1959.11.15 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1959.11.15, I liga, 22. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu, 12:00, niedziela
Ruch Chorzów 2:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 17-20.000
sędzia: Włodzimierz Sekuła z Olsztyna.
Bramki
Alojzy Gasz 21'

Alojzy Łysko 65'
1:0
1:1
2:1

58' Stanisław Śmiałek
Ruch Chorzów
3-2-5
Ryszard Wyrobek
Eugeniusz Pohl (I)
Mieczysław Siekiera
Józef Pohl (II)
Czesław Suszczyk
Antoni Nieroba
Alojzy Łysko
Hubert Pala
Gerard Cieślik
Alojzy Gasz
Eugeniusz Faber

trener: Ewald Cebula
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Śmiałek
Józef Maniecki grafika:zmiana.PNG (46' Stanisław Adamczyk)
Kazimierz Kościelny

trener: Károly Kósa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Relacje prasowe

Program.
Program.

Echo Krakowa. 1959, nr 265 (13 XI) nr 4475

‎‎

Kibice Wisły jadą do Chorzowa

Klub Sympatyków TS Wisła organizuje 15 bm. wycieczką do Chorzowa na mecz piłkarski o mistrzostwo I ligi pomiędzy Wisłą i Ruchem.

Zgłoszenia przyjmuje Spółdzielnia „Turysta”, Mały Rynek 4.

Koszt wycieczki 45 zł. Wyjazd z Krakowa nastąpi w niedzielą o godz. 8 rano.


Echo Krakowa. 1959, nr 266 (14/15 XI) nr 4476

Druga drużyna krakowska — Wisła grać będzie w Chorzowie z tamtejszym Ruchem. Stawką meczu jest 5 miejsce w tabeli rozgrywek. Sądzić należy, że krakowianie dołożą starań, aby rozstrzygnąć zawody na swoją korzyść. Stać ich na to, a ewentualny sukces byłby pięknym ukoronowaniem ich wysiłków w tegorocznych mistrzowskich bojach


Echo Krakowa. 1959, nr 267 (16 XI) nr 4477

‎‎

Ruch-Wisła 2:1

Pojedynek Wisły i Ruchu — zespołów, które jeszcze ani razu w historii polskiej piłki nożnej nie spadły z ekstraklasy. tym razem zakończył się zwycięstwem piłkarzy śląskich. Pokonali oni na własnym boisku krakowian 2:1 (1:0). Bramki dla zwycięzców strzelili: Gasz i Łysko a dla pokonanych Śmiałek.

Decydujący o 5 miejscu w tegorocznych rozgrywkach pojedynek, był ciekawym widowiskiem, mimo że nie stał na zbyt dobrym poziomie. Początkowo pewną przewagę uzyskali Ślązacy lecz później, szczególnie po zmianie stron więcej z gry mieli wiślacy, tak, że zwycięstwo Ruchu należy uważać za szczęśliwe.

Obydwie strony nie wykorzystały szeregu dogodnych sytuacji podbramkowych.

Inna sprawa, że obydwaj bramkarze Wyrobek (Ruch) i Leśniak (Wisła) stanowili bardzo mocne punkty swych zespołów, popisując się szeregiem ładnych i skutecznych interwencji.

W zespole gospodarzy wyróżnili się: pracowity Suszczyk oraz E.

Pohl i Cieślik. Słabiej natomiast wypadł kadrowicz Nieroba. Najlepszymi zawodnikami drużyny krakowskiej byli: Monica, Michel oraz obaj skrzydłowi Machowski i Kościelny II.

”Przegląd Sportowy” z 1959.11.16

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr203/directory.djvu

CHORZÓW 15.11 (tel. wł. ). Ruch Chorzów — Wisła Kraków 2:l (1:0). Bramki: w 21 min. Gasz, w 88 min. Smiałek, w 65 min. Łysko. Sędziował Sekuła z Olsztyna. Widzów około 20 tys.

RUCH: Wyrobek, Pohl I, Siekiera, Pohl II, Suszczyk, Nieroba, Łysko, Pala, Cieślik, Gasz, Faber.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Śmiałek, Maniecki (Adamczyk), Kościelny II.

Z uczuciem rozrzewnienia obserwowali widzowie skromną uroczystość pożegnania Cieślika, dla którego ostatni tegoroczny mecz ligowy był zarazem, ostatnim występem w pierwszoligowej 11 Ruchu. Najpopularniejszy piłkarz 15-lecia, najlepszy napastnik, 46-krotny reprezentant Polski, wzorowy sportowiec Gerard Cieślik — wziął rozbrat z czynnym, wyczynowym uprawianiem piłkarstwa. Choć nadal znajduje się w pełni sił, woli pożegnać zieloną murawę, jako doskonały jeszcze zawodnik, niż „przeciągnąć strunę" i doczekać się gwizdów niecierpliwej i jakże często, niewdzięcznej dla starszych zawodników widowni.

„Niebiescy” przed meczem z Wisłą. Pierwszy z lewej żegnany Cieślik. 15 listopada 1959 r.
„Niebiescy” przed meczem z Wisłą. Pierwszy z lewej żegnany Cieślik. 15 listopada 1959 r.

Cieślik liczy dopiero 32 lata, będzie zatem wkrótce jednym z najmłodszych trenerów, Jest rzeczą oczywistą, że kariera tego świetnego piłkarza znajdzie teraz przedłużenia pracy, trenerskiej nad wychowaniem kadry młodych piłkarzy. Cieślik jeszcze nie powziął decyzji, jaką będzie trenował drużynę: Oświadczył tylko, że nie zamierza przenosić się ze Śląska i że opiekować się będzie jedną z drużyn woj. katowickiego. Powiedział też, że nadal pozostanie członkiem chorzowskiego Ruchu, gdyż nie zamierza występować w innych barwach jako tzw. grający trener. Gorącą owację sprawiła widownia Gerardowi Cieślikowi, gdy po raz ostatni wybiegł na murawę, prowadząc w charakterze kapitana jedenastkę Ruchu. W długiej kolejce ustawili się ci wszyscy, którzy zapragnęli uścisnąć Cieślikowi ręce i podziękować mu za piętnastoletnią wspaniałą grę. Prezes Ruchu inż. Zemanek w okolicznościowym przemówieniu podziękował Cieślikowi za wierną grę w barwach Ruchu, życząc mu odniesienia teraz jeszcze większych sukcesów w pracy trenerskiej. Przemówił także przedstawiciel. Wisły Voigt.

Wzruszony Cieślik otrzymał wiele upominków. Serdecznie ucałowali go z „dubeltówki" koledzy z własnej drużyny, a także piłkarze Wisły. Szczególnie silne brawa przywitały wymianę całusów między dwoma etatowymi ongiś kolegami z reprezentacji Polski, Gerardem Cieślikiem i popularnym Mieczysławem Graczem z Wisły. Widownia odśpiewała tradycyjne sto lat — i dopiero potem zaczął się i mecz. Nie było na widowni chyba osoby, która by nie życzyła Cieślikowi zdobycia w tym pożegnalnym meczu gola. Dwukrotnie miał Cieślik dogodne sytuacje, ale bramkarz Leśniak był wtedy na posterunku, Wiślak pozwolił się jednak zaskoczyć przez Gasza, którego daleki strzał znalazł drogę do siatki. Wyrównanie uzyskała. Wisła w wyniku bardzo ładnej i szybkiej akcji, zakończonej przez Śmiałka ostrym strzałem pod poprzeczkę. Wynik remisowy byłby z pewnością sprawiedliwy, gdyż Wisła nie ustępowała gospodarzom.

W 65 minucie Łysko wykorzystując błąd obrony, strzelił zwycięskiego gola dla Ruchu. Choć Wisła w końcówce przeważała, nie udało się jej już uzyskać wyrównania. Wyrobek parokrotnie popisał się wspaniałym refleksem między innymi parując silne „bomby" Machowskiego i Kościelnego. W przedostatniej minucie gry wyręczył Wyrobka słupek po strzale Adamczyka głową.

Spotkanie było żywe i prowadzanie w dość szybkim tempie, aczkolwiek stanowczo za dużo akcji było chaotycznych, a piłka zbyt często wędrowała bez adresu. Formacje defensywne w obu drużynach były lepsze od linii ofensywnych. Napastnicy Ruchu nie wykorzystywali Fabera, który nie mógł doprosić się o piłkę. Paroma udanymi zagraniami dowiódł, że znajduje, się w formie. Nieroba nie zachwycił, należąc do słabszych graczy. Podobnie nie spisał się Sykta. Z czwórki młodych piłkarzy, którzy przed tygodniem wystąpili w meczu Polski z Finlandią najlepiej wypadł Monica. (d)

”Dziennik Polski” z 1959.11.17

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=6155

Wisła przegrała z Ruchem 1:2 (0:1) w meczu, który stał na przeciętnym poziomie.


Gazeta Krakowska. 1959, nr 274 (16 XI) nr 3573

Mecz zawiedzionych nadziei

Ruch -Wisła 2:1

Pojedynek drużyn, które ani razu nie spadły jeszcze z I ligi przyniósł tym razem zasłużony sukces Ruchowi, który na własnym boisku zwyciężył Wisłę 2:1 (1:0). Bramki dla Ruchu strzelili: Gasz i Łysko, a dla Wisły — Śmiałek.

Gra była ciekawa i stała na niezłym poziomie. Do przerwy nieznaczną przewagę posiadał Ruch. W drugiej natomiast połowie coraz częściej dochodziła do głosu Wisła. Obydwie strony nie wykorzystały wielu dogodnych, niemal stuprocentowych sytuacji podbramkowych. Inna sprawa, że obaj bramkarze: Wyrobek i Leśniak popisali się kilkakrotnie efektownymi paradami. W zespole gospodarzy wyróżnili się niezwykle pracowity Suszczyk, który wypadł dużo lepiej od kadrowicza Nieroby, E. Pohl w obronie oraz Cieślik i Faber w ataku, przy czym ten ostatni był za mało wykorzystywany przez swych kolegów..

W drużynie Wisły najlepiej spisali się Monica w obronie., Michel w pomocy oraz obaj skrzydłowi Machowski i Kościelny. Słabo wypadł Sykta.

Wzruszająca uroczystość poprzedziła rozegrany w niedzielę w Chorzowie mecz Wisła — Ruch. Kierownictwo i tysięczne rzesze kibiców Ruchu żegnało Gerarda Cieślika, zasłużonego mistrza sportu, który w spotkaniu tym zakończył swoją długoletnią karierę piłkarską. Tak więc po raz ostatni oglądano na boisku małego łącznika, najlepszego chyba w okresie powojennym piłkarza polskiego.



„Mały łącznik” schodzi ze sceny

data publikacji: 2018-11-15

59 lat temu Gerard Cieślik rozegrał ostatnie spotkanie w swojej wyjątkowej karierze.

Pożegnalny występ przypadł na ostatni mecz sezonu 1959. Do Chorzowa przyjechała wówczas krakowska Wisła. 15 listopada na Cichej zgromadziło się blisko 20 tysięcy widzów, by podziękować Cieślikowi za kilkanaście lat wiernej gry dla „Niebieskich”, dostarczanie niezliczonych powodów do radości, sukcesy i piłkarski kunszt.

„Nim sędzia oznajmił początek meczu, odbyła się miła – aczkolwiek nie pozbawiona sentymentalnej łezki – uroczystość pożegnalna Cieślika. W długiej kolejce ustawili się ci wszyscy, którzy chcieli uścisnąć rękę tego świetnego piłkarza, najpopularniejszego i najlepszego w ciągu powojennego 15-lecia” – relacjonowała „Trybuna Robotnicza”. W części oficjalnej głos zabrali Teodor Peterek, inż. Karol Zymanek oraz Mieczysław Gracz, legenda Wisły Kraków i przyjaciel Cieślika z reprezentacji Polski. Spod Wawelu przyjechali również kibice. „Z Krakowa przybyła liczna grupa kibiców z kwiatami, chorągwiami, dzwonkami i trąbami, która urządziła piłkarzowi Ruchu ogromną owację. Wisła w dowód uznania i przyjaźni podarowała Cieślikowi pamiątkowy sygnet, Ruch aparat fotograficzny i „szereg innych drobiazgów”, z których – jak dowcipnie zauważył spiker stadionu – będzie mógł otworzyć domowe muzeum sportu” – opisywał „Sport”.

Na boisku Ruch wygrał 2:1 po bramkach dwóch Alojzów – Gasza i Łyski. Tym spotkaniem Gerard Cieślik zamknął swój „Niebieski” ligowy bilans na 237. występach. Strzelił w nich aż 168 bramek, co do dziś jest klubowym rekordem.


„Gienek” miał wtedy zaledwie 32 lata. Decyzja o zakończeniu kariery była szokująca i ciężko było się z nią pogodzić. „Trudno w to uwierzyć, trudno wyobrazić sobie jedenastkę Ruchu bez małego, czarnego zawodnika, zwinnego jak kot, ruchliwego jak żywe srebro, z tym tak charakterystycznym dla niego niezawodnym, błyskawicznym refleksem. A jednak…” – opisywał „Sport”.

Dlaczego legendarny snajper postanowił zawiesić buty na kołku? – Wiele rzeczy się na to złożyło. Kilka razy przeczytałem, że powoli mógłbym już dać sobie spokój z piłką i zacząłem w to wierzyć. Na ławce Ruchu czekało kilku wychowanków gotowych wejść w moje miejsce i w tamtym momencie czułem, że nadszedł odpowiedni moment na zmianę warty. Nigdy nie chciałem kończyć kariery przesiadując na ławce rezerwowych i odcinając kupony od dawnej chwały. Choć nie ukrywam, potem nachodziły mnie wątpliwości, czy się czasem nie pospieszyłem z tym zejściem z boiska, to prędzej czy później musiało to nastąpić. Taka jest kolej rzeczy – wyjaśniał na łamach swojej biografii „Urodzony na boisku” autorstwa Rafała Zaremby.

Źródło: ruchchorzow.com.pl