1959.06.14 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:53, 6 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1959.06.14, I liga, 11. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:2 (1:2) Ruch Chorzów
widzów: ok. 15.000
sędzia: Pawlik
Bramki


Wiesław Gamaj 27'
Wiesław Gamaj 90'
0:1
0:2
1:2
2:2
Bochenek
Polok


Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak grafika:zmiana.PNG (56' Błażej Karczewski)
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Leszek Snopkowski
Marian Machowski
Wiesław Gamaj
Stanisław Adamczyk grafika:zmiana.PNG (46' Józef Maniecki)
Włodzimierz Kościelny
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa
Ruch Chorzów
3-2-5
Wyrobek
E. Pohl
Siekiera
J. Pohl
Nieroba
Pieda
Bochenek
Polok grafika:zmiana.PNG(45' Suszczyk)
Lerch
Cieślik
Bem

trener: Ewald Cebula

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1959, nr 137 (15 VI) nr 4347

‎‎
‎‎
‎‎
‎‎

Szczęśliwy remis dla Wisły i... Ruchu

W KRAKOWIE odbyło się spotkanie o mistrzostwo I ligi pomiędzy Wisłą a Ruchem, które zakończyło się wynikiem remisowym 2:2 (1:2). Bramki dla Wisły zdobyli: — Gamaj 2, dla Ruchu: Bochenek, Polok. Sędziował Pawlik z Sosnowca — słabo. Widzów 16 tys.

WISŁA: — Leśniak (Karczewski), Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Gamaj, Adamczyk (Maniecki), Wł. Kościelny, K. Kościelny.

RUCH: — Wyrobek, E. Pohl, Siekiero, J. Pohl, Nieroba, Pieda. Bochenek, Polok, Lerch, Cieślik, Bem.

Spotkanie zostało rozegrane na grząskim, rozmokłym boisku, gdyż tuż przed meczem nad Krakowem przeszła ulewa. Mimo to mecz stal na niezłym poziomie a gra była szybka i emocjonująca.

KTO LEPSZY

Optycznie Wisła przewyższała drużynę Ruchu pod każdym niemal względem i 80 min. meczu upłynęło przy znacznej przewadze krakowian. Jednak przewaga w polu a nawet pod bramką to nie wszystko. W grze decydują bramki a z tymi nie było w Wiśle najlepiej. Przez 89 min. Ruch prowadził 2:1 i był bardzo bliski wywalczenia zwycięstwa.

Piłkarze chorzowscy zaimponowali doskonalą szybkością i zrozumieniem nowoczesnej gry. Obydwie bramki zdobyli w okresie przewagi Wisły przez zaskoczenie, po błyskawicznych zagraniach Bochenka. Za pierwszym razem skrzydłowy poszedł z piłką na przebój i z ostrego kąta zdecydował się m strzał. Piłka niefortunnie trafiła w nogę Leśniaka i ugrzęzła w bramce. Niedługo czekaliśmy na drugą bramkę, gdyż znów błyskawiczne zagranie prawoskrzydłowego gości, miękka centra i Polok w pełnym biegu przejął piłkę z woleja, Leśniakowi pozostało tylko wyciągnąć ją z bramki. 2:0 dla Ruchu i nastrój na stadionie żałosny.

PRZEWAGA WIŚLAKOW

Na szczęście wiślacy zrezygnowali z walki i nadal kowali. Akcje gospodarzy bramką Wyrobka mnożyły lecz bramkarz Ruchu umiał zawsze w porę zażegnać niebezpieczeństwo, mimo że strzały Gama, ja, Machowskiego i Wł. Kościelne, go nie były wcale słabe. Pierwszą bramkę dla Wisły uzyskał Gamaj po uprzednim zagraniu: K. Kościelny-Adamczyk. Na drugą długo nie mogli się widzowie doczekać.

W tym czasie obrońcy Ruchu nie grzeszyli „fair” _ grą, ale sędzia zawodów p. Pawlik przymykał na te przewinienia oczy. Widownia zaczęła się denerwować a w końcu wygwizdywała większość sędziowskich werdyktów. Inna sprawa, że arbiter z Sosnowca prowadził mecz bardzo nieudolnie i nie odróżnił kilku fauli od czystych zagrań. Szkoda, że PKS wyznacza na spotkania z drużynami śląskimi sędziów z Zagłębia, gdyż publiczność ma wówczas podatny grunt do snucia różnych domysłów.

PIŁKARZE MURARZE

Po zmianie stron w obydwu drużynach nastąpiły zmiany. W Wiśle za Adamczyka wszedł Maniecki, a w Ruchu za Poloka — Suszczyk i w ten sposób Ślązacy rozpoczęli grę w defensywie w szóstkę zostawiając w ataku 4 napastników z których ponadto łącznicy mieli za zadanie granie na własnej połowie boiska. Trudno krytykować Ruch za nastawienie się na grę defensywną — cel uświęca bowiem środki. Widowisko straciło jednak na atrakcyjności a pod koniec zmieniło się w grę na polu karnym Wyrobka. Napastnicy Wisły nie mogli znaleźć jednak luki w „murze” piłkarzy Ruchu.

I dopiero na kilkanaście sekund przed końcem meczu po 8 kolejnych rzutach rożnych Gamaj ulokował głową piłkę w siatce uzyskując wyrównanie i ustalając wynik meczu na 2:2.

Na zakończenie trzeba jeszcze wspomnieć, że podczas meczu goście mieli 2 kapitalne okazje na podwyższenie wyniku, ale Lerch dwukrotnie strzelił w słupek. Również Cieślik popisał się kapitalnym strzałem przy którym Karczewskiego (grającego za kontuzjowanego w 50 min. Leśniaka) — wyręczył także słupek.

”Przegląd Sportowy” z 1959.06.15

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr100/directory.djvu

KRAKÓW, 14.6 (tel. wł.). Wisła Kraków — Ruch Chorzów 2:2 (1;2). Bramki dli Wisły zdobył Gamaj w 26 i 90 minucie, dla Ruchu — Bochenek w 10 i Polok w 23 minucie. Sędzia Pawlik (Sosnowiec). Widzów ok. 15 tys.

WISŁA: Leśniak (od 56 minuty Karczewski), Monica, Kawula, Budka. Michel, Snopkowski, Machowski, Gamaj, Adamczyk (od 45 minuty Maniecki), Wł. Kościelny i K. Kościelny.

RUCH: Wyrobek. E. Pohl, Siekiera, J. Pohl, Nieroba, Pieda, Bochenek, Polok (od 45 minuty Suszczyk), Lerch, Cieślik, Bem.


Ten mecz zachowają krakowianie na długo w swojej pamięci. Dostarczył on bowiem widzom tyle emocji, ile próżno szukać by w kilku innych zawodach razem. Obie drużyny zademonstrowały poziom godny dwóch najstarszych rywali w naszej ekstraklasie, a przy tym grę bardzo ambitną co szczególnie godzi się podkreślić, umiejętność kończenia każdej akcji ostrym, zaskakującym strzałem. Końcówka tego spotkania rozpaliła stadion do białości. Wisła, która w przebiegu całego meczu była zespołem nieco lepszym, zamknęła dosłownie przeciwnika w ostatnich kilkunastu minutach na jego polu karnym. Chorzowianie bronili się. jak lwy, wybijając w tym krótkim okresie czasu aż 9 razy piłkę na korner i ściągając niemal cały swój zespół pod własną bramkę dla utrzymania wyniku 2:1 na swoją korzyść. W tym czasie sędzia „przeoczył" aż 2 przewinienia na polu karnym Ruchu, które kwalifikowały się do podyktowania jedenastek. W pierwszym wypadku jeden z obrońców Ruchu podciął Gamaja gotującego się do strzału w odległości 5—6 m od bramki, w drugim młodszy Pohl zagrał ręką w najbliższej okolicy bramki Wyrobka.

Ale wreszcie ten dziewiąty, kolejny i ostatni w tym meczu korner przyniósł Wiśle wyrównanie, którego autorem był Gamaj, zdobywca pierwszej bramki dla drużyny krakowskiej, a przy tym piłkarz, który przez całe 90 minut spotkania ubiegał się wespół, z bramkarzem Ruchu Wyrobkiem o miano najlepszego zawodnika na boisku. Odnosi się wrażenie, że pojedynek ten został podobnie, jak mecz nie rozstrzygnięty.

Wyrobkowi zawdzięcza drużyna chorzowska, że wywiozła z Krakowa tak cenny dla siebie punkt. Wprawdzie ani Kościelny II, ani Machowski, ani Adamczyk, a już najmniej Maniecki nie naprzykrzali się zbytnio bramkarzowi Ruchu, ale za to Gamaj i „reaktywowany" Włodzimierz Kościelny oraz Michel i Kawula posłali na bramkę niebieskich tak dużo i celnych strzałów, że przepuszczenie tylko dwóch z nich wystawia Wyrobkowi jak najlepsze świadectwo.

Oprócz Wyrobka bardzo dobrze w Ruchu grali młodszy Pohl, Nieroba, a przede wszystkim imponujący szybkością, przystosowaniem się do śliskiego terenu i aktywnością przez cały czas meczu Bochenek, Lerch i Cieślik. Wobec słabej, okresami nawet beznadziejnej gry Machowskiego, Manieckiego, Snopkowskiego i K. Kościelnego ciężar spotkania w drużynie gospodarzy dźwigała na swych barkach oprócz Gamaja i Włodzimierza Kościelnego czwórka defensywy i Michel. Leśniak, który bronił z wielkim poświęceniem doznał kontuzji, a zastępujący go Karczewski kilkoma interwencjami dowiódł, że można na niego liczyć.

Mecz miał o tyle ciekawy i charakterystyczny przebieg, że Ruch prowadził już po 23 minutach 2:0 i Wisła musiała odrabiać utracony teren. Obie bramki dla Ruchu padły z szybkich i energicznych wypadów, natomiast obie bramki dla Wisły padły po długotrwałym oblężeniu bramki Wyrobka.

St. Habzda

”Dziennik Polski” z 1959.06.16

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5960

Skończyły się kłopoty, w każdym razie na kilka tygodni. Chwalebnie skończyła rozgrywki I runda mistrzowskich spotkań ligowych, dla jednych dobrze, dla drugich gorzej, dla innych wreszcie całkiem źle. Do tych ostatnich zaliczają się niestety obaj krakowscy ligowcy. Co prawda Wisła zajmuje na półmetku 9 lokatę z ilością 9 punktów, jednak to nie jest to, czego od tej drużyny wymagają jej sympatycy. Ilość ta pozwala co prawda na dość spokojne przeczekanie przerwy w spotkaniach, ale nie jest wystarczającą, aby osiąść na laurach.

Niedzielny mecz Wiśle mimo wszystko nie wyszedł. Bardzo ważny jest choćby jeden punkt zdobyty w meczu z Ruchem, ale wiślaków stać było na pokonanie drużyny śląskiej. A właśnie w takich spotkaniach ważne jest zdobywanie punktów, trudniej będzie o to na wyjeździe względnie z poważnym i trudnym przeciwnikiem. Ale, jak już powiedzieliśmy 9 punktów zdobyte w I rundzie ustawia tą drużyny w środkowej grupie, wciąż jednak jeszcze z pewną tendencją spadkową. Aby ją od siebie raz na zawsze odsunąć, trzeba mądrze wykorzystać przewagę, a potem wsiąść się do solidnej roboty.

Gazeta Krakowska. 1959, nr 138 (11 VI) nr 3437

Już w najbliższą niedzielę publiczność Krakowa będzie mogła uczestniczyć w wielkim Święcie Kultury Fizycznej. Uroczystości z tym związane odbędą się na stadionie Wisły. Po oficjalnym otwarciu święta nastąpi start sztafety kombinowanej z Krakowa do Nowej Huty, w której pewne odcinki będą przebywane biegiem, marszem, na motorach, kajakiem i płynąc wpław przez Wisłę.

Następnie przy dźwiękach orkiestry wojskowej na murawie boiska przeszło 600 dziewcząt wykona układ gimnastyczny. Dla zwolenników piłki nożnej znajdzie się również program świąteczny, którym będzie spotkanie o mistrzostwo I ligi Wisła — Ruch. Początek Święta Kultury Fizycznej o godź. 1C.30. Będzie to więc jeszcze jedna impreza w ramach „Dni Krakowa”


Gazeta Krakowska. 1959, nr 141 (15 VI) nr 3440

‎‎

Wczoraj piłkarze ligowcy rozegrali ostatnią kolejkę spotkań w I rundzie. Bytomska Polonia już trzy dni temu zapewniła sobie tytuł mistrza. Obok niej do czołówki ekstraklasy zaliczyć trzeba górników z Zabrza i ŁKS. Ten ostatni wygrywając w Rybniku z Górnikiem zajął trzecie miejsce i tym samym zapewnił sobie uczestnictwo w Pucharze Europy. Środkową grupę tworzą Lechia, Polonia Bdg., Legia, (ma dwa mecze zaległe), Gwardia i Ruch.

W spadkowej — obok Wisły i Cracovii znajduje się Górnik Radlin i Pogoń Szczecin. Wydaje się już teraz, że pomiędzy tymi zespołami rozegra się walka o utrzymanie w lidze. Drużynom krakowskim nie powiodło się. Wisła zremisowała z Ruchem, Cracovia przegrała z Górnikiem Zabrze 0:3

Szczęśliwy remis Wisły w meczu z Ruchem

Mimo niepewnej pogody ponad 10.000 sympatyków Wisły przybyło na ostatni mecz swego zespołu. Niestety zawiedli się, gdyż gospodarze zagrali słabo (zwłaszcza w drugiej połowie) i z najwyższym trudem zremisowali w tym tak ważnym dla siebie spotkaniu.

W pierwszej części gra była niesłychanie emocjonującą, a sytuacje zmieniały się raz po raz. Na śliskim boisku lepiej czuli się szybcy i zwrotni piłkarze Ruchu, dlatego też ich (chociaż niezbyt częste) wypady były znacznie groźniejsze. I właśnie w okresie, gdy „wiślacy” przesiadywali pod bramką Wyrobka, dwa szybkie wypady i... 2:0 dla Ruchu.

Obie bramki uzyskał Polok (w 11 i 24 min.), przy czym druga, zdobyta z pięknego woleja, była najwyższej marki.

Krakowianie na szczęście nie załamali się i nadal atakowali.

Uzyskali też w 27 min. bramkę przez Gamaja (z przytomnego podania głową Adamczyka). Do przerwy wynik nie ulega już zmianie, chociaż obie strony mają wiele dogodnych sytuacji (Lerch dwukrotnie strzela w słupek z najbliższej odległości).

W drugiej części gry Ruch nastawia się na utrzymanie wyniku i w tym celu wymienia b. dobrego Poloka na trzeciego pomocnika Suszczyka.

Natomiast Wiśle zmiana nie wyszła na dobre. Maniecki niczym specjalnie się nie wyróżnił, a i pozostali jego koledzy wydawali się być zadowoleni z wyniku (I). Jedynie Machowski pracował za dwóch, ale to oczywiście było za mało. Nastawiony na defensywę Ruch przechodzi do ataku (przy okazji Lerch kopie Leśniaka w kolano i bramkarz Wisły opuszcza boisko). W 82 min, Cieślik będąc sam na sam z Karczewskim strzela w słupek, piłka lawirując wzdłuż linii bramkowej, odbija się od drugiego słupka i... wychodzi w pole. W ostatnich IG minutach krakowianie zrywają się do rozpaczliwego ataku, uzyskują pod rząd aż 7 kernerów, jednak dopiero w ostatniej minucie w niesamowitym zamieszaniu podbramkowym Gamaj uzyskuje wyrównanie.