1958.10.19 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 3:3

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:41, 6 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1958.10.19, I liga, 21. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 12.30
Wisła Kraków 3:3 (1:1) Górnik Zabrze
widzów: 20.000
sędzia: Antoni Gorączniak z Poznania
Bramki

Marian Machowski (k) 37'


Marian Machowski (k) 81'
Stanisław Adamczyk 86'
0:1
1:1
1:2
1:3
2:3
3:3
35' Edward Jankowski

59' Roman Lentner
66' Edward Jankowski


Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Leszek Snopkowski
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Marian Morek
Marian Machowski
Kazimierz Kościelny
Stanisław Adamczyk
Antoni Rogoza
Józef Maniecki

trener: Josef Kuchynka
Górnik Zabrze
3-2-5
Józef Kaczmarczyk
Antoni Franosz
Stefan Florenski
Henryk Hajduk
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Ernest Pol
Edward Jankowski
Henryk Czech
Edmund Kowal
Roman Lentner

trener: Zoltán Opata (HUN)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1958, nr 243 (18/19 X)

GRA ATAKU BĘDZIE DECYDOWAĆ

W Krakowie piłkarze Wisły będą gościć drużynę mistrza Polski — Górnika Zabrze. W wiosennej rundzie spotkań krakowianie wygrali na wyjeździe z Górnikiem 4:3. Wówczas jednak zabrzanie przechodzili głęboki kryzys formy i porażka ich nie była dla nikogo niespodzianką. Teraz wiślaków czeka trudniejsze zadanie. Z jednej strony świadczy o tym lepsza forma Górnika, a z drugiej — coraz słabsza gra „czerwonych”.

Co jedenastka Wisły może w nadchodzącym meczu przeciwstawić drużynie z Zabrza, w której grają tacy zawodnicy jak Floreński, Gawlik, Lentner, Jankowski, Kowal i Pohl? Gra, jaką zaprezentowała Wisła w ostatnich spotkaniach nastraja wręcz pesymistycznie. Atak wykazał bardzo słabą dyspozycję strzałową. Rogoza i Adamczyk nie przedstawiają obecnie niebezpieczeństwa dla defensywy przeciwników a także pozostali napastnicy: Maniecki, Machowski oraz Siwek czy też K. Kościelny, są w bardzo słabej formie.

Jedyną pociechą jest dobra i ustabilizowana gra pomocników i obrońców wraz z bramkarzem.

Jeśli napastnicy nie dostroją się w niedzielę do gry swych kolegów to nie ma żadnej gwarancji, że zabrzanie zostawią pod Wawelem przynajmniej 1 punkt. A „wiślacy” winni zrozumieć, że 17 punktów, to trochę za mało na pozostanie w ekstraklasie. Po Górniku Zabrze, czeka Wisłę mecz z Ruchem, który także nie będzie należał łatwych


Echo Krakowa. 1958, nr 243 (18/19 X)

PIŁKA NOŻNA Godz. 12,30. Stadion Wisły Wisła—Górnik Zabrze (O mistrzostwo I ligi)


Echo Krakowa. 1958, nr 244 (20 X)

‎‎
‎‎

Ostatni kwadrans „czerwonych” Wisła-Górnik 3:3 W KRAKOWIE odbyło się w niedzielę spotkanie piłkarskie o mistrzostwo I Iigi pomiędzy Wisłą a mistrzem Polski — Górnikiem Zabrze.

Mecz po emocjonującym przebiegu zakończył się wynikiem remisowym 3:3 (1:1).

Bramki zdobyli: dla Wisły Machowski 2 (z rzutów karnych) oraz Adamczyk 1, dla Górnika Jankowski 2 i Lentner 1. Sędziował p. Gorączniak z Poznania, ok. 12 tysięcy.

WISŁA — Leśniak, Snopkowski, Kawula, Budka, Michel, Morek, Machowski, K. Kościelny, Adamczyk, Rogoza, Maniecki.

GÓRNIK — Kaczmarczyk, Franosz, Floreński, Hajduk, Gawlik, Olejnik, Pohl, Jankowski, Czech, Kowal, Lentner.

MECZ TYSIĄCA EMOCJI Przedostatni mecz Wisły w tegorocznych rozgrywkach ligowych można bez przesady nazwać „spotkaniem tysiąca emocji“. W ciągu 90 min. gry na boisku toczył się zacięty pojedynek drużyn, jednej walczącej o byt w ekstraklasie, a drugiej o zdobycie ewentualnego wicemistrzostwa Polski.

Były sytuacje, że zakosiło się na zdecydowane zwycięstwo wiślaków, było też i tak, że goście prowadzili 3:1 a do końca zawodów ok. 10 minut.

brakowało JAK GRAŁA Wisła przystąpiła do spotkania z dużą ambicją. Wszyscy bez wyjątku zawodnicy walczyli z niespotykaną zaciętością, niwelując przewagę techniczną zespołu zabrskiego.

Leśniak w bramce wykazał wyjątkowe jak na niego opanowanie. Nie bawił się w grę na efekt, i we wszystkich interwencjach wykazał bardzo dobrą formę, Żadna z puszczonych bramek nie obciąża _ _ kenta. Obrońcy grali zdecydowanie, w kilku wypadkach dali się jednak ograć Jankowskiemu i Lentnerowi, którym ustępowali szybkością. Bezbłędnie niemal zagrała pomoc. Michel i Morek skutecznie wspomagali obrońców w chwilach kryzysu, i wypracowali napastnikom wiele pozycji podbramkowych.

Atak był najsłabszą formacją drużyny, jednak i napastnicy walczyli z godną podziwu wolą zwycięstwa. Bardzo dobrze się stało, że miejsce Siwka na łączniku zajął na powrót K. Kościelny, który w roli cofniętego łącznika był koordynatorem wielu akcji. Mało zatrudniano Machowskiego — a szkoda, gdyż właśnie z prawej flanki szły na bramkę Kaczmarczyka najgroźniejsze ataki. Adamczyk był stosunkowo mało widoczny, jednak w decydującym momencie na 4 min. przed końcem meczu zdobył wyrównującą bramkę. GÓRNIK „STRACIŁ” NERWY

Górnicy grali ładnie dla cha, ale nieskutecznie. Najlepiej spisywał się stoper — Floreński oraz Lentner i Jankowski. Ten ostatni był najlepszym zawodnikiem w drużynie z Zabrza. Obie jego bramki padły z solowych zagrań. Górnik popełnił jednak wielki błąd taktyczny przy stanie 3;1. Na zaciekłe, nie zawsze planowe, ataki „czerwonych” zamiast zwolnić grę, odpowiedział taką samą bronią. W ostatnich minutach goście bronili się całą jedenastką na „własnej” połowie boiska, ratując wynik remisowy.

PRZEBIEG GRY Od pierwszych minut gry Wisła przystępuje do koncentrycznych ataków. W ciągu kwadransa 6 strzałów napastników krakowskich mija bramkę Górnika o centymetry. Dopiero w 17 min. notujemy niebezpieczny strzał Pohla. W chwilę później Jankowski mija obrońców i Leśniak rzutem pod nogi oddala niebezpieczeństwo spod swej „świątyni”* Znów do głosu dochodzą krakowianie zasypując Kaczmarczyka gradem strzałów — niestety anemicznych. W 31 min. ostry strzał Machowskiego wybija głową z linii bramkowej Floreński.

Kontratak i Jankowski z przeboju uzyskuje dla Górnika prowadzenie.

Cztery minuty później Rogoza kieruje piłkę głową do pustej bramki, jednak Franosz spoza linii bramkowej wybija ją w pole. Sędzia bramki nie uznał i gra toczy się dalej... W 37 min. przy strzale Adamczyka, Floreński zatrzymuje piłkę ręką i sędzia dyktuje „jedenastkę”.

Egzekwuje ją Machowski i wynik brzmi 1:1. Na 3 min. przed końcem I połowy Adamczyk jest sam na sam z bramkarzem gości, strzela jednak mało precyzyjnie piłkę wyłapuje Kaczmarczyk. BYŁO JUŻ 1:3

Po zmianie stron znów w ataku jest Wisła. Niestety w 57 min. Lentner z zamieszania podbramkowego zdobywa dla Górnika prowadzenie. W 61 min. Jankowski idzie na przebój, mija obrońców i nieuchronnym strzałem zdobywa 3 bramkę. Wisła przystępuje do kontrataków i dopiero w 81 min. gry zdobywa 2 bramkę. Ostry strzał Michela z 22. m broni rękami Franosza rzut karny zmienia na gola Machowski.

Teraz cała drużyna Wisły znajduje się na połowie boiska zabrzan. Goście wybijają piłkę byle wyżej i dalej od własnej bramki. Na 4 min. przed końcem Machowski decyduje się na centrę po której pod bramką Górnika robi się zamieszanie. Raz Maniecki jest przy piłce, to znów Rogoza, jednak dopiero Adamczyk precyzyjnym strzałem zdobywa wyrównanie. Pozostałe minuty gry upływają na koncentrycznych i falowych atakach gospodarzy.

J. FRANDOFERT

”Przegląd Sportowy” z 1958.10.20

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1958/nr167/directory.djvu

KRAKÓW, 19.10 (tel. wł.) Wisła Kraków - Górnik Zabrze 3-3 (1:1) Bramki dla Wisły zdobyli: Machowski — obie z rzutów karnych w 37 i 81 min. oraz Adamczyk w 86 min Dla Górnika Jankowski l 35 i w 65 min. oraz Lentner 50 min. Sędzia Gorączniak. Widzów ponad 20 tys.

WISŁA: Leśniak. Snopkowski, Kawula, Budka, Michel, Morek, Machowski, Kościelny II. Adamczyk Rogoża, Maniewski.

GÓRNIK: Kaczmarczyk. Franosz, Floreński, Hajduk, Gawlik, Olejnik, Pohl, Jankowski, Czech, Kowal, Lentner.

Plan minimum stawiał Wiśle za zadanie zdobycie jednego punktu w dwóch ostatnich meczach mistrzowskich na swoim boisku. Plan ten wykonała Wisła już w meczu przeciwko Górnikowi — i wydaje się — że może ze spokojom oczekiwać rozstrzygnięć na dole tabeli. Równocześnie Wisła zdołała odzyskać sympatię i zaufanie tysięcy swoich zwolenników (…)

Górnik prowadził bowiem w 61 minucie gry 3:1, a z tego co działo się na boisku wynikało, że raczej padnie dalsza bramka dla zabrzan, niż ze Kaczmarczyk wyjmie piłkę z siatki.

Nagle Maniewski odstąpił od „zasady” rozgrywania piłki na skraju boiska i wdawanie się w pojedynki z ostro wkraczającymi obrońcami Górnika i posłał przed nadbiegającym Franoszem piłke do środka. Tam Hajduk wybił ja krótko w pole. Dopadl jej Michel i bez sekundy zwłoki rąbnął wolejem na bramkę Górnika. Kaczmarczyk zaskoczony takim obrotem sprawy i przygotowany raczej na strzał z lewej strony był już zupełnie bez radny, natomiast za jego plecami wyrósł jeszcze Floreński, któremu nie pozostało ic innego jak zabawić się w bramkarza i sparować strzał rękami.

Oczywiście — karny. Po raz drugi w tym meczu pewnie wykorzystany przez Machowskiego i... Wisła zbliża się do — wydawało się — pewnego już zwycięzcy spotkania, na odległość jednej bramki. Wówczas to gospodarze zdobywają się na nadludzki wprost wysiłek. Dopinguje ich cały stadion. Krakowianie zamykają przeciwnika jak w kleszczach na jego polu bramkowym. Rutyniarze tej klasy co Gawlik, Floreński, Olejnik tracą głowę. Żaden z nich nie potrafi zdobyć się na oswobadzający wykop. Obrońcy Wisły stoją już na połowie boiska i ekspediują każdą piłkę pod bramkę Kaczmarczyka. I znów od Maniewskiego zaczyna się akcja, która w końcowym wyniku nie wyłoniła zwycięzcy tego meczu. Do płaskiej centry lewoskrzydłowego Wisły, padającej o kilka kroków od bramki Górnika dochodzi Rogoża. Pudłuje jednak. O 2 kroki za Rogożą znajduje się Adamczyk. Ten dopada jeszcze piłki i z bliskiej odległości ładuje ją do siatki. Dajcie mi teraz talent Homera, bym mógł opisać co się dzieje na stadionie. Stadion aż ochrypł od okrzyków, dopingów i wiwatów. Ktoś manifestuje swoje gorące uczucia dla drużyny krakowskiej, zapaloną z gazety pochodnią inni go naśladują. W jasny dzień płoną na stadionie zaimprowizowane znicze. Stadion dopinguje Wisłę do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Defensywa Górnika nie ma ani chwili wytchnienia. Końcowy gwizdek sędziego zastaje piłkę na punkcie rożnym, skąd Maniewski miał egzekwować 12-ty z rzędu korner dla swych barw.

Za ambitny wysiłek w końcowych minutach spotkania i za równorzędną grę w I połowie zasłużyła Wisła rzetelnie na wynik remisowy, jakkolwiek górnicy pod względem wyszkolenia technicznego, pomysłowości w grze i wyrównania zespołu, przedstawiali dla niej... niedościgniony ideał.

W jedenastce gospodarzy na najwyższe noty zasłużyli — Michel, Snopkowski, Budka i Machowski; natomiast w Górniku - Jankowski, Lentner, Pohl, Gawlik i Floreński.

St. Habzda

Gazeta Krakowska. 1958, nr 248 (18/19 X) nr 3229

Najbardziej atrakcyjną imprezą zbliżającej się niedzieli będą niewątpliwie zawody o mistrzostwo I ligi, w których krakowska „Wisła” zmierzy się na własnym boisku z piłkarzami Górnika Zabrze. Mecz rozegrany zostanie o godz. 12.30.

Spotkanie obu zespołów, którego wynik ma dla krakowian ogromne znaczenie, poprzedzi defilada wszystkich sekcji sportowych TS „Wisła”. Dzień ten bowiem Zarząd Towarzystwa postanowił potraktować jako „przegląd sił”, łącząc to z organizacją zawodów w wielu dyscyplinach sportu.

Mecz z Górnikiem poprzedzi wręczenie pucharu ufundowanego dla piłkarzy TS „Wisła” z okazji zdobycia przez juniorów tego klubu mistrzostwa Polski oraz 500-nego meczu — przez Radę Narodową m. Krakowa. Równocześnie oglądać będzie można mecz juniorów Wisła — Garbarnia.

W hali Wisły rozegrane zostanie atrakcyjnie zapowiadające się spotkanie pięściarskie o mistrzostwo III ligi Wisła — Hutnik. W tym samym dniu na pływalni MKD odbędą się zawody pływackie Stal Katowice — Wisła, strzelcy próbować będą swych umiejętności w zawodach dla niestowarzyszonych, a siatkarki Wisły zmierzą się w towarzyskim spotkaniu z katowickim Baildonem. Bogaty program „Dnia Sportowca” uzupełnią: dokończenie międzynarodowego turnieju w koszykówce mężczyzn, turniej tenisa stołowego seniorów i juniorów oraz pokazy gimnastyczne.

Tak więc spośród reprezentantów poszczególnych sekcji na starcie zabraknie w niedzielę tylko lekkoatletów Wisły, którzy w tym dniu rozgrywają mistrzowskie spotkanie ligowe w Bielawie.

Akademia, jak i bogaty w imprezy „Dzień Sportowca”, organizowane w ramach X lecia Gwardii zgromadzą z pewnością na boiskach oraz w hali liczne rzesze krakowskich sympatyków sportu.


Z okazji jubileuszu X-lecia Gwardii prezydium zarządu TS „Wisła” w Krakowie zaprasza na uroczystą akademię, która odbędzie się w sobotę 18 bm. o godz., 18 w lokalu własnym przy ul. Reymonta 22 członków zarządu, członków Rady Seniorów, działaczy, zawodników i ich rodziców, członków Towarzystwa oraz sympatyków. W czasie akademii zasłużonym zawodnikom i działaczom wręczone zostaną nadane im odznaczenia, nagrody i dyplomy uznania.


Gazeta Krakowska. 1958, nr 249 (20 X) nr 3230

‎‎

Po dramatycznej grze Wisła remisuje z Górnikiem i zdobywa cenny punkt

Rzadko doprawdy oglądamy na boiskach tak emocjonujące i dramatyczne momenty, jakie obserwowaliśmy podczas wczorajszego spotkania Wisła—Górnik! Sytuacje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Największe zaskoczenie przyniósł jednakże końcowy fragment zawodów. Kiedy Ślązacy pro­ wadzili 3:1, najzagorzalsi nawet sympatycy „wiślaków” zaczęli opuszczać stadion. Huragan braw i okrzyków zawrócił ich jednak z drogi. Teraz już wszyscy z zapartym tchem śledzili ostatnie minuty, w których krakowianom udało się uzyskać wyrównujące bramki i zdobyć tym samym bezcenny w ich położeniu punkt.

W przekroju meczu goście grający w pełnym składzie, z kilkoma reprezentantami Polski na czele, byli bez wątpienia zespołem technicznie lepszym. Tę taktyczną przewagę górników starali się miejscowi wyrównać ambicją. Za taką właśnie postawę wyróżnić trzeba przede wszystkim obu pomocników Michela i Morka, Kawulę, a w ataku pracowitych Machowskiego i K. Kościelnego. Słabo natomiast wypadli Adamczyk oraz będący wyraźnie bez formy Rogoza.

W zespole śląskim najsilniejszymi punktami skrzydłowi Pohl i Lentner, którym dzielnie sekundował Jankowski. Trudną do przebycia zaporą był obrońca Floreński.

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy jednakże na skutek niezaradności napastników nie potrafili odzwierciedlić swej przewagi cyfrowo. Górnicy odgryzają się nielicznymi, ale niebezpiecznymi wypadami, z których jeden, w 33 min. przynosi im prowadzenie zdobyte przez Jankowskiego. W 4 min. później krakowianie wyrównali. Wyrównująca bramka padła z rzutu karnego, który pewnie egzekwował Machowski. Tuż przed pauzą krakowianie mają jeszcze wspaniałą okazję, ale Adamczyk, będąc sam na sam z bramkarzem gości, strzela mu w ręce.

Po przerwie inicjatywę przejęli goście. W 14 min. i w 20 min. zdobyli oni dwie dalsze bramki ze strzałów Lentnera i Jankowskiego.

Nadszedł krytyczny moment spotkania, kiedy to wydawało się, że zwycięstwo górników jest już przesądzone.

Jak podpalenie lontu przy beczce z prochem podziałało w tej sytuacji zdobycie przez Machowskiego drugiej bramki dla Wisły. Padła ona na 8 min. przed końcem zawodów, a zdobyta została również z rzutu karnego za rękę obrońcy gości. Przy huraganowym dopingu atak za atakiem sunęły na bramkę Górnika, pod którą raz po raz powstawały niebezpieczno sytuacje. W jednej z nich, w zamieszaniu wyłuskał piłkę Adamczyk i z kilku kroków posłał ją do siatki, ustalając tym samym wynik zawodów.

Mecz prowadził p. Gorączniak z Poznania.