1958.08.17 Wisła Kraków - Gwardia Warszawa 3:0

Z Historia Wisły

500 mecz Wisły w I lidze
1958.08.17, I liga, 17. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:15
Wisła Kraków 3:0 (2:0) Gwardia Warszawa
widzów: ok. 13-15.000
sędzia: Marszol z Katowic
Bramki
Wiesław Gamaj 21'
Józef Maniecki 29'
Stanisław Adamczyk (g) 57'
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Leszek Snopkowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Zbigniew Kotaba
Marian Machowski
Kazimierz Kościelny
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj
Józef Maniecki

trener Josef Kuchynka
Gwardia Warszawa
3-2-5
Stefaniszyn
Woźniak
Maruszkiewicz
Hodyra
Brzozowski
Szarzyński I
Gawroński
Lewandowski
Hachorek
Szarzyński II
Baszkiewicz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
Uroczystości przed jubileuszowym meczem
przed jubileuszowym 500 meczem Wisły w lidze
przed jubileuszowym 500 meczem Wisły w lidze

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1958, nr 189 (16/17 VIII)

Godz. 15. Stadion Wisły: Wisła—Polonia Bytom (O mistrzostwo Polski juniorów) Godz. 17,15. Stadion Wisły: Wisła—Gwardia (W-wa) (O mistrzostwo I ligi)


Echo Krakowa. 1958, nr 190 (18 VIII)

‎‎

W jubileuszowym meczu Stefaniszyn 3 razy skapitulował przed strzałami krakowskich napastników

WISŁA: Leśniak, Snopkowski, Kawula, Budka, Kotaba, Michel, Machowski, Kościelny, Adamczyk, Gamaj, Manierki, GWARDIA: Stefaniszyn, Woźniak. Maruszkiewicz, Hodyra, Brzozowski, Szarzyński, Gawroński, Lewandowski, Hachorek, Szarzyński II, Baszkiewicz.

Bramki zdobyli: Gamaj w 21 min., Maniecki w 28 min. i Adamczyk w 56 min gry. Sędziował p. Marszol ze Śląska. Widzów około 13 tysięcy.

Zwycięstwo Wisły nad warszawską Gwardią 3:0 (2:0) nie tylko poprawiło sytuację krakowskiego zespołu w tabeli rozgrywek, ale stanowiło piękny akord jubileuszowych uroczystości, jakie odbyły się. z okazji rozegrania przez „wiślaków” 500 meczu w lidze.

Piłkarze Wisły docenili widać powagę chwili i zagrali najlepszy mecz w bieżącym sezonie. Ich grę cechowała ogromna ambicja oraz wielka wola zwycięstwa. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań wykazali wczoraj dużą szybkość i ona w pierwszym rzędzie zadecydowała o odniesionym sukcesie. Ponadto napastnicy krakowscy jeszcze nigdy chyba nie oddali w tegorocznych rozgrywkach tyle strzałów co podczas wczorajszych zawodów. Strzelano z każdej nadarzającej się pozycji i trzeba przyznać w większości wypadków bardzo celnie. Słusznie też po skończonym meczu kierownik drużyny Wł. Żak zauważył, że po takim popisie strzeleckim napastnicy Wisły powinni nosić miano „bombardierów” a nie Gwardia warszawska. Po za tym zadowoleniem podkreślił dobrą grę piłkarzy krakowskich, spośród których wszyscy, jego zdaniem, zasłużyli na wyróżnienie. Pod tym względem miał rację i jeśli jedenastka krakowska w dalszych spot” kaniach zaprezentuje podobnie dobrą formę, to kibice Wisły mogą spać spokojnie i nie obawiać się o losy swej drużyny.

W zespole Gwardii dobrze na ogół spisywała się piątka napastników z Hachorkiem i Baszkiewiczem czele. Jednie mogła znaleźć skutecznego antidotum na doskonałą grę pomocników gospodarzy, gdzie wodzili; Kawula, Budka, a w pomocy świetny Michel i Kotaba. Najsłabszą częścią drużyny warszawskiej były formacje obronne.

Pierwszy groźniejszy strzał na bramkę Wisły notujemy w 15 min. gry, gdy Hachorek odbitą przez Leśniaka piłkę posłał obok słupka. Za chwilę Adamczyk zmarnował jeszcze dogodniejszą pozycję, strzelając z kilku metrów w aut. Wreszcie po ładnej akcji Gamaj uzyskał prowadzenie dla drużyny krakowskiej. Od tego momentu gra się ożywiła. Akcje są coraz szybsze i groźniejsze. Jedna z nich przynosi drugą bramkę z ładnego strzału Manieckiego.

Wprawdzie kilka minut później Adamczyk znów ulokował piłkę w bramce „gwardzistów”, lecz sędzia po konsultacji z „bocznym” nie uznał gola z powodu „spalonego.

Druga połowa meczu toczyła się przy stałej przewadze Wisły — której napastnicy raz po raz niepokoili Stefaniszyna W pewnej chwil z powodu kontuzji Woźniak opuścił na 10 minut boisko w tym momencie padła trzecia bramka. Zdobył ją Adamczyk ładną „główką”; Wynik jeszcze nie zadowolił zawodników krakowskich.

Przypuścili oni istny szturm do bramki warszawskiej i gdyby nie świetnie spisujący się Stefaniszyn, porażka gości byłaby niewątpliwie wyższa.

Do dobrej gry drużyny krakowskiej dostroił się również arbiter spotkania p. Marszoł — prowadząc zawody wzorowo, (as)

”Przegląd Sportowy” z 1958.08.18

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1958/nr130/directory.djvu

KRAKÓW, 17.8 (tel. wł.). Wisła — Gwardia 3:0 (2:0). Bramki pobyli. Gamaj w 21 min. Maniewski w 23. Adamczyk w 56 min. Sędzia Marszol z Katowic. Widzów ponad 10 tys.

WISŁA: Leśniak, Snopkowski, Kawula, Budka, Kotaba, Michel, Macnowski, Kościelny II, Adamczyk, Gamaj., Maniewski.

GWARDIA: Stefaniszyn, Woźniak, Maruszkiewicz, Hodyra, Brzozowski, Szarzyński I, Gawroński, Lewandowski, Hachorek, Szarzyński II, Baszkiewicz.

Atmosfera wielkiego święta Wisły z racji jej pięćsetnego meczu ligowego, zachęciła druzynę krakowską do gry, która wprawiła w zachwyt tysięczne rzesze jej sympatyków i podobała się całej widowni. Wisła zagrała bardzo dobrze a okresami wprost popisowo. Defensywa stanowiła tym razem monolit, o którego skruszenie bezskutecznie trudzili się Baszkiewicz. Hachorek i ich koledzy. Pomoc grała przez cały czas na równych pełnych obrotach, podobnie jak i napad.

Gwardia uchodziła dotąd w Krakowie za zespół, którego najsilniejszą bronią jest wyszkolenie techniczne, szybkość i wyrównanie zespołu. Piłkarze warszawscy wyraźnie ustępowali przeciwnikowi właśnie w szybkości, a i wyrównanie zespołu pozostawiało wiele do życzenia. Stefaniszyn, Hachorek i Baszkiewicz grali naprawdę dobrze, natomiast Hodyra, Woźniak i Brzozowski wyraźnie od nich odstawali.

Woźniak dał się ogrywać jednemu z najbardziej surowych technicznie piłkarzy Wisły Madejskiemu, Hodyra przegrywał pojedynki nawet z Kościelnym, nie grzeszącym ani szybkością ani pomysłowością w grze, a Brzozowski zdobywszy piłkę ani nie rozejrzał się po boisku, aby zbadać dokąd ją zaadresować.

Szalejący jak zwykle na całym boisku Hachorek i Baszkiewicz nie znajdowali zupełnie zrozumienia a swoich partnerów, wyraźnie unikających odpowiedzialności za strzał z dalszej odległości. Inna rzecz, że Baszkiewicz i Hachorek zepsuli w 4 i 16 min. piłki, których internacjonałom psuć nie wolno.

W 21 min. Gamaj, który świetnie wyszedł na pozycję, a poczuwszy na sobie oddech Maruszkiewicza, strzelił sprzed linii pola karnego w dolny róg bramki, zdobył prowadzenie dla Wisły. Potem podobnej sztuki dokonał Maniewski, a wreszcie Adamczyk kapitalną główką ustalił wynik na 3:0.

St. Habzda

Dziennik Polski” z 1958.08.19

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=8778

Niedzielne boje naszych I i II ligowców zaczynają doprowadzać atmosferę zaciekawienia do białości. Wszystkie zespoły walczą zacięcie i nie ustępliwie Drużyny dają ze siebie wszystko, aby odsunąć od siebie widmo spadku, a w górach tabeli czołówka konsekwentnie powiększa swój dorobek punktowy. Ostatnie spotkania ligowe zakończyły się niestety tylko połowicznym sukcesem drużyn krakowskich. Wprawdzie dobrej klasy zwycięstwo Wisły nad warszawską Gwardią pozwala czerwonym na spokojniejszą grę w szeregach ekstraklasy. Zwłaszcza, że było ono pięknym efektem wielkiego święta „wiślaków", którzy w spotkaniu z Gwardią obchodzili w kraju uroczystość rozegrania 500 meczów w I lidze. Sam mecz rozegrała Wisła z wielkim impetem i wolą zwycięstwa, które tylko dzięki świetnej postawie Stefaniszyna nie zakończyło się klęską zespołu warszawskiego.