1960.03.13 Gwardia Warszawa - Wisła Kraków 0:2

Z Historia Wisły

1960.03.13, I Liga, 1. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego,
Gwardia Warszawa 0:2 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 20.000
sędzia: Sekuła z Olsztyna
Bramki
0:1
0:2
80' Marian Machowski
86' Stanisław Śmiałek
Gwardia Warszawa
3-2-5
Stefaniszyn
Jurczak
Mazurkiewicz
Hodyra
Wiśniewski
Olędzki
Gawroński
Lewandowski
Hachorek
Szarzyński
Baszkiewicz

trener:
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Antoni Rogoza
Stanisław Śmiałek
Kazimierz Kościelny

trener: Károly Kósa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Galeria

Relacje prasowe

"Tempo" z 1960.03.14

Gwardia pokonana 2:0

Inauguracja sezonu piłkarskiego w stolicy odbyła się bez przemówień, defilad itp. uroczystości. Jedynie w chwili rozpoczęcia zawodów kilka rakiet wzbiło się pod chmury. Pogoda dopisała, stan boiska był również bez zarzutu. Frekwencja zadowalająca, jedynie gra nie stała na takim poziomie, jaki stęsknieni za piłką "kibice" chcieliby oglądać. Właściwie - zawiodła tylko Gwardia, która wykazała słabą kondycję biegową i zbyt duży rozrzut w strzałach. Maruszkiewicz, Hodyra i Wiśniewski robili co mogli i pchali swój atak do przodu, ten jednak nie dochodził do czystej pozycji strzałowej. Gawroński dorównywał szybkością Snopkowskiemu, lecz ten był zbyt wytrawnym obrońcą by dać się nabrać na niezbyt wyrafinowane gierki gwardzisty. Pozostali napastnicy Gwardii wyraźnie ustępowali w szybkości obrońcom krakowskim. Baszkiewicz nie mógł przejść przez Monicę, a Hachorek ograć Kawulę. W kilku sytuacjach, które nosiły zarodek bramki, szczęście nie dopisało gospodarzom.

Wisła w sumie podobała się i mecz wygrała zasłużenie. Do zawodów przystąpiła dobrze przez trenera Kosę przygotowana kondycyjnie i grała z wielką ambicją. Obrona i pomoc błysnęły wielką klasą, zaś napad ma Wisła na poziomie II ligi. Gdyby konsekwentnie stosowała taki prymitywny model ataku:

”Dziennik Polski” z 1960.03.15

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5583

Czy zwycięstwo Wisły w spotkaniu z Gwardią było tak wielką niespodzianką, za jaką chcą je uważać pewni „znawcy" piłkarstwa? Bo dla tych, którzy uważnie obserwują konsolidację czerwonych sukces Wisły jest wykładnikiem jej obecnych możliwości — dowodzi tego m. in. znaczna ilość głosów w naszym błyskawicznym konkursie sportowym, typującym krakowian na zwycięzców w Warszawie. Wydaje się, że do znanych już z ubiegłego sezonu mocnych punktów Wisły, jakimi była obrona i pomoc, dojdzie w, tym roku również atak, w którym widzimy dwóch młodych, utalentowanych zawodników: reprezentanta Polski Syktę i Śmiałka. Jeżeli nawet gra napadu czerwonych nie wypadła jeszcze imponująco (choć strzelenie dwóch bramek Stefaniszynowi też coś znaczy), to trzeba wobec niego zastosować to samo kryterium, co do ataków innych czołowych drużyn: niedzielne spotkanie był to pierwszy mecz po zimowej przerwie, przy tym dla Wisły tym trudniejszy, że grany na obcym terenie.

Sprawdzianem umiejętności napastników Wisły będzie mecz z Pogonią szczecińską — w wypadku wysokiego zwycięstwa czerwoni po najbliższej niedzieli usadowiliby się mocno na pierwszym miejscu w tabeli mistrzowskiej.


Echo Krakowa. 1960, nr 59 (11 III) nr 4573

Niestety nie zobaczymy jeszcze w Krakowie piłkarzy ekstraklasy.

Jedyna nasza przedstawicielka w pierwszej lidze Wisła wyjeżdża do stolicy, gdzie spotka się z drużyną Gwardii. Piłkarze Wisły stoją przed trudnym zadaniem, tym niemniej liczymy na ich ambitną grę. W ubiegłym roku jedenastka spod znaku białej gwiazdy uzyskała w stolicy wynik remisowy 1:1. Sądzimy, że i tym razem podopieczni trenera Kosy nie sprawią zawodu licznej rzeszy swych sympatyków. Stać ich przecież na „urwanie”, jednego, a kto wie może i dwóch punktów.


Echo Krakowa. 1960, nr 61 (14 III) nr 4575

‎‎
‎‎

Kiedy wchodziłem wczoraj na warszawski stadion, przy bramie spotkałem kilku działaczy warszawskiej Gwardii.

Miny mieli zadowolone.

— Jak panowie typujecie — zapytałem jednego z kierowników drużyny gospodarzy.

— Powinniśmy wygrać w przekonywającym stosunku — usłyszałem w odpowiedzi.

Po meczu nie widziałem już „gwardzistów.” Widziałem natomiast mocno zasępione oblicze .kapitana związkowego FZPN — p. Kruga. Trudno zresztą temu się dziwić. Za miesiąc czeka nas mecz z amatorami NRF, a tymczasem kapitanowscy pupile zawiedli na całej linii. Stefaniszyn zawinił co najmniej jedną z puszczonych bramek, Hachorek jest bez formy, a Baszkiewicz był całkiem „umiejscowiony” przez Monicę.

Ale zacznijmy od początku.

Jedenastka Wisły, pomimo, iż wystąpiła bez nadal leczącego swą kontuzję Budki wygrała w Warszawie z Gwardią 2:0 (0:0).

Do meczu drużyny wystąpiły w składach: GWARDIA — Stefaniszyn, Jurczak, Maruszkiewicz, Hodyra, Wiśniewski, Olędzki. Gawroński, Lewandowski, Hachorek, Zb. Szarzyński, Baszkiewicz.

WISŁA — Leśniak, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski, Sykta, Rogoża, Śmiałek i Kościelny.

Sędziował p. Sekuła z Olsztyna.

Widzów 25 tys. Bramki zdobyli: w 79 min. Machowski i w 84 min. Śmiałek.

Goście posiadali przez cały czas wyraźną przewagę. Gdyby nie zbytnie przetrzymywanie piłki pod bramką przeciwnika Wisła mogłaby wygrać mecz w wyższym stosunku. U zwycięzców dobrze zagrały formacje defensywne, a na specjalne wyróżnienie zasłużyli Monica i Kawula. W ataku najlepszy był Sykta. Gwardia zawiodła na całej linii, mając tylko jedynego zawodnika na poziomie, w osobie I obrońcy Hodyry. Z. OLESIUK


Echo Krakowa. 1960, nr 62 (15 III) nr 4576

POWITANIE NA DWORCU

We wczorajszych dyskusjach sympatycy Wisły nawiązują do serdecznego powitania jakie zgotowaliśmy na dworcu kolejowym powracającym w niedzielę wieczorem piłkarzom. Razem z zawodnikami, pociągiem warszawskim powróciła pokaźna liczba kibiców, którzy od momentu zdobycia przez Machowskiego prowadzenia do chwili przyjazdu pod Wawel, nie rozstawali się z proporcami z „białą gwiazdą”.

Oczywiście sami autorzy zwycięstwa szczęśliwi od swych sympatyków. Cieszyli się, że wreszcie udało , się im przełamać passę porażek w pierwszych spotkaniach, a tym bardziej obecnie, kiedy za przeciwnika mieli warszawskich „gwardzistów”, zapowiadających przed meczem, że mają apetyty na mistrzostwo Polski.

Już sam fakt, że Wisła po pierwszej serii rozgrywek objęła prowadzenie ma swoją wymowę. Przecież wypadek taki nie zdarzył się od dobrych kilku lat. A tymczasem następny mecz czeka „wiślaków” w Krakowie. i za przeciwników będą, mieli szczecińskich portowców. Jest więc szansa na kolejne zwycięstwo i utrzymanie .,żółtej koszulki”.


Gazeta Krakowska. 1960, nr 62 (14 III) nr 3672

Inauguracja sezonu piłkarskiego wypadła dla krakowskich zespołów nadzwyczaj okazale. O największą niespodziankę postarała się Wisła pokonując w Warszawie tamtejszą Gwardię 2:0. Ponieważ jest to najwyższy cyfrowo wynik, Wisła objęła prowadzenie w tabeli. Życzymy-jej, aby miejsce to utrzymała do końca rozgrywek. W pozostałych spotkaniach I-ligowych obeszło się bez sensacji. Faworyci wygrali swoje mecze.

Wisła w formie 2:0... i pozycja lidera

Inauguracja tegorocznego sezonu piłkarskiego nie wypadła dla stolicy pomyślnie.

Spotkanie stołecznej Gwardii z krakowską Wisłą po słabej grze zakończyło się zwycięstwem gości 2:0 (0:0). Strzelcami bramek byli: Machowski w 80 min. oraz Śmiałek w 86 min.

Sędziował Sekuła z Olsztyna. Widzów ok. 20 tys. Wbrew zapowiedziom Gwardia okazała się w tym meczu zespołem bardzo słabo przygotowanym do sezonu. Napastnikom warszawskim tylko na pierwsze 15 min. starczyło sił, potem już z trudem poruszali się po boisku. Pewnym usprawiedliwieniem słabej gry ataku Gwardii był brak Zb. Szarzyńskiego, który odniósł kontuzję i od 15 min. przestał grać. Desygnowani kolejno do ataku: Olecki i Jurczak okazali się mało przydatni.

Piłkarze Wisły również nie zaprezentowali nić rewelacyjnego, ale w tym meczu byli lepsi i odnieśli zasłużone zwycięstwo. W przekroju całego spotkania goście mieli przewagę o czym najlepiej świadczy stosunek rzutów rożnych 8:5.