1959.08.13 Gwardia Warszawa - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1959.08.13, I liga, 14. kolejka, Warszawa, Stadion Gwardii,
Gwardia Warszawa 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 10-20.000
sędzia: Marszol z Katowic
Bramki

Baszkiewicz 73'
0:1
1:1
24' Andrzej Sykta

Gwardia Warszawa
3-2-5
Drewniak
Jurczak
Matuszkiewicz
Brzozowski
Wiśniewski
E. Szarzyński
Gawroński
Lewandowski
Hachorek
Z. Szarzyński
Baszkiewicz
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Leszek Snopkowski
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

”Dziennik Polski” z 1959.08.14

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6448

GWARDIA: Drewniak, Jurczak, Matuszkiewicz, Brzozowski, Wiśniewski, E. Szarzyński, Gawroński, Lewandowski, Hachorek, Z. Szarzyński, Baszkiewicz.

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny II.

Sędzia p. Marszol z Katowic. Widzów ok. 20 tys.

Po dwu zwycięstwach nad bydgoską Polonią i radlińskim Górnikiem Wisła odniosła dalszy sukces, remisując na Stadionie Dziesięciolecia z warszawską Gwardią. Utrzymane w szybkim tempie spotkanie stało na dobrym poziomie

Wisła zaprezentowała się w stolicy z jak najlepszej strony. Z poszczególnych formacji najlepiej wypadło trio obronne Kawula i Monica świetnie zaszachowali groźny atak warszawskich „harpaganów": Budka miał początkowo trudnośc z utrzymaniem szybkiego Gawrońskiego, ale szybko dostroił się do poziomu kolegów. Z pomocników nieco lepszy był Michel, a w ataku na słowa uznania zasłużyła prawa strona (Machowski-Sykta) i pracowity wspomagający często swoją defensywę Kościelny II. Powolny Adamczyk nie pograł sobie przy Matuszkiewiczu, a i Gamaj nie miał najlepszego dnia.

Gwardia wystąpiła bez Stefaniszyna, Hodyry i Woźniaka. Klasą dla siebie był rutynowany stoper Matuszkiewicz, nie mniej dobrze wypadł E. Szarzyński. Atak Gwardii miał obok słabych momentów świetne zagrania,. zawodził jednak pod bramką przeciwnika. Pierwsza połowa spotkania upłynęła pod znakiem lekkiej przewagi gwardzistów, których atak nie zdołał jednak sforfować doskonale usposobionych tyłów Wisły., Po przerwie gospodarze przeszli do generalnej ofensywy, uwieńczonej zdobyciem wyrównującej bramki.

A oto ciekawsze momenty meczu:

4 min. strzał „nożycami” Gamaja broni Drewniak
13 min. — Karczewski ratuje w beznadziejnej sytuacji, rzucając się pod nogi Hachorkowi
25 min. — Sykta strzela z pełnego biegu pod poprzeczkę i Wisła prowadzi 1:0!
38 min. — groźny strzał Hachorka brono, przytomnie Karczewski
48 min. — Baszkiewicz „sam na sam" z bramkarzem Wisły strzela w aut
68 min. — Gawroński strzela z idealnej pozycji... równolegle do linii bramkowej 75 min. — Baszkiewicz zdobywa piłkę po niefortunnym wybiegu Karczewskiego i umieszcza ją w lewym rogu bramki Wisły, wyrównując ha 1:1
77 min. — Karczewski broni groźny strzał Hachorka.

MARIAN NOWAK

PS. Jak nas informują kierownictwa Wisły i Gwardii Warszawa, Budka i Monica wzmacniają defensywę gwardzistów w ich tournee po NRF i Belgii.

”Przegląd Sportowy” z 1959.08.15

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr143/directory.djvu

REMIS 1:1, osiągnięty w czwartek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w meczu między Gwardią i Wisłą, zadowolił obie drużyny. Wiślakom wystarczył 1 punkt, mistrzowski, zdobyty na obcym terenie, gwardzistów zadowolił 1 punkt uratowany ma kwadrans przed zakończeniem spotkania na własnym boisku. Nie był jednak z tego meczu zadowolony chyba nikt z 13 tysięcy widzów, a szczególnie kręcił nosem kapitan związkowy PZPN — Czesław Krug, obserwujący „czynnych” na boisku 6 kandydatów do drużyny narodowej na mecz z Rumunią.

Spotkanie Gwardia — Wisła stało bowiem na słabym poziomie i jakkolwiek rozegrane w dość dobrym tempie nie przyniosło spodziewanych emocji. Ani gospodarze nie udowodnili, że zasługują na wysoką (czwartą) lokatę w tabeli, ani też goście nie zaprezentowali swej „rewelacyjnej" formy z poprzednich meczów rundy jesiennej. Tylko dwie bramki, za- i ledwie kilka celnych strzałów i koniecznych interwencji bramkarzy oraz dobra gra obu linii pomocy — oto wszystko, co godne jest podkreślenia w tym spotkaniu. Poza tym przez pełne 90 minut trwały niemrawe zmagania napastników z obrońcami: szablonowe, źle organizowane przeważnie chaotyczne, czyli w sumie nieskuteczne zmagania 10 napastników z 6 obrońcami. Ponieważ mniejsza liczba obrońców potrafiła z powodzeniem przeciwstawić się większej liczbie napastników, ci pierwsi zasłużyli na notę zdecydowanie dodatnią a drudzy na bardzo słabą.

Z napastników Gwardii, przewidzianych do reprezentacji, zadowolić mógł jedynie Zbigniew Szarzyński i częściowo Gawroński: Hachorek i Baszkiewicz mieli zdecydowanie słaby dzień. Dużo lepiej od swych warszawskich kolegów zaprezentowali się powołani do kadry wiślacy: pomocnik Michel i obrońca Budka. Ujemny wpływ na formę niektórych graczy oraz poziom meczu miała perspektywa udziału gwardzistów w piątkowym spotkaniu o Puchar Kałuży Śląsk Warszawa oraz wyjazd Gwardii na 2 mecze do NRF i Belgii. Grano więc bez specjalnego animuszu, bez zdecydowania i ryzykownych pojedynków indywidualnych.

Wisła stawiła się w Warszawie w swym najsilniejszym składzie, a najlepszych zawodników miała w trójce obronnej: Monica — Kawula —Budka. Dobrze grali również pomocnik Michel oraz zdobywca ładnej bramki — napastnik Sykta. Warszawiacy wystąpili znowu bez kontuzjowanych: Stefaniszyna, Woźniaka i Hodyry. Rezerwowy bramkarz Drewniak był mało zatrudniony, boczni obrońcy dawali sobie bez większego trudu radę ze skrzydłowymi gośćmi, a ciężar wszystkich ataków środkiem pola likwidował filar defensywy gwardyjskiej Maruszkiewicz. Przy utracie bramki zdobytej przez łącznika krakowskiego Syktę, Maruszkiewicz dał się zaskoczyć szybkiemu juniorowi Wisły. Ale tylko ten jeden raz, bowiem wyuczona akcja krakusów, polegająca na górnym przerzucie z głębi pola na pozycję prawego łącznika przez linie pomocy i obrony przeciwnika, została szybko rozszyfrowana i więcej już nie udała się.

Najsłabszymi zawodnikami gospodarzy byli w czwartkowym meczu Hachorek i Baszkiewicz. Szczególnie lewoskrzydłowy rzadko włączał się do akcji. Obowiązek atakowania bramki Wisły spoczywał tym razem na Zb. Szarzyńskim i Gawrońskim. Wywiązali się z tego na ogół zadowalająco, podobnie zresztą jak i obaj pomocnicy Wiśniewski i Emil Szarzyński. Wynik spotkania odpowiada przebiegowi gry; przy odrobinie szczęścia i jedna i druga drużyna mogły zdobyć w nim oba punkty, bowiem były okazje ku temu. W pierwszej połowie meczu częściej atakowała Wisła, ale do strzałów nie dochodziła. Dopiero w 25 min. Sykta wypuszczony ładnie przez Kościelnego, minął w pełnym biegu Maruszkiewicza i ostrym strzałem uzyskał prowadzenie dla gości. Riposta Gwardii była mało energiczna, a pierwszy groźniejszy strzał oddał Szarzyński dopiero w 39 min. spotkania.

Wyrównanie na 1:1 uzyskali gospodarze na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Doping publiczności zmusił wreszcie Baszkiewicza do bardziej zdecydowanych akcji i lewoskrzydłowy zaczął wreszcie walczyć: po przeprowadzeniu składnego ataku Zb. Szarzyński minął Monicę i zacentrował prawie z samej, linii bramkowej. Baszkiewicz zmieniwszy pozycję doszedł do centry i skierował piłkę pod poprzeczkę bramki Karczewskiego. Potem gra przybrała nieco na ostrości, a nawet stała się żywsza, niż w ciągu całych 73 minut meczu, ale wynik nie uległ już zmianie. Oba zespoły zadowolone opuściły boisko, tak jakby im nic więcej do szczęścia nie brakowało. (a)


Echo Krakowa. 1959, nr 188 (14/16 VIII) nr 3498

‎‎

Na Stadionie Dziesięciolecia

Cenny remis Wisły z Gwardią

Krakowska defensywa zaszachowała atak drużyny warszawskiej

(Dalekopisem ze stolicy)

Czwartkowe spotkanie piłkarskie Wisła—Gwardia zakończyło się wynikiem remisowym 1: (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Sykta w 23 min gry, a dla Gwardii — Baszkiewicz w 73 min. Sędziował p. Marszol (Katowice).

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Snopkowski, Machowski, Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.

GWARDIA: Drewniak, Jurczak, Maruszkiewicz, Brzozowski, Wiśniewski, E. Szarzyński, Gawroński, Lewandowski, Hachorek, Z. Szarzyński, Baszkiewicz.

5 tys. widzów zebranych na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie oglądało toczący się w wolnym tempie mecz obu drużyn pierwszej ligi.

W pierwszej połowie spotkania gra jest równorzędna z lekką przewagą Wisły. Jej atak więcej kombinuje i więcej zatrudnia bramkarza Gwardii — Drewniaka.

Niestety. strzały w większości kończą się na obrońcach lub są niecelne. Mimo przewagi Wisły w polu, notujemy w tym okresie kilka niebezpiecznych sytuacji pod bramką Karczewskiego. W 11 min napastnik Gwardii, Z. Szarzyński przedziera się z piłką w okolicę bramki, ale Budka nie dopuszcza go do swobodnego strzału i piłka idzie w aut.

17 min. po rzucie rożnym bitym przez Gawrońskiego następuje . zamieszane pod bramką Wisły. W pewnym momencie piłka kopnięta przez jednego z zawodników Gwardii leci do pustej bramki, ale tu wyrasta Kawula i zażegnuje niebezpieczną sytuację.

Nadchodzi 23 min. gry. Napastnik Wisły — Sykta otrzymuje piłkę ze skrzydła, mija obrońców Gwardii i ładnym strzałem zdobywa prowadzenie dla swej drużyny. Gwardia po stracie bramki podrywa się do ataku. Wszystkie jej poczynania rozbijają się o blok defensywny wiślaków.

Po przerwie gra jest szybka i bardziej ciekawa.

Gwardia wszelką za cenę dąży do. zdobycia wyrównującej bramki Po kilku niebezpiecznych momentach pod bramką Wisły, których autorami są Baszkiewicz lub Hachorek przychodzi 73 min. gry.

Centra ze skrzydła bita przez Hachorka idzie na pole bramkowe i odbija się od stłoczonych tu zawodników obu zespołów. Ale nadbiegający Baszkiewicz posyła ją mocnym, górnym strzałem do bramki. Jest 1:1. Od tej pory gra znów traci na tempie. W Wiśle w przekroju -całego meczu na wyróżnienie zasłużyli: Monica, Kawula i Budka w obronie oraz Machowski w ataku. W zespole Gwardii najsłabiej wypadła linia ataku.