wynik na 2:3. Dobrze grająca Stal od tej chwili gwałtownie załamuje się co wykorzystują gospodarze i przy silnym dopingu publiczności krakowskiej atakują raz po raz bramkę Stali. Falowe ataki przynoszą efekt w uzyskaniu dwóch bramek w 74 i 79 min. Strzelcem obydwóch bramek dla Wisły był Gamaj, przy czym rezerwowy bramkarz Stali Wąsowicz ponosi winę za utratę tych bramek.

Końcowe minuty upływają pod znakiem silnej przewagi Wisły, wykorzystującej załamanie się Stali, jednakże wynik nie ulega już zmianie. W ambitnie gnającej Stali wyróżnili się” Konopelski, Ciszek, Uznański i junior Myga, w Wiśle najlepsi Snopkowski, Kotaba, Adamczyk i Gamaj