1959.05.03 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:45, 6 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1959.05.03, I liga, 7. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16.30
Wisła Kraków 2:0 2:0) Lechia Gdańsk
widzów: ok. 25.000
sędzia: Kowal z Katowic
Bramki
Stanisław Adamczyk 3'
Stanisław Adamczyk 33'
1:0
2:0
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Leszek Snopkowski
Marian Machowski
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk
Józef Maniecki
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa
Lechia Gdańsk
3-2-5
Henryk Gronowski
Hubert Kusz
Roman Korynt
Czesław Lenc
Ryszard Szyndlar
Jerzy Kaleta
Henryk Wieczorkowski
Waldemar Gaworkiewicz Grafika:Zmiana.PNG (Jerzy Czubała)
Bogdan Adamczyk
Kazimierz Frąckiewicz
Czesław Nowicki

trener: Henryk Serafin

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1959, nr 101 (2/3 V) nr 4311

KTO SKOŃCZY Z „CZARAMI"?

W Krakowie Wisła zmierzy się z Lechią. Zespół gdański szczyci się niecodziennym rekordem: w a spotkaniach zdobył 8 punktów i ma imponujący stosunek bramek 2:0. Bramkarz Lechii — Gronowski nie skapitulował dotychczas przed napastnikami aż 6 drużyn ligowych. Czy sztuka Jakiej do.

kazał uda mu się w kolejnym meczu, z Wisłą? Czego nie dokazali tacy gracze jak Kempny i Liberda, Manowski i Soporek, Szymborski i Brychcy, Cieślik i Lerch mogą to uczynił K. Kościelny^ Gamaj, Adamczyk, Machowski lub Maniecki. Najwyższy czas... skończyć z „czarami” wokół bramki Gronowskiego — takie hasło ogłosił trener K. Kosa na mecz Wisły z Lechią.

PUNKTY SĄ POTRZEBNE Zresztą nie chodzi tu o samą bramkę Gronowskiego, .aleo2 punkty dla Wisły, które są potrzebne (vide — tabela ligowa) krakowianom, aby oddalili od siebie widmo spadku. Za jednym zamachem Wisła wyrównałaby rekord w tegorocznych rozgrywkach ustanowiony przez Górnika Zabrze: 3 zwycięstwa w ciągu 3 kolejnych spotkań mistrzowskich.

Wisła wystąpi przeciwko Lechii w swym najsilniejszym składzie, który widzieliśmy w meczu przeciwko Cracovii i Pogoni a więc: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Gamaj, Adamczyk, Maniecki, K. Kościelny, rez. Sykta.


Echo Krakowa. 1959, nr 102 (4 V) nr 4312

‎‎

W Krakowie piłkarze krakowskiej Wisły w meczu o mistrzostwo ekstraklasy pokonali Lechią Gdańsk 2:0 (2:0). Obydwie bramki zdobył Adamczyk. Zawody prowadził p. Kowol z Katowic — b. dobrze. Widzów ok. 12 tysięcy.

WISŁA — Leśniak, Monice, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Gamaj, Adamczyk, Maniecki, K. Kościelny.

Trener K. Kosa.

LECHIA — Gronowski, Kusz, Korynt, Lenc, Szyndler, Kaleta, Wieczorkowski, Gaworkiewicz (Czubała), Frąckiewicz, Adamczyk, Nowicki. Trener H. Serafin.

W tegorocznych rozgrywkach do 545 minuty gry bramka Lechii była conajmniej jak „zaczarowana”. Gronowski wygrywał pojedynki z wszystkimi co przedniejszymi napastnikami 6 drużyn ligowych i wreszcie wczoraj Adamczyk skapitulował — przed środkowym napastnikiem

Wisły — Adamczykiem już w 5 minucie spotkania. Po precyzyjnie bitym rogu przez Kościelnego do piłki „wyprysnęło” w górę dwóch zawodników: Korynt i Adamczyk.

Krakowianin okazał się sprytniejszy od sławnego internacjonała i skierował piłkę w górny róg bramki. Na nic zdała się rozpaczliwa robinsonada Gronowskiego.

Kiedy piłka ugrzęzła w siatce w piersi 12 tysięcy widzów wyrwał się krzyk radości. A było się z czego cieszyć... Wisła objęła prowadzenie 1:0 i jednocześnie prysł m.it o „zaczarowanej” bramce sympatycznego bramkarza Lechii.

NA WIDOWNI TRENER KOSA W sobotę w godzinach wieczornych po raz ostatni omówił trener Kosa z zawodnikami taktykę gry na mecz z Lech ą a szczególnie na jej stopera — Koryntu.

Ustalono m. in., że „niewidocznym” cieniem Adamczyka musi być .Gamaj, gdyż tylko w ten sposób można „ograć” Korynta.

I kiedy rozpoczął się mecz obserwowaliśmy wielokrotne zagrywki Adamczyk — Gamaj. Oczywiście, że we wszystkich akcjach zaczepnych z powodzeniem brali również udział skrzydłowi Machowski i Kościelny oraz ruchliwy Maniecki.

DRUGA BRAMKA ADAMCZYKA — Jeszcze jednego gola, wyrównać Lechii stosunek bramkowy — podpowiadał wiślakom z loży prasowej krakowski poeta Ludwik Jerzy Kern, kiedy Wisła zdobyła prowadzenie (Lechia po 6 meczach miała stosunek bramek 2:0 — przyp. aut.). I faktycznie w. 3,2.

min. Gamaj po-daje piłkę do Adamczyka, ten zwodem mija Korynta i jest już 2:0. I tym razem Gronowski był bezradny” ponieważ Adamczyk zdobył ją z ?—10 metrów. Znów solidnymi brawami skwitowała widownia sukces wiślaków ATAK WISŁY GRA Krakowanie nadal są w ataku, przeprowadzając szereg pomysłowych zagrań. Goście desperacko się bronią a Korynt dwoi się i troi. Doskonale broni Gronowski, który szczególnie przy kolejnej „główce” Adamczyka wyciągnął się jak struna i wybił piłkę v/ pole. Efektem przewagi gospodarzy jest w tym okresie stosunek rogów 8:1 dla Wisły.

NAPÓR SŁABNIE Po zmianie stron napór Wisły słabnie i goście kontratakują. Atak Lechii gra jednak słabo i dalekie strzały Adamczyka (tego z Lechii) czy Nowickiego z łatwością broni Leśniak. Również obrona Wisły jest na posterunku i rzadko dopuszcza gości pozycji strzałowych. Zresztą nawet w okresie wyrównanej gry. groźniejsze ataki notujemy pod bramką Lechii.

W 54 min. Adamczyk wykłada piłkę do Gamaja a ten strzela — Gronowski nawet nie drgnął, ale w pomoc przyszedł mu słupek... W 85 min.

Lechia ma wreszcie idealną szansę na uzyskanie honorowej bramki, kiedy to zabawa Budki i Snopkowskiego kończy się utratą piłki i „lechista Adamczyk strzela bardzo ostro w sam róg bramki. Leśniak udowadnia jednak, że jemu znane są tajniki kunsztu bramkarskiego. Na 2 min. przed końcem spotkań5a Machowski jeszcze raz egzaminuje Gronowskiego, który kapitalnie wybił w pole silny strzał skierowany w sam róg bramki.

ZASŁUŻONE ZWYCIĘSTWO

Wisła wygrana ten mecz najzupełniej zasłużenie. Była zespołem lepszym technicznie i szybszym.

Obrońcy krakowscy w niczym nie ustępowali swym vis-ó-vis. Natomiast pomoc i atak o klasę przewyższaj te same linie u przeciwnika. Snopkowski doskonale wspomagał obronę i wysyłał do akcji lewę stronę ataku. Michel grał na rzadko osiągalnym poziomie.

Odnosi się to tak do gry defensywnej, jak i ofensywnej. Był on „duszą całej drużyny i najlepszym zawodnikiem na boisku. W ataku najmniej widoczny był tym razem Gamaj, ale spełniał on nieefektowną lecz konieczną rolę odciążenia Adamczyka w bezpośrednich starciach z Koryntem. Obydwaj skrzydłowi grali bardzo dobrze a i Maniecki szybkimi rajdami siał zamieszanie na polu karnym Lechii.


TRENER SERAFIN „OTARŁ ŁZY"

Lechia zagrała na swym normalnym poziomie. Wszyscy zawodnicy zaskoczeni zastali huraganowymi atakami gospodarzy. Najbardziej zdziwiony formą Wisły był trener Lechii — H. Serafin niegdyś doskonały obrońca Wisły. Stwierdził on, że na „otarcie łez“ pozostało mu zadowolenie, iż pierwsze w tym sezonie mistrzowskim zwycięstwo nad Lechią wywalczyli jego następcy w strojach z białą gwiazdą.

J. FRANDOFERT

”Dziennik Polski” z 1959.05.05

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5920

Forma Wisły zwyżkuje

Nie widziałem co prawda min piłkarzy Cracovii kiedy schodzili .w niedzielę z boiska po „klasycznym k.o." jakiego doznali w meczu z Gwardią, widziałam, natomiast rozradowana miny wiślaków po spotkaniu z gdańską Lechią. Pojedynek obrony Lechii z atakiem Wisły wygrali krakowianie 2:0, a Adamczyk, strzelec obydwu bramek był chyba najbardziej rozradowany. Cierpkich uwag nie szczędziła mu ostatnio prasa, a tu proszę: pierwsze bramki strzelone w tym sezonie Gronowskiemu są właśnie Jego dziełem. Wisła po raz pierwszy w tym sezonie zagrała poprawnie. Co prawda wygrała Już w wyższym stosunku z Pogonią Szczecin, ale dopiero- wczoraj wszystkie linie Wisły odsłoniły swoje walory. A więc atak wreszcie produktywny i wnoszący w grę bojowość (już dawno nie pisaliśmy tak o ofensywie której z krakowskich drużyn), podążająca za nim pomoc i skuteczną obrona. Tej ostatniej zasługą jest to, że gdański atak sobie „nie pograł". Bo co zapędzał się w okolice bramki Leśniaka, był tam rozbijany a wszystkie kombinacje napastników Lechii paliły na panewce.

Nie można powiedzieć jednak, że wszystko tu było na piątkę. Niepotrzebne przetrzymywanie przez obronę Wisły piłki pod własną bramką mogło kosztować w jednym wypadku utratę bramki. Niezależnie od tego stałe przestawianie Kościelnego z pozycji skrzydłowego na łącznika może „przyczynić" się do tego, że w niedługim czasie ten właśnie zawodnik, dysponujący dużą energią i szybkością zatraci swe zasadnicze atuty, a Kościelny wyrasta dziś na rasowego napastnika. Na plus jednak całej drużyny zapisać trzeba w tym spotkaniu silną wolę zwycięstwa. Oby trwała ona do końca rozgrywek.

Echo Krakowa. 1959, nr 103 (5 V) nr 4313

ligowa dostarczyła sporej niespodzianki w postaci zwycięstwa krakowskiej Wisły nad Lechią 2:0. Obydwie bramki zdobył środkowy napastnik krakowian — Adamczyk, zmuszając w 545 minucie rozgrywek ligowych do kapitulacji bramkarza Gronowskiego.

Odczarowanie” bramki Lechii było naszym zdaniem największym wydarzeniem ubiegłej niedzieli ligowej. Tym też dziwniejszy wydaje się fakt, Iż katowicki .„Sport” prowadząc ocenę punktową najlepszych zawodników każdej rundy rozgrywek, nie był łaskaw „zauważyć” zdobywcy dwóch bramek i wystawić mu cenzurki przynajmniej 4 pkt.

Jest to tym bardziej dziwne, że tak Korynt, jak i "Gronowski otrzymali po 4 pkt; mimo, że stoper Lechii dał się kilkakrotnie ograć napastnikom Wisły, a Gronowski skapitulował przed strzałami wiślaka.

Czyżby Adamczyk grał słabo? A może bramki zdobyte przez Naszym zdaniem...

tego piłkarza były przypadkowe? Nie jesteśmy lokalnymi patriotami, ale wydaj e się nam, że Staszek w tym meczu zasłużył na lepszą notę niż ta, którą dostał od „Sportu”.

„Przegląd Sportowy” w swych rubrykach nie widział w ogóle wiślaków w szeregach piłkarzy, którzy mieli coś do powiedzenia w minioną niedzielę. A przecież wyróżnienie graczy Lechii — Korynta I Gronowskiego w rubryce „wyróżnili się” przy porażce tej drużyny 0:2 daje świadectwo dobrej gry napastnikom Wisły.

Łaskawe o-ko sprawozdawcy „PS” nie raczyło zauważyć, że Michel był najlepszym graczem na boisku I tego, że Adamczyk umieścił po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach ligowych dwukrotnie piłkę w Siatce Gronowskiego. Nie chcemy umniejszać wysokich umiejętności ani Korynta ani Gronowskiego, ale chyba klasyfikacja tak „Przeglądu” jak i „Sportu” pozostawia coś. do życzenia.

Nie walczymy o wysokie noty dla piłkarzy krakowskich, gdy grają oni słabo, tym niemniej warto chyba podkreślić Ich wyczyny w spotkaniach, w których czołowe drużyny ekstraklasy muszą uznać wyższość naszych zawodników,


NIECODZIENNY REKORD

Wisła zarobiła na Lechii nie tylko dwa punkty, nie tylko „odczarowała” bramkę Gronowskiego, ale za jednym zamachem ustanowiła niecodzienny rekord: wygrała pod rząd trzy mecze i uzyskała rzadki stosunek bramek 7:0. Z pozycji outsidera wywindowała się na 8 miejsce i ma szanse na poprawę lokaty w najbliższych kilku meczach. Wprawdzie najbliższym przeciwnikiem wiślaków jest Polonia Bytom, ale przy szczęściu i poprawnej grze nawet na Śląsku można „urwać” przeciwnikowi punkty

PRZESTRZEGAMY TRENERA KOSĘ

W przededniu wyjazdu do Bytomia przestrzegamy jednak trenera Kosę, aby zmniejszył nieco porcję treningu kondycyjnego na korzyść szybkościowego, gdy w ostatnich minutach spotkania z Lechią uwidoczniło się przemęczenie jego podopiecznych. Dziś potrzebne jest wiślakom jedynie odprężenie psychiczne i minimalna dawka treningu szybkościowego

Gazeta Krakowska. 1959, nr 104 (2/3 V) nr 3403

Po raz drugi zobaczymy w Krakowie rewelację tegorocznych rozgrywek I ligi — Lechię Gdańsk. Przed trzema tygodniami w meczu z Cracovią, piłkarze z Wybrzeża uzyskali bezbramkowy wynik, a do tej pory żadna drużyna nie potrafiła strzelić Gronowskiemu ani jednej bramki, co stanowi curiosum w historii rozgrywek ligowych. Wszystko jednak ma swój koniec i Gronowski wcześniej czy później musi skapitulować.

Może właśnie Wisła będzie pierwszą drużyną, która umieści po raz pierwszy piłkę w siatce bramkarza Lechii... Może tym razem gdańszczanie wyjadą z Krakowa z porażką... Zobaczymy jak to będzie w niedzielę o godz. 16.30 na boisku Wisły.

Cracovia gra w Warszawie z Gwardią i zdaniem większości fachowców piłkarskich i kibiców nie ma większych szans na zarobienie bodaj jednego punktu.


Gazeta Krakowska. 1959, nr 105 (4 V) nr 3404

‎‎

I i II liga sypnęły niespodziankami. — Dwie bardzo przyjemne dla krakowskich kibiców — to piękne zwycięstwo Wisły nad Lechią 2:0, „odczarowanie" dwukrotne przez Adamczyka bramki Gronowskiego, niepokonanego do tej pory bramkarza w ekstraklasie, druga przyjemna niespodzianka — to wysokie zwycięstwo Wawelu, przodownika grupy południowej.

Wisła-Lechia 2:0

Aż 545 minut bronił Gronowski skutecznie swej bramki. Dopiero w siódmym meczu ligowym doskonały bramkarz Lechii musiał skapitulować. Czego nie potrafili dokonać napastnicy Polonii Bytom, Górnika Radlin, Cracovii czy innych drużyn, udało się to piłkarzom Wisły.

Skończyły się więc „czary" wokół tajemniczej świątyni Gronowskiego.

Jeśli mamy być szczerzy, to już przed meczem prorokowaliśmy, że Gronowski tym razem skapituluje. Sądziliśmy, że nie wytrzyma „nerwowo” i przepuści łatwy strzał. Nasze przypuszczenia sprawdziły się prawie co do joty. Zaraz po gwizdku Wisła ruszyła do huraganowego ataku i już w 5 min. po pięknej centrze Machowskiego Adamczyk wspaniałą główką uzyskał prowadzenie dla Wisły. Trudno opisać co działo się na trybunach. Zachęcona tym sukcesem Wisła przez całą pierwszą połowę zdecydowanie atakuje. Raz po raz obserwujemy składne akcje zwłaszcza prawą stroną, gdzie szaleje pracowity Machowski. W 11 min. prawoskrzydłowy Wisły pięknie centruje, ale Maniecki z 3 m przestrzeliwuje. Wisła gra najlepszy swój mecz w tym roku. Jako szósty napastnik idzie bez przerwy do przodu Michel, który, zaryzykujmy, był chyba najlepszy na boisku. W 25 min. wydaje się, że druga bramka musi paść.

Gamaj centruje do Adamczyka, który strzela główką z 5 m. Tu jednak Gronowski pokazuje swą klasę. Wyciąga się jak struna «. i paruje ten strzał.

Po przerwie jeszcze przez 15 minut Wisła atakuje, mając kilka dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku. W 55 min.

słupek przychodzi z pomocą Gronowskiemu przy obronie ostrego strzału Gamaja. Później jednak zmęczona narzuconym przez siebie niezwykle ostrym tempem Wisła zwalnia grę i do głosu dochodzą gdańszczanie. Ich atak jest jednak za słaby, by dać sobie radę nawet ze zmęczoną defensywą Wisły. W rezultacie mecz kończy się wynikiem 2:0 (2:0).

W Wiśle wyróżnić trzeba obok wspomnianych już Michela i Machowskiego także Kawulę, Adamczyka (za grę w pierwszej połowie, kiedy to walczył o piłkę jak za... dawnych lat). Nieco słabsza była lewa strona — Maniecki, Kościelny (za dużo się kiwał).

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Gamaj, Adamczyk, Maniecki, Kościelny.

LECHIA: Gronowski, Kusz, Korynt, Lenc, Szyndler, Kaleta, Wieczorkowski, Gaworkiewicz, Frąckiewicz, Adamczyk, Nowicki. Sędziował bardzo dobrze p.

Kowal (Katowice). Widzów około 12.000. W. KSIĄŻEK


Gazeta Krakowska. 1959, nr 106 (5 V) nr 3405

Obserwowaliśmy reakcję zawodników Lechii po strzeleniu im pierwszej w tym roku bramki. Początkowo wszyscy stanęli jak wryci, nie chcąc wierzyć, że padła bramka.

Później Gronowski wyjął piłkę z siatki i odesłał ją na środek boiska, Korynt spuścił głowę i powoli wracał na swoją pozycję. Niewątpliwie ci chłopcy przeżywali mocno swe niepowodzenie.


„To było bilardowe zagranie” — usłyszeliśmy, gdy Monica podał po linii piłkę swojemu bramkarzowi.

Na 5 minut przed końcem Korynt, zdenerwowany nieporadnością własnych napastników, sam poszedł do przodu, chcąc koniecznie zdobyć lub wypracować honorowy punkt dla swych barw. Ale i to nie pomogło.

Na drugi dzień po meczu piłkarze Wisły z ciekawością czytali, co też piszą o „odczarowaniu" bramki Gronowskiego pisma sportowe. Przy okazji zobaczyli ze zdumieniem w „Sporcie", że drugą bramkę zdobył prawoskrzydłowy Adamczyk, w „Tempie", że słabiej grała prawa strona Moniecki, Kościelny. Dostało się „Gazecie”, w której zabrakło... strzelca drugiej bramki.