1959.09.09 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:36, 6 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1959.09.09, I liga, 16. kolejka, Szczecin, Stadion Pogoni, 17:30
Pogoń Szczecin 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: ok. 25-30.000
sędzia: Pawlik
Bramki
0:1
0:2
0:3
40' Andrzej Sykta
62' Marian Machowski
71' Marian Machowski
Pogoń Szczecin
3-2-5
Konarski
Jabłonowski
Nowacki
Ksol
Wiśniewski
Przybylski
Mielniczek
Kielec
Piątek
Kalinowski
Jaworski
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk
Wiesław Gamaj
Kazimierz Kościelny

trener Károly Kósa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1959, nr 209 (9 IX) nr 4419

Niezwykłe zadanie spoczywa na jedenastce Wisły grającej dziś w Szczecinie z. tamtejszą Pogonią. Wiślacy nie mogą jeszcze spokojnie spać, jak to niektórzy usiłują sugerować, lecz muszą nadal ambitnie walczyć, aby jak najszybciej, zdobyć bezpieczną ilość 13—19 punktów. Zresztą niewątpliwie mają ambicję zajęcia w rozgrywkach jak najlepszego miejsca. Dzisiejszy mecz Wisły ma szczególne znaczenie. Z jednej strony wzbogacić może drużynę krakowską b dwa punkty, z drugiej ewentualne zwycięstwo Wisły stawia Pogoń w nader niebezpiecznej sytuacji, stwarzając tym samym Cracovii (w razie wygranej z Ruchem) poważne perspektywy na pozostanie w ekstraklasie. Tym razem kibice zarówno Wisły jak i Cracovii w wielkiej zgodzie czekać będą na meldunek ze Szczecina.

Oby był jak najbardziej pomyślny.

Echo Krakowa. 1959, nr 210 (10 IX) nr 4420

Po wczorajszych meczach kibice Cracovii weselszym spojrzeniem przeglądają aktualną tabelę rozgrywek. Wreszcie ich drużyna opuściła przedostatnią pozycję i zajęła bardziej przyjemne 10 miejsce, legitymując się 12 zdobytymi punktami. To już jest coś. Szanse zespołu na utrzymanie się w ekstraklasie wybitnie wzrosły. Tym bardziej, że krakowianie na swym boisku gościć jeszcze będą m. in.

Gwardię W-wa i Górnika Radlin, które powinny powiększyć dorobek punktowy białoczerwonych. Dalszych trzeba szukać w meczach wyjazdowych z Polonią Bydg., czy Pogonią Szczecin, niezależnie od niedzielnego bratobójczego spotkania z Wisłą, które dla obu zespołów ma doniosłe znaczenie. Wisła mając 16 punktów bardzo umocniła swą pozycję i szanse na zajęcie dobrego miejsca w końcowej fazie rozgrywek są bardzo realne.


Echo Krakowa. 1959, nr 210 (10 IX) nr 4420

‎‎

W Szczecinie także sukces POGON — Konarski, Jabłonowski, Nowacki, Ksol, Przybylski, Wiśniewski, Mielniczek, Kielec, Piątek, Kalinowski, Jaworski. WISŁA — Karczewski, Monica, Kawula, Snopkowski.

Michel, Jędrys, Machowski.

Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.

Bramki zdobyli: Sykta w 41 min., Machowski w 61 i 71 min.

Sędziował p. Pawlik z Zagłębia. Widzów 25 tysięcy.

Piłkarze Wisły w meczu Pogonią Szczecin zaprezentowali się -jak najlepiej licznie zebranej publiczności, która wobec nieudolnej gry swojej drużyny, dopingowała bardzo żywo drużynę krakowską.

Krakowianie nie zrażając się obcym terenem z miejsca „zabrali się do roboty” wykazując zdecydowaną wyższość techniczną i ambicję, brakującą gospodarzom. Bardzo słabo wypadła defensywa drużyny szczecińskiej. To samo odnosi się do ataku. który będąc wielokrotnie sam na sam z Karczewskim usiłował „wjechać” do bramki.

Uzyskanie przez Syktę prowadzenie zdopingowało nasz zespół do jeszcze lepszej gry.

Najbardziej efektowną bramkę meczu zdobył Machowski w 61 min., oddając celny strzał z bardzo trudnej pozycji, znajdując się ponadto „w kleszczach” obrońców Pogoni. Z zespołu krakowskiego oprócz prawej strony ataku, na wyróżnienie zasłużyli również Jędrys, Monica i Kawula.

Zdaniem trenera Pogoni — Brzozowskiego, rozczarowanego postawą swej drużyny, W:sła wygrała zasłużenie, a w zespole Pogoni, jego zdaniem zadowolili tylko Mielniczek i Nowacki.

Trener Wisły — Kosa, uważa również zwycięstwo Wisły za zasłużone. Jest on rozczarowany słabą grą techniczną Pogoni.


”Przegląd Sportowy” z 1959.09.10

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr162/directory.djvu

SZCZECIN 9.9 (tel. wł.). Pogoń Szczecin — Wisła Kraków 0:3 (0:1). Bramki strzelili Machowski — 2 i Sykta — Sędziował Pawlik (Zagłębie). Widzów ok. 30.000.

POGOŃ: Konarski. Jabłonowski, Nowacki. Ksol. Wiśniewski. Przybylski, Mielniczek, Kielec. Piątek, Kalinowski, Jaworski.

WISŁA: Karczewski, Monica. Kawula, Snopkowski. Michel. Jędrys, Machowski. Sykta, Adamczyk. Gamaj, Kościelny.

Szczecińska Pogoń zagrała chyba jeden z najsłabszych meczów nie tylko w I lidze, ale w swojej ligowej karierze w ogóle. Wisła nie zaimponowała na szczecińskim boisku niczym szczególnym, ale zwycięstwu jej w stosunku 3:0 jest całkowicie zasłużone. Jedynie w pierwszych 10 minutach na początku meczu oraz przez 5 minut po przerwie szczeciniacy zagrali na swym normalnym poziomie i byli wówczas równorzędnym partnerem. W pozostałym okresie gospodarze grali defensywnie, bez jakiejkolwiek koncepcji i w sposób rażąco prymitywny. Jedynie senior napastników szczecińskich, Piątek, błyszczał wysoką formą. Było to jednak za mało, gdyż partnerzy w ataku zupełnie go nie rozumieli i większość akcji kończyła się na zdecydowanie grającej obronie Wisły. Na domiar złego zespół, szczeciński nie miał, praktycznie biorąc, w tym meczu pomocy, wobec czego akcję rwały się raz po raz. Gdyby nie przytomne interwencje stopera Nowackiego i dobra forma Konarskiego wynik mógłby być jeszcze wyższy. W zespole gości podobali się szybki jak iskra łącznik Sykta, niezwykle ruchliwy i pracowity pomocnik Jędrys oraz obrońcy Monica i Kawula, choć ich zadania w tym meczu, wobec bezradności szczecińskiego ataku, było zupełnie łatwe.

Pierwsze minuty gry upłynęły pod znakiem ataków, szczecinian. W okresie tym dobrze kombinuje duet Piątek — Kielec i wydaje się, że lada moment któryś z nich zdobędzie bramkę. Po 10 minutach sytuacja jednak zmieniła się zasadniczo. Do głosu doszli goście, którzy na 5 minut przed przerwą króciutkim strzałem Sykty w zamieszaniu podbramkowym zdobyli prowadzenie.

Po przerwie szczeciniacy znowu robią zryw, akcje ich są jednak nieskoordynowane i z reguły kończą się na przedpolu gości. W 61 minucie Machowski przytomnie przechwytuje nonszalanckie podanie Jabłonowskiego do bramkarza i umieszcza piłkę w siatce. Podobna sytuacja powtórzyła się w 9 min. później, lecz tym razem jej bohaterem był pomocnik Przybylski, który również usiłował podać piłkę do bramkarza. Machowski zaatakował jak jastrząb — i w pełnym biegu strzelił obok bezradnego Konarskiego.

St. Rakowski

”Dziennik Polski” z 1959.09.10

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6049

Wisła – Pogoń 3:0 (1:0)

Około 30.000 szczeciniaków zebrało się wczoraj na stadionie Pogoni, aby być świadkami meczu o mistrzostwo I ligi między Pogonią i Wisłą. Niestety mecz nie przyniósł im oczekiwanych emocji — rewanż za Kraków nie udał się! Gospodarze zagrali bardzo słabo, ponosząc zasłużoną porażkę 0:3 (0:1). Bramki zdobyli w 40 min. Wiśniewski ze strzału samobójczego oraz w 61 i 72 min. Machowski.

Punktualnie o godz. 17.30 przed sędzią spotkania p. Pawlikiem z Sosnowca ustawiły się obie drużyny w składach:

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.

POGOŃ: Konarski, Jabłonowski, Nowacki, Ksol, Przybylski, Wiśniewski, Mielnlczek, Kielec, Piątek, Kalinowski, Jaworski.

Grę rozpoczyna Wisła, z miejsca narzuca ostre tempo i już w 1 min. Kościelny marnuje idealną sytuację do strzelenia bramki. Następnie do głosu dochodzą szczecinianie. Zwolna gra staje się wyrównana i przez 20 minut sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Obie drużyny nieźle kombinują w polu, akcje podobają się widzom. Niestety po tym okresie mecz przeradza się w typową walkę o punkty.

Drużyna Wisły lepiej wyszkolona technicznie zdobywa coraz większą przewagę. Jej atak zaczyna coraz częściej zagrażać bramce Konarskiego. Umiejętnościami strzeleckimi popisują się Kościelny, bardzo ruchliwy Sykta oraz Gamaj, jednak dobrze grający bramkarz gospodarzy nie kapituluje. W 40 min. obserwujemy składny atak Wisły, Machowski centruje, do piłki dobiega Sykta, strzela i piłka odbijając się od nogi Wiśniewskiego wpada do siatki. 1:0 prowadzą krakowianie. Wynikiem tym kończy się pierwsza połowa meczu.

Po przerwie historia się powtarza. W pierwszych minutach ton grze nadają piłkarze znad Wisły. Grają bardzo szybko, chcą za wszelką cenę podwyższyć wynik. udaje im się to dopiero w 61 min., kiedy to Machowski przeszedł obronę szczecińską i będąc sam na sam z bramkarzem strzela nie do obrony. Ten sam zawodnik w 72 min. podwyższa wynik na 3:0. Również i w tym wypadku nie bez winy był Konarski.

Po utracie 3 bramek gospodarze kompletnie się załamują i od tego momentu Wisła panuje niepodzielnie na boisku. Napastnicy krakowscy bawią się Jednak niepotrzebnie w superkombinacje, bądź też strzelają niecelnie.

W sumie zwycięstwo Wisły zupełnie zasłużone, była ona zespołem lepszym technicznie i taktycznie i na tle słabo grających gospodarzy wypadła dobrze. Najlepszą formacją krakowian, mimo braku Budki, była obrona, pomoc również spełniła swoje zadanie. W ataku najbardziej podobali się Sykta, Kościelny i Machowski.

Gazeta Krakowska. 1959, nr 214 (8 IX) nr 3513

Tak się złożyło, że piłkarze Wisły mają w środę mecz o podwójnym znaczeniu. Wyjeżdżają do zagrożonej spadkiem Pogoni. Chcąc już spać spokojnie muszą jak najszybciej po¬ prawić swój dorobek punktom wy. Gdy wygrają w Szczecinie (z pewnością będą chcieli), myśląc o „własnej skórze", to tym samym oddadzą wielką przysługę kolegom spod znaku biało-czerwonych.


Gazeta Krakowska. 1959, nr 216 (10 IX) nr 3515

‎‎

Również piłkarze Wisły wygrywając w Szczecinie z Pogonią 3:0, nie tylko zdobyli potrzebne dwa punkty, ale mocno pomogli Cracovii. Białoczerwoni przesunęli się na 10 miejsce, mając jeden punkt więcej od Pogoni. Wisła umocniła swoją pozycję. W niedzielę lokalne derby. Na ogół mówi się o remisie (w myśl tradycji). Rywalki będą jednak twardo walczyć o punkty.

W dolnych rejonach nadal trzy drużyny — Pogoń, Cracovia, Lechia. Ta ostatnia remisując z bytomską Polonią 2:2, ma jeden punkt więcej od Cracovii. Między tymi drużynami nadal toczy się zacięta walka o „być albo nie być” w ekstraklasie.

Piłkarze Wisły również nie zawiedli

Pogoń — Wisła 0:3 (0:1)

POGOŃ; Konarski, Jabłonowski, Nowacki, Ksol, Przybylski, Wiśniewski, Mielniczek, Kielec, Piątek, Kalinowski, Jaworski.

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Adamczyk, Ganiaj, Kościelny.

Bramki zdobyli: Sykta w 41, Machowski w 61 i 71 min.

Sędziował p. Pawlik z Sosnowca. Widzów ok. 25 tys.

Szczecin ma bardzo sportową publiczność i wiele sympatii dla krakowskiej piłki nożnej. Przekonała się o tym dobitnie garstka wiernych kibiców, która stawiła się na stadionie Pogoni. W dopingu byli oni walnie wspierani przez szczecińską publiczność. Piłkarze Wisły, którzy odczuli również doping „na własnej skórze” — zrewanżowali się za to sympatycznej publiczności popisową piłką nożną w ostatniej części meczu.

Pierwszy gol został zdobyty przez krakowian przy poważnym współudziale gospodarzy.

Sykta dopełnił tylko formalności. Ten sympatyczny chłopiec, o którego często dopytywano się na trybunie — „kto jest ten mały” — zagrał w Szczecinie świetny mecz, a jego przebojowe rajdy kończące się zawsze strzałem, przyjmowane były prawie że entuzjastycznie.

Zdobycie pierwszej bramki dodało krakowianom animuszu.

Przy juniorze Sykcie urosły skrzydła weteranowi Machowskiemu, zdobywcy dwóch bramek — w tym drugiej będącej, majstersztykiem dokonanym mimo „kleszczy” obrońców szczecińskich.

Lewa strona ataku i środkowy nie popisała się w szczecińskim spotkaniu. Na szczęście jednak nie było z tego powodu „dziury w niebie”. Atak wspierał skutecznie często strzelając na bramkę, pomocnik — Jędrys.

Szczecinianie nastawieni na remis (czytało się o tym w gazetach, mówili o tym kibice) wzmocnili obronę, odsyłając na pozycję drugiego stopera Kalinowskiego. Nie przydało się to jednak na nic. Lepsi technicznie krakowianie ogrywali blok defensywny Pogoni — robiąc z niej przysłowiowe „sito”. Gdyby byli jeszcze szybsi i bardziej twardzi w pojedynkach podbramkowych — wynik spotkania mógłby być wyższy.

R. MALINOWSKI Mówią o meczu: Trener Wisły KOSA: Pogoti zagrała bardzo źle, wprost beznadziejnie, nie wykorzystała przecież kilku stuprocentowych sytuacji. Zespół szczeciński jest słaby technicznie, ale nadzwyczaj ambitny. W moim zespole wyróżniam: Monicę, Kawulę, Syktę i Machowskiego.

Trener Pogoni BRZOZOWSKI: Wisła zagrała b. nerwowo — szczególnie w pierwszej połowie. Zwycięstwo jednak zasłużone. W moim zespole na poziomie zagrali tylko Mielniczek i Nowacki.