1959.08.01 Wisła Kraków - Polonia Bydgoszcz 4:0

Z Historia Wisły

1959.08.01, I liga, 12. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 4:0 (1:0) Polonia Bydgoszcz
widzów: ok. 12.000
sędzia: Kóska
Bramki
Marian Machowski 13'
Wiesław Gamaj 71'
Andrzej Sykta 78'
Wiesław Gamaj 84'
1:0
2:0
3:0
4:0
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Leszek Snopkowski
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa
Polonia Bydgoszcz
3-2-5
Burchardt
Dziadek
Boniek
Murzyn
Jędrzejczak
Gole
Komasa
Sylwestrzak
M. Korkowski
Armknecht
Kowalski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

”Dziennik Polski” z 1959.08.02

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6410

Wisła - Polonia Bydgoszcz 4:0 (1:0)

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.

POLONIA: Burchardt, Dziadek, Boniek, Murzyn, Jędrzejczak, Gole, Komasa, Sylwestrzak, M. Korkowski, Armknecht, Kowalski.

Sędziował p. Kózka z Katowic. Bramki zdobyli: Machowski w 15 min.. Sykta w 73 i w 76 min., Gamaj w 80 min.

Wynik 4:0 wskazywałby na przygniatającą wprost przewagę gospodarzy, na ich świetną grę, kapitalny atak. I z drugiej strony na bardzo słabą postawę bydgoszczan, którzy nie potrafili strzelić Karczewskiemu ani jednej bramki. Czy tak było w rzeczywistości? W porównaniu z drużyną bydgoską wiślacy zaprezentowali się jako zespól bardziej dojrzały, bardziej konsekwentny ale niestety — grający mocno szablonowo. I co najbardziej musi dziwić — atak Wisły, który wczoraj zaaplikował Burchardtowi aż cztery bramki był doprawdy jedną ze słabszych formacji drużyny. Świetnie grała natomiast „reprezentacyjna" trójka wiślackiej obrony — Monica, Kawula, Budka — każda prawie akcja piłkarzy Polonii była rozbija, na, a momenty, kiedy napastnicy gości podciągali z piłką pod bramkę Wisły należały w meczu do rzadkości. Ta trójka doskonale z sobą się zgrała, potrafi współdziałać nawet w inicjowaniu akcji ofensywnych. Obaj pomocnicy — Michel, Snopkowski grali poprawnie, jakkolwiek ich piłki przesyłane napastnikom nie zawsze były celne. W ataku najlepszym był z pewnością Sykta. Ten mało dziś jeszcze rutynowany zawodnik ma jednak dobry „ciąg" na bramkę i jeżeli tę swoją umiejętność potrafi wykorzystać (przy dalszym szkoleniu się) Wisła zyska napastnika z prawdziwego zdarzenia. A potrzebny jej jest bardzo, bo z tą formacją w Wiśle nadal krucho. Adamczyk na środku był bardzo mało produktywny, Gamaj przy nim także zbyt wiele nie „pograł" a Machowski na skrzydłach, zwłaszcza w drugiej części meczu prawie był niewidoczny. Jedynie Kościelny od czasu do czasu centrował ze swojej flanki, jednak w większości wypadków bezskutecznie. Dzięki bardzo słabo grającej obronie Polonii nawet tak bez polotu grający atak Wisły potrafił aż czterokrotnie zmusić Burchardta do kapitulacji. Śmiemy jednak zaryzykować twierdzenie, że przy mocniejszej defensywie przeciwnika, Wisła nie będzie miała tak łatwego zadania jak wczoraj. Chyba, że napastnicy zagrają z większym zacięciem. Polonia nie zaprezentowała się w Krakowie z najlepszej strony i chyba tylko "wakacyjną formą" można usprawiedliwić poziom, jaki zademonstrowała wczoraj w Krakowie. Bardzo słaby atak przy jeszcze słabszej obronie — taką meczu nie można nawet zremisować.

Pierwsza połowa spotkania była raczej dość wyrównana, ale już w 13 min. Machowski lekkim ,,fałszem" zdobył prowadzenie. W kilku sytuacjach podbramkowych napastnicy Wisły nie potrafili wykorzystać swoich pozycji.

Po przerwie w pierwszych minutach gra się nieco ożywia, piłkarze Wisły jednak dopiero w 73 min. zdobywają drugą bramkę. Dalsze dwie już tylko formalnością, gdyż „dziurawa" obrona Polonii nie może poradzić sobie z atakiem Wisły i w rezultacie traci dalsze bramki.

ZB. RINGER

Echo Krakowa. 1959, nr 175 (30 VII) nr 3485

PIERWSZE PUNKTY NAJWAŻNIEJSZE

Po ostatnich, pięknych sukcesach reprezentacji Krakowa, której trzon stanowili zawodnicy Wisły, spodziewać się na leży, że jedenastka spod znaku białej gwiazdy równie dobrze zagra w meczu z bydgoską Polonią. Defensywa Wisły należy do jednych z najlepszych w Polsce, toteż stanowić ona będzie trudną do pokonania przeszkodę dla bydgoskich napastników. Resztę powinien dopełnić krakowski atak, który dysponuje przecież umiejętnościami strzeleckimi i jest w stanie zaaplikować „polonistom" kilka bramek potrzebnych do zwycięstwa. Przy ambitnej grze „wiślaków" liczymy na zdobycie przez nich dwóch punktów.

Warto przy okazji pamiętać, że w następnej kolejce rozgrywek Wisłę czeka mecz w Radlinie z tamtejszym Górnikiem. Zwycięstwo leży całkowicie w granicach możliwości krakowskich piłkarzy i wówczas po dwóch meczach (z Polonią i Górnikiem) Wisła miałaby na swym koncie 13 punktów, co stwarzałoby należyte perspektywy na zajęcie w końcowych rozgrywkach dobrego miejsca.

Należy jednak pokonać pierwszą przeszkodę i wygrać najbliższy mecz z jedenastką bydgoską.



Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1959, nr 178 (3 VIII) nr 3488

‎‎

Wisła odprawiła bydgoską Polonię

M pokaźną ilością bramek W spotkaniu inauguracyjnym druga połowę piłkarskich rozgrywek I ligowych krakowska Wisła wygrała z Polonią Bydgoszcz 4:0 (1:0). Bramki zdobyli — Sykta 2 oraz Machowski i Gamaj po 1. Sędziował p. Kórka z Katowic. Widzów ok. 10 tysięcy.

WISŁA — Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Adamczyk, Gamaj, Kościelny II.

Trener — Kosa.

POLONIA — Burchardt, Dziadek, Baniek, Murzyn, Jędrzejczak, Golę, Komasa, Sylwestrzak, N. Norkowski, Armknecht, Kowalski. Trener M. Jezierski.

Spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem gospodarzy, mimo że mecz nie był jakimś nadzwyczajnym widowiskiem, i .

Inna sprana, że Sykta śliskie boisko (po ulewnym deszczu) nie ułatwiało zawodnikom poruszania się z piłką. Jednak to, co zaprezentowali w sobotę gospodarze wystarczyło na wy­ walczenie 2 punktów mistrzowskich i podreperowanie stosunku bramkowego.

W Wiśle najlepszą formacją była oczywiście, obrona, która w zalążku . likwidowała niemal wszystkie poczynania napastników Polonii. Monica, Kawula i Budka nawzajem się uzupełniali a podczas kilku kontrataków gości przychodzili im w sukurs pomocnicy Michel i Snopkowski. Defensorzy Wisły częściej inicjowali ataki na bramkę bydgoszczan, niż bronili dostępu do swojej. Powód? Nieliczne i niemrawe wypady; „.polonistów”! W ataku, który do przerwy grał zbyt wolno i niezdecydowanie początkowo wybijał się Machowski, ale w przekroju całego spotkania najlepszy był debiutant Sykta, występujący na pozycji prawego łącznika.

Dzięki uprzejmości kierownika sekcji pn. WKS Wawel płk. Binasa znającego język francuski, zamieniłem po meczu kilka słów z trenerem naszej kadry, Francuzem — J. Prouffem. Stwierdził on, że obrona Wisły to „trzy brylanty”, ale poza nimi i Michelem, bardzo się mu podobała gra prawego łącznika. Sykta ma ciąg na bramkę, jakiego pozazdrościć mu mogą nawet kadrowicze — stwierdził trener J. Prouff.

Mecz rozpoczął się od ataku gości, jednak już w 2 min. Sykta inicjuje atak i podaje piłkę Gamajowi. Strzał mija bramkę o centymetry. W 6 min. Machowski pięknie centruje, jednak Burchardt uprzedza Gamaja, wyłapuje piłkę i zbiera pierwsze oklaski.

W 14 min. Machowski dobiega do centry Kościelnego. Przejmuje piłkę w locie na lewą nogę i strzela w sam róg. 1:0 dla Wisły i apetyty na dalsze bramki wzrastają. Tymczasem wszystkie strzały napastników gospodarzy wyłapuje lub paruje pa róg świetnie usposobiony w tym dniu bramkarz Polonii — Burchardt. W 38 min. broni nawet piekielną lufę” Machowskiego z 10 m.

Po zmianie stron ataki Wisły są coraz liczniejsze i już w 48 min. Sykta ma okazję zdobycia bramki, jednak jego strzał broni bramkarz gości w imponującym stylu. W 62 min. gry dokazał on jeszcze większej sztuki wyłapując na samej linii piłkę po silnej „główce” Gamaja. W 72 min. Sykta dwukrotnie inicjuje rajdy na bramkę gości, jednak brak mu jeszcze rutyny i wyczucia sytuacji. Przetrzymuje piłkę za długo i wybija ją na aut bramkowy obrońcy. W minutę później Ganiaj przejmuje piłkę po rogu egzekwowanym przez Kościelnego II i strzela ostro w lewy róg.

Burchardt wyciąga się jak struna a tymczasem kierunek lotu piłki zmienia Sykta i wpada ona w przeciwny róg bramki Polonii. 2:0 dla gospodarzy.

W 78 min, sędzia dyktuje na linii pola karnego rzut wolny pośredni. Gamaj podaje piłkę d-o nadbiegającego z boku Sykty i 3:0. 4 bramkę zdobywa Gamaj z dalekiego, zaskakującego strzała w 81 min. gry.

Trenerzy obu drużyn powiedzieli po meczu: KOSA — Wygraliśmy i myślę, że z meczu na mecz winniśmy grać coraz lepiej. Nikogo nie wyróżniam — zwyciężył kolektyw.

JEZIERSKI — Wisła była lepsza (stwierdził z uśmiechem). Moi chłopcy grali słabo.